Mina: „Musimy wygrać, bez żadnych wymówek”
05.11.2018; 22:39
Wypowiedź napastnika Valencii
Mecz w Lidze Mistrzów z Young Boys zbliża się wielkimi krokami. Przed środowym spotkaniem krótkiej wypowiedzi dla oficjalnej strony klubu udzielił Santi Mina. Zdaniem napastnika zespół jest gotowy do walki.
„Nie zajmujemy w LaLiga takiej pozycji, jaką byśmy chcieli, więc sądzę, że ważne jest niezwłocznie zagrać mecz z Young Boys, to bardzo ważne spotkanie dla nas. Musimy wygrać, bez żadnych wymówek, wszyscy na to zasłużyliśmy” – przyznał Santi Mina.
Strzelec dwóch bramek w meczu pucharowym z Ebro dodaje, że drużyna jest zjednoczona i będzie nadal walczyć o wygraną: „Zespół ma się dobrze, widzę zjednoczoną drużynę, co jest najważniejsze. Gdy wyniki są poniżej oczekiwań normalnym jest, że czuje się smutek; to boli, że nie możemy dać radości zarówno rodzinom, jak i fanom. Będziemy walczyć, zamierzamy to zrobić jak najszybciej, a jedyną opcją jest kontynuowanie naszej pracy i walki”.
Zapytany o sposób na odmienienie wyników zespołu Santi Mina odparł: „To jasne, że nie zmieni się to za pomocą magii, a poprzez pracę i zaangażowanie zespołu. Wierzę, że mówienie o tym dobiegło już końca, musimy kontynuować naszą pracę i upewnić się, że komunikacja na murawie będzie na takim poziomie, jak w zeszłym sezonie; to jest klucz do wyprowadzenia nas z zaistniałej sytuacji”.
KOMENTARZE
Dla mnie problem jest w szatni.
Przekaz jest jasny.
Mina mówi o zgraniu, ale wydaje mi się, że nie chodziło mu o to, iż skład jest inny.
Przecież jak Marcelino przychodził była potężna rewolucja i chyba wszyscy widzieli jakie wyniki Valencia osiągała.
W meczu z Girona grał tylko Wass z nowych piłkarzy, więc teza obalona.
Mina nazywa brakiem zgrania taktykę jaka Marcelino preferuj, która już każdy rozumie. Jest parę punktów, które dziecko by wypisało jaka stosuje taktykę Marcelino:
1. Uważać na lewą flanke, Guedes i Gaya.
2. Możemy prawa strona atakować, Piccini.
3. Soler to fałszywy skrzydłowy będzie schodził do środka.
4. Valencia uwielbia grać z kontry to my się cofniemy. Wiemy też, że potrafią przegrać ze słabym zespołem nawet grającym w 10.
Teraz każdy wie, że musimy wygrywać i jeśli drużyna pokroju Getafe dotrwa pierwsza połowę to potem szansę na zwycięstwo są dla nich większe.
Z drugiej strony mówienie w piłce że na coś się zasłużylo z góry, zwykle prowadzi do patologii w tym przypadku straty 3 punktów. W zeszłym sezonie był luz blues dziś trzeba coś udowodnić a trener okazał się mało pomocny. Do tego dwa arcy-trudne mecze. Bardzo bym chciał żeby z YB nadeszła zmiana gry i wyczekiwane przełamanie, jednak nawet jeśli się uda to Getafe raczej nas złamie w obecnej formie. Moim zdaniem Marcel się już nie wygrzebie z tego gówna : (
Doczekaliśmy się takiego momentu, kiedy VCF jest faworytem tylko teoretycznie. Coś w rodzaju papierowego tygrysa. W rzeczywistości każdy wynik jest możliwy (z YB!!!!).
Mimo wszystko będę się trzymał zdania wypowiadanego przez Marcela jak mantra: "zwycięstwa muszą nadejść".
Moc słowa przemieni się w moc na boisku.
« Wsteczskomentuj