Joaquin chce zarabiać przynajmniej 1,2 mln euro
06.06.2011; 20:57
Ximo przystałby na redukcję pensji o 33%
Ciągle nie wiadomo, gdzie zagra Joaquin Sanchez w następnym sezonie. Piłkarz kończy kontrakt w czerwcu przyszłego roku, Valencia oferuje mu nową umowę, ale wymaga obniżenia pensji. Tymczasem zainteresowana transferem Malaga kusi Joaquina sowitą podwyżką.
Joaquin chce zostać w Valencii, ale nie za wszelką cenę. W najbliższych dniach przedstawiciele wychowanka Realu Betis mają negocjować z prezydentem Valencii Manuelem Llorente nową umowę dla swojego klienta. Według Marki
, Joaquin przyjmie propozycję przedłużenia kontraktu do czerwca 2014 roku, jeśli będzie zarabiał przynajmniej 1,2 mln euro netto rocznie. Obecny kontrakt gwarantuje mu 1,8 mln euro netto, co znaczy, że 29-letni skrzydłowy mógłby przystać na obniżkę pensji o jedną trzecią.
Jeśli Joaquin nie dojdzie do porozumienia z Valencią, klub będzie chciał go sprzedać i zarobić na transferze 5-6 mln euro. Na taki wydatek stać katarskich szejków, właścicieli Malagi, zamierzających zainwestować w letnim okienku transferowym nawet 100 mln euro. W andaluzyjskiej drużynie Joaquin mógłby liczyć na zarobki przekraczające 2,5 mln euro netto. Dlatego jeśli władze Valencii będą wymagać od Joaquina bardziej drastycznej obniżki zarobków, takiej jaką wymogły na Davidzie Albeldzie, piłkarz wybierze grę w drużynie Manuela Pellegriniego. I ponad dwukrotnie większą pensję.
KOMENTARZE
Na miejscu Llorente i Emery'ego bym się nie zastanawiał.
Ale dlaczego? bo co?
Może niech sprzedadzą za taką cenę za jaką kupili.
Nie wyobrazam sobie valencii bez ximo na skrzydle...
A co do strojów to z tym RedBullem to na serio? Bogata firma. Sporą kase pompują w Salzburg i New York. A co do stroi to eleganckie, szczególnie ten czarny.
Przyszedł jako gwiazda za grube miliony a potem było tylko równia pochyła. No chyba że legenda.
Sprzedać oby dwóch i nie wyróżniać i nie obcinać siebie warci.
Natomiast gdy na boisku jest Pablo, łatwiej gra się rywalom.
Jest kilku zawodników których warto zatrzymać resztę trzeba z głową kupić.
Każdy kto w tych ciężkich czasach się wykaże może zasłuży na miano legendy.
Joaqin miał sporo czasu żeby się wykazać może trochę cierpliwości ,młody jest może rozwinie skrzydła:)no i nie kosztował miliony.
Czyli rozumiem, ze kwoty podane w tym watku na forum sa kompletnie przeklamane i oderwane od rzeczywistosci. Skoro teraz jest mowa o kontrakcie Ximo w wysokosci 1.8mln netto, a tam byla mowa o 3 mln. No chyba, ze tamte sumy byly kwotami brutto, zwazajac na 40% podatek dla najlepiej zarabiajacych to by sie nawet zgadzalo.
Wyzbywanie się wszystkich doświadczonych, a przy okazji trzymających poziom piłkarzy doprowadzi do kompletnej klapy (jakby teraz było dobrze) w meczach o stawkę.
Zamiast żałować paruset tysięcy na Ximo, mogliby zająć się Renanem, del Horno, Nacho czy Chorim.
Tylko że jest pat,wszyscy znają po nazwisku możliwości Del Horno,Nacho czy Renana.Cuda na kiju to w Modzie na sukces,Llorente i tak daje rade.Z wymienionych przez ciebie zawodników tylko Joaqun ma jakąś wartość niech spróbują czegoś innego.
Dali rade bez Silvy,Villi,Albiola dadzą bez Joaquina.
- w Maladze oferują mu sporą podwyżkę, natomiast w VCF wywierają presją na znaczną obniżkę pensji,
- projekt szejka Abdullaha jest interesujący pod względem sportowym (mimo braku LM - w przyszłym sezonie już może być), Joaquin ma być filarem nowego projektu,
- jego żona ma w Marbelli dom i jest gorącą entuzjastką przenosin do Malagi.
