sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Sociedad pokonany

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik, 01.03.2015; 14:00

Piatti bohaterem

Valencia może zapisać na konto kolejne 3 pkt. Real Sociedad nie był w stanie zagrozić Los Ches i ostatecznie poległ na Mestalla 0:2. Bramki dla Valencii zdobył Pablo Piatti. Tymczasem wobec remisu w straciu Sevilli z Atletico przewaga nad podopiecznymi Emery`ego wynosi już 7 pkt.

Na pojedynek z Sociedad Nuno wreszcie zdecydował się od pierwszej minuty postawić na Sofiane Feghouliego. Algierczyk zastąpił w składzie De Paula, z kolei do jedenastki wrócili również Negredo, Enzo i Barragán, tymczasem na ławce zasiedli Rodrigo, Gomes czy Cancelo.

Jeszcze pierwsze minuty spotkania były w miarę wyrównane, a goście potrafili niejednokrotnie odwiedzać połowę Valencii. Z czasem jednak to Los Ches przejmowali inicjatywę nad pojedynkiem, co potwierdzali groźniejszymi atakami, które nękały Basków co kilka chwil. Jeden z nich był konsekwencją błędu wyprowadzenia piłki przez przyjezdnych. Sytuacji nie wykorzystał Feghouli, który otrzymał podanie w uliczkę, po czym nie zauważył znajdującego się na jedenastym metrze na wprost pustej bramki Negredo i zamist sprzedać piłkę oddał trudny strzał z trudnej pozycji będąc z góry bez szans na większe powodzenie.

Zagrożeniem dla bramki Rulliego były także stałe fragmenty gry, na których brak Valencia nie mogła narzekać. Dwukrotnie po rzutach rożnych przed szansą stawał Shkodran Mustafi. Niemiec najpierw uderzał głową, lecz spektakularną interwencją popisał się wspomniany golkiper Sociedad, a chwilę później obrońca Los Ches próbował strzelać z trudnej piłki z woleja, lecz futbolówka minęła bramkę.

Największym problemem Valencii po pierwszej połowie nie był wynik, który pozostawał bezbramkowy, lecz to, że kontuzji nabawił się Nicolas Otamendi. Pitbull bardzo niebezpiecznie starł się z rywalami w walce o piłkę, po czym padł na murawę nie mogąc wyprostować nogi. Jego miejsce zajął inny Argentyńczyk, Lucas Orban, a wstępna diagnoza urazu Otamendiego mówi o skręceniu lewej kostki.

W drugiej odsłonie Valencia nadal dominowała nad rywalem, a obronę Sociedad złamała po kilku minutach od wznowienia gry! Po rzucie z autu piłkę otrzymał Dani Parejo, który bez problemu poradził sobie z przeciwnikiem, idealnie dograł na piąty metr od bramki, gdzie znajdował się Piatti, po którego strzale futbolówka odbiła się jeszcze od Ansotegiego i wpadła do siatki!

Już trzy minuty później losy spotkania zostały rozstrzygnięte! Parejo dobrym podaniem uruchomił Feghouliego, za którym nie zdążył Yuri, co Algierczyk w pełni wykorzystał i dograł piłkę na pole karne, gdzie z umieszczeniem jej w siatce problemów nie miał nadbiegający Piatti kompletując siódmego gola w tym sezonie!

Podopieczni Davida Moyesa zdecydowanie odstawali od Valencii, a Diego Alves w zasadzie pozostawał bezrobotny. Brazylijczyka zatrudniać próbowano poprzez strzały z dystansu, jednakże żadne z uderzeń nie było nawet cele, stąd wynik spotkania pozostawał niezagrożony, a „Nietoperze” dążyły do kolejnych trafień.

