Nabil odchodzi do Manchesteru City
31.01.2017; 12:56
Młody napastnik opuszcza Los Ches
Valencia i Manchester City doszły do porozumienia w sprawie transferu Nabila Touaizi, wychowanka walenckiej Akademii. Młody napastnik ma jeszcze dziś podpisać kontrakt z angielskim klubem.
Ustalona kwota transferu, według różnych źródeł, waha się od 300 do 350 tys. € plus bonusy. Dodatkowo, jeśli Nabil zadebiutuje w pierwszym zespole Manchesteru City, na konto Valencii trafią dwa miliony €. Napastnik mógłby opuścić Los Ches za darmo, jednak próba podebrania zawodnika mogłaby zakończyć się na drodze sądowej, a Valencia otrzymałaby maksymalnie 100 tys. € z tytułu wyszkolenia.
Nabil Touaizi wzbudził zainteresowanie wielu klubów około dwóch tygodni temu. Z wizytą w Walencji gościł osobiście dyrektor sportowy Manchesteru City, Txiki Beguiristáin, który wybrał się na kolację z José Ramónem Alesanco, pełniącym podobną funkcję w Valencii. Według doniesień hiszpańskiej prasy to wtedy miało dojść do porozumienia między nimi w sprawie pozyskania Nabila. O zgodę na transfer poprosił ojciec napastnika, a Valencia zezwoliła na negocjacje. The Citizens sondowali również możliwość pozyskania innego utalentowanego piłkarza walenckiej Akademii, Kangina Lee.
Urodzony w 2001 roku Nabil Touaizi trafił do Valencii w 2014 roku i od tego czasu dał się poznać jako bramkostrzelny napastnik — na jego koncie było blisko 70 strzelonych goli. Już w pierwszym sezonie zdobył 34 bramki dla drużyny Cadete B Los Ches. Ponadto Nabil ma na koncie występy w kadrze U16 Hiszpanii.
KOMENTARZE
Problem w tym, że za tym procederem stoją agenci, którzy krążą niczym sępy nad tymi chłopakami, a właściwie ich rodzicami obiecując dużą kasę i złote góry. Bez ich zgody nie byłoby takich "transferów".
Moim zdaniem powinny być zmienione przepisy, bo co to jest 100 tys. za przyszłą gwiazdę wartą miliony? To rozbój w biały dzień, futbolowe piractwo.
Oczywiście nie każdy z tych chłopaków zostanie gwiazdą, jednak szansa na karierę jest spora, skoro ma się nieprzeciętny talent.
Nie wiem co bym zrobił gdybym był ojcem takiego chłopaka. Raczej bym się nie zdecydował na przeprowadzkę na wyspy. Pieniądze to nie wszystko, pomijam klimat. Szkoda, że Nabil nie zastanowił się nad tym ilu wychowanków (autentycznie swoich lub cudzych) przebiło się do 1-szego składu MC.
Poza mamoną takie myślenie może być podyktowane sytuacją klubu – VCF traci swoją pozycję na arenie międzynarodowej, nie ma szans na puchary europejskie i zadomowiła się w dolnych rejonach tabeli. W klubie panuje organizacyjny chaos, nie widać oznak poprawy, nie wspominając o stabilizacji.
Nie wiem jaka atmosfera panuje w szkółkach VCF. Być może do chłopaków (i ich rodziców) dociera świadomość, że Valencia to już nie ta sama Valencia i należy się stąd urwać? Takie myślenie byłoby niebezpieczne, bo naruszyłoby filary na jakich opierają się takie kluby jak VCF.
Odejście Chirivelli było odosobnionym zdarzeniem. Teraz może być jednak inaczej - kolejni Nabile mają oferty z najbogatszych klubów i mogą pójść chętniej jego śladem. Droga przetarta, prawo tego nie zabrania.
Przypomniałem sobie, że nieco wcześniej wyfrunął do West Ham Toni Martinez, inna nadzieja VCF. Teraz robi furorę w drużynie młodzieżowej młotów.
« Wsteczskomentuj