sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Pizjuán nadal nieodczarowane

Bartłomiej Płonka, 26.11.2016; 23:39

Sevilla 2:1 (0:0) Valencia

Valencia uległa na Sanchez Pizjuán Sevilli 1:2, chociaż gospodarze z całą pewnością byli zespołem do pokonania. Jedynego gola dla Los Ches strzelił rezerwowy, Munir El Haddadi.

Cesare Prandelli zmienił taktykę na spotkanie z Sevillą i ustawił zespół formacją 3-5-2. Na boisku pojawili się Abdennour czy Siqueira, a zabrakło chociażby Gayi i Montoyi.

Obie ekipy rozpoczęły mecz z widocznym wobec siebie respektem, być może nawet zbyt dużym. Jeśli chodzi o „Nietoperzy”, to podobać się mogła gra w defensywie, gdzie gospodarze nie potrafili stworzyć sobie wielu sytuacji, ale jednocześnie postawa w ataku i konstruowanie akcji wołały o pomstę do nieba. Jedyne okazje jakie Valencia miała w ciągu pierwszych 45 minut to prezenty ze strony Adila Ramiego oraz stałe fragmenty gry, co i tak nie zostało spożytkowane.

W pierwszej połowie, po nudnym widowisku, nie zobaczyliśmy goli, co było pierwszym takim zjawiskiem w meczach Valencii od 2. października. Jednak początkowe fragmenty drugiej części szybko przyniosły trafienie dla Sevilli i to w dość niegroźnej sytuacji. Na lewej stronie piłkę otrzymał rezerwowy, Kiyotake, po którego zagraniu do własnej siatki trafił Ezequiel Garay. 0:1.

Bezbarwna w ofensywie Valencia potrzebowała zmiany i taką było wprowadzenie Munira za Abdennoura, co wiązało się z powrotem do gry czwórką obrońców. Gospodarze nie prezentowali nadzwyczajnego futbolu i z czasem Los Ches zaczęli dochodzić do głosu. Ostrzeżenie dał Nani, który strzałem sprzed pola postraszył Rico. Kilka chwil później udało się już doprowadzić do remisu! Cancelo obsłużył Munira, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam! 1:1.

Valencia poczuła krew i przez kilka następnych minut dominowała nad rywalem. Tymczasem Sevilla przetrwała trudny okres i w 75. minucie ponownie wyszła na prowadzenie… Po rzucie rożnym piłka trafiła do ustawionego na piętnastym metrze Nico Parejy, który uderzeniem od słupka pokonał Diego Alvesa. Był to pierwszy celny strzał miejscowych tego wieczoru.

W ciągu ostatnich piętnastu minut szanse dostali Santi Mina oraz Jose Gaya. Valencia próbowała atakować bramkę Sergio Rico, chociaż często były to operacje dość przewidywalne. Bramkarza Sevilli niezłym uderzeniem z dystansu postraszył Parejo, a w dosłownie ostatniej akcji spotkania po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę na remis miał Gaya, jednak wówczas świetną interwencją popisał się golkiper miejscowych…

Valencia nie zagrała najgorszego meczu, ale nie wystarczyło to, by pokonać Sevillę. Niestety, sytuacja z meczu na mecz robi się coraz gorsza i nie ma co liczyć na to, by zespół wydostał się z drugiej dziesiątki na przerwę świąteczno-noworoczną. Raczej powinniśmy drżeć, by nie znalazł się na ten czas w strefie spadkowej…

La Liga, 13. kolejka: SEVILLA 2:1 (0:0) VALENCIA

Gole: 1:0 Garay (sam.) 53 min, 1:1 Munir 65 min, 2:1 Pareja 75 min

Sevilla FC: Sergio Rico, Escudero (Kiyotake, m. 46), Pareja, Rami, Mercado, Kranevitter (Correa, m. 72), NZonzi, Sarabia, Vitolo, Fran Vázquez, Vietto (Ben Yedder, m. 61).

Valencia CF: Diego Alves, Siqueira (Gayà, m. 80), Mangala, Abdennour (Munir, m. 62), Garay, Cancelo, Enzo Pérez, Mario Suárez (Santi Mina, m. 80), Parejo, Nani, Rodrigo.