Najbliżej szczęścia był Álvaro Negredo. Hiszpan otrzymał podanie w powietrzu od rezerwowego Rodrigo, wyprzedził defensorów, zastawił się, wypracował dobrą pozycję i bez przyjęcia huknął w boczną siatkę bramki Rulliego! Tymczasem na wyniku ewidentnie zależało również Nuno, który takim o to sprintem do piłki chciał pomóc drużynie, a następnie otrzymał zasłużoną owację trybun:

Spotkanie na Mestalla było świętem dla wszystkich kibiców. Valencia przerwała fatalną passę meczów bez wygranej z Sociedad w fantastycznym stylu pokazując wyższość nad Baskami w każdy elemencie piłkarskiego rzemiosła. Kolejny raz bohaterem Los Ches okazał się Pablo Piatti, stąd tym bardziej nie może dziwić, iż filigranowy Argentyńczyk zasłużył na przedłużenie kontraktu. Tymczasem wobec remisu na Sánchez Pizjuán Valencia odjechała Sevilli na siedem oczek, ale również jest coraz bliżej Atlético…

Post użytkownika VCF.PL.

Primera División, 25. kolejka: Valencia CF 2:0 (0:0) Real Sociedad San Sebastian

Gole 1-0, m.53: Piatti. 2-0, m.55: Piatti.

Valencia: Diego Alves, Barragán, Mustafi, Otamendi (Orban, m.46), Gayà, Javi Fuego, Enzo Pérez, Parejo, Feghouli (Rodrigo, m.68), Negredo y Piatti (De Paul, m.81).

Real Sociedad: Rulli, Aritz, Ansotegui, Íñigo Martínez, Yuri (Finnbogason, m.80), Elustondo (De la Bella, m.65), Rubén Pardo, Granero, Xabi Prieto, Canales (Hervías, m.46) y Agirretxe.

Kategoria: Mecze | własne skomentuj Skomentuj (27)

KOMENTARZE

1. Qnick198601.03.2015; 14:19
Qnick1986Pierwsza bramka to samobój więc tylko jedną zdobył Pablo.
2. davidvilla01.03.2015; 14:32
Bardzo dobry mecz Valencii.

Widać, że gra jest poukładana, zorganizowana, każdy wie, co ma robić. Warsztat trenerski Nuno może imponować.

Podoba się także ambicja poszczególnych piłkarzy, nieustępliwość, za którą stoją także wysokie umiejętności techniczne. Naszym należą się wielkie brawa za ten mecz.

Nie sposób nie zauważyć, że za sterami tej dobrze naoliwionej maszyny stoi Parejo, który powoli, małymi kroczkami wyrasta na solidnego piłkarza. Widać go i w ofensywie i w obronie, odbiera piłki, mądrze kreuje grę, nie panikuje. Świetne podania, potrafi napędzić akcję. Dodatkowo asysta wykonana ze skrzydła, gdzie Dani też często schodzi. Bronią go też zdobywane bramki. Po tym, co dziś pokazał, jestem pewien, że stać go jeszcze na więcej, obyśmy przekonali się o tym za tydzień.

Warto też odnotować wysoką skuteczność Piattiego oraz doświadczenie i charakter takich piłkarzy jak Negredo czy Fuego (kolejny filar drużyny Nuno). Zespół naprawdę może się podobać, czy stać nas na coś więcej niż 4-te miejsce?
3. Qnick198601.03.2015; 14:50
Qnick1986Jednak to chyba był błąd realizatora z tym samobójem bo najprawdopodobniej zaliczono oba trafienia Piattiemu (wg. lfp.es).
4. KilyVCF01.03.2015; 15:41
KilyVCFBardzo ważne punkty, teraz liczę na wygraną Atletico.
Kto by pomyślał kiedyś że Piatti będzie tak żegnany orzez trybuny.
Rozśmieszył mnie Nuno, był bramkarzem, mógł jeszcze się rzucić na tę piłkę i by się zdążyło wznowić grę zanim Sociedad wróci
5. johny01.03.2015; 15:48
Ja wierzyłem zawsze w Piattiego, jak większość z was go sprzedawała. To bardzo dobry piłkarz, ale potrzebował zaufania, kilku meczy w podstawie. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że gdyby tak postawić od początku sezonu na Banegę kosztem Parejo, to Ever grałby półkę wyżej niż Parejo.
6. Y4R001.03.2015; 16:05
Uważam, że jak piłkarz strzela w światło bramki, a piłko po drodze odbije się od przeciwnika to powinna być uznana jako prawidłowy gol, a nie samobój.

Przy wrzutkach czy tzw. zezach kiedy wpada bramka to powinien być wtedy samobój.

