Ciężka przeprawa Żołnierza
24.02.2014; 13:59
Problemy Soldado w Anglii
Gdy Tottenham wykładał za Soldado 30 milionów euro, mało kto spodziewał się, że po nieco ponad pół roku gry na wyspach, Żołnierz będzie miał na koncie raptem 5 trafień ligowych. Statystyki Hiszpana nie napawają optymizmem, a angielskie media korzystając z okazji, nie pozostawiają na snajperze suchej nitki.
W ostatnim sezonie w barwach Valencii rozegrał 35 meczów ligowych i zdobył w tym czasie 24 bramki. Choć skuteczność nigdy nie była jego mocną stroną, większość kibiców rzewnie opłakiwała odejście Soldado, zaznaczając, że nawet 30 milionów euro za transfer nie zrekompensuje straty, bądź co bądź, najlepszego strzelca drużyny. I po części miała rację: ani Postiga, ani Pabón nie sprostali wyzwaniu, a talent Paco Alcácera eksplodował nieco za późno. Jak poradziłby sobie Soldado, gdyby miał okazję współpracować z Đukciem?
„Po kolejnym upokarzającym pudle, jak długo będzie trwał upadek Soldado?” — pyta retorycznie Kyle Bonn, przy akompaniamencie wtórujących mu komentujących. „47. atakujący na 51, którzy grali w co najmniej 15 spotkaniach. Gorsi od niego są jedynie Ricky van Wolfswinkel, Andre Schurrle, Marko Arnautovic i Johan Elmander. A Soldado strzelał co najmniej 11 razy częściej niż którykolwiek z nich”.
Dziennikarz NBC Sport podaje, że Soldado oddał w 22 meczach 29 strzałów na bramkę, z czego raptem 33% z nich byłą celna. „W powyższe 29 strzałów należy wliczyć jednak 4 wykorzystane rzuty karne — gdyby brać pod uwagę jedynie strzały z gry, ich celność wyniosłaby 29%. Inna sprawa: 28-letni, doświadczony napastnik zakupiony za 30 milionów euro zdobył w tym sezonie ligowym jedną bramkę z gry!”
Głosy krytyki podniosły się na dobre, choć trwały od dawna, po fatalnym pudle przeciwko Dnipro. W rozgrywkach Ligi Europy Soldado zdobył 3 bramki w 4 meczach (hat-trick przeciwko Anży), jednak w ostatnim spotkaniu w rundzie pucharowej, jego klub poległ na wyjeździe, a on sam stał się antybohaterem widowiska.
Zobacz pudło przeciwko Dnipro:
Jakby tego było mało, Soldado nie zachwycił również w ligowym meczu przeciwko Norwich. Jego drużyna przegrała 0:1, a on sam zameldował się na boisku w 65. minucie oraz zmarnował dobrą okazję do zdobycia bramki.
Po spotkaniu w Dniepropetrowsku sir Alan Sugar, który w latach 1991-2001 był prezydentem Tottenhamu, mocno skrytykował snajpera Kogutów na swoim koncie na Twitterze, pisząc:
Is Soldado a donkey or what. My old grandmother could have scored the one he just missed. Nearly as bad as the Ronnie Rosenthal miss
— Lord Sugar (@Lord_Sugar)
luty 20, 2014
W jego obronie stanęli m.in. trener londyńczyków oraz kolega z drużyny, Jan Vertonghen:
Myślę, że Roberto zasługuje na więcej, ciężko jest przystosować się do angielskiego stylu. Zdobywa mniej bramek niż w Hiszpanii, ale mocno wierzymy, że wkrótce udowodni, że potrafi grać na najwyższym poziomie. To ciężka sytuacja dla niego, bo na treningach zdobywa bramki z każdego rejonu boiska.
„Co przyniesie przyszłość?” — pyta ponownie Kyle Bonn. „Jeśli Soldado nie zacznie trafiać, widzę jedynie jedno wyjście: Soldado zapisze się na kartach jako najgorszy transfer w historii Spurs”.
Dla Roberto Soldado obecny sezon jest ciężki również ze względu na sytuację rodzinną. W okolicach listopada piłkarz ogłosił na łamach jednego z portali społecznościowych, jakoby małżonka Hiszpana, Rocío Millán, poroniła, będąc w ciąży z 3. dzieckiem. Sam Soldado przyznał w wywiadzie dla Daily Mail, że jest to ciężka sytuacja dla całej jego rodziny, ale będzie starał się z całych sił, by udowodnić swoją wartość.
