sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Wydawało się, że po ostatnich niezbyt imponujących występach Valencię czekać będzie na El Riazor ciężka przeprawa. Wydawało się, że bez Davida Villi w składzie bramkę strzelić może być ciężko. Wydawało się, że reprezentacyjne spotkania do reszty zmęczą podopiecznych Quique Floresa i znacząco wpłyną na obraz i wynik gry. Na szczęście, wszystkie pesymistyczne przewidywania okazały się fałszywe, i na El Riazor po niezłej grze zatryumfowali piłkarze Valencii.

Już od pierwszych minut spotkania stało się jasne kto będzie stroną dominującą w tym pojedynku. Jedna z pierwszych wypraw pod bramkę Aouate zakończyła się faulem na szarżującym w polu karnym Joaquinie, a podyktowaną przez arbitra jedenastkę na bramkę zamienił sam poszkodowany. 0-1, ale ambitnym wczoraj "Nietoperzom" było to ciągle zbyt mało. Już bowiem 6 minut później, za sprawą Rubena Baraji, który wykorzystał dogranie Gavilana i roztargnienie defensorów gospodarzy, i z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce, na tablicy świetlnej pojawiła się dwubramkowa przewaga Valencii.

Sytuacja wyglądała więc bardzo dobrze, tym bardziej, że mniej więcej w tym samym czasie na El Madrigal Villarreal również prowadził już z Barceloną dwubramkową przewagą. Dosyć łatwe uzyskanie prowadzenia przez rywali podziałało jednak mobilizująco na podopiecznych Miguela Angela Lotiny, którzy wyraźnie dążyli do zdobycia kontaktowej bramki. Zadanie to omal nie ułatwiłby im Santiago Canizares, po którego niefortunnej interwencji piłka odbiła się od słupka i - na szczęście dla Valencianistas - wyszła w pole, a nadbiegających napastników gospodarzy uprzedzili obrońcy Valencii, posyłając piłkę daleko za linię końcową boiska.

Co nie udało się powracającemu do bramki po kontuzji Canizaresowi we wspomnianej wcześniej sytuacji, udało mu się w kolejnej - jego niefortunne wyjście z bramki, umożliwiło Xisco zdobycie gola, czym dał nadzieję na korzystny wynik kibicom swojego zespołu.

Po stracie bramki do gry znów jednak wzięli się piłkarze Valencii, którzy z dużą swobodą rozgrywali pozycyjne ataki na bramki rywali. Nikt nie chciał jednak forsować tempa gry, sami zawodnicy częściej chodzili z piłką niż za nią biegali, na czym w dosyć dużym stopniu cierpiał wizerunek gry i - zapewne - znudzeni kibice obydwu klubów. Mecz ożywiła nieco akcja z 37 minuty - po kapitalnej wrzutce Joaquina, bezradnego bramkarza rywali strzałem z głowy pokonał Fernando Morientes, dla którego była to trzecia bramka w ligowych rozgrywkach. Bramka ustabilizowała sytuację i wynik do przerwy nie uległ już zmianie.

Po przerwie piłkarze Valencii zupełnie oddali inicjatywę w ręce rywali, i skupili się na niezbyt zresztą heroicznej obronie, gdyż zawodnicy gospodarzy nie potrafili stworzyć sobie bramkowych sytuacji. Widowisko i kibice znów solidarnie cierpieli (a raczej kibice przez widowisko) przez dłuższy czas, aż z czasem, znów coraz śmielej grać poczęli podopieczni Floresa, którzy postanowili chyba udowodnić światu, że mit Valencii zwyciężającej jedną bramką każde wygrane spotkanie należy już do przeszłości. Stosunkowo mało widoczny wcześniej David Silva wykazał się świetną techniką dosłownie powalając dryblingiem obrońcę rywali na murawę, po czym spokojnie wrzucił piłkę na głowę Fernando Morientesa, który znów pokazał, że w grze głową nie ma sobie równych. A więc 4-1, i Valencia znów skupiła się tylko i wyłącznie na defensywie, pomimo, że na boisku pojawili się między innymi Javier Arizmendii i Nicola Zigic, zmieniając kolejno Joaquina i Morientesa.

Na kilkanaście minut do głosu doszli piłkarze Deportivo, którzy w 87 minucie strzelili drugą bramkę. W międzyczasie, zdołali jeszcze dwukrotnie pokonać Canizaresa, obydwie bramki padły jednak po ewidentnym spalonym, i sędzie słusznie ich nie zaliczył.