W przypadku Piattiego piłka zmieniła tor lotu, ale wcześniej leciała w światło bramki.
7. Qnick198601.03.2015; 16:16
Qnick1986johny
Banega bardzo długi czas grał w wyjściowym składzie i tylko swoją mizerną grą to miejsce tracił. Tylko trener-idiota pozwoliłby zawodnikowi bez formy i chęci grać cały sezon w pierwszej 11 bez względu formę, bo ma potencjał i może kiedyś się obudzi z letargu.
Temat Banegi wraca tu jak bumerang i co rusz ktoś pisze jakieś bzdury o tym jaki to mógł być zawodnik, gdyby: trener mu zaufał, wystawiał go non stop, miał charakter by Evera przycisnąć (zmobilizować) etc.
To jakieś jaja chyba. Obudźcie się niektórzy, wasz idol miał tylko potencjał (jak od cholery innych graczy) a w efekcie stał się miernotą snującą się po boisku w Sevilli, gdzie raczej jego transferu nie upatrują w kategoriach sukcesu.
8. LimaK01.03.2015; 16:19
Bardzo dobry mecz.
Valencia udowadnia, że u siebie jest bardzo mocna. Poprawiła też wyniki w meczach na wyjeździe. Oby tak dalej a LM wróci na Mestalla ;)

Dziś Sevilla gra z Atletico i chyba najlepszy byłby remis. Atletico miałoby tylko punkt przewagi a Sevilla byłaby już siedem punktów za Valencią.
W sumie to zwycięstwo Sevilli też nie byłoby złe dla układu w tabeli...

Za tydzień jednak wyjazd do Madrytu gdzie o punkty będzie bardzo trudno ale jeśli "Los Ches" chcą powalczyć o podium to nie mogą odpuścić nikomu. Tym bardziej, że wygrywając ten mecz, Valencia wyprzedzi Atletico w tabeli.

