Długo wyczekiwane zwycięstwo
03.02.2008; 23:08
Ostatnie dni pozwalają kibicom Valencii oddychać nieco lżej. Zespół ze stolicy Lewantu osiągnął bowiem półfinał Pucharu Króla w dwumeczu z Atletico Madryt, dzisiejszego wieczora natomiast zaliczył pierwsze ligowe zwycięstwo od niemal 3 miesięcy. Podopieczni Ronalda Koemana zdołali wywieźć niezwykle cenne 3 punkty z Valladolid co pozwoli im na utrzymanie bezpiecznego dystansu nad strefą spadkową. Miejmy nadzieję, że słońce wzejdzie wreszcie nad ekipą Los Ches a kolejne spotkania będą mogły na powrót cieszyć fanów Nietoperzy.
Zwycięstwo podopiecznym Koemana łatwo nie przyszło. Gospodarze od samego początku nie dali się zdominować skutecznie rozbijali ataki Valencii. Twarda, dobrze zorganizowana gra w środku pola zawodników Valladolid skutecznie utrudniała życie piątce pomocników Ches. Gospodarze chcieli bardzo szybko udowodnić swoją dobrą dyspozycję i zdobyć prowadzenie. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego dogodną sytuację miał Victor Fernandez, przy obronie której sporym kunsztem wykazać się musiał Timo Hildebrand. W odwecie swoją szansę miał również David Villa, lecz i jego uderzenie nie znalazło drogi do bramki. Obraz pierwszej połowy niemal przez całe 45 minut pozostawał niezmienny. Piłkarze Valencii mieli problemy z przebiciem się przez dobrze zorganizowane szyki przeciwnika, którzy raz po raz starali się groźnie zaatakować. Wynik do gwizdka oznajmiającego koniec pierwszej odsłony pozostawał jednak niezmienny, a na zmianę oblicza gry czekać musieliśmy do rozpoczęcia drugich 45 minut.
Po przerwie zawodnicy blanquinegros zaczęli radzić sobie nieco lepiej lecz wciąż nie byli w stanie poważnie zagrozić przeciwnikowi. Ten z kolei zdołał kilka razy sprawdzić dyspozycję niemieckiego golkipera Ches, który tego wieczora spisywał się bez zarzutów. Sytuacja zmieniła się dopiero w 59 minucie, kiedy to drogę do bramki znalazł Juan Mata. Wychowanek stołecznego Realu wykorzystał dobre zagranie Carlosa Marcheny i precyzyjnym strzałem przy słupku zmusił Alberto do kapitulacji. Ta bramka wyzwoliła w gospodarzach chęć niemal natychmiastowego wyrównania, lecz żaden z piłkarzy Valladolid nie był wstanie pokonać bezsprzecznie najlepszego na boisku Hildebranda. 20 minut po trafieniu Maty wynik podwoić zdołał jeszcze David Villa, a tym samym zagwarantował swojej ekipie pewne zwycięstwo na estadio Jose Zorrilla. Spotkanie zakończyło się zatem wynikiem 2:0 dla ekipy Valencii, a największym pozytywem w grze Nietoperzy z pewnością jest fakt przełamania niemocy strzeleckiej oraz umiejętność zachowania czystego konta.
Skrót spotkania
Zwycięstwo podopiecznym Koemana łatwo nie przyszło. Gospodarze od samego początku nie dali się zdominować skutecznie rozbijali ataki Valencii. Twarda, dobrze zorganizowana gra w środku pola zawodników Valladolid skutecznie utrudniała życie piątce pomocników Ches. Gospodarze chcieli bardzo szybko udowodnić swoją dobrą dyspozycję i zdobyć prowadzenie. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego dogodną sytuację miał Victor Fernandez, przy obronie której sporym kunsztem wykazać się musiał Timo Hildebrand. W odwecie swoją szansę miał również David Villa, lecz i jego uderzenie nie znalazło drogi do bramki. Obraz pierwszej połowy niemal przez całe 45 minut pozostawał niezmienny. Piłkarze Valencii mieli problemy z przebiciem się przez dobrze zorganizowane szyki przeciwnika, którzy raz po raz starali się groźnie zaatakować. Wynik do gwizdka oznajmiającego koniec pierwszej odsłony pozostawał jednak niezmienny, a na zmianę oblicza gry czekać musieliśmy do rozpoczęcia drugich 45 minut.
Po przerwie zawodnicy blanquinegros zaczęli radzić sobie nieco lepiej lecz wciąż nie byli w stanie poważnie zagrozić przeciwnikowi. Ten z kolei zdołał kilka razy sprawdzić dyspozycję niemieckiego golkipera Ches, który tego wieczora spisywał się bez zarzutów. Sytuacja zmieniła się dopiero w 59 minucie, kiedy to drogę do bramki znalazł Juan Mata. Wychowanek stołecznego Realu wykorzystał dobre zagranie Carlosa Marcheny i precyzyjnym strzałem przy słupku zmusił Alberto do kapitulacji. Ta bramka wyzwoliła w gospodarzach chęć niemal natychmiastowego wyrównania, lecz żaden z piłkarzy Valladolid nie był wstanie pokonać bezsprzecznie najlepszego na boisku Hildebranda. 20 minut po trafieniu Maty wynik podwoić zdołał jeszcze David Villa, a tym samym zagwarantował swojej ekipie pewne zwycięstwo na estadio Jose Zorrilla. Spotkanie zakończyło się zatem wynikiem 2:0 dla ekipy Valencii, a największym pozytywem w grze Nietoperzy z pewnością jest fakt przełamania niemocy strzeleckiej oraz umiejętność zachowania czystego konta.
