El Riazor zdobyte po pięciu latach
13.01.2018; 22:50
Los Ches umacniają się na pudle
Valencia pokonała w La Corunii miejscowe Deportivo 2:1 po trafieniach Goncalo Guedesa i Rodrigo Moreno! Niewiele brakowało, a podopieczni Marcelino straciliby zwycięstwo, bowiem w ostatniej minucie znakomitą szansę na wyrównanie zmarnował Adrian. Ostatecznie jednak, po kilku sezonach przerwy, Blanquinegros zdobyli El Riazor i zwiększyli przewagę nad czwartym w tabeli Realem.
Marcelino zaskoczył kibiców zestawieniem składu, jaki posłał do gry na El Riazor. Na prawej obronie pojawił się Ruben Vezo, w drugiej linii oglądaliśmy jednocześnie Parejo, Coquelina oraz Maksimovicia, a o sile ataku stanowił duet Rodrigo Moreno i Santi Mina.
Los Ches nie najlepiej weszli w spotkanie. Pierwsze kilkanaście minut należało do gospodarzy, którzy w 13. minucie mogli objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał Borges, a piłka zatrzymała się na poprzeczce. Valencia wraz z upływem czasu zaczęła dochodzić do głosu. Dwukrotnie uderzając z dystansu swoich sił próbował Goncalo Guedes — raz zatrzymał go jednak Ruben, bramkarz Depor, a przy kolejnej próbie piłka minimalnie minęła aluminium.
Kiedy podopieczni Marcelino pojawiali się na połowie przeciwnika dosyć długo konstruowali swoje ataki próbując znaleźć sposób na sforsowanie defensywy miejscowych. Wreszcie w 37. minucie środkiem odważniej pociągnął Santi Mina. Hiszpan przy odrobinie szczęścia minął jednego z rywali, po czym odegrał do Rodrigo, który z kolei wyłożył piłkę na lewą stronę Guedesowi. Portugalczyk trzeci raz spróbował strzelić sprzed szesnastki — tym razem piłka tocząc się po grząskiej murawie przedarła się pod rękawicami bramkarza i wpadła do siatki! 1:0!
Gol na 1:0 dodał sporo pewności siebie „Nietoperzom”, którzy zaczęli zupełnie kontrolować boiskowe wydarzenia. Dwadzieścia minut po zmianie stron udało się również podwyższyć prowadzenie. Wślizgiem piłkę na połowie rywala przejął Mina, ta trafiła do Parejo, a następnie do Guedesa, po czym Portugalczyk odegrał do Rodrigo. Napastnik Valencii zdecydował się na strzał dwudziestu metrów, futbolówka odbiła się jeszcze od jednego z defensorów gospodarzy i ugrzęzła w bramce! 2:0.
W następnych fragmentach spotkania na murawie pojawili się Vietto, Zaza oraz Montoya. Wydawało się, że podpieczeni Marcelino zwycięstwo mają w kieszeni, jednak w 87. minucie El Riazor odżyło. Po jednym z dośrodkowań Adrian strącił piłkę do Florina Andone, a ten masakrując Garaya wepchnął ją do siatki dając kontakt miejscowym. 1:2.
Przyjezdni odpowiedzieli dwukrotnie zagrażając rywalom po uderzaniach Simone Zazy. Ostatecznie jednak nie udało zdobyć się trzeciego trafiania, a na kilkadziesiąt sekund przed końcem doskonałą okazję do wyrównania mieli piłkarze z Galicji. Po nie najlepszym zachowaniu walenckiej obrony przed szasną stanął Adrian López, który z pięciu metrów, mając przed sobą tylko Neto, posłał piłkę w trybuny!
Koniec końców, drużyna Marcelino zdobyła trudny teren i dopisała trzy punkty — po niezłej grze, ale Blanquiegros mieli także sporo szczęścia w końcówce. Półmetek rozgrywek Valencia kończy na podium z dorobkiem 40 punktów, a więc takim, jaki wielu z kibiców na tym etapie wzięłoby w ciemno.
KOMENTARZE
Pozdrawiam za pierwszymi 15 i ostatnimi 5 minutami mecz praktycznie pod naszą kontrola. Na minus Vezo, nie radził sobie na boku; Qoq, miał może że dwa odbiory, a tak nie widoczny, Mina trochę zaplusowal odbiorem po którym Rodrigo strzelił bramkę, ale i tak bez fajerwerków. Guedes MOTM, Maks również pokazał co potrafi mimo grania na nieoptymalnej dla niego pozycji, Parejo również na stałym poziomie. Aha, no i Garay-Paulista, dobry mecz (pomijając gola dla Depor). Podsumowując, mecz na plus, ale jeszcze trochę do poprawy. Oby tak dalej!
Zaliczył dwie asysty asystującemu, w obu sytuacjach poszedł na całość.
