Klęska w Mediolanie
19.02.2020; 23:00
Atalanta gromi Valencię
Podopieczni Alberta Celadesa zaprezentowali się znacznie poniżej oczekiwań w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Atalantą, przegrywając wysoko 1:4. Bramki dla gospodarzy zdobywali Hateboer (dwie), Ilicić i Freuler. Honorowe trafienie dla Valencii uzyskał Czeryszew.
Na pierwszy mecz w ramach fazy pucharowej Ligi Mistrzów Celades wygrał najmocniejszy dostępny skład. Już od początku spotkania inicjatywa była po stronie gospodarzy. Szanse na zdobycia gola mieli Alejandro Gómez czy Pasalić, obaj jednak nie umieścili piłki w siatce. Co nie udało się wymienionym, powiodło się Hateboerowi po kwadransie gry. Z lewej strony pola karnego dośrodkowywał Gómez, który wcześniej wykorzystał bierną postawę zawodników Valencii, a holenderski obrońca uprzedził Gayę i wpakował futbolówkę do bramki. 0:1.
Atalanta nadal przeważała w meczu, a kolejną dogodną okazję miał Goosens, lecz uderzenie tego zawodnika zatrzymało się na bocznej siatce. Valencia, grając chaotycznie w środku pola i mierząc się z pressingiem rywala, nie potrafiła wyprowadzić składnej akcji. W 30. minucie sprytnie rozegrany rzut wolny otworzył szansę dla Ferrana, lecz uderzenie młodego skrzydłowego wylądowało na słupku. Zaskoczyć Golliniego próbował też Guedes, a jego strzał minął bramkę.
Nieporadność defensywy Valencii po raz kolejny została wystawiona na próbę w końcowych minutach pierwszej połowy. Wówczas Pasalić posłał podanie do stojącego przed polem karnym Ilicicia, który po opanowaniu futbolówki oddał mocny strzał prawą nogą, zdobywając bramkę dla swojego zespołu. 0:2.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Okazję do zdobycia kontaktowego gola miał Soler, lecz piłka po jego uderzeniu minęła bramkę. W 57. minucie meczu około 20 metrów przed własną bramką piłkę stracił Kondogbia. Futbolówkę przejął Freuler, który posłał podkręcone uderzenie z linii pola karnego. Piłka wpadła do siatki obok zaskoczonego Jaume. 0:3.
Po chwili Valencia mogła zdobyć bramkę. Złe wybicie piłki przez Golliniego wykorzystał Ferran, dogrywając do Maxiego Gómeza, będącego sam na sam z golkiperem gospodarzy. W klarownej sytuacji napastnik „Nietoperzy” posłał piłkę wprost w bramkarza. Z kolei Atalanta nie zmarnowała kolejnej okazji do zdobycia gola. Zagranie Pasalicia przepuścił Ilicić, który był na pozycji spalonej, zaś futbolówkę przejął rozpędzony Hateboer. Obrońca popędził prawą stroną, wbiegł w pole karne i pewnym strzałem pokonał Jaume. 0:4.
Na boisku pojawił się Czeryszew, który zmienił Guedesa. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Rosjanin dopadł do niecelnego podania zawodnika Atalanty, opanował futbolówkę i bez dłuższego namysłu posłał płaski strzał na bramkę. Piłka zatrzepotała w siatce, 1:4! W kolejnych minutach Czeryszew mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, lecz został zatrzymany przez Golliniego. Kolejnej zmiany dokonał Celades – plac gry opuścił Gómez, a zastąpił go Gameiro. Zespół Atalanty zwolnił nieco tempo, zaś Valencia próbowała zdobyć kolejnego gola. Próby Solera i Kondogbii okazały się jednak niecelne. W końcówce okazję do strzelenia bramki miał też Ferran, lecz jego strzał poszybował nad bramką.
Mecz zakończył się wysoką porażką Valencii 1:4, a podopieczni Alberta Celadesa nie pozostawili po sobie dobrego wrażenia. Kolejne spotkanie Los Ches rozegrają w sobotę, 22. lutego na Anoeta z Realem Sociedad. Rewanż z Atalantą przewidziany jest na 10. marca.