Dla mnie to byłaby duża strata. Dałoby się odzyskać tylko niewielką część zainwestowanych w Joaquina pieniędzy (26 mln), poza tym ubiegły sezon był najlepszy od czasu przejścia Joaquina do VCF.
Braulio już negocjuje z Majorką transfer Choriego Castro.
3 mln € x 40 % =1,2 mln €.
3 mln € - 1,2 mln € = 1,8 mln €.
Wszystko się zgadza.
"Pablo ładna bramka" jak go nazwał redaktor R.Stec na swoim blogu. W sumie poza kilkoma ładnymi bramkami się niczym nie wyróżnił w sensie pozytywnym. Taki Navas jest od niego klasę lepszy.
Jeśli Valencia pozbywa się Vicente; nie chce płacić godziwych pieniędzy Joaqiunowi, pozbywa się Fernandesa i Banegi za psie pieniądze w porównaniu z tymi na nich wydanymi; trzyma Pablo zamiast rzucać się na Jesusa Navasa, Diego Capela i Piattiego; nie wzmacnia przede wszystkim defensywy....... to wiedz, że coś się dzieje(?)
Nie wiem czemu większość daje ten argument bezsensowny - "kupiliśmy za 18 mln a sprzedajemy za 2 ...".
Każdy wie, że Valencia w tamtym czasie przepłacała chyba najwięcej w Europie zaraz po Chelsea. Tylko w Londynie mogli sobie na to pozwolić a u nas się to odbiło mocną czkawką.
Fernandes nie jest warty tyle ile był wart gdy płaciliśmy za niego te 18 baniek. Poza tym teraz się jeszcze większe prowizje płaci agentom, a agent Snipsa to największa szycha wśród agentów. Jemu trzeba płacić najwięcej, kosztem klubu niestety.
Ceny dyktuje rynek Fernandes zaliczył jakiś progres od czasy przyjścia do nas ? Wątpię.
Po drugie, nikt nie będzie płacić pełnej ceny za zawodnika, któremu został jeden rok do końca kontraktu. Nikt. A Joaquin ma kontrakt do 2012. 6 mln € to max za 30 letniego zawodnika z wygasającym kontraktem klasy Ximo.
@El_Duderino:
Tak, racja. Ale mam 2 'ale':
- w przypadku Fernandesa trzeba się zastanowić czy klub nie ponosi odpowiedzialności za jego spadek wartości
- o Banedze możesz to samo napisać? Że jego wartość spadła?
Co do przepłacania, to wiadomo, że Valencia wtopiła dużo hajsu na tragiczne transfery... Nietrafieni bramkarze, Zigic!!!!- ten to był dopiero, sic!, Fernandes, Del Horno - chociaż nie był aż tak niesamowicie drogi, Banega - też nie do końca strzał w 10. Za to jest światełko w tunelu i jak zeszły sezon pokazał zmiany idą w dobrym kierunku i być może kupimy kogoś za rozsądną cenę ale z dużymi umiejętnościami.
BTW Gameiro ustrzelił fajną bramkę w meczu z Ukrainą, już widzę co by się działo... Gameiro i Soldado, przesada.
Navas jest własnością Sevilli a nei widzę różnicy pomiędzy nimi a VCF, oprócz tej że u nas biedniej. Aktualnie kluby tego samego kalibru.
Poza tym wartość rynkowa Navasa jest dużo wyższa od wartości każdego gracza Valencii.
Jeśli ktoś go kupi to na pewno nie Valencia ani Atletico tylko klub zagraniczny, nie ma sensu zmieniać klub na taki sam.
Piatti to co innego.
Gra w LM zatrzymała go na dłużej.
Do tego wredny prezes.
Transfer do nas był dla niego ratunkiem jego talentu i kariery.
Osobiście uważam, że jego forma wrośnie wraz wiekiem, tylko właśnie niekoniecznie z Valencią, tym bardziej z Malagą.
Chciałbym aby został ale Sofiane także musi grać.
Emery powinien zaryzykować i dać duuużo więcej szany dwójce Sofiane oraz Isco.
Z nimi także można uratować klub.