Mam nadzieję, że kontuzja Otamendiego nie okaże się zbyt groźna i argentyńczyk będzie mógł wystąpić w przyszłym meczu.
9. lisovski01.03.2015; 17:12
lisovskiBanega lepszy od Parejo. Coś mi się wydaje że za kilka lata osoba Evera urośnie do rangi legendy Aimara i wielu będzie wspominało : "Kiedyś u nas grał Banega. Gdyby tylko świat stanął na głowie to był by z niego wielki piłkarz".
10. KilyVCF01.03.2015; 21:49
KilyVCFBez przesady. Przed odejściem Banega nie grał gorzej niż Parejo gdy już grał. A gdy dużo siedział na ławie to przecież nie szkodził. Inne były wymagania wobec jednego i drugiego (zupełnie różne kwoty zakupu i możliwości, do tego Daniel tak zaczął że potem mogło być tylko lepiej, coś jak Piatti, Guardado podobnie, on zaliczył jeszcze większy progres nawet) ale grali podobnie. Na podobnym poziomie i w podobnym stylu.
Popełniali te same błędy. I nadal grają podobnie. Dziś Parejo zaliczył klasyczną dla siebie stratę wynikającą z niefrasobliwości. Jeśli gracz jest słaby technicznie to nikt nie ma pretensji a za niefrasobliwość, nieodpowiedzialność ma każdy pretensje.
Dziś Banega w jednej akcji za długo holował piłkę aż mu wbiegli przed piłkę i zarobił żółtą.
Ale zagrał też dobrą zwłaszcza pierwszą połowę, jak to się zwykło mówić w przypadku Parejo - regulował tempo ;)
Komentatorzy te same zarzuty kierują do każdego z nich.
Chyba temat Evera powraca nieprzypadkowo,
po prostu ludzie pamiętają te jego najlepsze mecze (tak samo np Aduriz), to że krótko bo krótko ale grał na poziomie o który Parejo się nie otrze,
dlatego mecze w których w kole środkowym zaliczał 4 groźne straty idą w niepamięć (zresztą Dani robił to samo)
Nie uważam że cokowiek byśmy stracili zostawiając Evera w składzie, rolę Evera gra Parejo i tyle, różnic można poszukać w stosunku do okresu w którym regularnie tworzyli duet u Valverde.
Zresztą podobnie jest na hiszpańskich portalach, o takich graczach pamiętają, to nie jakiś Stankevicius
11. johny01.03.2015; 21:52
Może to nie wina Evera tylko trenera? U Nuno każdy zawodnik gra lepiej z tych co został co najmniej o poziom. Parejo gra bardzo dobrze, choć pewnego poziomu nie przeskoczy, naszym Xavim nie zostanie, Fuego i Barragan - ci zrobili mega postęp, choć nic na to się nie zapowiadało, Piatti - ten akurat wrócił do poziomu z Almerii, czyli dwie klasy do góry od formy z przed roku-dwóch, Feghuli - tutaj akurat postępu nie widzę, Feg gra tak samo, co nie znaczy, że źle, gra tak samo dobrze, Gaya - ręce same składają się do oklasku, Alves - klasa światowa, pierwsza 10 bramkarzy w Europie. Jedynie Paco pomimo początkowego wystrzału opadł z formą. Dałem przykład piłkarzy, których nie sprowadził Lim a którzy się rozwinęli za Nuno. Uważam, że Ever pod okiem Nuno mógłby stać się naszym Xavim czy Pirlo, Parejo natomiast to bardzo dobry, gracz ale nie ma tego czegoś, co wyróżnia go ponad przeciętność, choćby nie jest mocny technicznie, nie przypominam sobie jego pojedynków 1 na 1.
12. kOst02.03.2015; 10:35
kOstDaniel jest urodzonym dryblerem. Moim zdaniem parejo jest fantastyczny przede wszystkim dlatego, ze cieżko zapracował na swoją obecna pozycje. Mam ogromną osobistą satysfakcję bo chyba jako ostatni zwątpiłem w jego przydatność, chociaż raz postawiłem na nim krzyżyk. A Ever? Na kartach historii będzie pamiętany za swoją głupotę i zmarnowane pieniądze klubu.
13. pedro902.03.2015; 12:55
Łatwo jest komuś wystawić cenzurkę, jednak jak życie pokazuje można się bardzo pomylić.
Np. dla Emerego Parejo nie liczył się, nie widział też potencjału Isco.
Ever miał i ma "papiery" na klasowego piłkarza, ale równocześnie słaby, chwiejny charakter, przez co uporczywie marnuje swój talent.
Wczoraj VCF rozegrała jeden z lepszych meczów w tym sezonie. Nuno postawił wreszcie od początku na właściwych ludzi i najlepszą koncepcję - atak skrzydłami. Do tego Perez (którego do tej pory niemiłosiernie krytykowałem) rozegrał najlepszy mecz w VCF. Z przyjemnością oglądało się mądrą i płynną grę. Oby tak dalej.
Wyniki w lidze jak marzenie - wszyscy najgroźniejsi rywale stracili punkty. Trzeba przy okazji przyznać, że Villareal to świetna drużyna - Marcelino odwala pod miedzą kawał dobrej roboty.
14. bart12340002.03.2015; 13:16
