Pewny krok w nowy rok!
06.01.2012; 12:55Skromna zaliczka Valencii
Drużynie Blanquinegros w nowy rok nie udało się wkroczyć z przytupem, brama do tegorocznych sukcesów nie została otworzona efektownym kopniakiem, jednak mimo to piłkarze Valencii postawili mały, acz stanowczy krok na drodze do pucharowej chwały w kolejnych dwunastu miesiącach. „Nietoperze” pokonały 1:0 Sevillę i na rewanżowe spotkanie na Ramón Sánchez Pizjuán pojadą z minimalną zaliczką.
Unai Emery wiedząc, że jego zespół ciągle nie ma większych szans na skuteczną rywalizację o tryumf w Primera División, rzucił wszystkie siły na zmagania pucharowe. W podstawowej jedenastce Valencii zobaczyliśmy najlepszych wykonawców taktyki Mistera. Szkoleniowiec nic sobie nie robił z perspektywy zbliżających się derbów z Villarreal i na zawsze niebezpieczną Sevillę wytoczył działa największego kalibru.
Od pierwszych minut widać było, kto jest gospodarzem czwartkowego starcia. To Los Ches dłużej utrzymywali się przy piłce i prowadzili grę, ograniczając gości do wyprowadzania nielicznych kontr. Już pierwsza z nich mogła zakończyć się bardzo niefortunnie dla Valencianistas. Piotr Trochowski dośrodkował z prawego skrzydła do Álvaro Negredo, jednak wolej reprezentanta Hiszpanii o centymetry minął słupek bramki Diego Alvesa. W odpowiedzi zza pola karnego Sevilli przymierzył Jonas, lecz piłka po płaskim strzale Brazylijczyka poszybowała tuż obok świątyni Andrésa Palopa. Ostrzeliwanie leciwego bramkarza i przestrzeni za jego plecami trwało w najlepsze. W 25. minucie Roberto Soldado wystawił futbolówkę Jordiemu Albie, lecz techniczne uderzenie sprzed „szesnastki” wyłapał portero gości.
Palop musiał ostatecznie skapitulować w 33. minucie, lecz trzeba przyznać, że żaden golkiper nie miałby szans na obronę takiego strzału Jonasa. Po rzucie rożnym piłka trafiła przed pole karne Los Nervionenses do Jeremy’ego Mathieu. Francuz przytomnie dograł do Brazylijczyka, który na przestrzeni pół metra wyprowadził w pole nadbiegającego Negredo i technicznym strzałem w kierunku dalszego słupka uszczęśliwił całe Mestalla!
„Nietoperze” mogli podwyższyć prowadzenie w ostatniej minucie pierwszej połowy. Mathieu i Alba z wielką swobodą rozklepali obronę Sevilli, po czym reprezentant Francji wpadł w szesnastkę Andaluzyjczyków i oddał strzał, niestety milimetrowo niecelny…
W drugiej połowie bardzo mocno uaktywnił się Pablo, który raz po raz posyłał precyzyjne centry do swoich kolegów. W 51. minucie Jonasowi zabrakło dwóch centymetrów wzrostu, by czysto uderzyć piłkę głową i po raz drugi w tym meczu wpakować ją do siatki. Z kolei cztery minuty później dośrodkowanie Hérnandeza do Alby było wypieszczone do granic możliwości. Lewy obrońca/skrzydłowy już widział futbolówkę w siatce, lecz Palop wyciągając strzał z linii bramkowej udowodnił, że mięśnie i stawy ma wciąż dosyć sprawne.
Wraz z uciekającym czasem Sevillistas atakowali coraz śmielej, chcąc zdobyć choć jedną bramkę i zapewnić sobie lepszą sytuację w rewanżu. Najlepszą sytuację goście mieli w 63. minucie. Jesús Navas miękko dośrodkował w pole karne „Nietoperzy”, a piłkę głową równie miękko uderzył Manu del Moral. Futbolówka spadała całą wieczność, lecz ostatecznie wylądowała na spojeniu słupka z poprzeczką i ponownie wyszła w pole.