PS. Wiem że mnie wyśmiejecie
Wystarczy, że Unai uprzedził się się do Vicente. Niech chociaż prawa strona nie musi cierpieć z powodu "dziwnych" decyzji ludzi w większym lub mniejszym stopniu odpowiedzialnych za skład drużyny.
Mimo to, żeby była jasność, najlepszym rozwiązaniem w temacie prawej flanki jest utrzymanie status quo, czyt. Joaquin i Pablo powinni zostać.
Jeżeli zgadza się na 1,2 mln netto, to - Jezusie! - dać mu te 1,2 mln!
Zamiast się zastanawiać nad promocyjną wyceną Joauina na +-5 mln (o zgrozo, jak to brzmi..), to proponuje szukać chętnych na del Horno; zwolniło by się odrobinę gotówki. I tym samym wiele spraw byłoby już łatwiejszych...
Problem z tym, ze on jest w formie 5 razy w sezonie. Joaquin > Pablo i to bez porownania
tutaj
i tutaj
Bez zastanowienia podpisałbym nową umowę.
Pablo ?
Nadaje się do sprzedania.
Wiem, wiem, nikt go nie chce (nie wierzę w te plotki o Spurs, wcześniej Chelsea).
Moim zdaniem dobrze by było go kogoś zaproponować jako dopłatę do jakiegoś zacnego transferu.
Nie widzę większej różnicy między zmiennikiem Pablo a zmiennikiem Sofiane ...
1. Isco do Geta to dobry pomysł (loan)
2. Parejo zamiast Manu to dziwny pomysł
(Może lepiej się wpasuje ale indywidualnie Portugalczyk go nokautuje)
3. Parejo zamiast Evera to zbrodnia
4. Saltor do Lazio to wyśmienity pomysł
5. Ximo do Malagi to strzał we własną d...
6. Navarro do LOSC to dla nas mniej problemów
7. Castro i Ramis u nas - się przydadzą
8. DHorno do Mallorci/gdziekolwiek to też plus
9. Nowy kontrakt Mathieu to minus chyba że jest w tym głębszy plan heh
10. Nowy kontrakt Albeldy i Guaity ok
11. Rami i Alves to w teorii cracki !
12. Wypożyczenie Domingueza ok, może podwyższy jego wartość
5 mln za dwóch czołowych zawodników solidnej Mallorci, w dodatku możliwość pozbycia się jednego/dwóch najemników pobierających wysoką pensję (del Horno) i sabotujących obronę (Navarro)?!
Hipotetyczny środek obrony Ramis, Rami pozwoli kibicom o słabszych nerwach wrócić przed telewizory...
Castro sprawi, że w końcu będą godni zmiennicy dla Joaquina i Maty, ew. w razie odejścia Joaquina "przerzuciłbym" go na prawe skrzydło, lepsze to, niż Pablo... Chociaż w razie odejścia Ximo pewnie i tak dołączyłbym do chóru wołającego na pustyni o Piattiego.
Po raz czwarty ponawiam moje pytanie o Fernandesa. Co on pokazał w tym Besiktasie? Miał ponoć udowodnić wszystkim Valencianistas, a może przede wszystkim trenerowi, że coś znaczy w świecie futbolu i "potwierdzić" jakkolwiek by to nie brzmiało swoją wartość. A o nim ani widu, ani słychu... chyba popadł już w totalną przeciętność.
Informacje z twitterowego okna napawają optymizmem. Niepokoi tylko sprawa Banegi.
Co do Joaquinów. Wydaje mi się, że tu nie chodzi o to, że Ximo jest gorszy od Pablo, bo to nieprawda. Na przestrzeni dwóch ostatnich sezonów można powiedzieć, że utrzymują przeważnie zbliżony poziom. W tamtym ciut lepszy był jak dla mnie Pablo, w tym Joaquin. Ale nie w tym rzecz (chyba). Zarząd i sztab szkoleniowy wiedzą, że Pablo daje więcej możliwości - grę na prawym, jak i lewym skrzydle, a kilka meczów rozegrał także na prawej stronie obrony i ataku. To plus zarobki (za których obnizenie duży plus dla Joaquina) mają na pewno jakieś znaczenie. Nie mówię, że Joaquin nie mógłby spróbować też gry na lewej stronie, a nuż by coś z tego wyszło, ale po prostu na chwilę obecną nawet takie kwestie mogą przeważyć o przydatności Ximo w VCF (osobiście uważam, że jest przydatny i nawet cieszę się, czasem założy opaskę kapitana).