Liga Mistrzów, 1/8 finału
ATALANTA – VALENCIA CF 4:1 (2:0)
Bramki: Hateboer (15’, 1:0), Ilicić (41’, 2:0), Freuler (57’, 3:0), Hateboer (62’, 4:0), Czeryszew (66’, 4:1)
Valencia CF: Domènech, Wass, Mangala, Diakhaby, Gayà, Parejo, Kondogbia, Ferran, Soler, Guedes (64’ Czeryszew), Maxi Gómez (70’ Gameiro).
Atalanta: Gollini; Tolói, Palomino, Caldara (75’ Zapata); Hateboer, de Roon, Freuler, Goosens, Pasalić (90’+2’ Tameze); Gómez (81’ Malinovskyi), Ilicić.
KOMENTARZE
Chyba już "pozamiatane"...
Gdzie ta poprawa w grze po zmianie trenera?
Gdzie te zalązki lepszego ??
Nie ma ich w ogóle...
Opuścili podobno superpuchar...ok
Opuścili CdR ...ok
Opuścili LM ....super
To co... pewnie teraz Ligę odopuszcza i zaczną przygotowania do następnego sezonu.
Chuja się zmieniło, grali ,grają i będą grać chujnie z małymi wyjatkami które juz wyliczałem a nasz awans z grupy to było więcej szczęścia niż rozumu.
Takie moje zdanie.
Zabrakło Coquelina. Kondo jest jeszcze nie w formie. Bardzo niepewny, często się przewracał, itp.
No i brak skuteczności! W tego typu meczach trzeba być skutecznym jeśli się chce osiągnąć dobry wynik. Z "dziurawą" Atalantą powinniśmy strzelić więcej niż 1 gola i były na to sytuacje, ale brakowało dokładności (np. w 1-szej połowie Guedes zamiast strzelać to powinien podawać, itd.).
W rewanżu mamy jeszcze szanse, ale musimy zagrać bezbłędnie w defensywie i być skuteczni, bo sytuacje będziemy mieli.
W lecie będziemy oglądać Stuaniego, Denisa Suareza czy Laguardię. I tak rok w rok. Ten ostatni jest nawet solidny, ale z nim w pierwszym składzie chcemy zaistnieć w europie? Potrzebujemy "na już" kilku piłkarzy z jajami i/lub umiejętnościami i takiego samego trenera. Chętnie bym sprowadził Bielsę, gdyby się dało.
No, ale wynik to efekt złej taktyki - obrona i nastawienie na kontry w sytuacji, gdzie mamy zdziesiątkowaną obronę + fatalna forma naszego Il Capitano Parejko.
Uważam, że dwumecz jest absolutnie do wygrania - z tym, że musimy liczyć na to, że Atalanta zagra na najwyżej takim poziomie jak wczoraj, a sami zagramy znacznie lepiej i skuteczniej.
Jeżeli zagramy na swoim najwyższym poziomie, to zmieciemy Atalantę, ale szczerze w to wątpię.
Tylko że Atalanta świetnie nie grała. Ich obrońcy co rusz podawali naszym pod nogi. Bramki padały w większości po naszych głupich błędach, a nie ich składnych akcjach. Im weszły dwa strzały z dystansu, nam nie wchodziły patelnie. Oni zagrali przeciętnie, my zagraliśmy beznadziejnie. Szkoda.
Najpierw kompromitacje za Marcelino z
- Young Boys czy innym Sturmem Graz
- brak awansu z grupy z najgorszym Man United w historii
- najgorszym Arsenalem w historii
Teraz za Celadesa mamy to. 1-4 z co by nie mówić tak sobie jednak dysponowaną Atalantą. To ile oni miejsca zostawiali w środku to niebywałe, z dobrym playmakerem, to mogliśmy dominować jak Niemcy nad Brazylią w pamiętnym półfinale. A my tymczasem wyszliśmy jak na jakiś spacer. Po co było w takim razie jechać do Mediolanu? Czy nie można wymagać trochę zacięcia, zęba, walki, zaangażowania od profesjonalistów? Kolejna szansa przepadła, nie zaryzykowaliśmy, wóz albo przewóz skoro tak się już mecz ułożył i o to ten żal.
Podzielam opinie staste77 i Shunsuke z shoutboxa. Old Wardober wyżej też dobrze zauważył, że oni co chwilę podawali nam pod nogi albo na przejęcie takich 50-50/stykowych sytuacji.
