Kolejna przegrana
13.03.2016; 14:03
Levante wygrywa
Zespół Gary'ego Neville'a nie znalazł pomysłu nawet na grę przeciwko ostatniej drużynie w tabeli. Levante pokonało w derbach Valencię 1:0, a autorem jedynego gola był Giuseppe Rossi.
Skład Valencii wyglądał inaczej niż w ostatnim meczu Ligi Europy z Athletic. Do jedenastki powrócili Alves, Cancelo, Siqueira, Gomes, Feghouli i Paco. Po stronie Levante nie mógł wystąpić Lucas Orban, który jest piłkarzem wypożyczonym z Estadio Mestalla.
11 INICIAL | Estos son los elegidos por @GNev2 para el derbi #levanteVCF pic.twitter.com/rjKv1fatCF
— Valencia CF (@valenciacf) 13 marca 2016
W mecz z dużym animuszem rozpoczęli walczący o utrzymanie piłkarze Levante i to oni dłużej przebywali pod polem karnym Valencii. Jednakże pomimo to, pierwszą szansę na zdobycie gola mieli Los Ches. Po błędzie pomocników gospodarzy piłka dość przypadkowo trafiła do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Feghouliego, lecz Algierczyk oddał beznadziejne uderzenie wprost w Diego Mariño.
Szybko swój występ zakończył Joao Cancelo, którego już po kilkunastu minutach gry z powodu kontuzji zmienił Antonio Barragán. W późniejszych fragmentach pierwszej połowy „Żaby” stworzyły już sobie kilka okazji do zdobycia gola, w czym pomocy udzielali im walenccy obrońcy prezentując fatalną postawę. Najpierw przyjezdnym pomógł słupek po strzale Rossiego, a potem Diego Alves bronił uderzenia Deyversona oraz Feddala.
Niemal cały czas Valencia wyglądała, jak zespół, któremu nie za bardzo chce się walczyć o zwycięstwo w derbach. Nic nie zmieniło się po przerwie i dzielnie walczące Levante wciąż szukało swoich okazji. Gary Neville przeprowadził także dwie zmiany — na placu gry zawitali Rodrigo i Negredo, ale również oni prezentowali się podobnie, jak reszta kolegów z drużyny.
Gospodarze na gola czekali do 65. minuty, gdy ich ataki zaprocentowały zdobytym golem. Po wyrzucie piłki z autu przez Junfrana obrońcy Valencii nie upilnowali Giuseppe Rossiego, co Włoch wykorzystał perfekcyjnie oddając sprytny strzał, po którym piłka wylądowała w siatce.
„Nietoperze” mieli dwadzieścia minut na to, by doprowadzić do remisu, ale nie potrafili zagrozić bramce rywala. Wprawdzie w tym fragmencie meczu Valencia dłużej przebywała na połowie rywala niż wcześniej, ale kolejny raz pokazała swoją bezsilność i ataki bez najmniejszego pomysłu. Prowadzenie Levante utrzymało się już do końca spotkania.
Wiele wskazuje na to, że ostatnie kilka meczów do końca sezonu będzie pojedynkami o nic dla piłkarzy z Mestalla. Szanse na puchary są już nikłe, a i wydaje się, że do tragedii w postaci spadku raczej nie dojdzie. Nadzieją — co powtarza się cały czas — pozostaje Liga Europy, ale przy takiej postawie w czwartek i ona przestanie istnieć.
La Liga: Levante 1:0 (0:0) Valencia
Gol: 1:0 Rossi 65. min
Levante UD: Mariño, Lerma, Medjani, Feddal, Juanfran, Verdú, Simao (Pedro López, m. 73), Verza, Morales, Rossi (V. Casadesús, m. 75), Deyverson (Camarasa, m. 85).
Valencia CF: Diego Alves, Cancelo (Barragán, m. 17), Mustafi, Santos, Siqueira, Javi Fuego, Parejo, Feghouli, André Gomes (Rodrigo, m. 60), Piatti (Negredo, m. 70), Paco Alcácer.
KOMENTARZE
Parejo, Negredo, Fuego, Feghouli, Gomes, Piatti bez formy!!! tacy zawodnicy nie powinni w ogólę
grać w takim klubie jakim jest Valencia!!! Brak jakiegokolwiek planu na grę. Graliśmy jak Polska reprezentacja
za czasów Fornalika 2-3 podania wybicie do przodu strata!!! Żenada!!! Dno!!! Kompromitacja!!!
