Porażka z Las Palmas
20.01.2018; 22:46
Czwarta przegrana w sezonie
Pomimo szybko zdobytej bramki przez Santi Minę, podopieczni Marcelino wyjeżdżają z Wysp Kanaryjskich bez punktów. Las Palmas wygrywa z Valencią 2:1 po golach Viery i Calleriego z rzutu karnego. Los Ches kończyli mecz w dziewiątkę po czerwonych kartkach dla Gabriela i Vezo.
Marcelino zaskoczył wszystkich składem, jaki wystawił na wyjazdowe spotkanie z Las Palmas, choć było to też podyktowane nieobecnością pauzującego za kartki Parejo czy kontuzjowanych Murillo i Solera. Szansę gry dostali między innymi Nacho Gil, Vezo, Maksimović czy Santi Mina. Na ławce rezerwowych mecz rozpoczęli zawodnicy podstawowego składu - Guedes, Garay i Zaza.
Pierwszą groźną sytuację do zdobycia bramki miała drużyna gości, kiedy po wrzutce Nacho Gila z rzutu rożnego Santi Mina uciekł obrońcy i uderzył głową na bramkę. Na posterunku był jednak Chichizola, który wybił futbolówkę na korner. Do piłki ponownie podszedł Gil i... powtórzył to, co zrobił przed chwilą. Tym razem jednak Mina ubiegł pilnujących go defensorów Las Palmas, wyskoczył wyżej niż oni i strzałem głową skierował piłkę do siatki. 1:0!
W 16. minucie spotkania mogło być już 2:0. Kondogbia odzyskał piłkę na własnej połowie, rozegrał ją z Nacho Gilem, ten zagrał do wybiegającego na czystą pozycję Miny, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Las Palmas. Napastnik Valencii oddał strzał, który odbił Chichizola, a futbolówka uderzyła w słupek.
Kilka minut później to gospodarze cieszyli się ze zdobytej bramki. Jonathan Viera oddał piłkę Penalbie, ten dośrodkował w pole karne Valencii do Calleriego, który klatką piersiową zagrał do wbiegającego bez żadnej opieki defensywy Viery, a ten skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Neto. 1:1!
Szanse na zdobycie gola mieli Maksimović i Nacho Gil, jednak ich strzały okazały się zbyt lekkie i golkiper gospodarzy nie miał problemu z ich obroną. Las Palmas również próbowało zdobyć kolejną bramkę, jednak strzał Tany minął bramkę, a uderzenie Viery z rzutu wolnego wyłapał Neto. Po akcji Nacho Gila i Lato strzał oddał też Rodrigo, jednak został zablokowany przez defensywę gospodarzy. Zespoły zeszły na przerwę z wynikiem 1:1.
Początek drugiej połowy meczu przyniosła szansę dla Las Palmas. Strzał Calleriego został jednak obroniony przez Neto. W 51. minucie spotkania we własnym polu karnym piłkę ręką zagrał Gabriel Paulista, w związku z czym arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy. Stoper Valencii otrzymał żółtą kartkę za zagranie i protesty, jednak nie mógł pogodzić się z decyzją sędziego i wdał się w nim w niepotrzebną dyskusję, w wyniku czego otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Jedenastkę na gola zamienił Calleri. 2:1!
Drużyna Las Palmas w kolejnych minutach próbowała podwyższyć rezultat, jednak strzały Tany czy Calleriego albo bronił Neto, albo były niecelne. Widząc oddalające się szanse na wygraną Marcelino zdecydował się wprowadzić rezerwowych. Na placu gry zameldowali się Guedes, Vietto i Zaza. W końcówce spotkania Los Ches stracili kolejnego zawodnika, po tym jak Ruben Vezo otrzymał drugą żółtą kartkę za faul. Pomimo osłabienia w postaci braku dwóch stoperów Valencia nie rezygnowała z prób wyrównania stanu meczu. Najbliższy szczęścia był Simone Zaza, którego strzał w doliczonym czasie gry minął o centymetry słupek bramki Las Palmas.
Valencia nie wykorzystała szansy na wskoczenie na drugą pozycję w lidze i odniosła czwartą porażkę w sezonie. Czerwone kartki dla dwóch stoperów oraz brak wciąż leczących kontuzje Murillo i Jimeneza sprawiają, że Marcelino może mieć problem z ustawieniem pary środkowych obrońców w kolejnym meczu ligowym, z Realem Madryt.
