Pewna wygrana na Mestalla
21.10.2017; 20:36
Valencia wciąż bez porażki
Podopieczni Marcelino stanęli na wysokości zadania i pokonali Sevillę aż 4:0. Dwa gole zdobył Gonçalo Guedes, po jednym dołożyli Simone Zaza i Santi Mina. Wynik ten oznacza, że Valencia nadal zajmować będzie fotel wicelidera.
Przed rozpoczęciem meczu miało miejsce wręczenie statuetki dla Simone Zazy, który został wybrany piłkarzem września w LaLiga. Nagrodę włoskiemu napastnikowi przekazał jego rodak, legenda Valencii, Amedeo Carboni.
Sobotnie spotkanie na Mestalla rozpoczęło się w dość wysokim tempie. Pierwszą okazję do zdobycia bramki miał Gonçalo Guedes już w 2. minucie meczu, jednak jego strzał obronił Rico. Sevilla odpowiedziała natychmiastowo uderzeniem Vazqueza. Po chwili Valencia mogła wyjść na prowadzenie, jednak strzał Carlosa Solera poszybował nad bramką gości. W pierwszej części meczu zarysowała się przewaga Los Ches, choć przyjezdni mieli również okazje do zdobycia gola, zwłaszcza po indywidualnych błędach gospodarzy.
Worek z bramkami rozwiązał się w 42. minucie spotkania. Wówczas, akcję na własnej połowie rozpoczął Jeison Murillo, który zagrał długą piłkę do przodu w kierunku Rodrigo Moreno. Hiszpan odegrał ją wychodzącemu na czystą pozycję Gonçalo Guedes, który po sprincie zamarkował uderzenie przed polem karnym, myląc dwóch obrońców Sevilli, przełożył piłkę na prawą nogę i posłał ją pięknym uderzeniem pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Rico!
Druga połowa rozpoczęła się w równie wysokim tempie co pierwsza, a swoje okazje na zdobycie gola mieli Soler i Vazquez. W 51. minucie meczu piłkę przed polem karnym gości otrzymał Rodrigo, następnie zagrał ją pomiędzy dwoma obrońcami w kierunku wbiegającego Simone Zazy, który zdołał uwolnić się spod opieki Kjaera i posłał futbolówkę w długi róg bramki Sevilli. 2:0!
Do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji. Bliscy zdobycia gola byli Corchia i Sarabia, jednak ich strzały bez problemu obronił Neto. Klarowną okazję do podwyższenia wyniku po szybkiej kontrze miała również Valencia. Rodrigo Moreno otrzymał podanie od Guedesa i znalazł się oko w oko z Sergio Rico, jednak golkiper Sevilli okazał się być górą w tym starciu. W kolejnych minutach goście przeprowadzili kilka groźnych akcji, które najczęściej kończyły się strzałami obok bramki, jak w przypadku Navasa czy Muriela.
Jak się okazało, Valencia nie poprzestała na dwóch bramkach. W 85. minucie spotkania wzorowo przeprowadzony kontratak rozpoczął wprowadzony za Zazę Santi Mina, który uruchomił Guedesa na lewym skrzydle, zaś Portugalczyk wyłożył piłkę do Miny, który posłał ją między nogami interweniującego Rico, podwyższając wynik na 3:0!
W doliczonym czasie gry Los Ches zadali gościom ostateczny cios. Długim podaniem z własnej połowy popisał się Kondogbia, futbolówkę otrzymał szarżujący na bramkę rywala Guedes, który będąc w sytuacji sam na sam z golkiperem nie zmarnował okazji, pokonując go podcinką. 4:0!
Po wygranej nad Sevillą, Valencia umocniła się na pozycji wicelidera. Podopieczni Marcelino imponują skutecznością - w dziewięciu kolejkach zdobyli aż 25 bramek. Valencię czeka teraz krótka przerwa od ligowych zmagań, bowiem we wtorek przyjdzie zmierzyć się im z Realem Saragossa w ramach 1/16 finału Pucharu Króla.
LA LIGA, 9. kolejka: VALENCIA CF 4:0 (1:0) SEVILLA
Gole: 1:0 Guedes; 2:0 Zaza; 3:0 Mina; 4:0 Guedes
Valencia CF: Neto, Montoya, Gabriel, Murillo , Gayá, Kondogbia, Parejo ©, Carlos Soler (Toni Lato 89’), Guedes, Rodrigo (Andreas Pereira 82'), Zaza (Santi Mina 70').