bart123400A moim zdaniem Parejo jest już lepszy od Banegi- jest bardziej stabilnym piłkarzem, od początku sezonu gra na takim samym wysokim poziomie, a Ever potrafił zagrać rewelacyjny mecz, a później miał 3 mecze kiepskie. Teraz jest podobnie- w pierwszej połowie z Atletico grał bardzo dobrze, a w drugiej co najwyżej średnio. On nie gwarantował swoją postawą powtarzalności w zdobywaniu punktów. Trzeba było się zastanawiać "ciekawe jak dzisiaj Banega z formą". Parejo, mimo że bardzo często się wściekam jak holuje piłkę lub ją traci i często daję komentarze jak mnie frustruje, to jest dobrym rozgrywającym i nie przytrafiają mu się mecze tragiczne. Wczoraj również to potwierdził, a ilość zdobytych bramek również przemawia z nim. Wczoraj na plus zagrali wszyscy- właściwie ciężko ocenić Alvesa, bo nie miał nic do roboty, dobra zmiana Orbana, Gaya i Barragan b. dobrze, Mustafi miał jeden błąd, ale oprócz tego grał pewnie, Feg robił zamieszanie i był widoczny, Piatti dwie bramy, Negredo równiej dobrze. No i środek pola- dla mnie jeden z najlepszych meczów trójki Fuego-Parejo-Enzo.
15. Fuh02.03.2015; 14:11
FuhJa bardzo chcialbym zobaczyc srodek: Javi- Andre- Enzo.
16. KilyVCF02.03.2015; 14:26
KilyVCFObraz gry wskazuje że kluczowi są u nas skrzydłowi a kto zagra w środku to już nie takie ważne.
Z Feghoulim i Piattim jednocześnie na boisku, gra się zwykle lepiej układa, nie przeceniałbym roli tak Parejo jak i Andre, czy kolegów. Banega też od nich niczym nie odstaje.
Co ciekawe przed meczem w Sevilli Simeone wskazał go jako najważniejszego gracza Unaia,
Cholo chyba trochę się zna na rzeczy, a Unai - mimo że miał z nimi przeprawy i konflikty - ściągnął go do siebie, tak jak wcześniej Tino do Spartaka, gdyby był taki słaby to chyba by tego nie robił, mając mnóstwo pomocników w kadrze, jego ulubieńcem na pewno nie jest.
W sumie Sevilla rozegrała bardzo dobry mecz wczoraj, życzyłbym sobie takiej kontroli i dominacji w pierwszej połowie w naszym nadchodzącym meczu, to że nie udało się oszukać okopanego materacu to żaden wstyd, goście zagrozili jedynie po indywidualnym babolu Krychowiaka, zresztą powoli klasycznym dla niego.
Powinniśmy tak samo zepchnąć Atleti na liny i wystrzegać się takich błędów jak Krychowiaka, zobaczymy jak nasi pomocnicy sibie poradzą, ja liczę na duże posiadanie i przeniesienie gry daleko od własnej bramki żeby uniknąć przypadkowej bramki.
5-6 spotkań oni nie strzelili ze stałego fragmentu, ich kontry nie są już tak groźne, chyba brakuje im świeżości, połączenie z lepszym blondasem nie funkcjonuje, a słabszy blondas Torres snajperem nie jest i się zdziwie jeśli wykorzysta okazję 50/50
17. lisovski02.03.2015; 16:09
lisovskiKily w jakim sensie nie odstaje od Gomesa czy Parejo? talentem ? a kiedy ty widziałeś talent Banegi? w pięciu meczach w których trzy razy podawał prostopadłą piłkę? Ile tego było ? policz podaj statystyki i nie piernicz głupot. Grał dla nas bo trudno go było opchnąć w czasach kiedy największe gwiazdy (prawdziwe !) schodziły na pniu nikt nawet na niego nie spojrzał nie skusił angoli nawet szejkowie widzieli innych. Jego talent skończył w Sevilli która (Uwaga!!) niema kasy na transfery! Nawet w kraju go nie chcą!
Parjo nie jest gwiazdą i nawet nikt tutaj tak o nim nie pisze. Zapewnia (jak napisał kolega wyżej ) solidny poziom w kolejnych spotkaniach jest w miarę powtarzalny i całkiem dobry technicznie. Gołym okiem widać że zrobił postęp i co najważniejsze stara się !! spójrz na statystyki z tego sezonu kiedy Banega osiągnie taki poziom?
Wolę oglądać Parejo zdobywającego bramki i asysty niż pięć sezonów Banegi z dwoma "ślicznymi" podaniami.
18. KilyVCF02.03.2015; 17:38
KilyVCFliso, jesteś znanym antagonistą Evera, dlatego nie zamierzam Cię przekonywać.
Równie dobrze mógłbym podawać mecze w których "skończył się" talent Parejo i były to cholernie ważne mecze bo po nich odpadaliśmy z LM i LE i ten swój powtarzalny poziom pokazał w półfinale w Sevilli chociażby.
Piłkarz na tej pozycji nie jest od zdobywania bramek z karnych. Podania nie muszą być śliczne, ważne by robiły różnicę, w przypadku Daniego ciężko by było zrobić nawet kompilację a co dopiero kompilację ślicznych, nie o to chodzi. Banega w jednym swoim najlepszym sezonie dał więcej jakości drużynie niż solidny Parejo da przez
całą przygodę w Valencii a Gomesowi życzę chociaż 2 takich sezonów. Z całego obecnego środka najwyżej oceniam grę Fuego
19. Adr02.03.2015; 18:37
AdrAndre na tą chwilę to zjada miernotę Banegę na śniadanie - Jak to można zamydlić oczy ludziom paroma filmikami z youtube... Banega nie miał nawet jednego dobrego sezonu więc o czym mowa?! Miernota z wielkim potencjałem pokazanym jedynie kilka razy, tyle że starczyło na jakąś kompilacje na yt :D Najgorsze że swoją grą dla VCF nawet nie zasłużył żeby o nim wspominać, a co gorsze nie ma go już (na szczęście) w VCF - czemu nie gadacie o Michelu - podobnie "wiele" osiągnął, a przecież nie straciliśmy na nim zbyt wiele więc jeden plus więcej po jego stronie ;-)
20. Qnick198602.03.2015; 18:58
Qnick1986"w przypadku Daniego ciężko by było zrobić nawet kompilację a co dopiero kompilację ślicznych"

