Ayala: "Wygląda na to, że to mój ostatni sezon w Valencii"
25.01.2007; 13:05
Kontrakt Roberto Ayali z Valencią wygasa 30 czerwca, mimo to klub ciągle nie robi nic aby zatrzymać w swoich szeregach jednego z najlepszych defensorów świata. Sam zawodnik powoli traci nadzieję na pozostanie na Mestalla.
Ayala udzielił wczoraj wywiadu argentyńskiej telewizji, w którym przyznał, że szanse na jego pozostanie w stolicy Turii maleją z każdym dniem. Zaznaczył jednak, że nie zamierza jeszcze wracać do rodzinnego kraju, i chciałby pograć jakiś czas w Europie.
"Wygląda na to, że jest to mój ostatni sezon w Valencii. Mimo to chciałbym kontynuować moją przygodę z piłką europejską."
Przedstawiciele Ches z dyrektorem sportowym i prezydentem na czele nie zrobili żadnego kroku w celu przedłużenia kontraktu Argentyńczyka, podsuwając go niemal pod nos takim klubom jak Villarreal, czy ostatnio Juventus Turyn.
Agent piłkarza, Gustavo Mascardi krytykuje Carboniego za brak doświadczenia, jakiegokolwiek kontaktu i wymówki jakoby Ayala nie był wystarczająco zdrowy aby móc z nim przedłużyć kontrakt.
Dziennikarz AS'a Antonio Sanfeliu w swoim felietonie mówi wprost: Carboni nie jest do końca szczery. Oto jego fragmenty :
Dyrektor sportowy Valencii - Amedeo Carboni, pierwszy raz od dłuższego czasu wypowiedział się na temat Ayali. W pokrętny sposób mówił o nie najlepszym zdrowiu piłkarza, które jest brane pod uwagę jeżeli chodzi o przyszłość internacjonała w klubie. Chociaż nikt w Valencii nie wyobraża sobie aby piłkarz mógł tak opuścić szeregi Ches, Carboni nie ustępuje ani na milimetr. Włoch mówi o sprawach zdrowotnych, technicznych, sportowych, ale nie wspomina nic o aspekcie osobistym. Sprawa jest prosta. Jeżeli Ayala odejdzie z klubu, to dlatego, że Carboni go po prostu nie lubi, nie potrafił się z nim dogadać ani teraz ani wtedy gdy byli jeszcze 'kolegami z boiska'. To jest prawdziwy powód, reszta to zasłona dymna.
Na ostatnich Mistrzostwach Świata, Ayala uznany został za najlepszego obrońcę globu obok Fabio Cannavaro. Quique i cały sztab techniczny gwarantuje Argentyńczykowi miejsce w składzie a jego kolana są w doskonałym stanie. Zatem aspekt sportowy trzeba wykluczyć.
Carboniemu natomiast należy przypomnieć, że przed sezonem za 9 mln € sprowadził do klubu kontuzjowanego Del Horno, który nie zagrał jeszcze ani minuty w koszulce z nietoperzem na piersi, a który co miesiąc pobiera z kasy klubowej sumę, która daje 1,8 mln rocznie. Warto też zapytać jakie aspekty wpłynęły na decyzję o kupnie za 10 milionów € Francesco Tavano, którego transfer okazał się kompletną klapą, i po zaledwie 4 miesiącach został 'wykopany za burtę'.
Antonio Sanfeliu
Oczywiście należy wziąć poprawkę na to, iż jest to subiektywne zdanie autora, a ten znany jest z dość krytycznego stosunku do poczynań władz Valencii.
Ayala udzielił wczoraj wywiadu argentyńskiej telewizji, w którym przyznał, że szanse na jego pozostanie w stolicy Turii maleją z każdym dniem. Zaznaczył jednak, że nie zamierza jeszcze wracać do rodzinnego kraju, i chciałby pograć jakiś czas w Europie.
"Wygląda na to, że jest to mój ostatni sezon w Valencii. Mimo to chciałbym kontynuować moją przygodę z piłką europejską."
Przedstawiciele Ches z dyrektorem sportowym i prezydentem na czele nie zrobili żadnego kroku w celu przedłużenia kontraktu Argentyńczyka, podsuwając go niemal pod nos takim klubom jak Villarreal, czy ostatnio Juventus Turyn.
Agent piłkarza, Gustavo Mascardi krytykuje Carboniego za brak doświadczenia, jakiegokolwiek kontaktu i wymówki jakoby Ayala nie był wystarczająco zdrowy aby móc z nim przedłużyć kontrakt.