Sevilla: Rico, Mercado, Lenglet (Corchia, 29’), Kjaer, Escudero, Pizarro (Krohn-Deli, 75’), Banega, Vázquez, Nolito (Sarabia, 67’), Jesús Navas, Muriel.
KOMENTARZE
Dziekuje pilkarzom za piekne 90min mojego zycia.
MOTM? Chyba wszystko jasne, G O N Ç A L O ! ! !
Lim powinien zrobić aaaabsolutnie wszystko żeby wykupić Guedesa i Kondogbię!!! Mam nawet pewien pomysł jak temu pomóc - sprzedać Parejo ;-)
Takie pogromy w połączeniu z piękną grą cieszą ogromnie ;)
Radość jest tym większa, że baty dostała Sevilla :D
Cała drużyna zasługuje na pochwały ale to co zrobił Guedes - istny majstersztyk! :)
AMUNT VALENCIA!!! ;)
Guedes jest niesamowity. Czapki z głów.
Po takim meczu morda sama się śmieje;))))
Portugalia - nieduży kraj z wielkimi talentami.
Valencia oh... Valencia ah... Co ta Valencia...
Tak było..
Obejrzenie przez telefon 90min meczu (wylaczajac przerwe) w HD w aplikacji Horizon Go od UPC zjadlo mi 0,96GB transmisji.
Ustawilem na 3G bez LTE co by jakosci jeszcze nie podnioslo.
Niech ten sen trwa jak najdłużej :-D
Nie tylko strzela, ale też asystuje, podaje, ładnie przyjmuje piłkę, itd.
Tak trzymać!
Valencia jest w tej chwili najlepiej grającą ekipą w primeradivision ,odważe się nawet stwierdzić,że obecnie w Europie nie ma tak dobrze grającej ekipy jak Valencia,nawet PSG się chowa
śmiało możemy myśleć nawet o mistrzostwie,choć Barcelona,Real i sędziowie to trudny przeciwnik,szczególnie sędziowie,widać,że w tym sezonie są w wyjątkowej formie i na razie szczególnie sprzyjają katalońcom,ale kiedyś trzeba przerwać tą hegemonie
Z Betisem 4:0 wypuszczone z rąk, ale szczęśliwie mniej lubiana ekipa z Sevilli odprawiona z kwitkiem jak należy. Ileż ja na to czekałem.
Marcelino potwierdził moją teorię z meczu z Betisem: przy grze rywali trójką z przodu lubi grać ciasno w środku i prowokować zagrania do tychże skrzydłowych. W poprzednim spotkaniu były to tylko boiskowe obserwacje, ale w tym były już ujęcia z Marcelino pokazującym właśnie to: zagęszczamy każdą strefę w środku, choć logika raczej podpowiadałaby, że należy grać szeroko w obronie. Nic bardziej mylnego: gracze pokroju Nolito, Joaquina czy Messiego uwielbiają krótkie krycie. Jeden zwód, błyskotliwe przyjęcie czy pojedynek biegowy i boczny obrońca zostaje daleko w tyle. Świetnie się to dotychczas sprawdza i jeśli tak zagramy z FCB - a tego się trzeba spodziewać - to mam nadzieję, że Messiego również upilnują.
I generalnie, że wszystkich upilnują. Jak najdłużej, jak najlepiej. Na razie staram się tonować swój zachwyt, choć jest to coraz trudniejsze - piszą o nas już wszyscy.
Ale w końcu to nie ja mam zachować zimną głowę. Na szczęście.
Ja staram się tonować swój nastrój (chociaż widząc Sevillę na czworaka ciężko o to)- przed nami wiele spotkań, boję się, że przeciwnicy nauczą się nas.
Poza tym obawiam się ekip, które zaproszą nas na własną połowę. Do tej pory trafialiśmy na zespoły, które zaczynały atakować i dostawały bramki z kontr. Nie przypominam sobie naszego ataku pozycyjnego prowadzonego dłuższy czas. Inna sprawa, że to nie nasz styl gry na obecny sezon, a i takiej potrzeby nie było - w tym sezonie przegrywaliśmy 8 minut :)
« Wsteczskomentuj