to chyba jakieś inne mecze Valencii oglądamy, bo Parejo niejednokrotnie czarował jakimś niekonwencjonalnym zagraniem wychodząc spod presji trzech rywali, do tego zachowując jakiś kosmiczny spokój w tym co robi, jakby robiąc to zupełnie bez wysiłku, i szukając już wzrokiem partnera do odegrania piłki.

"Równie dobrze mógłbym podawać mecze w których "skończył się" talent Parejo i były to cholernie ważne mecze bo po nich odpadaliśmy z LM i LE i ten swój powtarzalny poziom pokazał w półfinale w Sevilli chociażby."

Grunt, że Banega czarował w szlagierach i przyćmiewał największe gwiazdy europejskiej piłki. Dziesiątki klubów pytało o tego gwiazdora, na szczęście odmawialiśmy.

"Piłkarz na tej pozycji nie jest od zdobywania bramek z karnych".

Ile w tym sezonie bramek Parejo strzelił z karnego? 1 czy 2 z 8 wszystkich?

"Banega w jednym swoim najlepszym sezonie dał więcej jakości drużynie niż solidny Parejo da przez całą przygodę w Valencii"

Po przeczytaniu tego boję się, że dostanę niestrawności. Przy bezkresie bezsensu (wprost obrazy dla wszelakiej logiki i obiektywności) tej wypowiedzi pozostaje tylko zamilknąć i nie wdawać się w dalszą polemikę. Przez tyle lat byłeś Kily dla mnie jednym z ostatnich użytkowników stron, którego podejrzewałbym o trolowanie. Błagam powiedz, że nas wszystkich podpuszczasz tymi bzdurami.

Nie będę Parejo nazywał wielkim crackiem, gwiazdą etc., ale porównywanie z kimś takim jak Banega to potwarz dla tego pierwszego. Idąc tym tropem to można zrobić wielką gwiazdę z Aarona Nigueza bo się zapowiadał nieźle. Co tam Aaron, Espaneta to się dopiero zapowiadał :D
21. Qnick198602.03.2015; 19:01
Qnick1986Dodam tylko, że ocenianie za potencjał gracza, to jak ocena beznadziejnie kiczowatego filmu jako arcydzieło, tylko dlatego, że w zamyśle reżysera zrodził się pomysł na coś ciekawego, tylko mu nie wyszło.

Z Banegą właśnie coś nie wyszło, a dokładnie to wszystko nie wyszło. Choć przyznam, że parę lat temu "pomysł" wydawał się niezły.
22. los ches02.03.2015; 19:51
los chesSzkoda, że wielu nie rozumie nowej Valencii.
Jest dość szerokie grono kibiców, którzy domagają się gwiazdy w drużynie. Kogoś kto będzie wyróżniał się w niemal każdym meczu fenomenalnym zagraniem, rajdem udekorowanym kilkoma nieziemskimi zwodami. Kogoś kto uratuje samodzielnie wynik. Po to, żeby fajnie się oglądało i wspominało.
Może dlatego tak pozytywnie zapamiętaliście Banege. Za te jego przebłyski i ślepą szarpaną grę.
Valencia Nuno to zdecydowanie drużyna. Każdy tu pracuje na wynik. Każdy haruje dla tych trzech punktów i każdy ma przydzielone swoje zadania, z których stara się w pełni wywiązywać. I nie chciałbym, aby gra opierała się tylko na jednym zawodniku, który ma ciągnąć grę.

