Antonio Barragán opuści Estadio Mestalla?
04.08.2014; 23:12
Hiszpan nie przekonał do siebie Nuno
Jak donoszą dziennikarze Plaza Deportiva, Antonio Barragán najprawdopodobniej opuści drużynę gdyż swoimi występami nie przekonał do siebie trenera. Sekretariat techniczny już rozpoczął poszukiwania kolejnego obrońcy. Wśród potencjalnych następców Hiszpana wymienia się m.in. Juanfrana (Real Betis).
Sytuacja obrońcy jest wyjątkowo trudna. Kontrakt Antonio Barragána obowiązuje do końca następnego sezonu, a klub rozważa opcję rozwiązania go. W ten sposób Valencia zaoszczędziłaby na pensji zawodnika, a Hiszpan stałby się wolnym zawodnikiem i zyskałby pełną swobodę w wyborze nowego klubu. Barragán nie bierze jednak takiej możliwości pod uwagę. Na rozwiązanie kontraktu zgodziłby się w przypadku, w którym klub wypłaciłby mu wynagrodzenie za ostatni rok umowy.
Sytuację jeszcze bardziej komplikuje fakt, że Hiszpan nie znajduje się w planach Nuno na przyszły sezon. Z tego względu, sekretariat techniczny przeczesuje rynek transferowy w poszukiwaniu dwóch bocznych obrońców. Jeden miałby rywalizować z José Gayą o miejsce na lewej stronie defensywy, a drugi konkurować z João Pereirą po drugiej stronie boiska.
Juanfran na celowniku
Chociaż Antonio Barragán w dalszym ciągu jest zawodnikiem Valencii, sekretariat techniczny już poszukuje alternatyw. Jedną z nich ma być Juanfran, obecnie zawodnik Realu Betis. Cena za prawego defensora wynosiłaby około 2,5 mln €, a według Plaza Deportiva, Valencia juz kontaktowała się z władzami klubu z Andaluzji w sprawie transferu, jednak na stole nie pojawiły się żadne konkretne propozycje. Piłkarz Betisu otrzymał już ofertę z włoskiej Genui i jeżeli kwestia transferu Antonio Barragána nie rozwiąże się w ciągu kilku najbliższych dni, Juanfran nie będzie zwlekać z decyzją.
Poza Juanfranem, w kręgu zainteresowań Valencii znajduje się także Carlos Akapo Martínez, piłkarz Numancii. Może on grać zarówno w środku jak i po prawej stronie defensywy. Jak informowaliśmy za pośrednictwem naszego konta na Twitterze, jego transfer ma zostać potwierdzony w ciągu kilku najbliższych dni.
KOMENTARZE
Juanfran itp? Myślałem że chodzi o Juanfrana z Atletico...
Wydaje mi się że po prostu nie ma kasy...
Gdzie są zatem pieniądze Lima się pytam?
Mam nadzieje że nie będzie sytuacji że zaniedbamy defensywę...
I przestańcie z tą świetną grą Viery w pretemporadzie, bo dwa mecze z niemieckimi 4-ligowcami to jest żaden wyznacznik.
Wypożyczenie Viery skandal? Na podstawie czego takie stwierdzenia? Meczu z jakimiś amatorami z Niemiec, czy zeszłorocznym spadkowiczem (nota bene nie najlepszym meczem :D). W pozostałych nie powąchał gość murawy.
Dostalismy kupe kasy z transferów...
Dzisiaj czytalem wywiad z Salvo...
Podobno planuje sie z 4 transfery - 3 obroncow , 1 pomocnika + Enzo.
Na pytanie o Jacksona Salvo raczej zbywał i mowił że mamy juz 2 cracków - Rodrigo i Paco...
Jak to przeczytałem to mnie wkoorw złapał - Paco? Ten przecietniak strzeli z 10 goli w sezonie i tyle? Rodrigo? Miał isc na skrzydło , przeciez on nie jest napastnikiem... jest mega nieskuteczny...
3 obronców - tanich. Jakies leszcze na prawa strone sa wymieniane, na srodek ten Mustafi plus jeszcze ktos...
Na defensywna pomoc nie mamy nikogo! Miał być Mikel, a skonczy sie na nikomu nie znanym Zuccolinim, ktory dopiero uczy sie grac w pilke...
Nie no masakra...
Przed sezonem mowilem, jak przejmią klub to PIERWSZY TRANSFER TO NAPASTNIK ŻEBY KTOŚ TU STRZELAŁ GOLE...
Gdzie jest kasa Lima?
Lim jeszcze nie przejął klubu (kwestia dogadania się z Bankią oraz sprawa Porxinos), więc jak ma dać kasę, skoro nie jest jeszcze właścicielem?
Rodrigo może grac na boku, ale ogólnie jest typową 9. Na Emirates Cup grał super, zabrakło tylko bramki, ale to jest tylko kwestia czasu. Było widać jakość w jego grze, to samo zresztą tyczy się Gomesa.
PS. szkoda, że swego czasu nie pozyskaliśmy Debuchy'ego.
Kupiliśmy De Paula za 4,7 mln.
Z niecierpliwością czekam na wydanie reszty obiecanej na wzmocnienia kasy. Jeśli w sumie wydamy te obiecane 60 plus chociaż połowę za sprzedanych (bo jeszcze kilku powinno polecieć), to będę zadowolony.