Ale mimo wszystko Joaquin nigdy na tej lewej stronie nie występował. Co najwyżej schodził parę razy w czasie spotkania.
jeśli tak się stanie to czy wtedy Deportivo moe spada czy może wchodzi kolejna drużyna z zaplecza primeradivision?
Tak wiec Deportivo raczej na pewno nie znajdzie sie w Primera.....jesli juz to kolejny zespol z Secunda......ale z tego co wiem ogloszenie bankructwa nie oznacza likwidacji klubu wiec bedzie dalej gral w Primera.....Mallorca w tamtym roku tez byla pod zarzadem komisarycznym ale nie spadla z ligi....
Marcel
Primera Division to nie polska liga gdzie przepisy sa chore i wiekszosc rzeczy zalatwia sie pod stolem....pozatym z LKSem byl inny problem niz w przypadku Saragossy......LKS nie dostal licencji na gre w lidze z co najmniej kilku wzgledow a powiedzmy sobie szczerze wtedy z tamtejszej drugiej ligi nikt nie spelnial warunkow gry w pierwszej lidze....i dlatego dopuscili do gry Cracovie...coz u nas dalej wszystko dziala na zasadzie "jakos to bedzie"....wtedy LKSowi sie juz nie udalo...
W przypadku bankructwa prowadzone jest postępowanie upadłościowe - nie naprawcze. Jest prowadzone przez sąd z wszystkich części majątku lub z całego majątku, gdy jednocześnie z likwidacją osoby prawnej...
Wiem, ze Polska to Polska i ,ze chodzilo glownie o stadion itd. Ale porownalem to do Ligi Polskiej tylko na tej zasadzie, ze jak u Nas jakis klub zostal zdegradowany badz tez nie dostal licencji na awans to utrzymala sie druzyna z 1 Ligi (Ekstraklasy). Kolega wyzej pytal czy w takim wypadku zostaje Deportivo czy awansuje ktos z Segunda, i to byla moja odpowiedz do tego pytania ;)
Pozdrawiam
sorki ale troche zle sie wyrazilem....dokladnie to Saragossa zlozyla wniosek o dobrowolna upadlosc...a postepowanie upadlosciowe (w tym naprawcze) nie zawsze jest rowne likwidacji spolki ale umozliwia takze jej restrukturyzacje w tym pod pewnymi warunkami nawet umorzenie czesci dlugow...niestety nie wiem jak to jest dokladnie w Hiszpanii ale z tego co dalem rade przetlumaczyc (niestety ekspertem nie jestem) to do klubu ma wejsc trzech administratorow, oszacowac majatek spolki, sprawdzic mozliwosc splaty dlugow, ich wysokosc i podjac decyzje odnosnie dalszego postepowania wdrazajac plan zaspokojenia wszystkich wierzycieli w tym pelen harmonogram splat dogadujac sie z zainteresowanymi stronami...jednym slowem musza poszukac zyskow w klubie badz mozliwosci ich generowania zeby pokryc wierzytelnosci...ale Saragossa generalnie moze grac dalej...
W Polsce w praktyce wyglada to tak ze wpada syndyk, rozsprzedaje wszystko za bezcen (czesto swoim kolesiom) a potem stawia firme w stan likwidacji i po kilku miesiacach ta firma znika z mapy kraju...na zachodzie na szczescie jest inaczej...likwidacja firmy w tym sprzedaz jej majatku jest ostatecznoscia...
Postępowanie naprawcze to zupeeeełnie inna bajka. Jest to postępowanie POZASĄDOWE. Jedynie występuje obok upadłościowego w akcie normatywnym i ma pewne podobieństwa w przesłankach.
Przy naprawczym czynności procesowe wykonuje sam przedsiębiorca. Sąd natomiast wykonuje tylko czynności w zakresie nadzoru nad wszczęciem i przebiegiem postępowania.
Różnice, które ja znalazłem w tym zakresie polegają tylko na innym systemie organów egzekucyjnych w sprawach cywilnych i handlowych. O ile w Polsce jest to system sądowo-komorniczy, w Hiszpanii najwyraźniej jest to system administracyjny, co mnie dziwi, gdyż są one charakterystyczne dla ustrojów Skandynawskich.
« Wsteczskomentuj