Brak porozumienia na linii Albelda – Valencia CF.
24.01.2008; 18:14
Spotkanie, które miało zakończyć spór pomiędzy ex-kapitanem Los Ches a władzami klubu, zakończyło się fiaskiem. Przedstawicielom Valencii CF oraz adwokatom Davida Albeldy, Francisco Guillemowi oraz Urbanowi Blanesowi nie udało się osiągnąć kompromisu. Spór rozstrzygnie sąd.
Po tym, jak Albelda został odsunięty od składu popularnych Nietoperzy, adwokaci piłkarza złożyli wniosek w hiszpańskim Sądzie Pracy – zażądali 60mln€ odszkodowania dla swojego klienta.
Zanim jednak sprawą zajął się wymiar sprawiedliwości, obie strony przystąpiły dzisiaj do rozmów. Negocjacje nie trwały długo – panowie rozeszli się zaledwie po 20 minutach.
Francisco Guillem:
- Przedstawiliśmy nasze oczekiwania. Niestety nie zawarliśmy ugody, ze strony Valencii nie usłyszeliśmy nawet jednej propozycji. Czekamy zatem na decyzję sądu.
Jak twierdzi Guillem, chociaż termin rozprawy został ustalony, porozumienie wciąż jest możliwe. Adwokat Albeldy powątpiewa jednak w takie rozwiązanie, przypominając dotychczasową postawę klubu.
Mniej więcej pół godziny po zakończeniu rozmów, na oficjalnej stronie Valencii CF pojawił się komunikat informujący, iż „spotkanie zakończyło się brakiem kompromisu pomiędzy stronami konfliktu, dlatego też procedury sądowe będą kontynuowane.”
Po tym, jak Albelda został odsunięty od składu popularnych Nietoperzy, adwokaci piłkarza złożyli wniosek w hiszpańskim Sądzie Pracy – zażądali 60mln€ odszkodowania dla swojego klienta.
Zanim jednak sprawą zajął się wymiar sprawiedliwości, obie strony przystąpiły dzisiaj do rozmów. Negocjacje nie trwały długo – panowie rozeszli się zaledwie po 20 minutach.
Francisco Guillem:
- Przedstawiliśmy nasze oczekiwania. Niestety nie zawarliśmy ugody, ze strony Valencii nie usłyszeliśmy nawet jednej propozycji. Czekamy zatem na decyzję sądu.
Jak twierdzi Guillem, chociaż termin rozprawy został ustalony, porozumienie wciąż jest możliwe. Adwokat Albeldy powątpiewa jednak w takie rozwiązanie, przypominając dotychczasową postawę klubu.
Mniej więcej pół godziny po zakończeniu rozmów, na oficjalnej stronie Valencii CF pojawił się komunikat informujący, iż „spotkanie zakończyło się brakiem kompromisu pomiędzy stronami konfliktu, dlatego też procedury sądowe będą kontynuowane.”
KOMENTARZE
Sądzę, że Albelda jest wstanie to wygrać, ale będzie miał problemy.
Albelda żąda tych pieniędzy + rozwiązania kontraktu, to chyba oczywiste. Inna sprawa, że cała ta sytuacja z 60 mln euro odszkodowania dla niego miała być raczej zwykłym straszakiem i katalizatorem jego odejścia - naturalnie za porozumieniem stron.
btw wiecie może jak kibice innych drużyn (nie tylko hiszpańskich) patrzą na nasz klub?? chodzi mi o spojrzenie z zewnątrz na sprawę Albeldy...
Generalnie, to jeśli Valencia przegra, to Soler powinien być (zresztą już dawno!) posądzony o niegospodarność w klubie i wyj... ny na zbity tłusty pysk. Razem z Rudym.
Znawcą prawa może nie jestem, ale żądanie odszkodowania w wysokości klauzuli odejścia jest raczej śmieszne. I pewnie każdy w Valencii zdaje sobie z tego sprawę, dlatego gwiżdżą tam na żądania Albeldy, czekając na rozwój wypadków (w sensie - czy Koeman poleci, czy zostanie). Albelda może jedynie trochę szumu narobić, ale podejrzewam że niewiele zdziała- w Valencii muszą się pewnie czuć, skoro nawet na obustronne rozwiązanie kontraktu się zgodzić nie chcą.
Ze zamiast 60 mln klub miałby zapłacić np.20 mln?
I za co? Za mobbing? Za straty moralne, naruszenie dobrego wizerunku piłkarza?
Nie wiem jakie jest ustawodawstwo w Hiszpanii, ale sądzę że każdy klub ma prawo zrezygnować z usług jakiegoś piłkarza, chocby najlpeszego, wypłacając mu kwotę wynikającą z kontraktu (np.pozostały 2 lata, więc wypłaca pieniądze za ten okres)lub rozwiązać ktr.
Jednak trzeba znać szczegółowe zapisy kontraktu.
Inna sprawa, czy VCF chce go w ogóle sprzedać? Może Albelda na to się nie zgadza i chce odejścia za darmo? Myślę, że nie jest w stanie zmusić klubu do tego.
El ex capitan blokuje miejsce w składzie i nie leży w interesie klubu zatrzymanie go. Jeżeli jednak klub odsuwa Albeldę od składu i jednocześnie nie chce go sprzedać, strzela sobie samobója. To jest mobbing.
Jeśli Albelda nie zmięknie, zostanie w klubie, nie będzie grał i nie pojedzie na żadne ME.
Cała ta sytuacja jest mocno porąbana. Klasyczny klincz w myśl powiedzenia: złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma.
« Wsteczskomentuj