Dzień dniowi nierówny...
27.08.2012; 10:11
Valencia CF 3:3 Deportivo La Coruña
Walencki klub traci punkty w pierwszym meczu przed własną publicznością. Syndrom Unaia Emery'ego nadal pozostał w zespole, bowiem zawodnicy zagrali doskonale w pierwszej połowie, a w drugiej części gry zupełnie odpuścili rywalom. Najwidoczniej dzień dniowi nierówny, bo po północy magia Pellegrino prysnęła.
Premierowy pojedynek w nowym sezonie na Estadio Mestalla miał być piękną zapowiedzią przed meczem z FC Barceloną. Jak się okazało, kibice tylko narazili się na masę nerwów oraz rozczarowań.
Mauricio Pellegrino nie zmienił podstawowej jedenastki z poprzedniego meczu. Pozytywny wynik mieli zapewnić ci zawodnicy, którzy powalczyli o remis w Madrycie.
Początek spotkania był pokazem dobrej gry gospodarzy, a już w 11. minucie po raz pierwszy zatrybiła maszynka o nazwie Jonas-Soldado. Brazylijczyk posłał cudowną piłkę na dobieg ponad linią obrony, a Hiszpan w typowy dla siebie sposób minął golkipera i umieścił futbolówkę w pustej bramce. Kibice na Mestalla po raz pierwszy dali upust swoim emocjom, tym razem jeszcze ze szczęścia!
Niedługo później duet walenckich napastników podwyższył rezultat spotkania. Akcję rodem z brazylijskiej plaży Copacabana rozpoczął Tino Costa. Rozgrywający zagrał penetrujące podanie ponad linią obrony, a defensywa SuperDepor znów nabrała się na manewr ze spalonym. Piłka powędrowała do Jonasa, a następnie do Soldado. Hiszpan efektownym wolejem skierował piłkę do bramki. Cała akcja w polu karnym gości była rozgrywana w powietrzu, a w dodatku na jeden kontakt. Komentatorzy nie mogli wyjść z zachwytu nad grą dwójki napastników. 2:0!
Powoli walencka maszyna zaczęła doznawać pierwszych defektów. Najpierw futbolówkę w siatce umieścił Riki, ale arbiter odgwizdał spalonego. Chwilę później boisko musiał opuścić Fernando Gago w skutek kontuzji. Argentyńczyka zastąpił Dani Parejo, co rozpoczęło feralną grę "Nietoperzy".
Zaledwie kilkadziesiąt sekund po zmianie, Deportivo zdobyło bramkę kontaktową. Dani Parejo nie wszedł najlepiej w mecz, bo przegrał pojedynek główkowy po rzucie rożnym, a w podbramkowym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Abel Aguilar. Kolumbijczyk z bliskiej odległości pokonał Diego Alvesa. Brazylijczyk był bez szans.
Bardzo szybko hiszpański rozgrywający zrehabilitował się za nieudolne próby gry obronnej. Parejo zagrał długą, prostopadłą piłkę w kierunku Sofiana Feghouliego. Algierczyk nie miał najmniejszych problemów z wyprzedzeniem Evaldo oraz posłaniem piłki obok Aranzubii. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. W końcu walencki klub prowadził już 3:1.
Tuż przed przerwą Roberto Soldado miał okazję na całkowite dobicie ekipy z Galicji oraz zdobycie hattricka. Reprezentant Hiszpanii zmarnował wyśmienitą okazję, bo trafił prosto w Daniela Aranzubie.
Na pewno pojedynkowi oraz zdrowiu zawodników nie sprzyjał fatalny stan murawy. Liczne mankamenty i latające kępy trawy były utrapieniem piłkarzy obu drużyn. Kolejną ofiarą złego stanu boiska był Aranzubia. W przerwie golkipera Deportivo zmienił Lux.
