Valencia w drodze po 80 punktów
24.04.2015; 12:35
Cel: Liga Mistrzów
Wszyscy w Valencii podkreślają, że walczą o Ligę Mistrzów. Okazuje się, że może być o to wyjątkowo trudno — aby mieć szansę zakwalifikować się do tych rozgrywek, „Nietoperze” mogą być zmuszone wywalczyć aż 80 punktów.
W takim wypadku będzie to najtrudniejsze zadanie w historii hiszpańskiej ligi. Nigdy bowiem do tej pory nie wymagało to takiej ilości punktów. Mimo iż zarówno Atlético jak i Sevilla musiały do tej pory rywalizować również w europejskich rozgrywkach, nie wpływało to na ich postawę na krajowych rozgrywkach. Oznacza to, że aby spokojnie myśleć o Lidze Mistrzów koniecznym może okazać się zgromadzenie aż 80 punktów.
Chcąc wywalczyć trzecie miejsce, podopieczni Nuno będą zmuszeni zdobyć komplet, a więc 18 „oczek”. Jeśli bowiem forma stołecznego Atlético nie spadnie, prawdopodobnie nie będzie innego sposobu na wyprzedzenie ekipy Diego Simeone.
KOMENTARZE
AMUNT!
I oby Valencia zawsze walczyła o najwyższe lokaty.
Ale ta poprzeczka jest wysoko zawieszona 80pkt.. no trzeba spiąć dupy i szarpać do końca.
Nie LM i głupie europejskie puchary świadczą o atrakcyjności ligi nie przegrana z Francuzami ale atrakcyjność , poziom ,oprawa, kasa,transfery, rywalizacja. Tego próżno o szukać w lidze z przed dwóch lat. No chyba że kibicujesz Realowi i tej drugiej perełce.
Niestety ale oni strasznie depczą nam po piętach, i ja do tej pory nie potrafię zrozumieć jak oni wywalczyli tyle punktów z tym składem i grając jak grają...
No swoje musimy robić... Wydaje mi się że 4 miejsce powinniśmy wywalczyć a Sevilla straci jeszcze punkty bo ma mecze w LE...
Co do innych lig - angielska sie skonczyła. Oni tam wydają ogromne pieniadze a dostają regularnie łomot w LM...
Wole popatrzeć na jakiś dobry techniczny mecz w la liga niż na mecze ligi angielskiej gdzie gra się topornie i ciężko mimo wszystko...
W angielskiej jest wiecej rywalizacji, owszem.
Ale też ten najwyższy poziom nie jest taki wysoki...
Niby Chelsea, City, Arsenal takie giganty - a jakby zagrali z lepszymi drużynami Europejskimi to dostaliby bęcki.
Premier league reklamuje sie jako ten wysoki poziom ale wcale tak nie jest. Świadczy o tym LM i LE.
Angielska jest ciekawa pod tym względem, że każdy może z każdym wygrać, ale nie powiedziałbym, że wynika to z jakiegoś nadzwyczajnego poziomu angielskich ogórków. PL mnie irytuje, jest bardzo dużo gry na przypał, mity o żelaznych defensywach to tylko stawiane autobusy (co jest również wizytówką angielskich ekip w Europie, bo gdy grają otwartą piłkę z hiszpańskim teamem to kończy się to tragicznie). Polska liga też jest wyrównana, ale nie świadczy to o poziomie ligi, a wyłącznie o jej wyrównaniu. A jeśli kogokolwiek dziwi duża przewaga Barcelony czy Realu nad resztą na koniec sezonu (co teraz nie będzie już miało miejsca, bo 3 i 4 siła czyli Atletico i VCF wróciły na swoje tory, a i Sevilla oraz Villarreal grają świetną piłkę w tym sezonie, co zresztą przedstawia tabela i bezpośrednie mecze całej czołówki między sobą) to niech się zastanowi nad faktem, że skoro topowe ekipy PL jak i cała Europa dostaje od nich bęcki,a teraz również od Atletico, to jak mają ich nie dostać ekipy z dołu tabeli? Jeśli ktoś mi powie, że QPR czy Burnley urywałyby punkty FCB/RM to go wyśmieję, bo śmiem twierdzić, że Real i Barcelona wrzucone do Premier League nie miałyby problemu z popularnym w Anglii "syndromem Bale'a", tj. kopnij piłkę przy bocznej linii i sprintuj. :)
To tak pół żartem pół serio, zrozumiem jeśli ktoś powie, że PL jest lepsza, jeśli ktoś lubi dobre przygotowanie fizyczne i wysoką intensywność gry to jak najbardziej będzie w Anglii zakochany; ja bardziej doceniam kunszt techniczny i ekipy, które dostaną 4-1, ale stworzą więcej zagrożenia przeciwko Realowi/Barcy niż TOP 4 z Anglii.
Co do VCF - musimy liczyć tylko i wyłącznie na siebie, bo pierwsza piątka jest cholernie mocna i wątpię, aby ktoś jakoś szczególnie potracił punkty do ostatniej kolejki. Pytanie tylko kto najlepiej wytrzyma presję.
Jeżeli chodzi o La Liga to jest fatalnie zarządzana i to ok kilku lat. Przez kilka lat stawiano tylko na dwa transparentne zespoły zaniedbując resztę. Pamiętam czasy kiedy oprócz Sevilli i Villareall równo grała też Osasuna, Betis , Depor było kilku kandydatów do tytułu a zespoły z miejsc 7,8 były atrakcyjne dla przyszłych gwiazd. Porównanie Polskiej i Angielskiej bez komentarza. Liga Hiszpańska jest zaniedbana.
« Wsteczskomentuj