LaLiga, 20. kolejka: Las Palmas - Valencia CF 2:1 (1:1)
0:1 S.Mina (5'), 1:1 Viera (20'), 2:1 Calleri (53. k.)
UD Las Palmas: Chichizola, Ximo Navarro, Lemos (David Simón 46'), Gálvez, Dani Castellano, Gaby Peñalba (J. Castellano 79'), Hernán Toledo, Jonathan Viera, Tana, Jairo (Halilovic 76'), Calleri.
Valencia CF: Neto, Montoya, Ruben Vezo, Gabriel Paulista, Lato, Kondogbia, Maksimovic, Coquelin, Nacho Gil (Guedes 57'), Rodrigo (Vietto 68'), Santi Mina (Zaza 74').
KOMENTARZE
Ale zaufaliśmy Marcelino, że wie co robi.
Mecz z Las Palmas był bardzo ważny w kontekście układu tabeli, bo po dwóch następnych meczach
możemy się obudzić obok Villarrealu i Sevilli.
Moja ocena subiektywna stawia ligę jako priorytet.
Fajnie by było wygrać puchar króla, ale nie kosztem 4 miejsca w lidze, czyli 20 mln euro na sam początek.
To co zrobił dziś nasz treneiro na pewno zostanie w pamięci kibiców Valencii.
Czy nie lepiej było zagrać najsilniejszym składem przez pierwsze 45 minut? A nawet jakby była zła sytuacja to przez 90?
A na Alaves wystawić dopiero rezerwy? Myślałem, że Marcelino nie jest idiotą, ale jego pomysły są coraz bardziej odbiegające od rzeczywistości.
Dopiero będą jaja jak odpadniemy z tego ogórkowego pucharu. Nasuwają się pewne pytania.
Dlaczego nie grał Nacho Vidal tylko Maksimović na prawej?
Dlaczgo nie grał Garay?
Czy nie robiąc żadnych zmian Marcelino był ślepy na grę naszego zespołu w pierwszej połowie?
Od meczu z Getafe pisze na tym serwisie odnośnie gry Paulisty. Przecież on przegrywa przynajmniej 50% pojedynków główkowych w polu karnym.
Gość jest fatalny, gorszy od Vezo, widzę, że Marcelino gustuje w swoich kumplach z Villarrealu.
Jeszcze jedna nasza perełka to Montoya. Przegrywamy 2:1, a on zamiast szukać ryzykowanego rozwiązania to wybija piłki na auty, zresztą o nim nie ma co mówić. Nam brakuje prawego skrzydłowego i obrońcy.
Marcelino pogubił się totalnie w tym swoim pomyśle. Gdzie był Maksimović w drugiej połowie?
Rodrigol powinien zejść po 45 minutach tj., Nacho Gil.
W tym szaleństwie mogło się udać. Mogło. Bo Las Palmas jest fatalne, tragiczne i tą swoją grą dalej nie awansują.
Dlatego mądry trener w walce o LM stawia ligę jako priorytet i w takim pojedynku po 45 minutach powinno być po zawodach, a potem wprowadza się rezerwy.
I niech nikt nie broni tego poronionego pomysłu Macelino..
Villarreal gra coraz lepiej, tak samo Sevilla. Zamiast spokoju to przez mecze z Getafe, Eibar, Las Palmas będzie nerwówka.
Mam nadzieję, że nie zobaczę już Gabriela w składzie, a już niedługo nie będę musiał oglądać Montoyi.
Na koniec.. Kondogbia jest kapitalny.
Maksimovic powinien po takim meczu odejsc jednak z klubu w styczniu, po transferze Coquelina nie widze go w tej druzynie.
Jak przez Pauliste? Sedzia podyktowal rzut karny przy stanie 1-1 i 11 na 11. Skonczylo sie golem z karnego. Nawet jakby Paulista nie dostal czerwieni to byloby 2-1 dla Las palmas w 60 minucie i byloby 11 na 11. Dalej bysmy przegrywali mecz. Masz pewnosc ze wyciagnielibysmy wynik przegrywajac 2-1 w pol godziny ? Wątpie.
Brawo, to jest postawa godna kibica VCF :D Prawdziwy Ultras, Szacun :)
Ale spokojnie w LM i tak nic nie ugramy ,Mistrzostwa przez długie lata nie zdobędziemy a w CDR odpadniemy w 1/2 .