Mecz był rozgrywany na przełomie niedzieli i poniedziałku. Kibice gospodarzy byli wniebowzięci postawą swoich ulubieńców i wydawało się, że Pellegrino wyrasta na wielkiego bohatera. Niestety, po północy czar Argentyńczyka prysnął, a Deportivo La Coruña w końcu zaczęło grać w piłkę.
José Luis Oltra natchnął w swoją drużynę wolę walki. Początkowo nieśmiałe próby strzałów z dystansu i stałe fragmenty zagrażały Diego Alvesowi, ale z czasem zrobiło się znacznie groźniej pod polem karnym Los Ches.
Piękny futbol powoli przeradzał się w grę siłową i zapasy. Najdobitniej świadczyły o tym liczne pojedynki wręcz pomiędzy Ruizem a Marcheną. Obaj zawodnicy pokazywali swój prawdziwy charakter. W bezpośrednich pojedynkach dominował Victor Ruiz, ale kibice gości domagali się odgwizdania nieczystej gry. Arbiter jednak uznał, że defensor powstrzymywał rywala zgodnie z przepisami.
Dobre nastroje fanów z czasem przerodziły się w prawdziwą gorycz. Próba założenia pułapki ofsajdowej przez linię obronną VCF tym razem wyszła wyjątkowo nieudolnie, bo skrzydłowy Deportivo przyjął piłkę w polu karnym, a następnie w niezwykle inteligentny sposób znalazł Aguilara. Kolumbijczyk po raz drugi skierował piłkę do siatki. Najwidoczniej stoperzy Blanquinegros uznali, że nie warto poświęcać uwagi pomocnikowi. Abel przekonał wszystkich, że potrafi zachować się w podbramkowej sytuacji.
W kolejnych minutach Guardado był zmuszony do dokończenia pojedynku na lewej obronie. Kolejnym poszkodowanym był Jeremy Mathieu. Francuz doznał problemu z mięśniem, więc doszło do wymuszonej zmiany.
Z każdą minutą wizja remisu była co raz bardziej realna i przerażająca. Najpierw karygodny błąd Parejo nie został zamieniony na bramkę, ale chwilę później Pizzi miał okazję do poprawki. W podbramkowym pojedynku główkowym Ricardo Costa powalił rywala, a arbiter po chwili wskazał na jedenasty metr. Decyzja co najmniej kontrowersyjna, ponieważ w poprzednich minutach dochodziło do ostrzejszych starć. Pan Velasco Carballo nie tylko przybliżył Deportivo do wyrównania, ale również wyrzucił z boiska Ricardo Coste. Pretensje uzasadnione, bo mecz diametralnie się odmienił. Pizzi zmylił Diego Alvesa i wykorzystał pewnie rzut karny. Jednak Brazylijczyk nie jest nieomylny. Na Mestalla łzy, nerwy i emocje. 3:3!
W końcówce Valencia próbowało się obudzić, jednak późna pora lub szok po stracie prowadzenia nie pozwoliły na wyrwanie zwycięstwa w ostatnich minutach. Najlepszą okazję miał przed sobą jednak Bruno Gama. Portugalczyk ośmieszył Bernata i Guardado, ale Alvesa pokonać już nie zdołał.
Scenariusz niczym z najciekawszych filmów akcji, ale dla przeciętnego fana walenckiego klubu bardzo dobrze znany. Choć pojedynek mógł się podobać, to sam wynik końcowy przyprawia o złość oraz rozczarowanie. Gospodarze dali sobie wyrwać zwycięstwo bez żadnego oporu w drugiej połowie. Chociaż kibice "Nietoperzy" zakończyli ubiegły tydzień w świetnych nastrojach, to kolejny rozpoczęli ze sporą dawką podniesionego ciśnienia. Oby charakterny Pellegrino potrafił reagować na takie zdarzenia, bo za tydzień trzeba stanąć w szranki z mistyczną FC Barceloną. Katalończycy takiej postawy nie wybaczą, ale po prostu srogo pokarzą. Oby w szatni Mauricio zareagował lepiej niż na konferencji prasowej. Szkoleniowiec ten feralny mecz skomentował następującymi słowami: "Sam nie wiem, dlaczego odpuściliśmy po strzeleniu trzeciego gola".