Nawet jeśli Enzo Perez wyniesie 25 mln, to jeszcze na dwóch Jacksonów powinno zostać a nie jednego. Gomesa i Rodrigo nie liczę, bo miał ich karty w ręce.
Czytaj ze zrozumieniem a później "powtarzaj". Niech sobie dopnie formalności choćby 30 sierpnia. Mało mnie to interesuje. To on będzie miał mniej czasu na realizacje obietnic. Grunt, ze obiecał 60 baniek, kropka. Czekam z niecierpliwością na zakupy.
Na chwilę obecną nie mam pretensji o nie wydawanie dużych kwot na transfery z tych 60 rzekomych milionów. Wkurza mnie tylko, że sprzedaliśmy graczy za gruby hajs i kasa się rozpłynęła, a Salvo coś bredzi o braku kasy na transfery.
caldinho
Skąd te wieści? Pisali gdzieś o tym? Przyznam, że nie słyszałem dlatego pytam.
Lim ma spłacić długi więc skąd ta dziura? Valencia co roku była pod kreską z uwagi na ogromne kredyty. Spłacaliśmy raty i odsetki więc musieliśmy notować duże wpływy (lub sprzedawać) by wyszło na zero. Jak nie będzie długów, nie będzie rat, nie będzie odsetek to i brak LM nam nie zaszkodzi finansowo. Wiedząc, że przyjdzie Lim głupotą byłoby wrzucanie tych 36 mln na poczet spłaty długów. To tak jakbyśmy tymi trzema zawodnikami zbili mu cenę o 36 mln (będzie musiał mniej spłacić). Taki głupi byłby Salvo czy tak wspaniale się dogadali i mu Lim coś odpali.
BTW w tym, że proces długo trwa i nie ma kasy na zakupy nie widzę absolutnie żadnego usprawiedliwienia dla Lima. Jakby był tak super wspaniałomyślny i zależało mu na dobru klubu (szybkie transfery i zgranie zespołu) to by nie kombinował przy ofercie w ostatniej chwili. Przetarg wygrał to zaczął kombinowanie i targowanie. To, że do dziś nie możemy robić po ludzku transferów tylko jakieś kombinacje z wypożyczeniami, to w 90% jego zasługa.
Wg mnie nie będzie tragedii jeśli Jacksona nie będzie , Paco to mega talent pokazał to już w poprzednim sezonie , wg mnie wykładanie za niego 35 mln to stanowczo za dużo a niestety trzeba płacić takie kwoty głównie przez Farcelony i Dywany z Madrytu którzy psują rynek do spółki też można powiedzieć ze P$G.
Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Czytasz czasami co piszesz?
To, że ktokolwiek ma jeszcze chęć dokładać własne pieniądze do tego bagna to i tak cud i powinniśmy być wdzięczni za to, że dostaliśmy Rodrigo i Andre Gomesa, bez Lima zostalibyśmy nie tylko z dziurą w defensywie, ale i bez innych wariantów w ataku niż Alcacer, o ile ten także by nie uciekł.
Bądźmy rozsądni, każdy myślący piłkarz i trener, który ceni sobie swoje umiejętności będzie trzymał się od Valencii z daleka - przykład: Valverde, Bernat, Mathieu. Ale oczywiście najlepiej narzekać na Lima i robić z niego winnego obecnego kryzysu, który jest konsekwencją wieloletnich błędów w zarządzaniu.
Według mnie facet wykonuje dla nas świetną robotę, dobrze, że w ogóle jacyś zawodnicy przychodzą, a klub nie został sprzedany spółce, której interes sportowy klubu niewiele by obchodził. A skoro wygrał jakiś ta konkurs, to znaczy, że jego oferta była najlepsza i zrobił to uczciwie - jeżeli klub stanie się w pełni własnością Lima to ma on pełne prawo wyprzedawać co roku wszystkich najlepszych piłkarzy i zarabiać na Valencii, powoli spłacając odsetki i nikomu nic do tego - tak wygląda proces sprzedaży klubu który tonie w długach. Więc narzekać na Lima na pewno nie można, bo jak napisałem, każdy zagraniczny piłkarza, który ma olej w głowie nie usiądzie nawet do rozmów z VCF.
Interes sportowy w przypadku posiadania klubu = interes ekonomiczny. Jakby Valencia nic nie grała a zawodnicy byliby z najniższej półki to nikt by nic na klubie nie zarobił. Tak samo każda spółka (która chciała kupić klub) robiłaby transfery jak i robić to będzie Lim. Każdemu tak samo zależy na silnym klubie, bo to przyniesie zyski.
Lim to po pierwsze biznesmen. Łaski nam nie robi i ratowanie zadłużonego klubu to nie akt miłosierdzia czy spełnienia jakichś wybujałych ambicji. To bajki dla naiwniaków (które o dziwo niektórzy łykają).
"A skoro wygrał jakiś ta konkurs, to znaczy, że jego oferta była najlepsza i zrobił to uczciwie"
Skor taki uczciwy to niech uczciwie wypełni warunki pierwotnej oferty którą to owy "konkurs" wygrał, a nie zaczyna się po fakcie targować i "pogarszać" jej warunki.
