Nieregularność synonimem drużyny Pellegrino
28.10.2012; 14:55
Real Betis 1:0 Valencia CF
Nieprzewidywalność, chaotyczność i anomalie formy - tak można opisać dotychczasowe poczynania walenckiego klubu pod wodzą nowego trenera. Ostatnie dwa mecze były pozytywnym prognostykiem, lecz Blanquinegros natychmiastowo udowodnili, że "regularność" jest dla nich wyrażeniem obcym. Piłkarze z Walencji kończą kolejny wyjazdowy pojedynek w minorowych nastrojach.
Mauricio Pellegrino musiał być zauroczony grą swoich podopiecznych na Białorusi, ponieważ w kolejnym spotkaniu użył identycznej taktyki. Doszło tylko do dwóch zmian personalnych - na skrzydłach znaleźli się Bernat oraz Viera. Nowa taktyka nie okazała się zbawienna, bo Andaluzyjczycy postawili poprzeczkę wyżej niż BATE Borysów. W dalszym ciągu - pod ręką kolejnego szkoleniowca - okazuje się, że maltretowanie 4-3-3 nie przynosi większych efektów.
Już na samym początku Beticos zaznaczyli, że nie zamierzają oddać punktów, bo grają na własnym terenie. Gospodarze w błyskawicznym tempie wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie w nieudany sposób przeciął Adil Rami i z ogromną gracją asystował przy bramce oponentów. Salva Sevilla bez wahania uderzył po otrzymaniu piłki i wyprowadził andaluzyjski klub na prowadzenie. Diego Alves, choć miał niewielkie szanse na interwencję, to przyzwyczaił nas do bronienia takich uderzeń.
Dalej widoczna była przewaga Verdiblancos, bo patent z trzema środkowymi pomocnikami nie sprawdzał się ani trochę. Próby ataków "Nietoperzy" były mocno ograniczone - David Albelda (!) uderzał nad bramką, a Tino Costa ledwo doturlał futbolówkę do golkipera z Sewilli.
Obraz gry przybrał na widowiskowości w drugiej odsłonie spektaklu. Na murawie zameldował się Banega, a później także Valdez. Argentyńczyk i Paragwajczyk wnieśli sporo ożywienia do poczynań walenckiego klubu.
Prawdziwym samcem alfa w tym pojedynku okazał się Roberto Soldado. Reprezentant Hiszpanii pudłował, pudłował i jeszcze raz pudłował. Rzeczywistym arcydziełem była jego niemoc, pomimo hattricka zdobytego przed kilkoma dniami. Reszta zespołu wzięła przykład z lidera tego statku i jednakowo marnowali kolejne okazje. Jeśli Valencię określać mianem "nieregularnej", to Soldado wkomponował się do Blanquinegros perfekcyjnie.
Adrián i jego niepewny uśmiech po kolejnych interwencjach stał się znakiem charakterystycznym tego meczu. Komentatorzy zachwycali się 25-letnim wychowankiem Betisu między słupkami. Hiszpan najpierw poradził sobie ze strzałem "Żołnierza", później z rzutem wolnym Tino Costy, a następnie znów zgasił rozpalone nadzieje napastnika rodem z Walencji.
Niebo a ziemia - tak można określać różnicę w grze "Nietoperzy" w dwóch odsłonach tego pojedynku. Z beznadziei kompletnej do całkiem niezłego występu. Niestety, zmiana oblicza gry nie pomogła w zmianie rezultatu. Główny czynnik niepowodzenia: nieskuteczność. Choć gra pozostawiała wiele do życzenia, to wyklarowane sytuacje spokojnie mogły pozwolić na zwycięstwo.
Valdez został dosyć skutecznie odcięty od gry przez defensorów Realu Betis. Jonathan Viera najwidoczniej spodziewał się, że rozmiar bramek w Liga BBVA będzie większy, bo każdy jego strzał lądował w górnych partiach trybun. Tymczasem Roberto Soldado robił wszystko, by nie wpakować piłki do siatki. Następne strzały mijały bramkę lub trafiały w Adriána. Pokaz (nie)skuteczności u 27-latka przechodzi najśmielsze oczekiwania w ostatnich miesiącach.