Indywidualnie to były straszne występy. Na szczególnie złe wyrożnienie moim zdaniem zasłużyli Guedes - to co on zrobił w bodaj 28min to piłkarski kryminał i zesłałbym go do rezerw, bo to mogła być piłka meczowa, a zachował się jak junior z B klasy, amator. Bardzo cieszyłem się jak w 12 minucie dostał porządny OPR od Parejo (chyba pierwszy raz widziałem go w takiej roli i za to plus dla kapitana, szkoda, że Portugalec sie nie otrząsnął po tej z.bce); Maxi Gomez tak samo do rezerw, te patelnie co miał są niewybaczalne na tym poziomie. Bramkarz złapał w zęby, a to było lepiej jak rzut karny. Zresztą bałem się, że jak dostaniemy jedenastkę, to i Parejo dołoży większą cegiełkę do tej klęski. Soler miotał się nie wiadomo gdzie, właściwie to graliśmy chyba w 10 albo 9 m.in. dzięki niemu. On już coś chyba ma z wyjazdowymi meczami coś tak zaobserwowałem, rzadko kiedy coś daje, a jak już to niewiele. W dodatku kryminał przy 2 bramce razem z Kondogbią -> do rezerw. To była asekuracja Illicicia czy co? Obmacywanie? Jak dwa statywy normalnie. Obrona poniżej krytyki, poza jedynym jasnym punktem zespołu w mojej ocenie Wassem (za to serdeczne dzięki redakcji, że wymieniony został w ankiecie na najlepszego piłkarza VCF w meczu, w przeciwnym razie bym o niego walczył). Gaya też biegał jakby po jakimś wojaku, Jaume raczej nie będzie z siebie zadowolony przez 3 i 4 bramkę mimo że został właściwie pozostawiony sam sobie.
Jedyny pozytyw to jak wspomniałem Wass ex aequo z Cheryshevem za gola i ogólnie chęć do gry, pokazywanie się i szarpanie. Tylko tyle czasem trzeba. Ta dwójka i może jesczze Ferran nie powinna mieć do siebie zarzutów.
PS A nie mówiłem, że wcale nie ma co się cieszyć z losowania i że obyśmy mieli o co grać w rewanżu na Mestalla...
Można gdybać, ale to bezcelowe. W lecie kupimy Budimira na atak za Gameiro i będziemy słuchać jakie to nie jest wzmocnienie dla kadry, że celem jest Liga Mistrzów, a połowie sezonu paplanie, że zostało nam 18 finałów i tak w kółko.
Sprawy w klubie jakoś toczą się siłą inercji, wszyscy robią dobrą minę, a w rzeczywistości jest marazm, niemoc i obawa – co zrobi Lim? A Lim, jeśli nie będzie oczekiwanych wyników po prostu sprzeda kilku najlepszych grajków i będzie miał kasę z tego interesu (najlepszym aktywem jest teraz Ferran). Brak ludzi o wysokich kwalifikacjach (mamy wiernych – na czele z marionetkowym Anilem Murthy, miernych i nie wychylających się) prowadzi nieuchronnie do upadku. Nie bez powodu Gasperini po wylosowaniu Valencii stwierdził, że to jest prezent pod choinkę. Większość problemów jest wrzucana na głowę Celdesa, którego to wszystko przerasta.
Tę moją ocenę burzą w pewnym stopniu wyniki VCF w ubiegłym sezonie za Marcelino, o których wspomniał lizarazu. Też była kompromitacja, chociaż firmy dużo bardziej uznane niż Atalanta – ManU i Arsenal.