Źle mnie zrozumiałeś. Nie obwiniam Lima za sytuację w klubie. Twierdzę jedynie, że długotrwałość procesu sprzedaży to również (a może przede wszystkim - przez te jego targi) jego przyczyna, a co za tym idzie ten cały bajzel w okienku transferowym. Być może inny inwestor załatwiłby wszystko w mgnieniu oka. Szejkowie kupując kluby takich problemów nie mają. Kasa na stół i działamy. Nam się nie trafił szejk, tylko biznesmen, który chce z Valencii uczynić interes życia (nie twierdzę, że ze stratą dla klubu), więc liczy się z każdym wydanym euro.
Co nic go nie kosztowało, bo miał ich karty w ręce. Sprowadził zawodników do swojego klubu. Prezentu nikomu nie zrobił. Póki co na swój kościół jeszcze nie zasłużył ;)
"Dodatkowo zobowiązał się do spłaty długów i wznowienia prac na nowym stadionie."
Jak każdy z potencjalnych nabywców. To były podstawowe warunki przetargu. Bez tego mógłby pomarzyć o kupnie Valencii. Pochyle czoła i dołożę się do pomnika, jak w 2018 roku zainaugurują Nuevo Mestalla, a do tej pory Valencia będzie uzdrowiona finansowo. Póki co to tylko obietnice. Nawet nasi prezydenci obiecywali cuda - z Solerem (tfu!) na czele.
Zakup kart go nic nie kosztował?
"Każdemu tak samo zależy na silnym klubie, bo to przyniesie zyski.
Lim to po pierwsze biznesmen. Łaski nam nie robi i ratowanie zadłużonego klubu to nie akt miłosierdzia czy spełnienia jakichś wybujałych ambicji. To bajki dla naiwniaków (które o dziwo niektórzy łykają).
Nam się nie trafił szejk, tylko biznesmen, który chce z Valencii uczynić interes życia"
Każdy wie, że do większości klubów się tylko dokłada, a nie zarabia na nich. Zwłaszcza do tak zadłużonych klubów. Żeby mieć sukcesy na płaszczyźnie sportowej, trzeba zainwestować, a gwarancja wygranej jest żadna. Zarabia się na Lidze Mistrzów głównie, a żeby utrzymać dobrą formę na dłużej niż sezon, trzeba tę zarobioną kwotę za grę w Lidze Mistrzów ponownie zainwestować w zespół.
Lim kupił Valencię z długiem i nie grającą w Lidze Mistrzów, gdzie tu widzisz interes? Gdyby temu biznesmenowi zależało na interesie ekonomicznym, to trzymałby się od sportu z daleka, od ligi hiszpańskiej w szczególności, a w szczególności od takiego klubu jak VCF. Są inne dziedziny gospodarki, które dają zyski, sport to tylko i wyłącznie hobby, ew. prestiż (jak choćby Paryż) i Lim dobrze o tym wie, że tu nie zarobi nic, tylko straci. Jakby tego nie wiedział, nie byłby biznesmenem. A jednak inwestuje i chwała mu za to, chociaż i tak nie zadowoli rozkapryszonych kibiców, którzy myślą, że Valencia jest trzecią siłą La Liga i stać ją na więcej niż wygrana dwumeczu z Fc Basel ;d
Przecież kupił ich karty jeszcze zanim ktokolwiek przypuszczałby, że Valencia zostanie sprzedana. Poza tym ich karty wciąż są jego własnością, a nie klubu. Chyba, że zamierza ich wykupić przez Valencię od siebie. Niby pozornie to sprzedanie samemu sobie, ale w przyszłości (ew. kolejna zmiana właściciela) może mieć to znaczenie.
"Każdy wie, że do większości klubów się tylko dokłada, a nie zarabia na nich."
Tu już w zasadzie można przestać czytać. Masz rację kupił Valencię, bo ma takie hobby a pieniądze go w dupę kłują więc się ich pozbywa. Początkowo planował wybrać całą gotówkę z banku i zrobić wielkie ognisko, ale ostatecznie kupił sobie klub. To zdanie to jakaś autoparodia. Najlepszy jest fragment "każdy wie". Wpasowuje się idealnie w dobę dzisiejszego internetu.
Byłbym zapomniał. Lim to Mesjasz. Taki nasz mały żółty miłosierny Samarytanin. O jakie szczęście mieliśmy spotkać takiego filantropa.
A tak poważnie, to mam nadzieję, że Lim zostanie najlepszym właścicielem jakiego możemy sobie wymarzyć. Że zrobi same złote transfery i interesy, na których klub i on sam zarobi krocie. Oby stworzył wielką Valencię. Trzymam za niego kciuki i mam nadzieję, że mu się uda.
Póki co jednak zbytnio się nie podniecam, by później się nie rozczarować. W chwili obecnej mamy naobiecywane cuda. Jak zacznie je realizować to będę wniebowzięty. Na chwilę obecną peanów jednak nie pieję bo nie ma najmniejszych podstaw.
Co do Rodrigo i Gomeza to ręce opadają na to co piszesz. Kupił ich karty po co? Żeby postawić ich w gablotce w muzeum futbolu w Singapurze? Nie, kupił ich żeby na nich zarobić jako biznesmen, biorąc ich do VCF na niech nie zarabia, przynajmniej na razie, ale to jest łaska dla nas o tyle, że mógłby ich dać do innych klubów za niezłą kasę.