Soldado jest dumnym ojcem dwójki pociech: 5-letniej Danieli oraz o rok młodszego Enzo
Po meczu z Dnipro Soldado napisał przepraszający list do kibiców, w którym podziękował za wsparcie jakie okazują mu kibice, oraz zapewnił, że ciężko pracuje, by spełnić oczekiwania kibiców Spurs.
W sondzie przeprowadzonej na witrynie angielskiego dziennika, Mirror, na pytanie „Czy Soldado powinien odejść latem?”, aż 57% odpowiedziało przecząco. Wydaje się, że mimo nierównej formy, kibice Tottenhamu nadal wierzą w umiejętności snajpera.
Miejmy nadzieję, że piłkarz rodem z Walencji, wkrótce faktycznie przystosuje się do angielskiego stylu gry i zacznie strzelać seriami, niczym za najlepszych momentów w Valencii.
KOMENTARZE
Kogo dzisiaj obchodzi Soldado? ktoś liczy na to ze się odblokuje? ktoś życzy mu sukcesów? ktoś uroni łzę?(jak po Villi,Silvie czy.....Banedze??).
Chyba że się pastwisz a to nie wypada bo kilka bramek dla Valencii zdobył.
ale ubaw, czytam dalej
nie ma też tu żadnej konsekwencji, bo gdy uwielbiany przez wszystkich ex goleador el Guaje Villa pudłował wszystko jak leci w Barcelonie na naszej vcf.pl nie pojawił się o tym żaden artykuł. zapytajcie Katalońców co sądzą nt Davida i nie zdziwcie się jak odpowiedzą, że to największa pomyłka ostatnich lat
I tak talent Paco odpalił późno, bo jakoś wcześniej nie ładował na potęgę, czy to w Getafe czy u nas. Może nie koniecznie ze swojej winy, ale nie odpalił. Koniec kropka fakt z którym nie ma co dyskutować a już na pewno nie w debilnych komentarzach.
A właściwie jedno zdanie: Soldado był naszym najlepszym strzelcem przez ostatnie kilka sezonów, zaś sytuacja, w której się znalazł w Anglii jest wyjątkowa (bo i wyjątkowo słabo Żołnierz tam gra). Dlatego ten krótki artykuł i nie ma w tym nic dziwnego.
To, że komentuję ostatnio z rzadka nie znaczy, że nie odwiedzam strony codziennie i nie przeglądam znajdujących się na niej treści. Mam pewne podstawy oparte co prawda jedynie na wypowiedziach (głównie shoutbox) i obserwacjach, że autor kierował się antypatiami i czystą złośliwością, pisząc, a później dodając tego newsa. Tyle i aż tyle, nie ma co robić z tego halo, a przyznać, że news jest po prostu "z czapy".
Podważam jedynie sens dodawania tego typu wiadomości, a nie wysiłek i czas poświęcony na napisanie newsa. Myślę, że jak wszyscy tutaj doceniam ogromną pracę redaktorów, którzy dają nam znakomite pole do dyskusji. W zamian możemy zaoferować jedynie komentarze - ktoś nazwał debilne, ale w pewnym sensie są one właśnie wyznacznikiem pracy i swego rodzaju nagrodą dla redaktora. Myślę, że to fajne uczucie móc widzieć jak rośnie aktywność użytkowników przy danej wiadomości i spoglądać na licznik w stopce.
Uważam, że można było sobie darować te marne statystyki Soldado zupełnie tak samo jak Davida Villi. Dziwne, że nikt nie wpadł na opublikowanie statów Moyi po odejściu do Getafe. To by dopiero było kuriozalne. Czy może nie?
Hubson91,
radziłbym być ostrożny z tymi zachwytami nad Paco po kilku meczach i bramkach. Czy nie lepiej byłoby czasem ocenić jego starania na koniec sezonu, bo zaryzykuję, ale stwierdzenie "talent eksplodował" jest imo trochę na wyrost i nad tym czy faktycznie odpalił zastanowić się można za jakiś czas. Jeszcze wiele do zrobienia i wiele meczów przed nami w tym sezonie.
Mam nadzieję, że zacznie regularnie strzelać w lidze angielskiej i zamknie usta wszystkim krytykom.
