Lider wraca na Mestalla
25.09.2014; 23:52
Pewne zwycięstwo
Dzięki bramkom dwóch wychowanków: Paco i Gayi, oraz trafieniu Feghouliego, Valencia pokonała Cordobę 3:0. Oznacza to, że po raz pierwszy od nieco ponad 3 lat, Los Ches zasiedli na fotelu lidera Primera División.
Zgodnie z zapowiedziami, Nuno na spotkanie z Cordobą dokonał w podstawowym składzie kilku korekt. Dwie, ważne miały miejsce w bloku defensywnym, gdzie odpoczywać mogli Vezo i Barragan, a zastąpili ich odpowiednio Mustafi oraz Cancelo, dla których był to ligowy debiut w koszulce Valencii. Tymczasem szansę otrzymał Sofiane Feghouli, bowiem z powodu czerwonej kartki pauzować musiał Rodrigo.
Nim jednak o wydarzeniach czysto boiskowych, warto wspomnieć o frekwencji. Czwartek, pora dość późna, tymczasem na trybunach Estadio Mestalla zasiadło grubo ponad 40 tysięcy kibiców, co dobitnie pokazuje, jak nowy projekt klubu przekonuje do siebie fanów. Przypomnijmy, ze piłkarze walczyli o pozycję lidera, bowiem w przypadku wygranej trzema bramki Valencia wyprzedziłaby Barcelonę.
Od samego początku wiadome było, kto jest faworytem spotkania i kto chce go wygrać. Bardzo dobrze prezentowały się skrzydła, a pierwsze ostrzeżenie goście dostali po akcji Gayi. Lewy defensor Valencii posłał futbolówkę w pole karne, gdzie jednak w dużym tłoku słaby strzał oddał Dani Parejo.
Kilka minut później wszystko zakończyło się już bramką! Feghouli balansem ciała poradził sobie z obrońcą, następnie urywając się do linii końcowej posyłając piłkę w pole karne. Kapitalnie, na pierwszy słupek nabiegł Paco Alcácer i kapitalnym, mocnym uderzeniem z główki pokonał Juana Carlosa!
Cztery minuty później Mestalla znów mogło radować się z drugiego trafienia! Obrońca gości wybił piłkę Gomesowi spod nóg, ta trafiła na obrzeża pola karnego, gdzie znalazł się Jose Gayá i potężnym strzałem z pierwszej piłki huknął na bramkę Carlosa, który musiał skapitulować! Po nieco ponad 20 minutach, już 2:0!
Przyjezdni nie mieli do powodzenia nic, chociaż kiedy wydawało się, że niebawem spokojnie zakończy się połowa spotkania stworzyli sobie jedyną ciekawą okazję. Po rzucie rożnym w polu karnym Alvesa doszło do ogromnego zamieszania, w którym najlepiej znalazł się Brazylijski bramkarz ostatecznie wybijając piłkę ze swojego królestwa.
Po przerwie, Nuno będąc pewny utrzymania wyniku w większym wymiarze czasowym dał pograć rezerwowym. Nieco ponad 40 minut gry otrzymał Carles Gil zmieniając Piattiego, z kolei niewiele mniej otrzymał Orban, który na murawie zastąpił Gayę. Na koniec, niespełna 20 minut na boisku spędził też Robert Ibáñeza wchodząc za Feghouliego.
Wspomniany Gil szybko mógł wpisać się na listę strzelców. Po dośrodkowaniu Parejo, Carles wyprzedził obrońcę rywali, stanął oko w oko z bramkarzem i z ledwie kilku metrów oddał bardzo nieczysty i niecelny strzał. Chwilę później Juan Carlos interweniować musiał po uderzeniu głową Otamendiego.
Bramkarzowi Cordoby nie pomagali także jego koledzy. Carlos otrzymał bardzo mocne podanie w światło bramki, a naciskający go Gil wymusił złe wybicie golkipera. Piłka trafiła pod nogi Gomesa, który od razu chciał zaskoczyć wszystkich uderzeniem sprzed pola karnego, ale ostatecznie trafił tylko w boczną siatkę.
Losy spotkania rozstrzygnięte zostały w 73. minucie meczu! Futbolówka po zabójczej kontrze i podaniu Gil dotarła na skrzydło, pod nogi Feghouliego. Algierczyk nie miał kłopotów, by być szybszym od defensorów rywali, a następnie precyzyjnym strzałem od słupka umieścił piłkę w sieci!
Valencia mogła jeszcze podwyższyć wynik. Świetnie radził sobie Carles Gil, który znajdując się na lewej stronie genialnym wypatrzył wbiegającego w pole karne Paco. Posłane podanie Gil, co do centymetra dotarło do snajpera, lecz piłka trafiła prosto w bramkarza. Przyjezdni nie mieli wiele do powiedzenia i stali się trzecią drużyną w tym sezonie, która z Mestalla wyjeżdża z bagażem trzech goli.
Forma Valencii cieszy nad wyraz, a tym bardziej pozycja w tabeli. Warto cieszyć się chwilą, jednocześnie nie zapominać, że przed drużyną coraz trudniejsi rywale. Najbliższy sprawdzian już w niedzielę, stracie na Anoeta.