Otóż panie sarkastro wydaje Ci się że Abramowicz zarabia na Chelsea? Szejkowie na PSG czy głupim Monaco? Na zarabianie mogą sobie pozwolić właściciele Realu , Barcelony i Man U, bo ich koszulki, gadżety , prawa telewizyjne itd itd sprzedają się na całym świecie w niesamowitych ilościach. Peter Lim jako biznesmen wie że Valencja nie jest tu nawet w pierwszej 10tce. Dla niego posiadanie dobrego klubu to jedynie zysk marketingowy , ale przede wszystkim jednak satysfakcja osobista.Nie wiem może Ty tak nie masz, ale przeciętny mężczyzna kiedy osiągnie coś w życiu( co niewątpliwie zrobił Lim) chce się w jakiś sposób realizować. Oczywiście można zakładać że Lim jest idiotą i wydaje mu się że zarobi na klubie w którym na starcie musi wydać 0,5 mld euro, ale zakładam że jest nieco bardziej znający się na biznesie od Ciebie.
"Co do Rodrigo i Gomeza to ręce opadają na to co piszesz. Kupił ich karty po co? Żeby postawić ich w gablotce w muzeum futbolu w Singapurze?"
Np. po to by na nich zarobić. Kupić ich karty gdy są młodzi i obiecujący a później sprzedać, gdy warci są kupę kasy. A kluby po co kupują graczy? Myślisz, że gdy kiedyś kupował ich karty z myślą "zawsze marzyłem by mieć swojego gracza"?
Myśl dalej, że Lim kupił klub z dobrego serca i miłości do futbolu (z miłości do Valencii pewnie nie, skoro już próbował kupować Rangersów, Liverpool i Milan a jest wielkim fanem United). Nie chcę Ci zepsuć tej iluzji realnego życia, w której żyjesz. A mrzonki o realizujących się mężczyznach, którzy topią dorobek życia w marzeniach o posiadaniu klubu zostaw filmom i wnukom.
O sprawach ekonomicznych czy biznesowych (o których wydaje mi się nie masz bladego pojęcia) możemy pogadać na privie, jeśli masz tylko ochotę. Tu już wystarczająco naśmieciliśmy (przyznaję się do sporego udziału w offtopie).
Jeżeli wierzycie w bujdy typu: transfer Cristiano Ronaldo zwrócił się z koszulek, to gratuluję. Sam Perez kiedyś w wywiadzie przyznał, że żaden transfer się nie zwraca w aspekcie ekonomicznym.
Skoro kluby to taki złoty biznes, to czemu tak niewielu naszych rodzimych biznesmenów się w to nie pakuje, tylko wycofują się? We Wrocławiu jest świetny tego przykład - Solorz. A przecież teoretycznie łatwo byłoby wygrać polską ligę.
Lim kupił te karty, żeby pomóc sobie wygrać konkurs ofert i ci piłkarze są w Walencji, więc w czym problem? W dodatku są to wiodący piłkarze z klubu który w LE zaszedł dalej niż VCF.
Bez Lima nikt konkretny by do nas nie przyszedł, spójrzcie ile mamy transferów z rodzimej ligi (gdzie piłkarze znają sytuację poszczególnych klubów). Nie było nas stać na powrót Villi, który był związany z klubem, Griezmann też wybrał też Atletico, Dos Santos Villarreal, nawet Siqueiry nie udało się swego czasu ściągnąć. Także gdyby pozostał Llorente to oprócz polityki wyprzedaży moglibyśmy pozwolić sobie na ściąganie szrotu z drugiej ligi, jak Viera.
I kupno klubu przypomina bardziej przedsięwzięcie charytatywno-prestiżowo-reklamowe, niż ekonomiczne, tak trudno Ci przyznać, że napisałeś głupotę o tym zarabianiu? Ja też średnio się znam na piłce i wielu rzeczy nie wiem, ale tego akurat jestem pewien, mieszkałem we Wrocławiu, gdzie dobrze widać jak klub pożera kasę, płacą na niego nawet podatnicy, jest sponsorowany przez miasto, szkoda gadać;p W Hiszpanii jest dokładnie tak samo, nawet Real ma tego typu problemy, miasto Madryt odkupuje parcele od klubu by pomóc im wyjść z długu, gdzie tu zarobek?
Dobrym tego przykładem jest Arsenal, który po spłaceniu stadionu jest w stanie wyjść na + i pewnie do tego dążył właściciel Kroenke. Inna sprawa, że to jest liga angielska, gdzie prawa do transmisji są lepiej sprzedane, a do tego bilety bardzo drogie, przy pełnym stadionie co mecz.
Jednak jest też np. Juventus gdzie po wybudowaniu nowego stadionu odskoczył od reszty drużyn Serie A i nawet prezesi innych drużyn mówili, że póki nie będą mieli swojego stadionu nie mają co się z nimi równać.
W przypadku VFC trzeba będzie trochę czasu na to, żeby bilans się zgadzał, ale nie jest to niemożliwe. Przy regularnej grze w pucharach, nowym stadionie zyski będą rosły i na to może liczy Lim.