Przykre to ale prawdziwe.
Kibicuje mi od dawna ale po takich meczach to na LM się nie zasługuje nawet mino wygrania 8 meczy pod rząd.
Nic dodac nic ujac.
Apeluję do adminów o dodanie do strony jakiegoś ludzkiego systemu komentarzy z prawdziwego zdarzenia.
[ciekawe czy ten się doda ;)]
Kasa...
Mina mimo swojej ambicji i tych bramek strzelonych w tym sezonie powinien wchodzić tylko z ławki w przeciwieństwie do Guedesa bo ten jak wchodzi z ławki to zapomina jak się gra .
Kondo najlepszy.
Valencia rozbudziła apetyty wszystkich kibiców na początku sezonu, niestety nie każdy potrafi zrozumieć to, że to co chłopaki już zrobili to jest bardzo duże osiągnięcie, nie mielibyśmy tego trzeciego miejsca w tym momencie, gdyby nie to, że real ewidentnie zawodzi, takie porażki jak z Eibarem i Las Palmas nie powinny mieć miejsca, zgadza się, ale niech każdy krytyk odpowie sobie na jedno pytanie: czego oczekiwał przed sezonem ? Środka tabeli ? Ligi europy ? utrzymania ? Może zamiast skupić się na krytykowaniu cieszmy się z tego co jest, chłopaki robią rewelacyjną robotę, a załamanie formy musi w pewnych meczach przyjść, to wręcz cud, że z takiego "zlepka piłkarzy bez zgrania" udało się do tej pory osiągnąć tak wiele. Jeżeli chodzi o mecz to napisze tylko jedno: taki gość jak Paulista, który ma doświadczenie na boisku nie powinien zachowywać się jak idiota z okręgówki, pyskówki do sędziego ? ciężko to nawet skomentować. Valencia totalnie olała Las Palmas - widocznie pierwszy mecz w pucharze króla z piłkarzami z Gran Canarii, nie dał Marcelowi do myślenia - takie zachowanie nie powinno mieć miejsca, jeżeli jest się profesjonalistom. Cieszmy się z tego co mamy, i krytykujmy z rozsądkiem ! Amunt i życzę wszystkim miłej niedzieli ;)
Nie czytałem poprzednich komentarzy, więc mogę się powtórzyć. Winą za porażkę obarczam Marcelino, za nonszalanckie podejście do przeciwnika. Już w 70- 80 minucie gdy kamery pokazały naszego szkoleniowca to było widać, że wie, że zaje*** sprawę- wyglądał jakby miał za chwilę zacząć wyrywać sobie włosy. Skład to jakaś pomyłka. Coquelin Marcelino chyba coś obiecał przed przyjściem do VCF, bo ten go wystawia. Niczym sobie Francuz nie zasłużył moim zdaniem na grę w pierwszym składzie, a ustawienie Maksimovica na PP to jakieś nieporozumienie. Jego miejsce w tym meczu było obok Kondogbii i rozgrywanie. Drugie żółtko Paulisty naciągane, ale czekam na informację co Gabriel nagadał sędziemu tuż po gwizdku.
Na plus w tym meczu: Neto, Lato, Nacho (asysta i 3 siatki) Gil, Kondogbia, Santi.
Na minus: Gabriel (jak ktoś wczoraj napisał- Calleri wyżej klatką skakał niż Gabriel głową), Montoya (ja temu Panu bym już podziękował- dla mnie ta pozycja jest koniecznością do wzmocnienia, Marcelino.
Z drugiej jednak strony dobrze, że tak spartaczony mecz trafił się w środku sezonu i punkty, które straciliśmy w tym meczu można będzie odrobić w którymś z meczów drugiej połowy sezonu.
Valencia jest drużyną mimo wszystko dopasowującą się poziomem gry do rywala: potrafimy zagrać wielki mecz z wielką drużyną, a spartaczyć z partaczami, jakimi w obecnym sezonie jest Las Palmas. W ogóle, wczoraj nasi zawodnicy miałem wrażenie, że się przewracali co chwile i leżeli przez jakieś 10% meczu....
Gramy z ostatnią drużyną w tabeli, przed nami b.trudne mecze w nadchodzącym tygodniu, więc jest zrozumiałe że przeprowadza się rotacje. Część z nich była wymuszona kartkami dla Parejo i Gayi. Nie obwiniałbym więc Marcelino, ale piłkarzy, którzy nie stanęli na wysokości zadania.