Dziesięć minut później Éver Banega posłał wyśmienite podanie między dwóch obrońców do wychodzącego na czystą pozycję Soldado. „Żołnierz” w ostatniej fazie akcji był podcinany przez Federico Fazio, ale wyłożył się tak wolno i pokracznie, że sędzia odgwizdując takiego karnego zapewniłby sobie dożywotni staż na pięknych, spokojnych i kameralnych boiskach Segundy División B.
W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Blanquinegros mieli piłkę meczową, która mogła całkowicie przesądzić losy rywalizacji w tej fazie Pucharu Króla. Znakomitą szansę wykreował rezerwowy Dani Parejo, który wypatrzył na jedenastym metrze innego kolegę z ławkowej niedoli, Pablo Piattiego. Niestety Argentyńczyk nie wykorzystał perfekcyjnego dogrania Parejo i przeniósł piłkę ponad bramką…
Pomimo wygranej najskromniejszej z możliwych, „Nietoperze” rozegrali naprawdę dobry mecz. O ile podopieczni Emery’ego nie zejdą poniżej zaprezentowanego dziś poziomu, w rewanżu powinni zapewnić sobie bilet do ćwierćfinału Copa del Rey.
Raport pomeczowy:
Valencia FC 1:0 Sevilla FC
Bramka: 33’ Jonas
Żółte kartki: Víctor Ruiz, Soldado, Albelda, Feghouli – Spahić, Trochowski, Navas, Medel, Cáceres, Luis Alberto.
Valencia CF: Alves; Miguel, Rami, Ruiz, Mathieu (75’ Piatti); Albelda, Banega; Pablo (79’ Feghouli), Jonas (90’ Parejo), Alba; Soldado.
Sevilla FC Palop; Martín Cáceres, Spahić, Fazio, Navarro; Medel, Trochowski; Navas, Rakitić (63’ Luna), Del Moral; Negredo (81’ Luis Alberto).
Skrót spotkania: VCF Video
KOMENTARZE
Nasi nie potrafią strzelić na 2-0 a teraz Sevilla ma co 2 min setkę.
Pachnie kolejnym frajerskim meczem VCF...
Wygrany mecz 1-0. Z drużyną która ostatnio nas pokonuje ale z drużyną która dziś nic nie grała i nastawiła się na strzelenia wyłącznie ze stałych gragmentów gry.
Mecz który powinien być "pogrzebany" 2-0 i Sevilla by sie nie podniosła w rewanżu. A tak można mieć przeczucie że Sevilla jest jeszcze w całkiem niezłej pozycji.
Co tu napisać , mecz nudny, w 2 polowie widać minimalistyczne podejście VCF. Nie wiem z czego to wynika...
Trzeba na duży plus zaliczyć występ obrońców , Alby, Pablo i Jonasa.
Piatti - mniej niż zero. Jemu już nic nie wychodzi. Przyjęcie piłki,strzał, odebranie, drybling - jak u amatora. Piatti to jak na razie największe rozczarowanie w La Liga.
Banega - ten mecz pokazał że dobrym pomocnikiem to on raczej nie będzie. W pierwszej połowie , grał ładnie, rozgrywał piłki , by w 2 połowie wyróżniać się jedynie głupimi dryblingami i setkami strat które powinny się skończyć golem Sevilli. Koleś ma problemy z tłumieniem tego szaleństwa i to go dyskredytuje w moich oczach.
Jedna połowa Ever , druga Tino i powinno być dobrze.
Cieszy zwycięstwo ale gra już mniej - szanse na awans dalej 55/45 dla VCF.