W końcówce boisko opuścił jeszcze Ivan Helguera, który najpierw przerwał faulem dosyć ciekawą akcję gospodarzy, a następnie stosunkowo biernie powalił na murawę napastnika rywali, po tym jak ten biegnąc tyłem potknął się o niego. W obydwu przypadkach Hiszpan ujrzał żółty kartonik i w 92 minucie spotkania musiał opuścić boisko. Oczywiście niczego to już nie zmieniło i mecz zakończył się wynikiem 2-4 dla drużyny Quique Floresa. Zwycięstwo po może niezbyt porywającym widowisku, ale niezwykle skutecznej i rozważnej grze.

Składy:

Deportivo: Aouate, M. Pablo, Piscu, Coloccini, Filipe, Sergio, De Guzman, J. Rodrgz. (62'), Verdú, Guardado (72'), Xisco (62')

Ławka: Munúa, Aythami, Barragán, A. Tomás, Cristian (72'), Riki (62'), Bodipo (62')

Valencia: Cañizares, Miguel, Albiol, Helguera, Moretti, Albelda, Baraja, Joaquín (75'), Silva, Gavilán (63'), Morientes (79')

Ławka: Hildebrand, Marchena, Caneira, Sunny, Angulo (63'), Arizmendi (75'), Zigic (79')

Kategoria: Ogólne | własne skomentuj Skomentuj (15)

KOMENTARZE

1. kotecek8821.10.2007; 18:55
kotecek88nono brawo brawo Morientes ;)



moro:*
2. kotecek8821.10.2007; 18:58
kotecek88hihi zapomnialam napisac ze dla mnie zawsze jest najlepszy :D:D:D
3. Joaquin21.10.2007; 19:04
JoaquinHehe trzeba cześciej grać bez Villi ;]
4. michallo21.10.2007; 19:08
Valencia - Arsenal
Villa - Henry
;]
5. Mico21.10.2007; 19:16
MicoJak tak będziemy grać to sprzedajemy Ville ;)
6. cyniek21.10.2007; 19:26
Oglądałem mecz i zajebiście grał Ximo.
7. Timon21.10.2007; 20:59
TimonNo nie przesadzajcie!! Już Villi będziecie sie pozbywać??? On jest jednym z najlepszych napastników świata!! Villa w składzie gwarantuje powyżej 15 bramek co sezon.On jest bardzo dobry, ale mimo to ja podzielam zdanie kotecka88 że to Morientes jest najlepszy:) Z tym że ja tak uważam bo zawsze (tzn. prawie zawsze od momentu kiedy trafił do Valencii ale wcześniej też go bardzo lubiłem) tak twierdziłem, a jak już "pobił" real grając w monaco to już na zawsze go polubiłem.:):):). Jednak wiem też że El Moro pogra może jeszcze 1 do 3 sezonów i jego forma będzie spadała. Nikt nie jest długowieczny niestety:/AMUNT i brawa za zwycięstwo.
8. kodi21.10.2007; 21:51
kodiSuper wyniki dla nas w tej kolejce.Ten mecz udowodnił to że mimo tego że Villa jest dobry nie jest człowiekiem niezastąpionym.
9. ruben12321.10.2007; 22:11
Kurde nie mialem czasu sie wypowiedziec bo bylem na koncercie Armina van Buurena.

A apropo meczu: Wreszcie dobry mecz, wreszcie klika bramek strzelonych.Mnie najbardziej cieszy to ze w przyszlym tygodniu do pelnych treningow wracaja vicente i edu.

Oby srodek pomocy gral coraz lepiej i oby obrona grala coraz lepiej bo albiol , helguera i alexis jak na razie kiepsko sie ustawiaja.Co do Canizaresa to jak na razie robi z siebie posmiewisko i ja bym sie nie zastanawial smialo stawiac na Timo.

Moro jak zwykle super skuteczny.
Pozdro.
10. Małysz21.10.2007; 22:16
MałyszWreszczcie!!!
11. Eustachy21.10.2007; 22:46
Moja ulubiona akcja!!

Joaquin dosrodowywuje a morientes strzela! Tego mi brakowało. Teraz musi byc juz tylko swietnie!
12. mruwek21.10.2007; 23:11
mruwekSą już wszystkie bramki do obejrzenia w naszym dziale Video jak zawsze. Zapraszamy do oglądania, oceniania i komentowania :D
13. Mistic22.10.2007; 09:28
MisticCytat z gazety sport(dodatek do wyborczej)
Valencia pobiła Deportivo 4-2.(...)
,ale bohaterem był swietny Joaquin , który zdobył 1-szą bramkę (...)


A wiec nie tylko "zafascynowani nim fani VcF" dostrzegaja to ze byl najlepszy w tym mecz i jednak cos potrafi .
Nazwano go "swietnym" czy to przypadek ?
14. kris23.10.2007; 16:27
wspaniale morientes nareszcie poazujesz klasę.
15. Mati_JOo_9324.10.2007; 16:23
Mati_JOo_93MorieNtes NajLepszy


:* :* :*