Zgadzam się z krytyką Rodrigo jako kapitana. Zresztą cały mecz zagrał tak jakby go nie było. Podobnie Koko. Maksimović dobrze zaczął, potem zniknął z pola widzenia.
Pauliście odcięło rozum. Lewa obrona istniała tylko z nazwy - Lato zawalił na całej linii.
Zmiany nic nie dały - Guedes, Vietto i Zaza zawiedli. Ale często tak jest kiedy drużyna jest już tak rozchwiana i rozbita, że nic jej nie pomoże.
W sporcie, zwłaszcza w piłce, trudno coś prorokować. Łatwo wpaść w euforię czy totalną krytykę. Oby ten mecz nie był punktem zwrotnym dla VCF w negatywnym sensie. Po świetnej 1-szej rundzie można spodziewać się drogi pod górkę. Szczególnie mecz z RM będzie nie lada wyzwaniem wobec braku środkowych obrońców. Kryzys kryzysem, ale RM to klasowa drużyna i w każdej chwili może wyjść z letargu, tym razem naszym kosztem.
Stratą do Barcy i Atletico nie martwię się. Dużo bardziej niepokoi mnie goniący peleton z Villarealem i Sevillą na czele.
Drugi to Kondogbia
Obrona wyszła w zestawieniu, do którego uwag nie miałem. Garay grał ostatnio dwa mecze pod rząd co 3 dni po 90 min. więc dostał wolne. W jego miejsce grał Vezo, który i tak prezentował się lepiej niż jego partner. Nie chodzi tylko o jedną debilną sytuację, w której Pauliscie odcięło dopływ krwi do mózgu, ale całokształt. Nie mogę już patrzeć na jego idiotyczne lagi na pałę. Ponadto co to za stoper przegrywający w powietrzu wszystkie piłki. Pierwsza bramka to też jego wina. Przegrał główkę z asystującym Vieirze o 6 cm niższym od Paulisty Callerim.
Dwie bramki i czerwień na konto Gabriela, występ 1/10. Gdyby nie deficyt stoperów, to gość powinien spędzić miesiąc na trybunach.
Boki obrony nie mogły inaczej wyglądać. Gaya wykartkowany, a Vidal to amator.
Środek pomocy też bez zastrzeżeń. Raczej można się było tego spodziewać.
Atak również do przewidzenia. Zaza po pełnych 90 min 3 dni wcześniej i jego problemach raczej na pierwszy skład się nie nadawał. Zagrali zawodnicy, którzy nie grali w środku tygodnia w pierwszym składzie i byli bardziej wypoczęci.
Jedynie skrzydła były zaskakujące. Choć częściowo nie powinny. Maksimovic tydzień wcześniej z Deportivo również grał na boku. Mało tego, wiele osób go chwaliło za ten występ. Marcelino lubi stawiać środkowych na boku, co robił już zarówno u nas jak i wcześniej m.in. w Villarreal. Skoro tydzień temu sprawdził się nieźle to również nie powinno być większym zaskoczeniem ujrzenie go ponownie na tej pozycji.
Gil jest dla mnie osobiście bardzo słaby i tej decyzji personalnej czepiałbym się najbardziej. Guedes w ciągu tygodnia zaliczył 180 min. w meczach z Deportivo i Alaves, więc raczej się go nie spodziewałem od początku. Według mnie powinien tam jednak zagrać Pereira. W końcu na początku sezonu, gdy na prawej nie do ruszenia był Soler, na lewym skrzydle rotowali Guedes i Pereira.
Pomijając obronę, której inaczej bym nie ustawił, to pomoc wolałbym zobaczyć w zestawieniu:
Pereira - Kongobia - Maksimovic - Gil
lub
Maksimovic - Kondogbia - Coquelin - Pereira
Co do samego meczu, to uważam, że gdyby nie czerwona kartka, to mogłoby się udać wyciągnąć to na 2:2 lub nawet 3:2. Reakcja zespołu w stosunku do Paulisty (pretensje) po czerwonej kartce, wyraźnie pokazała, że gracze nie czują złości za niesprawiedliwość sędziego (jak czasem bywa), ale frustracje, że głupio zespół się osłabił. Zwykła czerwona kartka (czasem nawet niesprawiedliwa) potrafi wyzwolić jakąś wolę walki w osłabionym zespole. Chęć pokazania, że mimo przeciwności i tak dadzą radę. Tu tego nie było. Zespół się pogubił. Wcześniej był tylko brak pomysłu i niedokładności. Później wszyscy grali jakby będąc myślami w szatni. Dopiero kartka dla Vezo (niesłuszna w mojej ocenie) znów rozbudziła jakąś sportową złość. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że gdyby było 10 min. dłużej to i w 9 dalibyśmy radę wyciągnąć na 2:2.