Nie mam złudzeń, że VCF nie ma już szans na awans, a 4.miejsce w lidze do iluzja. Z Valencią teraz potrafi wygrać prawie każdy. Mecz z Atalantą to nie był przypadek. Majorka, Osasuna cz Getafe, nie wspominając RM, mogą przejechać się po VCF jak walec. Piłkarzy stać jeszcze na pojedyncze zrywy, ale na tym koniec. Trudno dopatrzyć się spójnej koncepcji taktycznej. Grają bez przywódcy na boisku (Parejo), na ławce (Celades) i klubie (Murthy). A ci, którzy powinni błyszczeć (Gaya, Guedes, Maxi) popadają w przeciętność i nijakość.
co do rewanżu,atalancie w tym sezonie zdarzały się wysokie porażki,ale Valencia musi zagrać o wiele lepiej niż na san siro
mam nadzieję,że Rodrigo,Florenzi i Paulista będą gotowi na rewanż i będzie piękna remontada,coś w stylu Deportivo z Milanem kilkanaście lat temu
po wcale niezlych poczatkach celadesa wszystko wraca do normy. od nowego roku wyglada to tak slabo jak za marcelino a roznice takie ze tworzymy wiecej i tracimy wiecej
Latka frajera przykleiła sie do nas chyba na dobre, a nie chce juz nawet wspominac kiedy przyjezdzaly na Mestalla tuzy futbolu ze Swansea w LE i lały nas trzy do zera.
Blaźnimy się na tyle, ze zaczyna brakowac skali. Na wyjazdach zwykle prezentujemy sie jak zbieranina reprezentacji polski tudziez klub ekstraklasy. Nie ma planu, a jak jest pomysl, to zle wykonywany. Nie potrafimy zagrac wyrahowanego futbolu (ile razy na przestrzeni lat mowilem i prosilem tutaj o chocby zalazek mysli niemieckiej); co przeszkadzalo nam ustawic sie jak Atletico Cholo z wczoraj i liczyc na kontre? ergo jestesmy do bolu naiwni. Nie potrafimy wdrożyć najprostszej strategii (zwlaszcza kiedy naszym usprawiedliwieniem moze byc waska kadra i szereg kontuzji). Wczoraj przeciwko Atalancie była doskonała okazja, aby wybrac ten wariant albo tez skorzystac z gry na wyjezdzie i isc na calosc. Czy nie jest to tłumaczone piłkarzom na odprawach przedmeczowych? W zamian dostalismy to co zwykle: 'cos pomiedzy' - czyli w efekcie ani to, ani to. Półśrodki. Brak konsekwencji. Bylejakość. Tumiwisizm.
Najsmieszniejsze, ze przy okazji kompromitujemy tez cala lige hiszpanska. Dla naszego zdrowia, mysle zdrowia kibica, moze lepiej byloby zgarnac sam cash za awans, a miejsce w rozgrywkach oddac i nie wygłupiac sie w tych całych pucharach.
Duzo racji ma w swojej ocenie pedro9. Pilka zawsze wraca do gabinetow i to zwykle wczesniej niz pozniej (casus Barcelony, Milanu, ManU, Arsenalu popatrzcie i przyjrzyjcie sie).
Jedyna szansa, ze Atalanta zlekcewazy VCF w rewanzu, lecz nie spodziewam sie i na to nie licze z uwagi na ich trenera. Obawiam sie, ze moze to byc ostatni mecz fazy knock-out LM na starym, poczciwym Mestalla.
Mam też pomysł na przyszły sezon: trzeba zatrudnić BORDALASA!!!!!
Atalanta strzały celne 5 Valencia 4, a wynik jaki jest...
Brak agresywności w obronie oraz impotencja strzelecka nas praktycznie załatwiły. Atalantę można było ograć, nie szło im jakoś nadzwyczajnie, ale okazaliśmy się znów beznadziejni na wyjeździe.
Partolenia akcji przez Maxiego, Gameiro czy Guedesa nie chcę komentować. Nieźle zagrali Gaya, Wass i Ferran. Cheryshev w europejskich pucharach po raz kolejny dużo lepiej niż w Hiszpanii. Ja rozumiem że Parejo jest niezły w stałych fragmentach gry, ale wolałbym żeby nie grał w rewanżu (albo zaczął grać bezpieczniej w wyprowadzeniu). Kondo średnio, miał parę dobrych interwencji, ale za przy 3 bramce Atalanty się nie popisał.
Teoretycznie jest możliwy cud na Mestalla, ale musiałby nam wyjść mecz perfekcyjny.
Wątpię żebyśmy zagrali na 0 z tyłu. Z duetem Mangala - Diakhaby tego nie widzę, chyba że się kogoś wartościowego uda wypożyczyć ze względu na kontuzję Garaya.
#35 mecz sezonu - 3/10.
« Wsteczskomentuj