Tutaj tylko trzeba się bać, żeby nie było jak w Maladze, jeden sezon zakupów, a później wyprzedaże.
Ja też się z Tobą zgadzam, a moja wypowiedź była adresowana do użytkownika o nicku Qnick1986.
Po prostu uważam, że na klubach się nie zarabia, to raczej hobby.
To, że w sprawozdaniu coś ogłoszą to raczej pod publikę, ostatnio chyba Bartomeu z Barcy ogłosił 500 milionów obrotów i 30 milionów zysku, zaraz wyjdzie Perez i ogłosi coś podobnego, tylko 50 milionów zysku.
A gdyby Lim chciał koniecznie zarabiać to kupiłby sobie klub z Brazylii, gdzie tysiące młodych chłopców przyjeżdża na testy, gdzie jest ogromna selekcja i te kluby faktycznie są nastawione na eksport do Europy, płacąc swoim grajkom niskie pensje, na pewno Valencia takim klubem nie jest, w Hiszpanii sytuacja ekonomiczna jest kiepska, więc Lim nie może też podnieść cen biletów. Także z ty zarobkiem to kompletnie nietrafiony przykład.
Ceny biletów na mecz LM Bayern - VCF: 1400 Euro
Ceny biletów na mecz LM VCF - Bayern: 140 Euro.
Można jeszcze mówić o tym, że Valencia to uznana w Europie marka, ale kiedy to było. Legia też kiedyś była w ćwierćfinale ligi mistrzów, więc raczej tym Lim się nie kierował. W dodatku na pewno przeanalizował sobie przykład Malagi, a wiec to o czym kiedyś tu bodajże pisał Joxer - że w La Liga bardzo ciężko cokolwiek ugrać, znacznie łatwiej jest pod tym względem we Francji czy we Włoszech.
Tym pozytywnym akcentem zakończmy polemikę. Jaja jak berety. Im więcej czytam tym bardziej zastanawiam czy to nie jakaś podpucha i próba strollowania (jeśli tak to czapki z głów - genialna próba!). Ja czytając te wywody bawiłem się przednio ;)
Jak ktos daje Florentino Pereza za przyklad to juz pokazuje ze nie ma pojecia o czym pisze zeby nie powiedziec ze kiepsko u niego z wiedza albo nawet z inteligencja. Powod jest prosty a mianowicie taki ze Perez nie jest wlascicielem Realu Madryt tylko jego prezydentem za co dostaje pensje - wiec na Realu zarabia. Po drugie Real Madryt jest wlasnoscia kibicow (a nie Pereza) tak samo jak Osasuna, Barcelona oraz Athletic Bilbao. Poza tym Perez i tak zarabia na klubie bo jego firmy budowlane dzieki Realowi Madryt dostaly tyle kontraktow ze wystarczy mu na kilka lat.
Kluby sa traktowane przez wlascicieli jak dzialy marketingu firm. Teoretycznie zawsze sie do nich doklada ale w dalszej perspektywie jest kolosalny zysk bo napedzaja one sprzedaz ich wlasciwego produktu, w tym przypadku innych interesow.
Najlepszym przykladem jest tutaj wlasnie Chelsea, ktora na papierze ma ciagle straty. Tyle ze dzieki wlasnie Chelsea Abramowicz stal sie znany w swiecie i z malo znanego gubernatora Czukotki stal sie nagle biznesmanem z ktorym wielu ludzi chcialo robic interesy. Wpakowal w stadion Chelsea kupe kasy, zbudowal centrum konferencyjne i hotele wokol gdzie bawi sie cala smietanka towarzyska Londynu, ktora otworzyla mu droge do interesow na skale swiatowa na ktorych zarobil juz kilka razy wiecej niz wpakowal w Chelsea. Klub mu ulatwia robienie innych interesow. Przyjezdza potencjalny kontrahent do Londynu, Abramowicz w ramach negocjacji zabiera go na meczyk, kilka fotek z Lampardem i spolka, koszulka, kilka prezencikow, fotki trafiaja do prasy, kontrahent jest zmiekczony i kontrakcik na ktorym Abramowicz zarabia 200 mln euro podpisany. Z tego Romek odpala 50 baniek zeby pokryc deficyt klubu a sam zgarnia 150 baniek dla siebie. Kilka takich kontraktow w roku i majatek rosnie. Jak trzeba darmowego rozglosu to daje 50 baniek na transfer zeby gazety o nim napisaly i daly darmowa reklame. Reklama jest zrobiona, rozpoczynamy negocjacje w sprawie jakiegos kontraktu angazujac w to nowy nabytek Chelsea, ktory sledza gazety. Kontrahent przyjezdza, spotyka sie z gwiazdka Chelsea, pyknie jakies fotki, ktorych czesc trafi do prasy wiec bedzie mial darmowa reklame, zmieknie i Romek podpisze kolejny kontrakt na 200 mln euro zysku wydajac 50 mln plus kilkaset tysiecy. Tak to dziala na zachodzie.
To samo robi Al-Thani w Paryzu, gdzie juz wykupil mnostwo dzialek i firm wdzierajac sie na europejski rynek gdzie bedzie robil interesy na ktorych zarobi 10 razy wiecej niz wpakowal w PSG, ktory jest mu tylko potrzebny po to by zdobyc prestiz i uwiarygodnic go jako biznesmena. Paryz zarabia na arabskiej kasie a Al-Thani na Paryzu. I wszyscy sa szczesliwi.