Zobacz obszerny skrót meczu oraz aktualną ligową tabelę wraz ze statystykami!
Wytypuj piłkarza meczu! Zagłosuj na naszym Forum
Valencia CF 3:3 Deportivo La Coruña
Gole: 1-0, Soldado, min. 11. 2-0, Soldado, min. 27. 2-1, Abel Aguilar, min. 38. 3-1, Feghouli, min. 41. 3-2, Abel Aguilar, min. 58. 3-3, Pizzi, min. 75.
Czerwone kartki: Ricardo Costa (dwie żółte kartki).
Żółte kartki: Ricardo Costa x2, Mathieu, Joao Pereira, Víctor Ruiz, Dani Parejo - Carlos Marchena.
Valencia: Alves; Joao Pereira, Ricardo Costa, Víctor Ruiz, Mathieu (Bernat, min. 69); Feghouli, Tino Costa, Gago (Dani Parejo, min. 38), Guardado; Jonas (Rami, min. 76), Soldado.
Deportivo: Aranzubía (German Lux, min. 46); Manuel Pablo, Aythami, Marchena, Evaldo; Juan Domínguez, Abel Aguilar; Bruno Gama, Valerón (Nelson Oliveira, min. 60), Pizzi; Riki (Camuñas, min. 81).
Widzów: 38 tysięcy.
KOMENTARZE
z nim na boisku jesteśmy 100 razy pewniejsi w utrzymaniu przy piłce
dziwi mnie tylko jedno mając 2-0 i stratę bardzo ważnego ogniwo w drużynie Flaco wpuszcza Parejo - który zagrał to co każdy widział a nie Alebeldę, który chociaż wyciął by z połowę tych akcji udanych Depo
wielki pozytyw dla Soldado
Problem leży w naszej mentalności, Deportivo dzisiaj robiło z nami co chciało w drugiej połowie jakbyśmy to my byli beniaminkiem a oni 3 siłą Hiszpanii, jesteśmy jak Arsenal, fajny klub, ciekawi piłkarze ale jednak mentalność dzieciaków.
Ciekawa też kamienna twarz Pellegrino, żadnych reakcji po straconych golach (no, po 3-2 poklaskał trochę) pytanie czy nie miał pomysłu co zrobić czy po prostu teraz sprowadza piłkarzy w szatni do parteru.
Nie ma co się też łudzić na jakieś punkty na Camp Nou patrząc w jakiej formie jest Messi, Iniesta i cała Barca także nie oczekuję cudów ale po Barce mamy już regularnie kosić 3 pkt.!
Mentalnie to jest żenada. Zero ambicji, zero walki.
Za Pellegriniego nie istniejemy na razie w defensywie. Ale tu lepiej nie będzie. Trzeba inwestycji. Rami może być ale R.Costa to już nie poziom VCF.
Victor Ruiz jak zwykle śpi i ogrywany - dla mnie to najgorszy defensor VCF.
Parejo wiadomo, on już lepiej nie zagra więc po co wogóle wpuszczać takie coś na bosiko.
Jest to co rok temu - w pierwszej połowie bardzo dobrze, w drugiej dno totalne.
przecież od niego do nawet polanski lepiej w bundes grywa, a na pewno jest grubo tańszy :)
soldado, perreira - niech się kłóci to buduje zaangażowanie, fegouhli, który robi błędy ale biega za trzech, GAGO, guardado też wg. mnie się rozkręci, a cissoko może mu w tym pomóc, jak zacznie grać
chciałbym też zobaczyć banegę obok gago
może przy kumplu banedze będzie się chciało grać wielkie mecze często
cóż Valencia nie gra jeszcze w optymalnym składzie, więc takie straty punktów, choć niesympatyczne, niestety zdarzają się.