Kategoria: Mecze | wlasne skomentuj Skomentuj (14)

KOMENTARZE

1. wotek2126.11.2016; 23:54
wotek21Płakać się chce normalnie. Jak zbity pies się czuje...
2. Vicente7327.11.2016; 00:15
Vicente73Kwadrans dobrej gry w meczu z - beznadziejnie nawet grającą - Sevillą nie ma prawa dać chociażby punktu.

Nie lubię tych graczy i nie mam serca do nich i do tego, by im kibicować... To banda leszczy bez charakteru.
3. LimaK27.11.2016; 09:50
Nie widzę w tym momencie szans "lepsze jutro" :/

Niby skład Valencia ma całkiem niezły a jednak grają fatalnie.

Przyszli wydawałoby się solidni obrońcy jak Garay czy Mangala, w bramce stoi jeden z najlepszych bramkarzy w lidze a jednak Valencia w każdym meczu traci bramki...

Przyszedł znany i poważany trener a jednak wyników brak.

WTF?!

W tym klubie nic nie jest tak jak być powinno :/
4. Cirian27.11.2016; 10:31
CirianNie wiem czy można to nazwać paradoksem tej sytuacji, ale na pewno niepokojące jest to, że nawet jeśli mamy jakichś bardziej ambitnych piłkarzy, to Ci właśnie będą pewnie chcieli, pod wpływem tego wszystkiego co się dzieje, odejść przed rozpoczęciem kolejnego sezonu... Don't you think?
5. pedro927.11.2016; 13:05
Nie wiem kiedy Prandelli zrozumie, że Munir musi grać. Najlepiej na pozycji mediapunta, bo Parejo jest za wolny i mało dynamiczny - powinien zostać cofnięty i grać z tyłu jako rozgrywający.
Poza tym linia pomocy właściwie nie istnieje. Mario zupełnie niewidoczny, Enzo sprawia wrażenie jakby sam potzrebował pomocy psychologa i fizjoterapeuty. To ma być kapitan i motor napędowy drużyny?
Prandelli nie panuje chyba nad sytuacją i wydaje się być zagubiony. Czy znajdzie właściwy klucz jak kilka lat temu Valverde?
Jeśli nie, spadek do Segunda będzie nieuchronny.
6. anonim27.11.2016; 13:08
polityka transferowa klubu od kilku lat jest fatalna i teraz zbieramy tego owoce,niestety zgniłe
można powiedzieć,że Valencia gniła od kilku lat
nie ma napastnika,a powinno przynajmniej być dwoch na dobrym poziomie
wczoraj Negredo i Piatti po dwie bramki
Negredo mi nie szkoda bo zawiódł w Valencii,ale taki zawodnik jak Piatti jeszcze by pomógł Valencii w ofensywie

7. siarka00727.11.2016; 16:04
siarka007Jestem naprawdę zadowolony z gdy Mangali i Abdennoura - szkoda, że ten drugi nie znalazł się na liście najlepszych graczy, bo moim zdaniem ta dwójka, w takiej kolejności, była wczoraj u nas zdecydowanie najlepsza.

Szybkie wnioski: Niestety moje obawy związane z 3-5-2 w obecnej Valencii znalazły odzwierciedlenie na boisku. Do tego ustawienia potrzebna jest pewna trójka defensorów (tutaj myślę, że Garay - Mangala - Abdennour mogliby sobie spokojnie radzić, bo cała trójka dobrze się prezentuje w tym ustawieniu, gdyby Garay był w swojej optymalnej formie to wczoraj Sevilla nie bardzo miałaby jak się do nas dobić), co najmniej dobry środek pomocy i odpowiedzialni wahadłowi. Przy obecnym składzie niestety wygląda to tak, że w miarę uspokaja się gra w defensywie, ale nieruszona pomoc gra swoje (to był idealny mecz poglądowy dla oceny środka i jego wpływu na całą grę, bo jako jedyna strefa boiska zostali w nienaruszonej formie i można było przeanalizować zależności między sposobem ich gry i faktem, że skrzydła nie mogły w takim stopniu odpowiadać za podania do napastników), czyli nie gra niczego, na skrzydłach mamy tylko po jednym graczu, który ma przecież sporo zadań defensywnych i dwóch kolesi na ataku, którzy nie mają pojęcia po co są na murawie, bo nawet, jak jakimś cudem dostaną piłkę na 40 metrze stojąc tyłem do bramki z 2 rywalami na plecach to i tak nie ma jej komu odegrać.