MOTM jak zwykle G.Guedes, świetny Maksimović, ja bym go nie wypożyczał, im bliżej końca meczu
tym bardziej gasnął, ale ogólniena plus. Vezo tragiczny z przodu, ale na obronie bardzo dobrze.
Paulista główki ma tragiczne w defensywie, Garay kapitalny. Neto jak zwykle gra tak jakby miał lagi na tej bramce, ping przynajmniej 1000.
Coq dobrze, słabo Parejo. Gaya słabiutko z przodu, dośrodkowania typu Barragan tyle, że podkręca piłkę, z tyłu bardzo dobrze.
Jeden rzut karny jak dla mnie się należał w pierwszej połowie szczególnie za tą rękę.
Co do faulu na Vietto, nie wiem 50%-50%.
Nie rozumiem dlaczego Zaza nie idzie na operacje, wchodzi na boisko i utyka..
Bez sensu.
Doprawdy nie przypominam sobie sytuacji, w której wpuszczenie dodatkowego obrońcy dałoby zamierzony efekt zamiast nerwówki i obrony Częstochowy do ostatniej minuty. Oby to był ostatni raz, choć tak samo mówiliśmy po Betisie. Zajechało Emerym i wpuszczaniem Maduro w 60 minucie, żeby utrzymać wynik. Słabo, bo do momentu wejścia Montoyi mecz był cały czas pod kontrolą.
Chyba niepopularna opinia, ale bardzo podoba mi się Mina w tym sezonie; nie gra spektakularnie, jest nieco surowy technicznie, ale nadrabia walecznością, determinacją i czymś co ostatnio - przy okazji transferu Coq - nazwałem sobie pozytywną agresją. Na Twitterze ktoś nawet (pół żartem, pół serio rzecz jasna) porównał go do Franka Drebina - trochę niezdara, trochę nie pasuje, ale koniec końców zawsze wychodzi obronną ręką i triumfuje. Jak dziś, przy bramce Rodrigo.
No i mimo że Marcel przyemerzył, to jednak te 3 pkt. są niesłychanie ważne, bo mamy już dość sporą przewagę nad Realem. Jeśli pykniemy ich na Mestalla, a ostatnio nawet w słabszej formie nam się to udawało, to po raz pierwszy uwierzę, że stać nas na wgramolenie się na najniższy stopień podium na koniec sezonu.
Nie spodziewałem się, że Cocquelin zagra od początku po ledwie kilku dniach spędzonych w nowym klubie.
Myślałem, że może na skrzydle zagra Mina a Maksomović wystąpi w środku razem z Parejo.
Muszę jednak przyznać, że Serb poradził sobie przyzwoicie na boku pomocy :)
Cocquelin także zaliczył całkiem udany debiut.
Myślałem, że Vietto dostanie dziś szansę gry od początku za to co zrobił w CdR ale jednak się myliłem.
Marcelino wie najlepiej na kogo stawiać i jak rotować składem.
Valencia w sumie była dziś lepsza od Deportivo ale miała też dziś sporo szczęścia, zwłaszcza w samej końcówce gdy Adrian zmarnował "setkę".
Najważniejsze, że są kolejne 3 punkty i powiększenie przewagi nad Realem ;)
AMUNT VALENCIA!!! :)
Neto - na początku bardzo niepewnie, potem bezrobotny, a na koniec koleś przyspawany do linii bramkowej... Wygląda jakby ogarnięty paniką.
Obrona poza początkiem, gdzie rządziła paniką, pewnie, a Garay jak profesor.
Guedes - inna liga...
Maksimović - ciągle zaskakuje in plus.
Parejo - cholera, chciałem odpuścić dziś Daniemu, ale w ofensywie pokazał zero kreatywności. Wyglądał blado przy Maksim.
Rodrigo i Mina - ludzie o dwóch twarzach.
Najlepszy w calym meczu zdecydowanie Guedes, to motor napedowy VCF. Najslabszy? Nie wiem, nie napisze ze Mina bo jednak swoj wklad w to zwyciestwo Ma. Trzeba przyznac ze walczyl, sępil te pilki - z tego udalo sie zdobyc gola Rodrigo.
Jednak jesli ocenic Mine na podstawie umiejetnosci czysto pilkarskich to w mojej ocenie jest bardzo ubogi, slaba technika, kiepskie przyjecie pilki, a to glownie te kryteria powinnismy oceniac, biegac walczyc powinien kazdy zawodnik z automatu.
Moim zdaniem powinnismy ogrywac Guedesa i Vietto razem, to sa najbardziej kreatywni grajkowie naszej druzyny i potrafia robic z pilka cuda.