Jestem pewien ze w dluzszej perspektywie czasu na ManCity tez beda zarabiac, jesli nie bezposrednio to posrednio.
W La Liga jest trudno zarobic ale nie jest to niemozliwe. Mial na to szanse wlasciciel Malagi tylko zabraklo mu cierpliwosci bo zaczal bardzo dobrze tyle ze mial za wysokie ambicje. Trzeba tylko wiedziec gdzie zainwestowac. A skoro Lim spyknal sie z Mendesem to juz powinna byc gwarancja tego ze wszedl do Valenci nie po to zeby stracic bo Mendes wchodzi tylko tam gdzie wietrzy zysk. Spokojnie juz Lim dobrze rozeznal sytuacje, wycenil Valencie, jej aktywa zeby wiedziec ze nie straci. Kryzys w Hiszpanii wiecznie tez trwac nie bedzie a tereny pod starym Mestalla moga zyskac na wartosci. Valencia ma w tej chwili ok. 300 mln euro dlugu a tereny mozna sprzedac za min. 200 mln plus jak do tego dolozymy kilku grajkow to wyjdzie co najmniej na zero. Do tego Mendes odpali mu po kilka milionow za kazdego wypromowanego zawodnika, trafi sie kilka lukratywnych kontraktow dla firm Lima w Europie z czego tez cos wpadnie i facet wyjdzie na swoje. Poza tym nie zapominajcie ze poki co zawodnicy, ktorych kupuje Lim nie sa wlasnoscia Valenci tylko jego. On ich tylko przekazal klubowi. W razie sprzedazy cala kasa trafia do niego z nie do klubowej kasy. Tak bedzie dotad az nie zamknie sie procesu sprzedazy.
Porownywanie naszej polskiej buraczanej ligi do zachodnich jest co najmniej smieszne. W polsce nikt nigdy nie zarobi na pilce z kilku wzgledow:
- prawo jest do bani,
- klubami rzadzi banda lysych nachlanych debili na trybunach zwanych kibicami,
- marketing nie istnieje,
- kwoty za prawa do transmisji sa smieszne,
- poziom jest zalosny a zarobki pilkarzy kosmiczne,
- mentalnosc zawodnikow i ludzi zwiazanych z futbolem jest na poziomie epoki jaskiniowej.
Naprawde Panowie pozbadzmy sie tej polskiej chorej mentalnosci. Nie ma nic za darmo i nikt nie inwestuje wielkich pieniedzy po to by stracic. Nawet jesli teraz ktos straci to po to by w przyszlosci zarobic jeszcze wiecej. Zeby miec zysk to trzeba najpierw zainwestowac. Oczywiscie jest ryzyko ze sie straci ale bez ryzyka nie ma wielkich pieniedzy.
A jesli chcecie kluby na ktorych sie zarabia to odsylam do Bundesligi. O ile pamietam to tamtejsze prawo mowi ze kluby musza wyjsc co najmniej na zero. Jesli zanotuja strate i jej w oznaczonym terminie nie pokryja to leca do nizszych klas rozgrywkowych.
Trzeba było czytać uważnie, my tu pisaliśmy o zarobieniu bezpośrednio na klubie i dochodach z piłki nożnej, a nie pobocznych kontraktów.
'Najlepszym przykladem jest tutaj wlasnie Chelsea, ktora na papierze ma ciagle straty.'
Sam potwierdzasz, że Chelsea ma ciągłe straty, więc tak samo będzie z Valencią.
Lim dorobił się na modzie, transporcie i oleju, a w sport inwestuje bo jest jego fanem, inwestuje nie tylko w piłkę nożną i nie przynosi mu to zysku. Weź pod uwagę, że cała jego zabawa z Valencią to nie jest nawet 10% jego majątku, a człowiek, który majątek chce BEZPOŚREDNIO pomnażać, trzyma się od piłki z daleka.
Nie mówimy tu o tym, czy jego firmom będzie łatwiej dostać jakiś kontrakt dzięki temu, że Lim kupił Valencię, ani o firmach budowlanych Pereza, tylko o tym czy zakup Valencii przez Lima jest korzystny sportowo dla nas! Bo niektórzy twierdzą, że nie jest.
Kwestie marketingowe zostały już tu wspomniane, więc daruj sobie opisy które sugerują, że o kontraktach Abramowicza wiesz więcej niż wyczytałeś z internetu. Z pewnością klientów Lima będzie zmiękczać fotka z bezpłciowym Parejo i będą głupieli i dawali się naciągać na kontrakty nie mając w tym interesu.
'klubami rzadzi banda lysych nachlanych debili na trybunach zwanych kibicami'
Takie stwierdzenia są śmieszne, bo niejeden chciałby żeby VCF miała właśnie takich kibiców. A porównania są tu zasadne o tyle, że w Hiszpanii sytuacja ekonomiczna jest jeszcze gorsza niż u nas.
1) Lim kupił klub dla zysku - nie ważne skąd pochodzącego, grunt, że jakiś pomysł na zrobienie kasy przy pomocy klubu ma (np. Alvarado pewnie prałby kasę), prędzej czy później Lim może osiągnąć niebagatelny zysk,
2) Lim to pasjonat futbolu, miłosierny samarytanin, który jako mężczyzna mający pasję i marzenia realizuje się kupując sobie klub i przepuszczając na niego dorobek życia.