#Ciekawostka #Odrzutki: Negredo i Piatti w tym sezonie mieli udział przy 18 bramkach - cała Valencia strzeliła ich 17. Wystarczyła zmiana otoczenia, sposobu gry i kreowania akcji.

To nie ruszy za żadnego trenera dopóki będziemy mieć taką pomoc. Parejo jest do natychmiastowego odstrzału i nie chodzi mi tylko o to spotkanie, bo było po naszej stronie boiska 3-4 gorszych graczy, a o całokształt - nie może być tak, że tłumaczymy Parejo tym, że "on nie jest od rozgrywania", no i "dużo biega". Co z tego wynika i od czego więc jest? Notorycznie zalicza kluczowe straty w środku pola (w najlepszym przypadku; częściej dzieje się to w okolicy 35-40 metra), jest obłędnie wolny, nawet nie próbuje grać piłek do napastników (teraz to jest już naprawdę ZERO użytku z napadu; nie bez powodu broniłem Paco i Negredo za to, że chce im się rozgrywać piłkę w środkowym kole, co było jakimś ponurym żartem - niestety nikt z obecnych napastników lub niby-napastników tej umiejętności nie ma, więc pierwszy gwizdek sędziego równoznaczny jest z faktem, że gramy 90 minut w "10" lub "9" w zależności od ustawienia), a podaje do najbliższego rywala bądź przerzuca piłkę na skrzydło... ma właściwie wszystkie cechy, które eliminują go z gry w Valencii, gdzie MUSI, do cholery, MUSI być na jego pozycji ktoś, kto nie będzie dokładał roboty wciąż niepewnej defensywie i nie będzie spowalniał kontrataków skrzydeł, które między innymi (i głównie, chciałoby się napisać, ale nie chcę być niesprawiedliwy) z jego powodu są naszą jedyną bronią. Jak można przy jednej z najlepszych szans na kontrę biec dobre kilkanaście sekund z piłką tylko po to, by w środku boiska zakręcić wokół siebie piruet i zagrać do najbliższego kolegi, gdy w tym samym czasie akcja powinna być już kończona choćby próbą strzału? Skoro nie wnosi absolutnie niczego kreatywnego przy ataku pozycyjnym, bo jest zwyczajnie za wolny i za głupi na kombinacyjną grę, skoro marnuje wszystkie kontry ilekroć dostanie piłkę (a z racji na pozycję dostaje ją niemal zawsze), skoro dodatkowo zalicza fatalne straty, bo zachciało mu się zakładania siatek i jedyne czym raczy kibiców to rozłożone ręce i domaganie się odgwizdania faulu "bo rywal szybciej pomyślał"... Wiele razy głaskałem go jak niedołężnego psa który łaskawie nie zesrał się na buty w przedpokoju (a mógł!), gdy przez cały mecz miał tylko jedną stratę po której spokojnie mogła paść bramka dla rywali czy zagrał fajną, prostopadłą piłkę (ba, choćby podjął próbę, nawet nieudaną), ale nadszedł czas na to pytanie:



Jaka jest rola Daniego Parejo w tym zespole?
8. Y4R027.11.2016; 18:42
Nie jest dobrze, Alaves nam uciekło w tej kolejce hahahah :D
9. lisovski27.11.2016; 21:15
lisovskisiarka 007 niesamowicie rozwinięta i wnikliwa analiza i był bym głupi gdybym się nie zgodził i zaprzeczył że tego nie widzę ale pytanie na końcu mogło by być sformułowane na przykład tak:
Jaka jest rola Enzo Pereza w tym zespole?
Jaka jest rola Suareza w tym zespole ?
Itp.
Ja juz nawet nie bronie Parejo jak chce niech idzie gdzie go oczy poniosą i zabierze kolegów bo to wszystko podkreślam wszystko ! wygląda fatalnie.
10. siarka00727.11.2016; 22:25
siarka007@lisovski:

Jasne, że mogłoby tak brzmieć i nie byłoby to przesadzone, ale ostatecznie uważam, że najbardziej destrukcyjny wpływ na naszą grę ma Parejo - i w defensywie (bo zdecydowanie najczęściej, wręcz regularnie traci piłkę w sektorach boiska, gdzie zwyczajnie nie ma prawa się to dziać) i w ofensywie (bo - czy mu się to podoba czy nie, w końcu Enzo też się nikt nie pyta czy chce mu się grać jako DMF - to właśnie Parejo jest odpowiedzialny za rozegranie piłki, zresztą i ta rola jest naciągana na jego korzyść, bo innej w stylu "pracusia, no bo przecież dużo biega" kompletnie nie widzę). Jego wady KONKRETNIE w Valencii eliminują go kompletnie z tego zespołu - on musi mieć za sobą świetnego gościa od czarnej roboty (przy takiej grze - wręcz klasy światowej), który będzie w razie potrzeby zbierał po nim piłki oraz drugiego CMF-a, skupionego właśnie na rozgrywaniu z prawdziwego zdarzenia - tylko wtedy ta asekurancka gra Parejo byłaby tuszowana przez kolegów ze środka, bo byłby ratowany w razie potrzeby w defensywie, a może nawet w ofensywie, gdyby tylko wystarczająco szybko podawał do najbliższego, szybszego kolegi). Czemu moim zdaniem problemem jest Parejo? Bo środek gra DOKŁADNIE TO SAMO od kiedy Parejo jest stałym graczem pierwszego składu, niezależnie od kolegów przed nim i za nim - Suarez dobre spotkania przeplata bardzo średnimi, ale on jest z nami od 3 miesięcy. Enzo bardzo często trapiły kontuzje; w zeszłym sezonie ligowym, przeliczając minuty na pełne spotkania, rozegrał ich zaledwie 14 i częściej nie grał niż grał. Andre Gomesa już z nami nie ma, Fuego nie ma, wynalazków w stylu Danilo czy Filipe Augusto też. Styl gry środka pomocy był taki sam już za pierwszego sezonu Nuno, choć gdy wtedy mówiłem, że nikt nie docenia i nie rozumie powodów, dla których Negredo i Paco zamiast strzelaniem zajmują się zbieraniem lag w środkowym kole od zniecierpliwionych biernością pomocy obrońców, a Parejo magicznym sposobem ma 12 bramek na koncie, to raczej nie byłem traktowany poważnie, no bo przecież punkty się zgadzały i statystyki Parejo się zgadzały - tu mu Paco wyłożył na sam na sam, tu strzelił z wolnego, tu z karnego, tu cieszył się z bramki widząc gdzieś w oddali Negredo, który chwilę wcześniej przerzucał 30-metrowe piłki na skrzydło będąc blisko własnej połowy... Teraz się skończyło, skrzydła nie są tak mocne jak za Feghouliego z 1. sezonu za Nuno, Otamendi i Mustafi nie strzelają po stałych fragmentach, skończyło się też harowanie Paco / Negredo, bo ani Rodrigo ani Mina nie potrafią tak grać (czemu mieliby potrafić?)... wszystko dookoła się pozmieniało, w składzie z tamtego sezonu pozostało ledwie 4 graczy i tylko jedno jest niezmienne - ten sam od niemal 3 lat pomysł na grę:

1) laga zdesperowanej obrony na napad, wraz z odejściem Negredo się to skończyło;
2) rozegranie od tyłu, piłka do Parejo, podanie do skrzydła, pojedynek 1 vs. 1 czy gra kombinacyjna skrzydła i (zazwyczaj wymuszona brakiem innej opcji) wrzutka.