Nasi obrońcy kopali się po czołach, ale trzeba przyznać że reszta nie pomogła, bo duże rezerwy widzę w pressingu na środku boiska, ale to jest do nadrobienia.
Ok, ja rozumiem, nowy trener, nowe rozdanie, ale który to już raz przerabiamy ten sam schemat. Te Unaiowe zmory powróciły. Znów strata punktów ze średniakiem/ogórkiem (dowolne skreślić) pomimo super sprzyjających okoliczności dobrej grze na początku i łatwych bramkach (2:0, 3:1). Pora najwyższa wskoczyć na wyższy poziom, czyli dominacji nad rywalem przez zdecydowaną większość czasu. Nie może być tak, że przyjeżdża Depor z wagonem powypożyczanych graczy za psie pieniądze i ładuje na Mestalla 3 bramki.
Słuszne gwizdy na koniec meczu, bo nie dość że 3 bramki w plecy ze średniakiem u siebie, to jeszcze jakieś dziwne kontuzje na tym jeszcze dziwniejszym boisku.
Ktoś wie o co chodzi z tym boiskiem? Co oni tam położyli pod tą trawą? Piaskarka się wywróciła czy jak?
Fakty są takie ,ze obrona grała beznadziejnie. Parejo to miernota w defensywie i juz nigdy tam nie powinien zagrać.
Jest wiele do poprawinia, nerwówka była przeogromna i ta ilosc kartek o tym świadczy.
Spokojnie, ten wynik to przypadek.
Temu przypadkowi nasi zawodnicy trochę pomogli lekkim frajerstwem, piszę lekkim bo już nie takie widziałem.
Depor miało po prostu dużo farta i jak dołożyli zaangażowanie i ambicję to skończyło się dla nas fatalnie a mogło jeszcze gorzej.
Zauważajcie pozytywy, one też były (rzućcie okiem na oceny gry na shoucie z pierwszej połowy heh)
Współpraca Jonasa z Soldado coraz bardziej mi się podoba, przy tak grającym Brazylijczyku to i Żołnierz rośnie w oczach.
Największy minus to Adil Rami na Camp Nou.
I te kornery, na takich zakapiorów jak ligowcy z DLC to Rami i Dealbert byliby dobrzy. Ruizowi brakuje przekonania, chyba się boi że dostanie z łokcia.
Trzeba coś zrobić bo nie może być tak że grające na aferę Depor ma 3 gole.
decyzji trenera nie oceniam pozytywnie, zwłaszcza zmiana Parejo, który co prawda miał aystę, ale w defensywie popełnia straszne błędy.
Słusznie ktoś zaważył, że lewa oborna grała słabo, zgodzę się - Mathiew kiepsko wykonuje polecenia taktyczne gry w strefach, w odróżnieniu od Pereiry i Feghouliego, obaj świetnie asekurują się podczas obrony, w ataku i rozgrywaniu bardzo widoczni. Dlatego czekam co pokaże Ally, może będzie lepiej niż Jeremy, który powinien siedzieć na ławce - dla niego widzę szansę na skrzydle w niektórych meczach.
Ricardo Costa grał dobrze, jednak szkoda tej kartki i karnego.
Nie wiem czy zauważyliście ale Ruiz kilka razy faulował w polu karnym, całe szczęście, że sędzia nic nie widział. Cwaniactwo na własnej szesnastce to niezbyt mądre zachowanie.
Gra Jonasa i Soldado układa się znakomicie, powinni obaj rozpoczynać kolejne mecze, chociaż to akurat jest niemal pewne.
Obie bramki Deportivo strasznym fartem strzelone, w ogromnych zamieszaniach, odbite piłki na małej przestrzeni szczęsliwie trafiają pod nogi przeciwników. Diego Alves praktycznie bez szans, w dalszym ciągu będzie numerem jeden między słupkami.
