Eibar wygrywa z Valencią
16.12.2017; 20:37
Druga porażka w sezonie
Po dość średnim widowisku Valencia przegrała na wyjeździe z Eibar 1:2. Miejscowi objęli prowadzenie po trafieniu Inuiego, na które kilka minut później odpowiedział Santi Mina. W końcówce zwycięskiego gola strzelił Joan Jordan, a Los Ches zabrakło już czasu na ponowne wyrównanie.
Kontuzje lub kartki wykluczyły z gry takich piłkarzy jak Garay, Murillo, Soler czy Zaza, a Goncalo Guedes zasiadł na ławce rezerwowych. Tym samym od pierwszej minuty spotkania na placu gry mogliśmy zobaczyć Vezo, Nacho Gila, Andreasa Pereirę czy Santiego Minę.
Spotkanie toczone w strugach deszczu nie było specjalnie porywające podczas pierwszej połowy. Oglądaliśmy wyrównany bój, jednak obie drużyny bardzo rzadko dochodziły do sytuacji bramkowych. Pierwsze zagrożenie na korzyść „Nietoperzy” stworzył Dani Parejo, który oddał trudny strzał z dystansu, lecz ostatecznie poradził sobie z nim golkiper Eibaru.
Kilka chwil później po podaniu Rodrigo przed szansą stanął Santi Mina, który znajdując się w polu karnym oddał mocne uderzenie, ale piłka wylądowała tylko na bandzie reklamowej. Najlepszą okazję do wyjścia na prowadzenie dla Valencii przed przerwą miał Rodrigo Moreno. Drugi ze snajperów oddawał strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Parejo, lecz futbolówka minimalnie minęła słupek.
W przerwie w zespole Marcelino doszło do zmiany na lewej stronie obrony, gdzie Jose Gaya musiał opuścić plac gry, a zastąpił go Toni Lato. Wracając do wydarzeń czysto boiskowych — niestety druga część spotkania zaczęła się najgorzej, jak mogła. Już w 48. minucie po zmieszaniu w polu karnym nieporadnie piłkę wybijał Martin Montoya, po czym ostatecznie ta trafiła do Takasiego Iniuego. Japończyk bez namysłu mocno uderzył na bramkę Neto, a temu pozostało tylko wyjąć po chwili futbolówkę z siatki.
Valencia szukała odpowiedzi i ta przyszła dosyć szybko. W 58. minucie futbolówkę otrzymał Andreas Pereira, po czym z prawego skrzydła dograł piłkę w pole karne, gdzie źle interweniował jeden z obrońców miejscowych i podanie dotarło do Santiego Miny. Hiszpan z najbliższej odległości pewnym strzałem doprowadził do remisu!
Kolejne minuty rozgrywały się raczej pod dyktando Valencii, jednak ta długo nie potrafiła stworzyć sobie szansy do wyjścia na prowadzenie. Przyjezdni próbowali zaskakiwać Eibar prostopadłymi zagraniami pomiędzy obrońców, lecz ostatecznie nie przynosiło to efektu. Co ważne, następnymi dwoma rezerwowymi których wprowadził Marcelino byli Goncalo Guedes, powracający po urazie; oraz młody Ferran Torres.
W końcowych fragmentach podopieczni Marcelino sami prosili się o stratę bramki. Najpierw sędzia nie podyktował dwóch rzutów karnych dla ekipy gospodarzy, jednak nie wystarczyło to, by mecz zakończył się podziałem punktów. Na trzy minuty przed końcem „Nietoperze” zostali zaskoczeni jednym z dośrodkowań które bramką zakończył Joan Jordan.
Niestety, po dość średnim widowisku Valencia ostatecznie poległa na Ipurrua. Wobec wygranej Atletico ekipa z Mestalla osunęła się w tabeli na trzecie miejsce i aby je utrzymać na święta powinna za tydzień pokonać u siebie Villarreal.
KOMENTARZE
Tym razem zabrakło szczęścia i powiedzmy sobie szczerze, że nie zasłużyliśmy na zwycięstwo.
Dobrze, że Sevilla nie zbliżyła się zanadto, bo też zanotowała wpadkę. Teraz trzeba zmobilizować się na derby i dobrze zakończyć rok.