Jak mamy zaskoczyć tym kogokolwiek? Każdy kto trochę zna się na piłce widzi to gołym okiem, co dopiero mówić o profesjonalnych trenerach i sztabach analizujących grę - skoro grają zawsze to samo to umiejętne zablokowanie skrzydeł odcina zupełnie grę Valencii. Dwie najgroźniejsze sytuacje Valencii z gry to dwie bliźniacze, prostopadłe piłki w pole karne z prawego sektora boiska (kolejno sytuacje Rodrigo i bramka Munira), bo rywal tak bardzo się tego nie spodziewał, że obydwaj wybiegli sam na sam z bramkarzem - nie to, że było to jakieś niesamowite zagranie od strony czysto piłkarskiej, po prostu Sevilla spodziewała się piłki do boku i w 99.9% przypadków tak właśnie gramy. Kilka spotkań temu udowadniał mi to z kolei Enzo, gdzie wystarczyły 2 podania DO PRZODU zamiast do boku by rywal był zdezorientowany, w obydwu była sytuacja sam na sam.

Tak, to środek jest problemem. Poszczególne formacje oczywiście, zawalają na zmianę, ale długofalowym problemem Valencii jest właśnie środek (nie chcę już imiennie atakować Parejo, bo na pewno jako atak czy zwykłe nielubienie zostanie to odebrane): kompletne zero rozegrania i częste straty (tu już muszę imiennie, bo chyba wszyscy wiemy jak jest), a właśnie pomoc scala wszystko w jedną całość i pozwala na płynne przejście z ofensywy do defensywy.

Mówię to od sezonu 14/15, przeżyliśmy już w tym czasie kilku trenerów i kilkunastu graczy, a sytuacja się nie zmienia i jak tu siedzę to gwarantuję Wam, że ten zespół nie zacznie grać na miarę możliwości, które ta ekipa ma przecież olbrzymie, dopóki Parejo będzie w nim kluczową postacią, a jego kosztem Enzo, który słynął ze świetnego, odważnego wejścia między formacje, będzie musiał grać niżej (właściwie ilekroć gra wyżej to jest jednym z lepszych graczy na boisku).

I nie, nie mówię, że to wina tylko i wyłącznie Parejo - to nie jest tak, że to jest zły gracz, ale dla Valencii to opcja fatalna ze względu na jego profil. Nie dziwię się, że chciała go Sevilla - to jest trochę jak z Banegą minus fakt, że Banega jednak podanie do przodu miał zawsze, a Parejo nie miał go nigdy, ale i tak jestem zdania, że do nich pasowałby jak ulał.

Pewnie niezgoda z moim zdaniem będzie nadal, ale nie mam z tym problemu, nawet w pewnym sensie to rozumiem - po prostu poczekajcie aż odejdzie Parejo i przyjdzie w jego miejsce tak najzwyczajniej w świecie dobry pomocnik, który myśli na boisku, a nagle okaże się, że zespół nie musi grać tak samo niezależnie od tego czy gra ustawieniem 3-5-2, 4-3-3, 4-5-1 czy 4-4-2.