23. KilyVCF03.03.2015; 02:07
KilyVCFNie przez przypadek johny wspomniał o Everze w kontekście gry Parejo, nie przez przypadek Fuh ma go na obrazie, podobne dyskusje toczą się też między Hiszpanami, tutaj też często (bodajże siarka najczęściej) poruszana jest kwestia podań do przodu Parejo (i wtedy też przywołuje się temat m.in Evera). Raczej ludzie nie ustawili sobie zbiorowo ołtarzyków tego lesera na parapecie.
Johny napisał, że stawia dolary przeciw orzechom, że Banega grałby półkę wyżej niż Parejo. Ja potencjałach się nie rozpisywałem, napisałem tylko że bez różnicy który z nich by grał. Widać jeden i drugi punkt widzenia wywołał tu małą burzę, widać Argentyńczyk wciąż budzi emocje.
Ale kto się wypowiada ? niby zacni użytkownicy ale czy w tej materii obiektywni ? Nawet jeśli mnie zaliczyć - poniekąd słusznie - do tzw "zwolenników talentu" Evera i zwolenników talentu w piłce też w pewnym sensie (nie do przesady, chyba pierwszy domagałem się przepędzenia utalentowanego Canalesa mimo że uwielbiam ten typ piłkarza, a pół strony było nim zachwyconym );
to przecież Qnick odkąd sięgam pamięcią to był Banegą zawiedziony i bardzo chętnie punktował jego niepowodzenia, a lisovski, z którym zresztą prawie zawsze się zgadzam, spaliłby go żywcem gdyby mógł ;)
Sam byłem cholernie zawiedziony że tak się potoczyła jego kariera w VCF, ale pisanie że to miernota to nieporozumienie.
To nie z Everem kojarzą się klęski Valencii, czyli głównie odpadnięcia z pucharów.
Robienie z niego jakiegoś kozła ofiarnego i symbolu starej Valencii (a Parejo nowej lepszej) to bezsens, ale chyba każdy na tej stronie miał i ma zawodników do gnojenia po pracy gdy żona ma migrenę. Ja byłem hejterem Navarro np, choć wtedy nie znałem jeszcze tego słowa, dziś nadal oglądam beznadziejne i kuriozalne zachowania tego gracza w magazynie ligowym i wciąż nie mogę uwierzyć że był kapitanem Valencii. No ale to Banega był "miernotą" heh.
Adr napisał że Banega nie miał nawet jednego dobrego sezonu co jest po prostu nieprawdą.
W tamtych sezonach często oglądałem nawet powtórki i nikt mi takich bredni nie wmówi. Miał wielki wpływ na grę zespołu w swoim najlepszym sezonie i z perspektywy czasu porównując zawodników na jego pozycji z lat wcześniejszych, nie mówiąc już o późniejszych twierdzę że grał wtedy cholernie dobrze i chociaż źle się z tym czuję to nasza ofensywna gra i kreatywność później nigdy już nie wyglądały tak dobrze. Mimo że lubiłem ekspresję Unaia, byłem chyba pierwszym który - nie w afekcie po porażce, a po przemyślanej analizie - chciał rozstania z nim, no i mam, potem nigdy już - nie incydentalnie - takiej gry nie zobaczyłem. Oczywiście ofensywa to nie wszystko, ale nie przez przypadek Banega znalazł się w Sevilli, Emery przecież sam wie że najlepszą piłkę w jego karierze jego zespół grał w dużej mierze dzięki temu że miał takiego kreatora i nieistotne czy jest w stanie wrócić do tego (wtedy miał wielkich kolegów do pomocy a nie Vitolo czy Gameiro, na pewno było łatwiej).