KOMENTARZE
BTW Opanujcie się z tymi błędami ortograficznymi, bez przesady...;/
Jak już ktoś ma problem z pisownią polskich wyrazów, niech zainstaluje sobie Firefoxa.
najwazniejsze by Valencia wygrywala, nie wazne z jakim trenerem
No i wkońcu wygrana 0:2 :]
trzeba wierzyc
tomi mi rowniez przeszkadzaja orty i banalne wypowiedzi, ale tak to jest jak duzo dzieciakow odwiedza strone:) brakuje mi pozimu wypowiedzi tapczana, rubena, vicente90, itp
Macie jakieś linki z bramkami lub skrótem z meczu???
No i końcu nasz snajper się przełamał. A już zapomniałem, że kogoś takiego jak Villa mamy w drużynie.
To zwycięstwo nie jest miarodajnym prognostykiem na przyszłość bo zostało odniesione w szczęśliwych okolicznościach, nie popartych dobrą grą ani chociaż statystykami, no ale cóż, jeżeli Koeman ma taką wizję gry to liczą się tylko wyniki. Jak mają wygrywać bez oddawania strzałów na bramkę[sic!] to niech i tak będzie. Najważniejszy jest efekt końcowy.
AMUNT!!!
Grać może nie grali porywająco dobrze, ale typowo po włosku czyli...jak za czasów Quique. Najważniejsze, że my trafiliśmy do bramki 2 razy, a rywal ani razu.
Nie popadajmy z jednej skrajności w drugą. Jedno zwycięstwo po dziewięciu meczach bez wygranej na pewno nie jest oznaką wyjścia z kryzysu. Równie dobrze możemy w następnej kolejce dostać po dupie i znów mieć super - serię 10 spotkań bez wygranej. O wyjściu z kryzysu będzie można mówić po dwóch, trzech wygranych pod rząd. Jedna jaskółka wiosny nie czyni.
AMUNT VALENCIA!!!
Prawde powiedza nam mecze z Barca.
Koeman zostaje...
Cieszy przebudzenie Villi jego bramki beda nam potrzebne w najblizszym czasie...
A teraz cos dotyczocy was drodzy uzytkownicy:
po 1 dla stalych maruderow: Gramy dobrze przegrywamy jest zle bo licza sie wyniki a nie gra... za chwile gramy zle wygrywamy to tez jest zle...
a po 2: z powodu sesji rzadko tu zagladam ostatnimi czasy.. no ale ostatnio poczytalem sobie komentarze i jestem przerazony:o na Boga ludzi zastanowcie sie co wy piszecie... gruba swinia, wieprz, rudzielec... hmmm moze mnie rodzice zle wychowywali ale ludzia nalezy sie szacunek i jakbym nie byl przeciwny stylowi prowadzenia druzyny przez koemana to z racji tego iz w zawodowej pilce dokonal 1000 razy wiecej niz ja, jak i cale to forum zsumowane w calosc, obrazac go prawa nie mam! Tak jak i wy wszyscy...
No a to co przeczytalem dzis: Kibicowalem Valladolid zeby wyrzucili Koemana...
Takich kibicow Valenci nalezy tylko pogratulowac!
Moze i koeman dokonal duzo w pilce ale jako PIŁKARZ , a nie jako trener, w roli trenera jest przecietniakiem , choc i to za duzo powiedziane...
No ale fakt masz racje... w nastepnym meczu wszyscy kibicujemy Betisowi! pozbadzmy sie rudego wieprza!!
Czy o to w tym wszystkim chodzi :/?
2. Poczekajmy na kolejne mecze. Jeżeli uda się zdobyć sporą ilość punktów w następnych spotkaniach ligowych morale w zespole na pewną wzrosną, co znacznie przyczyni się do lepszej gry.
Oczywiście nie jestem za Kumanem, ale może jednak zdoła jeszcze pokazać, że jest ambitnym człowiekiem, wróci po rozum do głowy i pogodzi się z Albeldą (taa, niezłe marzenia ;D)
Pozwolę sobie zgodzić w niektórych kwestiach z Imielinem. nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Pamiętajcie, że z Murcią też wygraliśmy i to w bardzo dobrym stylu...
Poczekamy, zobaczymy, czy Koeman wreszcie coś ruszył - przyznacie przecież, że bilans 2 wygranych w przeciągu trzech miesięcy nie jest zbyt imponujący.