Bramki z meczu:
Valencia CF - Cordoba CF 3:0 (2:0)
Valencia: Diego Alves, Joao Cancelo, Mustafi, Otamendi, Gayá (Orban, m.53), Javi Fuego, André Gomes, Parejo, Feghouli (Roberto, m.76), Paco Alcácer, Piatti (Carles Gil, m.48).
Córdoba: Juan Carlos, Guninno, Íñigo López, Bouzón, Crespo, López Garai (Matos, m.51), Abel, Borja (Fidel, m.69), Rossi, Fede Vico (Mike, m.59), Ghilas.
Gole: 1-0, m.22: Paco Alcácer. 2-0, m.26: Gayá. 3-0: m.73: Feghouli.
KOMENTARZE
kazdy zawodnik cos wnosil do meczu a zmiany na nasze `rezerwy` to tez cudo
Kolejny znakomity mecz!Brawo!
Świetna gra piłkarzy, znakomity pressing i kontrola nad meczem, defensywa kolejny raz rewelacyjnie.
Nawet bez kilku ważnych graczy i z canteranos gramy rewelacyjnie.
Paco - z taką formą to sory ale Negredo będzie rezerwowym.
Rodrigo i Soso - co za bogactwo.
Gaya i Orban - to samo :)
Otamendi - dla mnie na tą chwilę najlepszy DM w całej lidze.
Gomes - wielka klasa.
Dla mnie najlepszy w tym meczu: Gomes.
Najgorszy: Cancelo.
Cancelo świetny, może warto by wystawiać jego zamiast Barragana.
Andre Gomes imponuje mi od początku sezonu, jest widoczny i dużo wnosi, natomiast w dalszym ciągu nie jestem przekonany do naszego "lidera" środka pola wg niektórych czyli Parejo. To jego snucie się po boisku doprowadza mnie do szału. I to jego wymuszanie fauli (z których co drugi jest naciągany i być może nawet niesłuszny), na razie sędziowie się na to nabierają, no ale tak się nie może zachowywać środkowy pomocnik... Mówcie co chcecie, ale Parejo to najbardziej irytujący u nas gracz i gdyby to ode mnie zależało to siedziałby na ławce.
Cała trójka: Piatti, Feg i Rodrigo gra bardzo dobrze i moim zdaniem powinni się ciągle wymieniać, by nie tracić potencjału żadnego z nich.
Mimo, że w zeszłym sezonie byłem sceptyczny co do Paco, to chcę, aby po powrocie Negredo to Alvaro był zmiennikiem Paco, a nie odwrotnie. Zasłużył sobie chłopak, no i jest wychowankiem, a to powinno dawać mu bonusowe punkty przy wyborze naszej punty.
Amunt!
Podobnie jak Asesino mam kilka wątpliwości co do Parejo w temacie sposobu wywalczania fauli i małej waleczności.
Trochę współczuję Nuno, bo z przodu mamy dużo zawodników w formie. Jak wróci de Paul i Negredo, to ja nie wiem jak Nuno zrobi tak, żeby wszyscy mogli się wykazać/byli zadowoleni.
Co do obrony - chyba ostatni raz widziałem tak przyzwoity blok defensywny Valencii za Floresa. Trochę martwi mnie prawa strona. Barragan wybitny nie jest i raczej nie będzie, a Cancelo grał dla mnie nieco chaotycznie. Albo złapała go trema albo musi się lepiej zgrać z drużyną.
To czwarty mecz z rzędu ze strzelonymi 3 bramkami. Szkoda tego karnego z Espanyolem w doliczonym czasie, bo byłoby to czwarte z kolei 3:0. Początek sezonu wprost wymarzony.
Jestem pod wielkim wrażeniem pracy jaka wykonali Rufete i Ayala. Nie pamiętam okienka w którym przyszło tyle nowych twarzy gotowych do gry niemal po kilku tygodniach. Świetna niemal stu procentowa selekcja,(czekam na prawdziwy debiut De Paula) nikt nie napisze;"poczekajmy może się ogarnie i w przyszłym sezonie pokaże na co go stać" co było kiedyś stałym tekstem. Zaczynam też rozumieć czym urzekł Mendesa właściciel nocnego lokalu, oby tak dalej Nuno.
Co do wczorajszego meczu, to Cancelo mnie nie zachwycil, ale to młokos i widać było, że jest spięty (kiepskie przyjęcia, zbyt mocne podania). Cordoba jeśli atakowała, to właśnie lewym skrzydłem. Bardzo podobały mi się zmiany. Piatti i Gaya odpoczną trochę, a Orban i Gil prezentowali się za nich bardzo dobrze. Gomes man of the match. Kogo wolicie na środku jako partnera dla Otamendiego- Vezo czy Mustafiego ?
Dobrze, że z tych teoretycznie łatwiejszych meczy wygraliśmy wszystko. W zeszłym sezonie stracilibyśmy pewnie punkty z Malagą i Getafe, może również z Espanyolem. A tak, remis na starcie z Sevillą, która jak się okazuje jest w dobrej formie, a potem miodowy miesiąc :-)
Teraz trzeba zapomnieć o Cordobie i skupić się RSSS. Dobrze byłoby wyrwać chociaż remis.
« Wsteczskomentuj