//Negredo został "centrem", transfer do NBA pewny//
Miałeś na myśli... http://tnij.org/oujo .. ? :)
Komentator bekowy, powiedział kilka bubli (m.in. Rami z Lyonu i kontuzjogenny Feghouli), ale to przy okazji meczów Valencii zdarza się każdemu polskiemu komentatorowi. Ten przynajmniej miał kilka śmiesznych i fajnych tekstów. Mój ulubiony komentarz po złym przyjęciu J.Navasa "No nawet Navasowi sie to zdarza, to co dopiero nam, śmiertelnikom" hehehe padłem. Serdeczne pozdro dla tego pana :)
Mecz w wykonaniu naszych średni, w wykonaniu Sevilli słaby. Raczej średnie widowisko. Zawiódł mnie trochę Banega. Na + Jonas, Miguel, Alba i RuRa. Różnica bramek powinna być wyższa, choć z drugiej strony przy takim wyniku może być w rewanżu ciekawie :)
Banega to wspaniały pomocnik ale za duzo kiwa, gdyby tylko wyeliminował te dryblingi to byłby bardzoooo dobrym pomocnikiem.
Co do meczu powinnismy go wygrac ze 2:0 wtedy w Sewilli byłoby łatwiej. Teoretycznie jesli strzelimy bramke Sevilla musi wbic 3 gole.
Komentator wie baardzo duzo na temat Valencii, hiszpanskiej piłki, poludniowoamerykansiej piłki. Nie gada bzdur tylko o Barcelonie i Realu tak jak 99% komentatorów. Skupił sie na Valencii i Sevilli i tak powinno bc. Zreszta powiedziałe pare ciekawych rzeczy. Ogladam czesto Sportklub i lige argentynska i i Ten komentator powie Wam rzeczy ktore nikt inny Wam nie powie. Swoja drogo patrzec to z Emerym miał racje ze mu odbieraja piłkarzy a on nadal prowadzi zespoł.
Nie róbmy z Navasa Jesusa :)
Jesteśmy tylko śmiertelnikami !
Nie tylko Fuh po zagraniu Evera, po zagraniu Miguela też mógł się zachować lepiej.
Mnie denerwuje najbardziej ten karny, żeby tego nie zabrakło.
Wszyscy zagrali dobrze i to chodzi.
Jak bym był dziś fanem Sevilli to bym na taką grę swojego zespołu nawet nie splunął.
Dobrze że im ta poprzeczka nie weszła.
Od Evera wara, robił naprawdę dużo, kilka razy gdy był kopany i przerywał grę (to akurat minus) sędzia juz nie gwizdał fauli na nim; pomysłów dużo, dużo gry bierze na siebie, strat nie da sie uniknąć;
ale to głównie dzięki niemu mamy 70 %%%% piłkę ! a co za tym idzie Sevilla prawie wcale sytuacji. W defensywie też trochę odbiorów i chęć do gry i poświęcenie. Dla mnie na plus.
Z tą murawą jest coś nie tak
jak Ever i Navas się przewracają nieatakowani. Przecież wymienialiśmy !
PS. Aha, Miguel grał super, mam tu mieszane uczucia, to 100% LEPSZY piłkarz od Van der Wiela (!), co widać w takich meczach jak ten, z Realem, czy Barcą.. Parę świetnych odbiorów, ustawianie się, kilka przecięć, spokój, parę idealnych piłek do napastników..
Tudzież kilka wyprowadzeń piłki z trudnej sytuacji bez wystrzeliwania w kosmos..
najlepszy wg mnie Jordi
gdyby to był mecz ligowy, to bardzo bym się cieszył
"sentymentalny" komentator i jego filozoficzne pytanie: "czy palce to ręka?"
To co wyprawiał w drugiej połowie to już inna historia. Miał zdecydowanie za dużo nieudanych dryblingów i niebezpiecznych strat. Gdybym miał Tino na ławce, Banega zostałby zmieniony już w 60 min.
Fuh - wiem że lubisz Evera, jest to dobry pomocnik ale sam wiesz że musi wyeliminować te swoje zapędy i grać bardziej solidnie. Wymieniasz Xaviegi i Xabiego - nie trzeba być kibicem Realu i Barcy żeby przyznać że ci dwaj są lepsi od Evera.