I jeszcze jedno Imielin:
Obrażanie Koemana może i nie jest w najlepszym smaku, ale podejmując pracę szkoleniowca trzeba liczyć się z opinią kibiców. Ci mają prawo żądać jego dymisji w momencie, gdy nie wywiązuje się ze swojej roli, a obrażanie jest tylko spowodowane bezsilnością w tej kwestii. Z resztą sam Koeman sobie szkodzi odseparowując się od sympatyków - zamknięte treningi etc. Gdyby utrzymywał lepszy kontakt z publicznością na pewno miałby u nas większy kredyt zaufania.
Na wyroznienie zasluguje postawa Timo w bramce (chociaz oczywiscie lepiej byloby gdyby miedzy slupkami stal Canete ;] )
patrzac na straty i bezmyslne faule maduro, ciesze sie ze kosztowal male pieniadze( wg. mnie w 1-szej polowie powinien otrzymac 2x zółtą kartke)
Pozostaje nam czekac az koeman wyleci i Valencia powroci na nalezyte Jej miejsce w tabeli PD , bo z tumanem jako trenerem nasz marsz w gore tabeli jest malo prawdopodobny.
ps. jak czytam ze ktos z nas pisze iz wolalby porazke po to tylko zeby koeman wylecial to rece opadaja. on jest tylko narzedziem w rekach klubu.pamietajcie ze klub trwal bedzie wiecznie a koeman niestety nie
Zwyciestwo jest co prawda szczesliwe, ale zawsze.
Na razie malo dobrej pilki, malo druzyny, co jakis czas indywidualne przeblyski, jak to podanie Marcheny do Maty i jego swietna akcja (podobna do tej z Atletico).
To zwyciestwo wcale nie znaczy, ze teraz juz z gorki. W nastepnych meczach moze byc tak jak wczesniej. Ale jest nadzieja, jakies swiatelko.
Jeśli tak, to podziwiam.
Jak już ktoś ma problem z pisownią " I powiedz kto ci dal taką moc bys mógl kogos pouczac...
TyP
Chyba Marchena ale nie jestem pewien.
Powiedzmy sobie szczerze: Valencia gra źle od początku sezonu i widać, że problemy w naszym klubie sięgają dużo głębiej. Daleki jestem od tego żeby mówić, że Koeaman zmienia bądź zmieni coś na lepsze, ale równie daleki jestem od stwierdzenia, że za Koemana wszystko się sypie i będzie sie sypać do póki nie przestanie być trenerem.
Co do meczu - widziałem skrót i powiem tyle - Timo mi zaimponował paradą no i oczywiście jestem dumny z Arizmendiego, że udało mu się bramkę wypracować :)
Przecież zaledwie jedno spotkanie wygraliśmy, a do tego w bardzo kiepskim stylu. Śmiem twierdzić, że gdyby nie b. dobra postawa Timo znów oberwalibyśmy po tyłkach.
Liga dostarczy nam jeszcze wielu przeszkód i dobrze, że w końcu udało się zdobyć punkty, niemniej mało wskazuje na to, żeby tak miało być dalej. Mam tylko nadzieję, że nasze niuńki dadzą z siebie wszystko w CdR i jakimś sukcesem będą mogli się poszczycić.
Z tym optymizmem poczekajcie trochę, bo możecie się jeszcze na nim przejechać. Jeżeli wygramy w kolejnych 3 spotkaniach, dopiero wtedy będzie można mówić o poprawie.
Z góry dziękuje
Wynik szczęśliwy
Więcej ten mecz nam może zaszkodzić niż pomóc, bo Soler znowu poczuje się pewniej na "gorącym krześle"
Fuera Koeman & Soler i tyle
a co do ortografii to się zgadzam w całej rozciągłości z Dzidkiem
Przyszło jedno zwycięstwo- szczęśliwe zresztą- i nagle ilu sympatyków jego geniuszu się znalazło.
Jakbyśmy grali nawet dobrze to zawsze będę przeciwko niemu.
Dobrze że chociaż Villa się przełamał, zaczynamy coś strzelać :P
Amunt !!!
Raz co kopnął przeciwnika na polowie rywala, a za drugim to w powietrznym starciu
Moze redaktorzy cos napisza o slawnym wynalazku Koemana - murze w Paternie oddzielajacym boisko od kibicow/dziennikarzy?
http://www.marca.com/edicion/marca/futbol/1a_division/valencia/es/desarrollo/1086129.html
Juande Ramos został trenerem Tottenhamu nieco przed tym jak Koeman objął stanowisko szkoleniowca Ches. Jednak praca Ramosa widoczna jest gołym okiem, oglądając spotkanie z Manchesterem nie poznałem tego zespołu.
Z kolei u nas wciąż to samo widzimy od początku sezonu, raz na czas uda się pokazać coś więcej i tyle.
Na prawdę nie wiem, co takiego musiałby osiągnąć Koeman, żeby przekonać mnie do swoich umiejętności:/
Niewiem po co nam kolejny młody obiecujący zawodnik. (o ile to jest prawdą)
« Wsteczskomentuj