Neville trenerze w takich chwilach trzeba być z drużyną a nie siedzieć na ławce z założonymi rękoma!!!
Nie wiem czy trener z górnej półki sobie poradzi u nas!!! Nam jest potrzebna zmiana zawodników świeża krew!!!
Żeby Parejo nie potrafił trafić czysto w piłkę a Negredo(wiem, że był spalony w 86m.) strzela na odpierdziel
chociaż mógłby się postarać!!! Mówię stanowcze NIE na takie niszczenie tak wielkiej marki jaką jest Valencia!!!
GARY GO HOME!!! HOME! HOME!
Z drugiej strony dobrze ze przegrywamy bo Gary musi odejsc musi. Czyzby pilkarze maczali w tym palce. Mam nadzieje.
Podsumowując Levante i tak nas oszczedzilo. Gdzie te czasy że Valencia wygrywala po 3:0, 5:1 w derbach..
Tragedia do potęgi n-tej.
Po co piłkarze mają się starać na boisku??Żeby Neville zostały na dłużej?? HELL NO
Najbardziej koleżeńscy to Parejo i Gomes. Temu drugiemu nie chce się biegać po boisku od pewnego czasu.
Zobaczymy jak pokażą się z Athletikiem - to będzie właściwa miara do oceny.
gdyby miał jakieś wątpliwości to niech zobaczy dwumecz grupowy Zenit - Valencia.
Conte - pójdzie do Chelsea co oznacza że Italię ktoś musi objąć ale nie będzie to Allegri, czyli Juventus nie sprzątnie nam nikogo
Rafa - już przepadł, pewnie utrzyma Newcastle, będzie miał u nich rok bez stresu za to utrzymanie, może potem coś wyciągnie z nich. Rafa ma premię za utrzymanie, jeśli spadnie, może zerwać umowę.
Mancini - myślę że odejdzie z Interu, raczej nie będzie ich w Lm czy w 4, jeśli Pelle wybierze Zenit to będzie wolny, co wcale mnie nie cieszy
ze znanych nazwisk wolny będzie jeszcze Rudi Garcia (mówi się o Galatasaray) i AVB. Plus trochę inny nurt Sampaoli, Bielsa.
Raczej nie biorę pod uwagę Hiszpanów typu Paco z Rayo, ani no-name'ów portugalskich z tamtejszej ligi.
Chciałbym żeby Lim dobrze wybrał i zaufał trenerowi na dłużej ale sam nie powierzyłbym zespołu na dłużej np Manciniemu (dziwny trener) czy AVB (podobnie). Garcia to podobnie do Unaia, będą nam ładować gole, Bielsa tu nie przyjdzie, są jeszcze ciekawe nazwiska ale chyba zupełnie poza kręgami zainteresowania VCF.
jakiś czas temu, nie pamiętam, 2 tygodnie czy miesiąc temu,
przypadkowo natknąłem się na urywek wiadomości sportowych w TVP, a tam rzecz o Mourinho, który wychodzi akurat z samochodu z logiemherbem ale dla fana VCF od razu herb choćby mały przebija się na pierwszy plan.
A zaraz za nim wysiada Lim.
Potem już konferencja Mou na tle znaków firmowych Lima heh.
Można wyobrazić sobie moje zdziwienie widzącego Mou wychodzącego z samochodu VCF. Ale dobrze że Lim promuje nasz herb w Azji
Piłkarze nie grają przeciwko trenerowi, piłkarze po prostu są kiepscy i słabo poukładani. Poszczególne elementy zostały wyrwane z różnych układanek a jak wiemy z niepasujących elementów nikt nie złoży pasującej układanki. Potencjał może i jest - zeszły sezon dobitnie to pokazał ale atmosfera jest toksyczna! Toksyczne jest wszystko to co się dzieje dookoła klubu. Brak stabilizacji, co mecz to inny skład, konflikty wewnątrz klubu, na treningach a nawet podczas meczy. Widać, że brakuje im zgrania, brakuje im dobrego kontaktu, jeden na drugiego psioczy, kiwa głową jak kolega gorzej zagra piłkę, tam nie ma żadnego zrozumienia, żadnego pomysłu i żadnych chęci. To wszystko jest na prawdę bardzo złożone i bardzo skomplikowane. Psychicznie leżą i kwiczą. A osoba Neville'a jest dolewaniem oliwy do ognia, on tego nigdy nie złoży, nigdy. Sam sobie zaprzeczam, wiem. Zawodnicy niby klasowi a piszę o tym, że brakuje im umiejętności. Nawet My - kibice - już się w tym wszystkim gubimy i motamy.