Szkoda szansy. Szkoda punktów. Nie patrzę na to jednak poprzez perspektywę straty akurat z Las Palmas. Nieraz lider walcząc o mistrza przegrywał z czerwoną latarnią ligi. Patrzę przez pryzmat po prostu straconych punktów. Punktów, które jeszcze nie raz się straci (ze słabymi i z silnymi). Nie wierzę, że uda się powtórzyć 40 pkt z pierwszej rundy. 80 pkt to byłby wynik lepszy niż w sezonach mistrzowskich (75 i 77 pkt).
Młody zespół, pierwszy sezon nowego trenera, krótka ławka. Wyniki są znacznie lepsze niż ktokolwiek się spodziewał. Kibice jednak nagle chcą walki o mistrzostwo (mniej wymagający o 2 miejsce), mimo, że w pretemporadzie 6 lokatę braliby w ciemno.
To co wydarzylo sie wczoraj to jakies wielkie nieporozumienie. Nie wiem co powiedziec; ale na chlodno teraz jak mysle to cala druzyna wlacznie z Marcelino dala niezle dupy. Dlaczego to my zawsze musimy dac sie komus odbudowac, boje sie ze tak samo bedzie z Realem. Przyjada tu na musie, walna kilka bramek i z naszej przewagi nic juz nie zostanie dlatego ten mecz byl tak kluczowy
Monotoya - staram sie powstrzymywac, ale wczoraj znow ponizej krytyki
Zeby ten mecz nie byl takim zlym punktem zwrotnym, bo to co juz 'zdobylismy/naprawilismy/zyskalismy' byloby mega szkoda w trudniejszej rundzie wiosennej stracic, a o to bardzo latwo
Jeszcze k. zaloze sie ze Real przelamie sie akurat z nami na Mestalla!
co do oczekiwan - mysle ze jak zly nie bylby poprzedni sezon kazdy kibic VCF oczekuje w nowym rozdaniu wlaczenia sie do walki o puchary i moze nawet o to 4 miejsce w LM, wiec mimo wszystko np zjazd ponizej 5 miejsca na koniec sezonu w sytuacji kiedy wszscy w druzynie sie jednak troche "otrzasneli" bylby zawodem (uwazam ze zaden Valencianistas nie bierze czegos takiego jak 6 miejsce w pretemporadzie jak tu ktos powiedzial, Valencianistas zawsze stawiaja poprzeczke sobie wysoko; moze czasem przecniajac szanse i mozliwosci, ale wysoko, wiec tu sie 6m nikt nie zadowoli, w mojej opinii ma byc walka o 4 a jak sie minimalnie nie uda to przyko i trzeba zadowolic sie 5 - zwlaszcza ze ani sevilla po oddaniu kilku swietnych grajkow ani tym bardziej villarreal to zadne tuzy - chyba ze juz po 1 rundzie jestesmy na komletnie innym biegunie jak za ayestaranow czy gary nevillow). I mimo tej fantasycznej roboty ktora /Marcelino juz przeciez niewatpliwie wykonal.
sorry ze troche malo skladnie tym razem - dopiero dochodze do siebie ;)
PETER LIM DIMISIÓN!
Valencia nie gra ani w LM, ani w LE,
dlatego ja miałbym w dupie rotację i wystawiał najsilniejszą jedenastkę do zajechania. Są przecież 3 zmiany w meczu, jak ktoś nie da rady 95 min to niech gra 65 i dopiero zmiennik.
Tak by robił Cholo na miejscu VCF
Wiesz to ty, wiem to ja , nie wie tego Marcelino.
On woli rotować na Potężne Alaves :D Do czego to doszlo, zeby na klub=kopciuszek Valencia musiala rotowac skladem ?? Wstyd
« Wsteczskomentuj