Deportivo podniosło się po stracie trzech bramek, miało przy tym trochę szczęścia, ale warto odnotować ich zaangażowanie i wiarę w ostateczne zwycięstwo, niedawny awans do La Liga z pewnością podnosi morale.
heh o dziwo mieliśmy 47% posiadania piłki na koniec, pamięta ktoś ile było po połowie? 59%?
linki do bramek:
http://www.livesports.pl/mecz/QHth1pMt/#wideo
Załamał mnie poziom inteligencji naszych stoperów. O debilnego karnego prosiliśmy się cala 2 połowę. Realizator powtarzał conajmniej 2 sytuacje jak ruiz powalał w karnym marchene. A ZA CHWILĘ R.COSTA WALI W ŁEB Z ŁOKCIA. Ja wszystko przeżyję ale głupotę jest w tym wszystkim najtrudniej
ciekawe spostrzeżenie :)
Gdybyśmy grali z takim polotem w def jak w ataku...
FUERA DANI! DO LASUUUUUU!!!!!
Gdybym byl na bezludnej wyspie i wrocil dopiero na ten mecz to założylbym sie o wszystkie pieniądze ze trenerem jest nadal Emery - nic sie nie zmienilo, te same błedy.
No ale przewaga Flaka tkwi w tym, że dopiero się uczy i ma szansę cos poprawić, szczegolnie w defensywie i mentalnosci naszych kopaczy. Dlatego jak narazie ma u mnie kredyt zaufania. Po prostu ten mecz to taki spadek po Unaim:)
Podobno ma charyzmę i twardą ręke, opierdzieli naszych ostro i bedzie git;)
A co do meczu to nie zapominajmy o naszej grze w ataku w 1 polowie - dla mnie to byla magia; to co wyrabiał trójkąt T.Costa - Jonas - Soldado to marzenie. Nawet za najlepszych meczy Emerego nie pamiętam tak pięknych akcji.
No ale obrona to dramat, sam Ruiz kiedyś musial ćwiczyć zapasy i pomylił wczoraj dyscypliny... juz przez niego Depor powinno otrzymac 2 rzuty karne. Dlatego uważam, że zremisowalismy na własne zyczenie, a nie przez sędizego. No i niech ich nauczy jak się ustawiać przy kornerach! To była kompromitacja...
Tak jak pisałem przed sezonem boje się o pozycje defensywnego pomocnika, tutaj jest dziura. Jak wypadnie Gago (odpukać!) to bedziemy, nie daj Boże, 2 miesiące grali samym Albeldą? Bo Parejo i inni pomocnicy absolutnie się na tą pozycję nie nadają... przeczuwam, ze z czasem moze tam grać jakis srodkowy obrońca.
Ale wiarę w trenera nadal mam, pierwsze koty za płoty!
Szkoda setki Żołnierza, ale do Niego nie można mieć zbytnio pretensji, skoro strzelił 2 gole!
A pojazdu po Parejo nie rozumiem. To jest nasz REZERWOWY pomocnik (kreatywny pomocnik). Miał asystę, większość podań udanych/dobrych, a że w obronie jest nieporadny to chyba było wiadomo od zawsze. Błąd popełnił moim zdaniem Pellegrino wpuszczając go na boisko i nie zostawiając żadnego DMa, ale w sumie skąd miał wiedzieć, że jego piłkarze dadzą sobie wbić pierwszą bramkę zaraz po tej zmianie.
Poza tym w tej kolejce działy się rzeczy bardzo dziwne. Na pocieszenie przypomnę, że Sevilla, Malaga zremisowały, a Real wtopił. Jak już piszecie o Barcelonie to trzeba też patrzeć na wszystkich konkurentów.
Valencia zapewne bedzie trzecia, jednak z Barceloną czy Realem na przestrzeni całego sezonu szans nie ma. Nie rozumiem jak można twierdzić inaczej, nawet jesli jest się kibicem VCF.