Parejo. Tutaj to już mi się nawet nie chce zbyt długo pisać bo szkoda mojego czasu - niejeden felieton na jego temat już napisałem w komentarzach. Brak słów, taki człowiek w normalnym klubie zostałby odsunięty od składu. Przypominam wam, że do niedawna był kapitanem. Najgorszym kapitanem od 16 lat, odkąd kibicuję Valencii.
Przede wszystkim widząc jak grajki pełzają po murawie, to mi się na mdłości zbiera. Oni przegrywają przed meczem. To wygląda tak jakby sobie myśleli w szatni "dobra, odpierdolimy 90 minut w południe i do kościoła z rodziną". A to najbardziej boli. Wolałbym rzemieślników bez finezji, którzy biegają i wypluwają płuca niż gwiazdeczki z umiejętnościami, ale bez zaangażowania. Neville nie potrafi na nich wpłynąć, jak widać nie jest zbyt dobrym motywatorem.
Drugą sprawą jest taktyka. Mamy trzy metody grania:
1) Piłka zostaje podana przez Alvesa do obrońców, a oni zamykają oczy i kopią lagę do przodu na niskiego Paco. Ta opcja jest bardzo często stosowana.
2) Nasi piłkarze (jak już jakimś cudem uda im się przejść swoją połowę bez debilnego wykopania piłki do przodu), zatrzymują się na 35 metrze od bramki przeciwnika i sobie podają wszerz dopóki nie stracą piłki.
3) Grajkom udaje się przejść naszą połowę, kilka podań wszerz jakimś cudem nie kończy się stratą i następuje zwrot akcji- piłka zostaje rzucona na skrzydło. Stamtąd jest dośrodkowana bez przygotowania, często przy asyście bocznego obrońcy (co nierzadko skutkuje zablokowaniem) i jest transportowana parabolą balonową wprost na głowę obrońców lub w ręce bramkarza.
Alves, uratował nas od kompromitacji. Feghouli również coś grał, przynajmniej biegał (chociaż jego wrzutki były beznadziejne). No i to chyba jedyne plusy. Reszta drużyny zagrała dramat.
Parejo zasługuje na ocenę 1, zaobserwowałem, że przez długą część meczu (około 15 minut) nie miał ani jednego celnego podania.
Piatti niestety jest totalnie bezproduktywny. U niego nie funkcjonuje już kompletnie NIC. Jest wolny, nie pamiętam jego wygranego dryblingu, dośrodkowania ma kiepskie. Również zasługuje na ocenę 1.
Reszcie bym dał 2 na zachętę.
Bilans w La Liga Garego Nevilla 3-6-7.
PS. Teraz wiem jak muszą czuć się kibice przeciętniaków La Liga.
Parejo posiada dość ciekawą technikę i wydaję mi się że podania na wysokim poziomie. Problem w tym, że nie ma z kim rozegrać tej piłki w środku pola GOMES, FUEGO, PEREZ grają padake. A po drugie gościu siedzi mentalnie. Stąd biorą się te głupie dryblingi i straty. wydaję mi się, że jest typowym ŚPO. Nie mamy środka pola nie mamy skrzydeł. I największy problem Ci chłopaki nie wiedzą jak mają grać, bo powtarzam gramy jak Polska reprezentacja kilka lat temu dwa trzy podania w obronie wykop do przodu lub podanie na skrzydło i dośrodkowanie... Jedynie Cheryshew, Paco, Alves no i myślę, że Feghouli gdyby trochę bardziej się postaram coś by z niego było...
yyy, że Gomesowi nie chce się biegać?
Załóżmy, że to prawda, tylko kto w takim razie fałszuje statystyki? Bo ostatnio ciągle go widzę po meczu w Top 5 najwięcej biegających.
Gomes biega sporo, tylko efektów nie widać.
Ale gorzej jest ze wspomnianym przez Ciebie Parejo. Przecież gość jeszcze w pierwszej połowie mógł dwa razy wylecieć z boiska. Jak można być tak głupim, żeby przewracać przeciwnika mając na koncie żółtą kartę? Z jednej strony wkurza mnie jak nie chce mu się biegać za piłką, ale z drugiej wolę jak stoi w miejscu bo przynajmniej wiem, że nic wtedy nie zepsuje.
« Wsteczskomentuj