Z Marcelino na lawce mozna byc spokojnym o losy tej druzyny, on na pewno dobrze to pouklada w dalszej czesci sezonu, bo gosc duzo widzi.
co do newsa - to bylo juz 5 lat odkad tam nie wygralismy?! alez to zlecialo
przydaloby sie przelamac na bernabeu. jak to jest ze my nie mozemy tam wygrac a villarreal przyjezdza i wlasciwie zawsze z czyms wyjezdza
Vezo zagrał całkiem poprawnie, z braku laku czasem można go wystawić na prawej stronie, ale to w ostateczności, mam nadzieję, że Marcelino nie przypisze go do tej pozycji na stałe. Kompletnie się nie nadaje, inny profil piłkarza.
Cieszy w kolejnym już z rzędu meczu świetna dyspozycja Garaya. Jest w świetnej formie.
Gaya poprawnie, lecz bezbarwnie. Znowu.
Coquelin bardzo dobry w destrukcji, zagrał całkiem nieźle, ale ciężaru rozegrania to on na siebie nie bierze. Nie jest to może gość który podaje tylko do najbliższego, ale widać że Kondogbia często podejmuje bardziej wymagające i mniej oczywiste wybory.
Parejo dziś słabszy mecz niż kilka ostatnich. Sporo niedokładności, ale trzeba też mieć na uwadze, że praktycznie cały czas wychodził do obrońców po piłkę i tylko na nim spoczywał ciężar rozgrywania. Nie miał warunków, żeby zabłyszczeć.
Maksimovic mimo, że w niektórych sytuacjach nieco zagubiony na nie swojej pozycji, czasem źle się ustawiajc itp. w ogólnym rozrachunku zaprezentował się naprawde dobrze. Włożył w ten mecz mnóstwo pracy, zaangażowania w defensywie. Lubię go.
Guedes to jest fenomen, powinien dostac jakas nagrode za odkrycie sezonu. Juz nie bede nic pisał na jego temat, po prostu fajnie, ze ktos taki u nas gra chociaz przez jeden sezon.
Rodrigo ciężko mi ocenić... Z jednej strony cały czas pod grą, robił mnóstwo ruchu z przodu już na początku, gdy nie mogliśmy znaleźć sobie miejsca między liniami Depor. Ogromna praca, świetny movement off the ball. Nie można mu odmówić tego, że się starał, ale nie wychodziło to najlepiej. Sporo strat, niedokładności. To jeden z moich ulubionych piłkarzy Valencii ale muszę przyznać, że od ładnych kilku meczów mocno spuścił z tonu. Szkoda. Zgarnął bramkę i astystę, to zdecydowanie go broni.
Mina w tym meczu był po prostu sobą... Trzeba być bez serca żeby nie darzyć go sympatią za to jak się stara, ale trzeba też być ślepym, żeby nie widzieć jego braków w jakości na tle reszty zespołu. Nie jestem jego największym fanem, ale tak jak pisaliście - miał swój udział przy obu bramkach. Tym razem jego zaangażowanie się na coś przydało, więc należy mu się pochwała.
Fajną zmianę dał Vietto moim zdaniem.
Zaza miał dwie bardzo dobre sytuacje, szkoda że nic nie wpadło. Przydałoby mu się. Trochę niesmak z powodu nieskuteczności, trochę radość, bo sama gra całkiem niezła.
Montoya krótko, ciężko coś napisać.
Koklę poprosił o zmianę (łapały go skurcze), więc Marcel musiał przesunąć Maksiego do środka i dać kogoś na skrzydło. Innego wyboru niż Montoya raczej nie było.
Już wczoraj pisałem komentarz, że Deportivo samo się pokonało, mocno pechowo ale Valencia świetnie kontrolowała mecz prowadząc 2-0. No i tak trzymała rękę na pulsie że dała sobie strzelić gola w końcówce i na koniec wisienką na torcie była setka Adriana na 2:2.
Nasze gole z dupy, dobrze że wpadły.
Najsłabszy mecz Vezo w tym sezonie.
Biednemu wiatr w oczy, bo podobny scenariusz miały mecze Depor z Celtą i AM.
I w drugą stronę: Guedesowi nawet takie kartofle wpadają. Ja wiem że deszcz itd, ale na bramkę Asenjo w deszczu Real mógłby strzelać 50 razy a ten nie puściłby szmaty.
Neto z tego co widziałem 2 dziwne zachowania.
Uważam że albo dopniemy wykup GG w tym okienku, albo wcale. W lecie może być już za późno. Jestem za "teraz" a o pieniądze będziemy się martwić później, to inwestycja.
Monchi kupił Schicka za 40 baniek choć sam twierdzi że go nie potrzebowali tylko kupili na handel; w odróżnieniu od Czecha GG pasuje do zespołu, gra na swojej pozycji i w systemie w którym czuje się jak ryba w wodzie, więc inwestycja rokuje bardzo pomyślnie
A nie rozregulować Rodrigo
(wprawdzie strzelił gola ale przypadkowego)
« Wsteczskomentuj