To lisovski wspomina o ślicznych podaniach, nie muszą to być podania jak Laudrupa, pisałem o co chodzi, a już niektórzy uczepili się kompilacji. Qnick, ja nie oceniam Banegi za potencjał tylko za grę. Przypominam czasy gdy 99% strony podczas meczu na ircu czy w komentarzach pod meczem rozpływała się nad jego grą tak jak teraz nad Otamendim. Rozumiem że gdy Nico teraz zacznie pikować w dół to będzie podobnie opluwany. A przecież Ever nie był to napastnik, czy skrzydłowy, któremu łatwo się wyróżnić, na dodatek miał przed sobą gościa nazywanego El Mago. Kibice innych klubów zwłaszcza włoskich, bardzo go nam zazdrościli. O potencjale nawet nie wspominam bo jaki koń był to każdy widział, niektórzy już po pewnych juniorskich mistrzostwach. Nawet jeśli sufitem tego potencjału była jego najlepsza gra w VCF to i tak wysoki sufit
Zalecam umiarkowanie w osądach, ja o zaletach i technice Parejo wielokrotnie pisałem, ale przy stawianiu Banegi na jakimś dnie muszę zaoponować. mam wrażenie że niektóre powyzsze opisy pochodzą ze spotkań w których Ever zaliczył pięć żenujących strat kręcąc się w kółko i miał jedną nieudaną próbę trudnego zagrania do napastnika a Dani trzy straty i nie podjął żadnej próby. Tych najsłabszych meczów Banegi zresztą nie było nie wiem ile, często gdy był słaby to siedział na ławie, mieliśmy też Tino, czasem wychodziło to na dobre. I Albelda i Banega, Parejo czy Baraja długo grali (w przypadku Parejo czas teraźniejszy) w Valencii i to nie znaczy że gdy zostałeś w VCF to jesteś do niczego, a gdy cię kupiła Chelsea to jestes super.
Ja z biegiem czasu zrewidowałem nieco moje poglądy na drużynę poznając kolejne jej wcielenia i bardzo pohamowałem się w osądach.
A czuję że kiedyś miałbym wiele do powiedzenia zwłaszcza o obecnym Rodrigo.
Ja już wyrosłem z takiego je.....a zawodników i czarno-białych ocen. Qnick, sam podpuszczasz Niguezem, Aaron nawet gdyby się przebił toby załapał się na bufor bezpieczeństwa bo na naszej stronie kult wychowanków zawsze był ogromny (bo wielu uważało/uważa VCF za klub nieduży w którym wychowanek ma grać), ich słabe mecze często są w ocenach pomijane, co innego gość kupiony za 20 baniek. Michel za to nie był tak tragiczny jakby większość chciała, trochę niższy poziom ale jak to wyglądałoby na dłuższym etapie nie wiadomo. Falowanie formy naszych piłkarzy w erze po-solerowej bywało niesamowite, tutaj też idole byli wypychani, a potem znowu fetowani. Nawet w trakcie jednego sezonu i niezależnie czasem od zmian trenerów, a jak trener potrafi wpływać na rozwoj zawodnika wiadomo. Nikt nie uznawał piłkarzy BVB czy Atletico za dobrych.
Dlatego johny ma rację, że nie wiadomo jak grałby Ever u Nuno teraz. Zostanę przy wersji, że nie poczulibyśmy różnicy
24. KilyVCF03.03.2015; 02:10
KilyVCFsorry za ten długi post, zostałem sprowokowany
25. Sprewell03.03.2015; 02:44
SprewellSkoro już i tak o Everze mowa
26. bart12340003.03.2015; 11:35
bart123400Banega w Valencii zagrał jeden świetny sezon i resztę kiepskich (nie licząc przebudzenia z Valverde przez niecałe pół sezonu)
Parejo na ten moment gra trzeci dobry sezon z nietoperzem na piersi.
Nie patrzę na to kogo bardziej lubię (bo chyba nawet Banegę bardziej), ale który z nich daje więcej drużynie i tutaj wypada lepiej Parejo.
Poza tym kult Banegi trwał na stronie tak długo, bo Ever po powrocie z wypożyczenia z Atletico, zagrał naprawdę świetnie i wielu użytkowników (w tym ja) wierzyło w renesans tego piłkarza, który już nie nastąpił.
27. Luis Garcia03.03.2015; 21:30
Serce rośnie :)