Liczę, że Paco stanie się snajperem, który będzie zdobywał w sezonie koło 20 bramek :)
Salvo zrobił niezły interes - to był ostatni gwizdek na sprzedanie Soldado z dobrym zyskiem.
Nie płaczę za nim, bo odchodząc - w przeciwieństwie do Villi - Soldado pozostawił po sobie niesmak - mam na myśli jego b.ostre wypowiedzi na temat Salvo i klubu.
Jak na razie Paco eksplodował jedynie w czasie meczu z Sevillą (jak pisał facundo w innym poście), kiedy Pizzi ściągnął go z boiska. Poza tym miał kilka udanych epizodów na fali wznoszącej.
Obawy uzasadnione, ale nietrafione. Mogę jedynie spróbować rozwiać wątpliwości, ale do swoich zamiarów nikogo nie przekonam, jeśli ten nie zechce uwierzyć na słowo.
Że jestem przeciwnikiem Żołnierza wiadomo od dawna i wcale się z tym nie kryję. Rzecz w tym, że nie miało to żadnego wpływu na wybór newsa. Gdybym podczas selekcji kierował się sympatią to zamiast piastować funkcję wicenaczelnego na polskiej witrynie Valencii siedziałbym na tyłku i pisał felietony o Veloso na stronie kibiców Dynamo. A tak nie jest. Na krótką notkę o Soldado natknąłem się na Superdeporte (tak, newsy głównie tłumaczymy, rzadko dodajemy coś od siebie) i pomyślałem: „Hej! Fajnie byłoby dodać coś więcej, bo na stronie mnóstwo zwolenników Żołnierza, a jego historia jest dość ciekawa”. Tyle. Nie trzeba dorabiać żadnej większej filozofii o czapie.
Wygląda na to, że przez przypadek (mniejszy lub większy) trafiłeś w sedno problemu. Otóż w dużej mierze, za naszą motywację do tłumaczenia odpowiadają komentujący i dyskusje w komentarzach. Pewnie, że to fajne uczucie gdy pod twoim newsem rozpętuje się porządna dyskusja, bo to strasznie napędza do dalszej pracy.
Problem w tym, że takie dyskusje to ostatnio rzadkość na stronie. Około 30 komentarzy pod pomeczówką, mało kiedy osiągamy próg 5 wpisów, a zwykłych newsów o treningach czy wypowiedziach nikomu nie chce się komentować. Od czasu do czasu po prostu nachodzi chęć na napisanie czegoś dłuższego, zamiast po raz kolejny pisać zapis z konferencji, bo wkrótce motywacja wypala się jak Soldado na wyspach (to! jest tekst z czapy).
Ja nie widzę problemu w ciągłym tłumaczeniu pomeczowych wypowiedzi trenera, albo frustracji piłkarzy po przegranym meczu. Ludzi od newsów mamy dość, a ja i tak mam sporo na głowie jeśli chodzi o serwis. W tym rzecz, że długo na takim formacie nie zajedziemy. „Gdzie są newsy? Chcemy więcej! Redaktorzy olewają stronę!1”. Wybacz, zbyt wiele naczytałem się takich wpisów, żeby wierzyć, że zaspokoi to apetyt czytających. Błędne koło się zamyka, i nic na to nie poradzimy. Zwłaszcza, że Valencia to nie Real i Barca i nawet na Superdeporte czasami brak wartościowych informacji.
O Villi nikt nie pisał, bo najwidoczniej wówczas nikt nie pomyślał, że można coś o Villi napisać (nawet nie sprawdzam ile strzelał w Katalonii, ale stawiam, że więcej niż Roberto). Tak samo nikt nie pomyślał, żeby pisać Gdzie oni są..., albo tworzyć podcasty, a na stronie nie było shoutboxa, Twittera, ani nawet fanpejdża. Strona się, wbrew pozorom, non-stop rozwija, a takie newsy jak ten powyżej są tego dowodem (przy okazji pisania newsa wprowadziłem 3 drobne zmiany z gatunku technicznych, więc choćby pod tym względem pisanie nie poszło na marne). A jak widać, kilku osobom news przypadł do gustu, więc jednak moja intuicja nie zawiodła i nie byłem jedynym zainteresowanym sytuacją Roberto.
« Wsteczskomentuj