Nawet nie wiecie jak cholernie wierzę w rozwój Villalby, bo w mojej głowie ten koleś niesamowicie pasowałby do tej układanki. ;)
11. lisovski27.11.2016; 23:07
lisovskiJa tam uważam że największe spustoszenie poczyniło zaklęte koło "nieudacznik-> strażak " w którym klub funkcjonuje od kilku lat. Zawodnicy nie mają zielonego pojęcia jak ze sobą grać nie są wypracowane żadne mechanizmy nie ma zgrania. Nie był bym zaskoczony gdyby co niektórzy nie znali imion swoich kolegów przy tej rotacji. Wszystko to wygląda jak by przychodzili do roboty odwalali swoje i do domu czekając na transfer. Zmiana jednego zawodnika nie zrobi różnicy i nawet jeżeli teraz ktoś podjął decyzję że zwolnienia trenera nie będzie to nie jest wcale pewne że to Prandelli będzie tym który Valencię zbawi (szczerze wątpię przy całym szacunku dla jego warsztatu).
Zapowiada się najbardziej bolesny sezon ostatnich lat.
12. pedro928.11.2016; 12:09
Faktem jest, że Parejo nie spełnia oczekiwań, ale nie on sam i w nie w największym stopniu jest moim zdaniem głównym winowajcą. Piłka nożna to gra zespołowa i każdy dokłada swoją cegiełkę. Co prawda od Parejo można wymagać więcej niż od innych (np. di Stefano widział u Parejo ogromny talent i potencjał; ma dobrą technikę, przegląd pola, stałe fragmenty gry), jednak linia pomocy to nie tylko Parejo. Szczególną rolę powinien odgrywać Enzo – bądź co bądź kapitan VCF. Jednak zamiast ciągnąć kolegów „za uszy” do góry przyklapł i gaśnie w oczach. Podobnie wspominany przeze mnie przy różnych okazjach Suarez.
Najgorsze jest chyba to, że za Prandellego większość piłkarzy (z wyjątkiem Cancelo) gra coraz gorzej: Rodrigo (z Sevillą to już było dno), Enzo, Garay. Inni jak np. Medran (jeden z wyróżniających się w pretemporadzie), Munir, Mina, ostatnio Bakkali są zmarginalizowani (Gaya też popadł w niełaskę).
Nie ma drużyny, kolektywu i lidera. Nani sam sobie rzepkę skrobie – niczym Ronaldo nie widzi kolegów, Parejo nie radzi sobie itp. itd. Słabych punktów jest wiele.
Jeśli chodzi o wyniki Prandelli „przebił” już Neville’a. Jako ratunek widzi transfery w zimowym okienku. Tylko czy rzeczywiście (o ile to prawda) Zaza czy Giabbaddini mają być lekiem na całe zło? Dlaczego nie przeczesuje się rynku francuskiego i belgijskiego, gdzie jest dużo więcej talentów?
Główną odpowiedzialność ponosi jednak Lim, który postanowił odciąć kupony od swoich inwestycji - sprzedać najlepszych piłkarzy, nie ściągając równocześnie na Mestalla wartościowych zmienników (lub żadnych w przypadku Paco). Wypalony Nani , Garay i Mangala to za mało.
Nie wiem jaką rolę odegrał faktycznie Pitarch, ale pozostawienie w drużynie 3 dobrych bramkarzy, chronicznie kontuzjowanego Siqueiry, Parejo i Enzo (tego drugiego Ayestaran nazwał toksycznym liderem), brak następcy Paco było błędem i odbija się teraz czkawką. Trzeba było gruntownie przebudować drużynę – postawić na nowych „nie skażonych” piłkarzy typu Diawara, Camacho i zatrudnić od początku trenera z prawdziwego zdarzenia.

13. facundo29.11.2016; 20:36
facundoDokladnie tak samo jak Vicente73 bede przypominal o braku identyfikacji z grupa tych ludzi. Zero tozsamosci i wszystkiego innego.

W dodatku wybor na kapitana takiego gościa jak enzo perez jest najwyższym wyrazem braku szacunku do kibicow, skandalem i chamstwem w czystej postaci.

Generalnie zdziwilem się, ze tyle trzezwych komentarzy pojawilo się pod tym newsem.

Do Parejo dodałbym tylko to, ze on gral najlepiej w Getafe, kiedy gral cos w rodzaju mediapunty, ustawiony/zawieszony był zaraz za napastnikiem. Tylko wtedy zwracal na siebie uwage

Siarka, brawo za checi i w dużej mierze słuszne uwagi. Wlasnie takich komentarzy potrzeba tu wiecej
14. facundo29.11.2016; 20:50
facundoJeszcze kilka kwestii, bo ucielo

Ponoc na instagramie (do sprawdzenia, jak ktoś ma niech potwierdzi) do goracej dyskusji kibicow VCF pod jak rozumiem ktoryms ze zdjęć wlaczyla się corka Lima, odpowiadając na jeden z komentarzy kibicow: "I tak to my jestesmy wlascicielami klubu"

Co za tupet

Kilka dni temu zmarla Rita Barbera, była prezydent miasta Valencii, za której to czasów i nasz klub swiecil największe sukcesy. Czy to kolejny znak, który oznacza, że nie ma już dla nas nadziei?