Co różni takiego Xabiego od Evera? A to że Xabi potrafi grać tak jak Ever potrafi ale w każdej połowie, w każdym meczu. A u Evera jest bardzo zmiennie.
A najlepszy wczoraj był zdecydowanie Alba.
Miguel? Przy tym kolesiu upada jakiekolwiek zakładania pułapki ofsajdowej. Van Der Wiel jest potrzebny i to od zaraz i gwarantuje że jest lepszy niż Miguel.
Jedyne co może martwić, to brak drugiego gola - a były ku temu okazje: Mathieu/Soldado i Piatti w końcówce. Najlepszym piłkarzem meczu - Jordi Alba. Szybszy od Navasa i Caceresa, dużo odbiorów i ciągle pod grą.
Co do Evera - gość gra falowo, potrafi zrobić 3 przechwyty w środku pola w 5 minut, by później głupio stracić. Nie zmienia to faktu, że jest CRACKIEM.
Dobrze weszliśmy w Nowy Rok - trzeba wyeliminować Sevillę i morale wzrosną.
AMUNT!!!
RUBEN123 - Ever nie będzie dobrym pomocnikiem? masz rację! - bo on już jest CRACKIEM :)
Ręce składają się do oklasków.
Szkoda tylko, że tylko 1-0.
Piłkarze byli chętni go gry, robili wszystko z głową.
Miło się oglądało.
Wiadomo w Sevilli będzie ciężko ale to oni będą gonić wynik.
Przyda sie szybki Sofiane , no i Piatti mimo wszystko na kontry.
Trzymam kciuki!
Piatti zupełnie bez formy. Mam wrażenie, że nie odnalazł się w nowej drużynie. Więcej radości sprawia nasz francuski Algierczyk.
W meczu najlepszy był chyba Alba, zaraz po nim Jonas. Bardzo dobry występ Albeldy.
Kto uważa, że jesteśmy faworytami tego starcia lunatykuje. Na Pizjuan czeka nas droga przez mękę. Wcale nie zdziwiłbym się gdyby Sevilla obrobiła straty już w pierwszych minutach jeśli będąc pół godziny przy piłce oddali tyle samo grożnych strzałów. Z czego tylko fartem dwie okazje Negredo nie znalazły się w siatce.
Wczoraj najbardziej brakowało mi Tino. Okazji do strzałów z dystansu było co niemiara, rzadko ktokolwiek decydował się na taki wariant, a jeśli już, piłka frunęła wysoko nad bramką. W ogóle to dlaczego tak bardzo stronimy od strzałów zza pola karnego? Zawodnicy mają zakaz, nie ćwiczą tego na treningach, nie mają predyspozycji?
Już mówiłem że fajny byłby wariant tino i ever w środku pola bo aż szkoda marnować Tino na ławie. A na rewanż ja bym się nie bronił jak zapewne unai zrobi tylko bym chciał żeby atakować i powiększyć rozmiary naszego zwycięstwa(jeżeli oczywiście wygramy)
AMUNT VALENCIA
chciał bym żeby skład był taki
.........alves....
miguel..rami...ruiz...alba
......ever...tino..
pablo...jonas...mathieu
.......soldado......
Do boju Los Ches
Soldado swoim występem nie zbliżył się do kadry. Najpierw typowa dla niego awantura zakończona żółtą kartką, potem próba wymuszenia karnego. Mógł dostać czerwień. A na pewno na taki kolor zasłużył Medel. Sędzia jednak najpierw sypał kartkami jak z rękawa, a później przystpował nawet wtedy kiedy należało to zrobić. W rewanżu trzeba będzie się sporo napocić, żeby utrzymać tak nikłą przewagę.
W Sevilli najbardziej podobał mi się Manu del Moral.
Sędzia swoje zrobił w tym meczu i co do tego nie ma wątpliwości bo wapno ewidentne bo sztuczce Jonasa ale mysle ze jesli podejdziemy na Ramon Sanchez Pizjuan na koncentracji to nie ma mowy bysmy nie awansowali do cwiercfinalu. AMUNT!!!
« Wsteczskomentuj