Zamiast szczęśliwe odmienić oblicze meczu, Betis zaczął dochodzić do kolejnych okazji. Irytacja i emocje wzięły górę w ostatnich minutach. W doliczonym czasie gry Ever Banega potraktował rywala uderzeniem z łokcia podczas walki o piłkę. Rozjemca pojedynku ulgowo ukarał Argentyńczyka żółtą kartką, choć równie dobrze mógł podziękować rozgrywającemu za występ. Po raz kolejny niedawny rekonwalescent udowadnia, że poziom jego umiejętności piłkarskich jest odwrotnie proporcjonalny do zdolności logicznego myślenia.
Niech podsumowaniem będzie nieudolność w kolejnym wyjazdowym pojedynku. Istnieje pewna niechlubna, acz prawdziwa statystyka, która głosi, że ostatni raz w wyjazdowym meczu ligowym Valencia CF tryumfowała 18 marca przeciwko drużynie Marcelo Bielsy. Dotychczas w pięciu wyjazdowych meczach walencki klub czterokrotnie przegrał i raz zdołał zremisować. Można by rzecz, że Mauricio Pellegrino jest nieudanym króliczkiem doświadczalnym, jednak cóż może poradzić na postawę swoich zawodników? Przede wszystkim zacząć podejmować męskie decyzje. Zebranie zespołu i poważna rozmowa, a także zmiany kadrowe - tylko tyle mogę doradzić "El Flaco" jako niedoświadczony fan serii gier managerskich. Nawet efektowny tryumf w nadchodzącym meczu nie odkupi win walenckiego zespołu. Podejrzewam, że nawet o efektowny tryumf nad Llagosterą może być trudno w obecnej dyspozycji.
PS. Kiedyś kłóciłem się z redakcyjnym kolegą - Krystianem Porębskim - o naszego napastnika, Roberto Soldado. Uparcie twierdziłem, że "Żołnierz" jest strzelcem klasy światowej, choć popularny "Woker" twierdził, że nawet Robert Lewandowski przewyższa go umiejętnościami. Dzisiaj z pokorą przyznaję mu rację - Soldado jest partaczem jakich mało!
KOMENTARZE
Nikłe szanse? To ma być żart? Piłka leciała w środek bramki, Alves był źle ustawiony i wpuścił babola. Proponuję wam oglądnąć powtórkę od strony trybun za bramką, wtedy idealnie widać tor lotu piłki.
Cytując Jana Tomaszewskiego:"Pellegrino trzeba wypi***olić dyscyplinarnie!!!!"
Po prostu uderzająca statystyka zdobytych bramek Soldado w kolejnych meczach:
0,2,0,0,0,0,0,0,0,1,3,0.
Poprzedni sezon ligowy:
0,1,0,1,0,3,0,0,0,0,0,0,0,0,0,2,0,1,0,2,0,0,0,1,0,0,0,0,1,1,3,1.
:)
o.O prawdziwa statystyka? naprawde? az tak zle?
Nikt nie chce u nas Lewandowskiego. On był tylko rzekomym wymiernikiem gapowatości Soldado. :)
http://footballhunter.com/real-betis-1-0-valencia-27-10-2012/#wprperrors
A Twoim zdaniem to było łatwe? W środek bramki to nie było i ta piłka leciała bardzo szybko, mało bramkarzy by to obroniło, uwierz mi. Chyba że oglądasz to w mocno zwolnionym tempie to wtedy wygląda to na łatwe. Nie wiem czy kiedykolwiek broniłeś, ale ja Ci mówię, że żeby to obronić to musiałby mieć fenomenalny refleks
Przypatrz się uważnie, strzał poszedł idealnie w środek bramki. W tej sytuacji myląca jest postawa Alvesa, który stał bliżej swojego prawego słupka i dlatego wydaje Ci się, że nie miał szans. Po prostu był źle ustawiony i tyle.
Życzę wam, abyście przestali myśleć "Polak czyli słaby"
AMUNT
Fakt, Guaita miał kilka zer z tyłu, ale nie już nie pamiętam kiedy miał jakąś efektowną interwencję, którą by nas uratował (chyba strasznie dawno temu). Alves ratował nam wynik dziesiątki razy, nawet gdy musiał wyciągać po kilka setek w meczu. Alves to jeden z nielicznych naszych klasowych graczy.