Dziennikarz AS'a Antonio Sanfeliu w swoim felietonie mówi wprost: Carboni nie jest do końca szczery. Oto jego fragmenty :
Dyrektor sportowy Valencii - Amedeo Carboni, pierwszy raz od dłuższego czasu wypowiedział się na temat Ayali. W pokrętny sposób mówił o nie najlepszym zdrowiu piłkarza, które jest brane pod uwagę jeżeli chodzi o przyszłość internacjonała w klubie. Chociaż nikt w Valencii nie wyobraża sobie aby piłkarz mógł tak opuścić szeregi Ches, Carboni nie ustępuje ani na milimetr. Włoch mówi o sprawach zdrowotnych, technicznych, sportowych, ale nie wspomina nic o aspekcie osobistym. Sprawa jest prosta. Jeżeli Ayala odejdzie z klubu, to dlatego, że Carboni go po prostu nie lubi, nie potrafił się z nim dogadać ani teraz ani wtedy gdy byli jeszcze 'kolegami z boiska'. To jest prawdziwy powód, reszta to zasłona dymna.
Na ostatnich Mistrzostwach Świata, Ayala uznany został za najlepszego obrońcę globu obok Fabio Cannavaro. Quique i cały sztab techniczny gwarantuje Argentyńczykowi miejsce w składzie a jego kolana są w doskonałym stanie. Zatem aspekt sportowy trzeba wykluczyć.
Carboniemu natomiast należy przypomnieć, że przed sezonem za 9 mln € sprowadził do klubu kontuzjowanego Del Horno, który nie zagrał jeszcze ani minuty w koszulce z nietoperzem na piersi, a który co miesiąc pobiera z kasy klubowej sumę, która daje 1,8 mln rocznie. Warto też zapytać jakie aspekty wpłynęły na decyzję o kupnie za 10 milionów € Francesco Tavano, którego transfer okazał się kompletną klapą, i po zaledwie 4 miesiącach został 'wykopany za burtę'.
Antonio Sanfeliu
Oczywiście należy wziąć poprawkę na to, iż jest to subiektywne zdanie autora, a ten znany jest z dość krytycznego stosunku do poczynań władz Valencii.
KOMENTARZE
Carboni przegina i dzieje się tak niestety za cichym przyzwoleniem Solera, który wydaje się być pod jego wpływem i przeświadczony o jego nieomylności.
:(
Czy jest to dobry pomysł? nie wiem. wiem jedynie że Ayala jest coraz starszy i jego forma jest coraz niższa i nie ma się w tym względzie co oszukiwać, lecz nadal jest to zawodnik który przez rok, dwa mógłby bardzo dobrze uzupełniać skład tylko teraz trzeba sie zastanowić czy warto tracic tyle pieniedzy (jak kiedyś Ruben ładnie wyliczył w którymś z newsow) na zawodnika którego zadaniem będzie uzupełnianie składu? moim zdaniem nie. Trzeba mu oddać mu to, że nam kibicom dał wiele powodów do radości i będe mu za to wdzięczny, ale jednocześnie jak odejdzie to nie będe po nim płakał. a za głownego winowajce owej sytuacji uważam Mascardiego, który miesza w tej sprawie jak tylko może a to, że ma do tego predyspozycje każdy z nas wie :)
I prosze nie piszcie tylko że Ayala jest najlepszych obrońcom świata bo ile można czytać takie bzdury...
Mam już dość jego ekscesów. Trzeba restytuować stanowisko dyrektora VCF i sporawdzić na to miejsce kogoś takiego kim był Subirats.
Ps. sumy wyliczał tapczan...
w sumie to nie wiem czyja to jest wina i żaden z Was też tego nie wie chyba że ktoś siedzi na tyle wysoko we władzach klubu że zna wszystkie szczegóły związne a próbą renegocjacji owego kontraktu ja osobiście nie mam zamiaru wierzyć ani Carboniemu ani Mascardiemu ani Ayali tak naprawdę wina leży gdzies pośrodku.
Denerwuje mnie tylko gadanie.... "ble Carboni, Ayala tak kocha klub i chce przedłużyć kontrakt tylko Amadeo nie chce mu Go zaproponować" śmieszne. facet ma zbyt duze wymagania i ot co.
jeśli widziałbyś Go w akcji w tym sezonie to byś wiedział dlaczego.
Za jego odejście, chyba przesądzone, odpowiedzialność ponosić będzie Carboni, którego dotychczasowe działania nie wychodzą na dobre klubowi. Z wyjątkiem Morientesa - same niewypały.
« Wsteczskomentuj