Nie dyskutowałem bo szkoda mi czasu (i tak już sporo napisałem w próżnię). Podziwiam Joxera, że chciało mu się pisać taki wielki wywód. Szkoda tu się rozwodzić nad znaczeniem samego obrotu i płynności finansowej. Valencia ma ogromne długi, ale w ostatnich latach cięcie kosztów było priorytetem. Po spłaceniu zobowiązań wobec wierzycieli, odpadną raty kredytów i odsetki, które w głównej mierze obciążały budżet. To może sprawić, że klub stanie się w niedługim czasie uzdrowiony finansowo i zacznie sam zarabiać na swoje utrzymanie (chyba, że zaczniemy robić transfery za dziesiątki milionów). Prędzej czy później dokończy się nowy stadion a wtedy Lim będzie miał do dyspozycji parcele starego. Facet posiada firmę zajmującą się sprzedażą nieruchomości więc również prędzej czy później uda mu się opchnąć (co zwróci mu część inwestycji). Nie jest więc niemożliwym, że i na samym klubie inwestycji kiedyś mu się zwróci. Nawet jak nie i zwróci mu się część, to wciąż ma klub na który nie będzie brakowało chętnych. To jednak gdybanie i czas pokaże.
Reasumując. Lim ma na pewno pomysł jak przy udziale klubu zarobić pieniądze. Nie wiem jak konkretnie, bo możliwości zapewne jest bardzo wiele. Grunt, że bawi mnie myślenie, że kupił go z myślą, że będzie tracił na tym kasę "bo ma takie hobby"
Teraz ich mamy, co też jest faktem. Rok temu mieliśmy Postigę, co do którego wspomniany tu Joxer także przekonywał, że to świetny transfer, piłkarza mającego coś do udowodnienia.
Więc nikt nie ma monopolu na wiedzę i każdy się myli. Kwestię czy Lim na tym zarobi najlepiej zostawmy, bo się nie dogadamy, a jeśli ten biznesmen rozreklamuje klub do tego stopnia, że przyniesie on zysk, to tylko z korzyścią dla nas, kibiców, czego wszystkim życzę. W końcu tracenie 6 goli z półrezerwowym Realem nie zrobi mu gruntu pod interesy;p
Oj widze ze ciezki z Ciebie egzemplarz.
Nie wiem skad wytrzasnales te 10 procent majatku Lima skoro jego majatek szacuje sie na ok. 1,5 - 2 mld dolarow. Klopoty z matematyka??? Bo ok. 500 mln euro jakie trzeba zainwestowac w Valencie to na pewno nie 10 procent jego majatku tylko sporo wiecej.
Druga sprawa to kontrakty Abramowicza. Nie tylko internet mi do tego sluzyl ale i angielskie gazety plus ludzie ktorych mialem okazje spotkac podczas mojego pobytu w UK. Wiesz od ludzi pracujacych na lotnisku (Heathrow gdzie ja rowniez pracowalem) mozna sie wiele dowiedziec. Np. tego ze ktos przylecial prywatnym jetem i Abramowicz osobiscie odbieral go z lotniska. A pozniej ten sam facio siedzial kolo niego na trybunach Stamford Bridge na meczu Chelsea (to juz potwierdzilem z gazety). Sorki ale nie uwierze ze Romek fatygowalby sie osobiscie na lotnisko gdyby to nie byla wazna osoba i sprawa nie dotyczyla wielkiej kasy. Poza tym kto tutaj mowi o oglupianiu ludzi??? Po prostu o odpowiednim ugoszczeniu ludzi, pokazanie gestu, zainteresowaniu klienta by byl bardziej sklonny do podpisania umowy wlasnie z nim a nie z kim innym. Nie ma tutaj mowy o jakims naciaganiu. Troche jestes spaczony polska mentalnoscia.
Widac czlowieku jak malo wiesz o biznesie. Zapewne to co powiedza nasi pseudoeksperci w wiadomosciach lub faktach. Coz jak w Polsce ludzie nie maja pojecia jak podchodzi sie do kontrahentow i jak prowadzic negocjacje to nie dziwi mnie to ze klepiemy biede i ciezko nam idzie sciaganie inwestorow.
Kolejna sprawa. Najpierw piszesz cos o tym ze to hobby Lima i czy jest oplacalne czy nie dla niego. Teraz zmieniasz zdanie zarzucasz mi ze chodzilo Ci o to czy jest to oplacalne sportowo dla was czy nie. Zdecyduj sie wiec czy rozmawiamy o kwestiach sportowych czy finansowych??? Bo to dwie rozne sprawy i chyba Ci sie myla pojecia.
Postigi dalej bede bronil. W Saragossie niezle sobie radzil. W Valenci mu sie nie udalo bo caly zespol gral dno i trzy metry mulu. Postiga to nie Messi i nie przeleci pol boiska strzelajac bramke. Musi dostac dobre podanie. Wtedy w Valenci nikt nie potrafil dobrze podac pilki poza dzieciakami stojacymi za bandami reklamowymi.