Nawet jakby to obronił to co? 0:0 to taki super wynik z Betisem? Nawet po tej bramce prawdziwie klasowy zespół wpakowałby "potężnemu" Betisowi przynajmniej "trójkę".
Jeśli ktoś zechce napisać, że szybkie 0:1 ich przybiło i zdekoncentrowało to znaczy tylko tyle, że Flaco w 3 i pół miesiąca nie zmienił nic w ich psychice i mentalności. Jak do tej pory tego nie zmienił to nagle cudownie tego nie zrobi.
tak, pokazali to zajmując zaszczytne 4 miejsce w grupie LM przed rokiem i nie awansując z grupy LE rok wcześniej.
Jeszcze ktoś nie zrozumiał ze siłą BVB jest kolektyw a gwiazdą jest pan Klopp..
1. nieprawidłowość;
2. odchylenie od normy.
"Anomalia formy" użyłem dosyć potocznie i metaforycznie, ale nie widzę w tym nic nadzwyczajnego lub błędnego. :)
Od dawna widać, że Guaita lepiej dogaduje się z obroną(która jest tragiczna od już chyba 6 lat). Niezależnie kto gra, nawet gdy był Marchena i jeszcze Ayala, Albiol, Miguel, Alexis, Dealbert, Costa, Ruiz, Rami to i tak dostajemy pełno bramek. Nawet trenerzy się zmieniali i bramkarze, Canizares(kalsa sama w sobie), Hildebrand(zapowiadał sie na mega hit bo wyśmienitym mistrzostwie VFB Stuttgart w 2007 roku), Cesar(ratował nam tyłek dwa razy wiecej niż Guaita i Alves razem wzieci)
A dobry bramkarz...Mariano Andujar z Catanii Calcio. Gość broni wspaniale i dobry na przedpolu co u nas, ani Guaita ani Alves niezbyt. Dzisiaj nawet uchronił swój klub przed kilkubramkową porażką z Juve, a obrona Catani to nasz poziom. Kiedyś grał w Estudiantes i regularnie od kilku lat siedzi na ławce Argentyny (no bo nr1 Romero). Ale to gdybysmy mieli tylko jednego dobrego bramkarza, a mamy nadal 2!
Pellegriono niech wystawi Valdeza teraz i myśle, że Nelson mu sie odpłaci bramkami. Gra jest mizerna, ale to juz mnie nie dziwi, od lat to samo, także nic nowego.
Ale chłopaki powinni się zebrać i w końcu pokazać jaja a nie lataja po boisku jak zagubione owce.
A co do Lewandowskiego, to chciałbym go widzieć w barwach VCF, nie mówicie że nam potrzeba napastnika pokroju Villy, nam potrzeba napastnika który strzela gole w miarę regularnie, a nie raz wbije 3 a potem przez 5 meczy 0. No ale panuje taki przesąd że Polak to słaby, dobrze ze kibice BVB go doceniają, wyciągnie go stamtąd jakiś angielski klub, będzie gwiazdą, a my będziemy sie podniecać średniakiem Hiszpańskim ciesząc się ze to nie Polak ;\
Takiego który potrafi strzelić gola z każdego miejsca pola karnego i z trochę dalszej odległości.
Musi mieć bardzo dobrą technikę strzału i nos snajperski.
Nie musi być wcale szybki, czy świetnie grać głową, takich którzy potrafią wszystko i tak nie damy rady pozyskać.
PS. Nie wiem skąd pomysł z Lewandowskim, to ponad 10 baniek a u nas 10 to góra już w marzeniach. No i po co ktokolwiek miałby przechodzić z drużyny w której wszystko działa jak w zegarku do drużyny która nie działa. Zejdźmy na ziemię.
Na pewno atak to nasz słaby punkt
Proponuje Martinsa, którego jesteśmy w stanie wykupić z Levante. Szkoda tylko że koleś był latem do wyciągnięcia za darmo, a my to przespaliśmy...
« Wsteczskomentuj