Valencia musi wzmocnić skład w styczniu bo widać jakie są problemy gdy ktoś "wypadnie".
Szkoda tego meczu, po tym co Valencia pokazala z Realem, Barcelona, Atletico dostajemy w leb od takiego getafe czy eibar. Zal
Dzisiaj do przerwy 0:0. Nasi powinni wyjść zmotywowani, pełni werwy, powinni rzucić się na ofiarę. A tu drużyna grająca przy atmosferze piknikowej, lekko ponad 5 tys kibiców, dominowała nas bardziej niż Barcelona. Co się stało z ambicją? Zauważcie, że to jest jakis wirus..
Guedes po meczu z Sevillą spadek formy;
Soler od 4 spotkań gra fatalnie;
Rodrigo ostatni dobry mecz zagrał z Barceloną;
Paulista jest ostatnio niepewny, a wisienkę na tort dał w meczu z Getafe;
Pereira najgorszy dzisiaj i w ostatnim meczu, mimo asysty, DRAMAT;
Montoya gra dla Barcelony, sam mówił kiedyś, że marzy się mu powrót. O tym gościu już więcej nie będę pisał szkoda baterii.
Neto sam nie wiem jak oceniać. Z Celtą świetny, ale wszystkie 16 bramek stracił w bezruchu. Czy jakby się rzucił te 16 razy to na pewno nie wyjąłby ani 1 piłki? Bo mi się zdaje, że tak.
W dzisiejszym meczu chyba najwięcej przebiegł.. Santi Mina, tak na pewno było po 45 minutach. Gdzie ta wola walki? Dzisiaj Santi akurat rozegrał bardzo dobry mecz, też został tak oceniony przez whoscored. I to on obok Zazy powinien wychodzić od 1 minuty, przynajmniej na razie.
Kondogbia technicznie bardzo dobry.. też nie zagrał źle, podobnie Parejo.
Vezo i tak jak na swoje nazwisko to zastępuje jako tako Garaya/Murillo.
Marcelino wiec co mówi. Na początku sezonu powiedział, że ta drużyna będzie dopiero za rok gotowa. Być może chce z tego co ma wyciągnąć 4 miejsce, zachęcić lepszych piłkarzy do transferu i wtedy walczyć o więcej.
I tak wydaje mi się, że top 4 będzie. Daję 99%. Sevilla nie ma szans, a Villarreal już chyba za dużo traci o reszcie szkoda gadać.
I jeszcze jedno. Mam nadzieję, że taka drużyna jak Getafe czy Eibar polecą z ligi. To są największe wieśniaki grające antyfutbol. Grając na Getafe mecz bez przerw trwa ok 59 minut. O tym mówił Ćwiąkała w Eleven.
Getafe, Eibar, jeszcze do kompletu w tym sezonie brakuje Leganes.
No i z Levante zremisowaliśmy.
Dobrze że nie ma więcej maluchów w LL.
Latem spodziewałem się że w połowie sezonu moje komentarze będą wyglądać tak: "Cóż, przegrana z Eibar to jeszcze żadna tragedia, wszak teraz grają od nas lepiej. Środek tabeli to dobre miejsce by piąć się w górę. Cieszy poprawa gry z meczu na mecz."
Obecnie łapię się za głowę bo Atletico przeskoczyło nas na drugie miejsce. Nie jest źle ;-) , jest dobrze :-) , ... ale dobre jak wiemy, jest wrogiem najlepszego :-P
Zaza oprócz bramek wnosi do gry waleczność i zawziętość-tego zabrakło we wczorajszym meczu
Marcelino mógłby czasami trochę bardziej namieszać ze składem,dać szanse innym się pokazać,a nie ciągle,praktycznie ta sama jedenastka,i tylko niewielkie zmiany spowodowane kontuzjami lub kartkami
przeciez mógł zagrać od początku maksimović,lato,vidal,bramkarza też czasami można wymienić i może wynik byłby odwrotny
mecz się sam nie wygra,trzeba być zmotywowanym w każdym meczy,a nie tylko z Barcelona,realem itp.,a ze słabszymi odpoczywać na boisku
mam nadzieje,ze trener i pilkarze wyciagna wnioski z tej porazki
« Wsteczskomentuj