Chcialem jeszcze cos napisac o kibicach ale daruje sobie. Wybacz ale ja wole model hiszpanski fana a wiec:
- spokoj na trybunach (zadnych burd, zachlanych debili szukajacych zaczepki),
- mozna przejsc przez miasto w koszulce swojego klubu bez ryzyka ze dostanie sie w ryj od jakiegos idioty,
- mniej wulgaryzmow (albo wcale - poza Madrytem gdzie kompletnie zdziczalo SB).
No ale coz. Kwestia kultury bo mi takie zachowania jak na polskich stadionach nie imponuja.
Oczywiscie ze kazdemu z nas zalezy na tym by Valencia sie podniosla i wrocila do czolowki. Tyle ze posadzanie Lima o altruizm i bezinteresownosc jest naprawde skrajnie bezsensowne.
Podsumowując. Zgadzamy się chyba wszyscy co do tego że Lim czerpać może z VCF zyski. Ja nie zgadzam się z tego że możliwe są z tego bezpośrednie zyski finansowe, a zyski w postaci zaufania potencjalnych kontrahentów może uzyskać tylko w przypadku gdy Valencii nie porzuci narażając się na zepsucie opinii. Tak więc albo klub zyska na Limie, albo Lim straci na Valencji, innej opcji nie ma. Dlatego wierze w Lima. Nie dlatego że uważam że zakochał się w VCF tylko dlatego że jeśli wyroluje VCF to na tym wizerunkowo straci w Europie, a wszyscy zgadzamy się z tym że to dla niego bardzo ważne. Tak więc można , jak w moim wypadku nie posądzać Lima o ,jak to się Joxer wyraziłeś,"altruizm i bezinteresowność" wierzyć że Lim będzie dla VCF korzyścią i jednocześnie nie wierzyć że Lim będzie z samej Valencii bezpośrednio zyskiwał finansowo, jak wydaje się Qnickowi.
Mógłbym napisać, że liczyłem procent od nieco mniejszej kwoty, że dodatkowo Lim zapytany w australijskiej telewizji w marcu br. ws. kupna Valencii stwierdził, że to koszt w wysokości 1/10 jego obecnych dochodów, że Postigi trener nie chciał wpuszczać nawet przy niekorzystnym wyniku, że uznano go za jedno z najsłabszych ogniw drużyny, że polscy kibice są wysoko cenieni przez sportowców na całym świecie, że Hiszpanie na ich tle wypadają blado, a chamstwo kibicowskie i brak kultury jest obecny również na zachodzie (Hiszpania, Włochy), ale po co?
Niektórzy nie potrafią merytorycznie dyskutować – zastanawiam się tylko, co to za mentalność, włączyć się w połowie dyskusji, nie zorientować się, czego dokładnie dotyczy, naobrażać wszystkich po kolei, włącznie z bogu ducha winnymi ekspertami telewizyjnymi i rzekomym stanem umysłu Polaków. Do tego pasuje tylko stwierdzenie: pozamiatał jak Joxer na Heathrow;d
Niedługo okaże się, że to Zenit sponsoruje Gazprom dzięki swoim zyskom, a nie na odwrót. Dla osób faktycznie zainteresowanych tematem:
Tylko w tym roku Manchester United stracił 98 milionów dolarów, pomimo gry w lidze mistrzów – eksperci niepolscy, a więc pozbawieni polskich naleciałości i wrodzonej nieznajomości biznesu zgodnie uznali, że jest to sukces, bowiem straty mogły być znacznie większe.
W roku 2012 Manchester City zanotował rekordową stratę 200 milionów funtów, zaraz zanim uplasowała się londyńska Chelsea.
Wszystko to ma miejsce pomimo faktu, że stawki za prawa do transmisji w Anglii są najwyższe na całym świecie – wynoszą około 1,5 miliarda funtów. Kluby spoza pierwszej PL czwórki mają już w większości ujemny bilans.
Ponieważ pomimo skończenia politechniki mam jakieś bliżej niezdiagnozowane problemy z matematyką, wyciągnięcie wniosków pozostawię ewentualnym czytelnikom. Pamiętajmy jednak, że dane dotyczą Anglii, a w Hiszpanii sytuacja ma się znacznie gorzej, zaś porównanie VCF i Chelsea jest zasadne o tyle, że jak na razie, Valencię stać co najwyżej na ogrywanie londyńczykom zawodników.
Dla leniwych pierwszy z brzegu link, z 2013 roku, ze wzmianką o klubach z Półwyspu Iberyjskiego:
http://biznes.pl/wiadomosci/analizy/futbol-rzadko-daje-zarobic,5555614,news-detal.html
Co do Lima, to już KatowiceVCF wyjaśnił to dobrze, dla mnie Lim to nie tyle altruista, co przede wszystkim fan sportu.
I raz jeszcze przypomnę, że dyskusja zaczęła się od tego, że zauważyłem, że dzięki perspektywie współpracy z Limem mamy nowych, dobrych piłkarzy, o których za Llorente moglibyśmy tylko pomarzyć. I z tego powinniśmy się cieszyć. Kwestia zarabiania czy tracenia pieniędzy na klubie wyszła przy okazji. Jeśli kogoś (lub czyjąś mentalność) swoimi komentarzami uraziłem to przepraszam.
« Wsteczskomentuj