Ja wiem, że można być zdenerwowanym, że często mamy pretensje do poszczególnych piłkarzy, ale...Fuh? Matko Boska, po każdym nieudanym meczu czytając twoje komentarze mam wrażenie ze najchętniej to byś wszystkich powyrzucał albo powystrzelał jak kaczki, no nie wiem, Parejo to nie jest piłkarz najwyższych lotów co pokazywał już od dłuższego czasu, ale żeby aż tak?
No nie powiem, sam nie jestem zadowolony z wyniku, ale to dopiero początek sezonu. Nie zrzucajcie winy na Pellegrino, choć wkrótce i tak stanie się przedmiotem kpiny, jak to było z poprzednimi (Flores, Emery...).
@nie A Co mam napisac o parejo, ktory traci kilkukrotnie pilke na 30 metrze, upada i patrzy na sedziego, choc nic mu nie zrobili? Zobacz jak sie zachowal 3 sekundy po wejsciu, gdy padl gol po rogu, zachowanie na poziomie dealberta, nawet Gif taki byl tu kiedys. Ten czlowiek wszystko co moze to popsuje, caly poprzedni sezon psul wszystko co sie dalo, teraz wszedl z lawki i z meczu w ktorym przewazalismy, nagle modlimy sie o remis, bo w srodku boiska jest dziura jak w hiroszimie. Jego powroty za zawodnikami, w ktorych sobie truchta jak na rozgrzewce sa tak samo zalosne, jak jego "dryblingi" na wlasnej polowie, gdzie w 99,9% przypadkach traci pilke i nawet mu sie nei chce wrocic za zawodnikiem ktory mu ja odebral. Ten pilkarz jest zalosny i choc bylo tu wiele pokrak, to tak zalosnej postaci jak ten pajac nigdy nie widzialem w VCF. Nie chce go ogladac wiecej, bo wiem, ze po jego wejsciu stracimy bramke na 100%.
Jonas z Soldado to jedność. Joao Pereira z Sofiane doskonale się rozumieją i współpracują. Portugalczyk do tego przebiera tymi małymi nóżkami tak ,że go wszędzie pełno.
Gago robił co do niego należy-różnież dobre zrozuienie z Costa. Dojdzie Banego i Canales wiec pomoc jeszcze więcej zyska!
Gramy zgranie,szybko i płynnie. Do poprawki ciągle obrona ale myśle,ze to kwestia czasu.
Z minusów to:
Niestety Mathieu odstaje. Jego wejścia są słabe i podania nie celne. Nie wieże, że sędzia ani razu nie widział co Victor wyprawia.
Zobaczymy co Pelle powie po tym spotkaniu. Jest krytyczny do osiągniętych wyników i na pewno na trzeźwo wszystko przemyśli i ułoży jak trzeba. :)
Bo tak musi być.
Chodziło mi o to ,ze nie wierze sędzia nie widział poczynian Victora. Łapanie za koszule, przepychanki itd. Juz wtedy powinien być karny.
Costa wyleciał i drużyna dostała karnego za karę za to co robił Ruiz.
Juz tak Ricardo tych rąk nie wystawiał. Sedzia mógł to puścić bez problemu-to byla walka w powietrzu.
Może Hiszpan przestraszył się Parejo jak co chwilę gubił piłkę. :)
Myślę że za tydzień będą 3 pkt ;p. AMUNT VALENCIA !!! <3.
pozdrawiam
Matje out, chociaż z Realem grał co najmniej dobrze. Jak można było spieprzyć 3-1 nie mam pojęcia, Parejo... ile on ma lat? Chyba właśnie powinien pokazywać swe skille, trochę późno na "rozkręcanie się". Na plus Soldado, Pereira, który w końcu pokazuje co potrafi. Karny z kapelusza. Amen.
Gago schodzi z powodu urazu, Mathieu też.
Ale najbardziej boli brak Ricardo Costy w kolejnej rundzie w Barcelonie.
On jest w formie i w takich meczach daje radę, ma na koncie 2 bardzo dobre spotkania na Bernabeu.
Za Mathieu jeśli ten nie będzie mógł zagra Aly Cissokho który ma 0 meczów w naszych barwach, fajnie.. :(
Jeśli Mauricio pogodzi wielki potencjał Tino z jeszcze większym potencjałem Banegi gdy tamten wróci to będzie moim idolem.
Feghouli - on mnie zawodzi, liczyłem że będzie naszym najlepszym graczem tak jak w zeszłym sezonie, a nawet podniesie poprzeczkę, tymczasem mimo gola niezbyt dobrze wchodzi w sezon.
Soldado - zagrał bardzo dobrze, szkoda że zmarnował okazję, mogło ułożyć się inaczej.
Ale duży plus za dwa gole (jeden lepszy od drugiego) i w ogóle taki ruchliwy się zrobił a nie tylko szarpiący
Jonas - grał świetnie przez większość swojego czasu na boisku. Jest tym liderem, oby w tym sezonie nie miał zadyszki w połowie ligi
Tino Costa - jak wyżej. Znowu pierwszoplanowa postać. 2 asysty na Bernabeu, teraz dwukrotnie podawał asystentowi, zwłaszcza jedno podanie w stylu Evera malina ! Do tego kilka firmowych długich piłek na nogę.
Gago - wielka szkoda ze zlazł bo wprowadzał pewien spokój (albo mi się wydawało i po prostu goście byli wtedy speszeni heh)
Parejo - brawa za asystę
Guardado - wygląda na niewidocznego czasem ale podoba mi się jego pressing i piłkę potrafi wywalczyć, miał parę naprawdę dobrych dośrodkowań, szkoda ze przy jednym spalony
Joao - trzyma poziom, ładnie wyprowadzał, raz go moim zdaniem faulowano tuż przed polem karnym.
Ricardo - niepotrzebne to było, zawalił nam być może i kolejny mecz, Adil szykuj tyłek i ćwicz kręcenie się wokół własnej osi..
Mathieu - parę razy objechany przez niezbyt szybkich graczy gości, niebawem rozpoczyna po raz pierwszy odkąd do nas przyszedł prawdziwą rywalizację z innym obrońcą, liczę że podniesie poziom. najpierw niech wyleczy uraz. Na Rudym ofensywy opierać nie można ale się bardzo przydawał nieraz, w defensywie mamy teraz alternatywę której nigdy nie mieliśmy.
Mimo tej wtopy jestem dobrej myśli,
kredyt zaufania dla Pellegrino, na SB nie było paniki, teraz widzieliśmy akcje środkiem jak ta lala, wreszcie jakaś odmiana po prostych rajdach i wrzutkach z zeszłego sezonu
PS> To na co zwrócił uwagę przedmówca to ja już twierdzę od lat.
Sztab 'fizyczny' mamy słaby/bardzo słaby.
1. VCF prawie zawsze dużo lepiej gra w 1 połowie meczu
2. VCF zawsze ma lepszą rundę jesienną (punktowo, a jeśli chodzi o grę to jest niebo a ziemia w porównaniu do mizerii która nastaje w rewanżach)
3. Nasi piłkarze w większości nie słynną z gryzienia trawy a urazów notujemy od lat sporo
Może się mylę, może po prostu nasi piłkarze - zwłaszcza na Mestalla grają nieekonomicznie i ponad stan się eksploatują już do przerwy; ale wątpię
PS2> Tak na pocieszenie powiem że nasza gra w 1 połowie (nie licząc przypadkowego gola Aguilara, hmm w sumie wszystkie ich gole przypadkowe) była najlepsza jakościowo w ofensywie od baaardzo dawna
Czego by nie mówić, stracenie na własnym boisku 3 bramek z przeciętną drużyną to naprawdę obciach.
« Wsteczskomentuj