reAMUNTada koniecznie potrzebna
24.04.2014; 22:57
Skomina zabija marzenia
Bez oczekiwanego zwycięstwa. Valencia na Sánchez Pizjuán jechała pełna nadziei i wiary, jednak rzeczywistość okazała się brutalna. Sevilla wpierw strzeliła, dzięki podarunkowi od sędziego, bramkę z ewidentnego spalonego, a później szybko dobiła nieskoncentrowanych Los Ches. Na przestrzeni całego meczu Valencia nie prezentowała się źle, jednak na chwilę obecną to Andaluzyjczycy są bliżej finału Ligi Europy.
Wszyscy w Valencii wiedzieli doskonale, że od tego dwumeczu zależą losy sezonu. Potyczki z Sevillą to jedyna szansa na uratowanie czegokolwiek i zdawał sobie z tego sprawę Juan Pizzi, który na przedmeczowej konferencji przyznał, że to także dla niego mecz życia. Od początku do boju posłał najsilniejszy skład, w którym obyło się bez niespodzianek. Warto jedynie nadmienić obecność Javi`ego Fuego na środku obrony.
Spotkanie rozpoczęło się dość żywo z obu stron. I jedni i drudzy, pomimo prezentowania zupełnie innych stylów gry nastawieni byli nad wyraz ofensywnie. Pierwsi bramce Beto zagrozili goście. Po jednej z kontr akcje sam strzałem sprzed pola karnego kończył Paco, ale na wysokości zadania stanął bramkarz. Chwilę później zagotowało się w szesnastce Guaity. Przy rożnym Ivana Rakiticia krycie Fazio zgubił Mathieu, ale strzał stopera Sevilli okazał się niecelny.
Tymczasem kolejne kłopoty Valencii przyniósł ponownie stały fragment gry. Tym razem rzut wolny wykonywany przez Rakiticia powędrował na głowę będącego na spalonym Caricco, z kolei ten przedłużył piłkę do M`Bii, który… również był na spalonym. Pomocnik gospodarzy w pełni skorzystał z prezentu od sędziego i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Sędzia z komina, gol z kapelusza - spalony!
— Karol Kotlarz (@KarolK_90)
kwiecień 24, 2014
Rozkojarzona stratą niesłusznej bramki Valencia szybko straciła kolejną… Po szybkiej wymianie podań pomiędzy Baccą a Vitolo ten pierwszy stanął przed szansą, której nie zmarnował. Obrona zagubiona, Guaita bez szans. 2:0. Prowadzenie miejscowych mogło być jeszcze wyższe. Znów niepokryty został Fazio, ale tym razem główkę stopera obronił Guaita.
Wraz z początkiem drugiej połowy na placu gry pojawił się José Gaya, który musiał zmienić kontuzjowanego Juana Bernata. Obawy, jakie można było mieć odnośnie Gayi szybko okazały się bezpodstawne, bo ten idealnie wszedł w mecz.
W drugiej połowie od początku inicjatywę chciała przejąć Valencia, jednakże długo czekała na swoje szanse. Tymczasem groźnie kontrataki wyprowadzali gospodarze. Przed wyśmienitą szansą stanął Bacca, który będąc sam na sam z walenckim brakarzem tym razem przegrał pojedynek. Guaita do wysiłku zmuszony został także przez Fazio, który kolejny raz bez kłopotu doszedł do uderzenie głową.
Parejo dzisiaj przechodzi samego siebie. Ciekawe czy to zmęczenie, czy po prostu przypomniał sobie, że jest żałosny. #VCFpl
— Arkadiusz Bryzik (@Nevan_0)
kwiecień 24, 2014
To, co mogło irytować w szeregach Los Ches to stałe fragmenty gry, które w kolejnym spotkaniu były koncertowo marnowane. Nieco ożywienia w szeregi przyjezdnych wnieść mieli dwaj zmiennicy – Pablo Piatti i Jonas. O ile Brazylijczyk nie spisywał się źle, to Argentyńczyk nie wniósł kompletnie nic.
Valencia z czasem musiała stworzyć sobie sytuacje. Znakomitą okazje miał Jonas, który na piątym metrze od bramki świetnie oszukał Fazio, po czym oddał strzał, ale powędrował on prosto w Beto. Chwilę później okazję miał Eduardo Vargas, który znów pokazał, że w powietrzu gra znakomicie, ale Sevillę uratował poprzeczka.
Mimo dominacji w drugiej połowie „Nietoperze” mogli kończyć mecz z wynikiem 0:3. Po rzucie wolnym dla Sevilli w ostatniej minucie do sytuacji strzeleckiej doszedł zupełnie niekryty Vicente Iborra ów okazję zmarnował. Na koniec jeszcze historia z Paco, który – pomimo, ze to Beto go atakował – otrzymał żółta kartkę za starcie z bramkarzem Sevilli i nie zagra w rewanżowym spotkaniu.
Sędziowie już niejednokrotnie w tym sezonie nie stawali na wysokości zadania, ale tym razem wszystko zaszło zbyt daleko. Niewątpliwe pierwszy gol ustawił mecz, a arbiter znacząco wpłynął na końcowy rezultat. Przed rewanżem liczyć trzeba znów na magiczną reAMUNTadę, nawet, jeśli ta wydaje się trudna do powtórzenia.
Normalnie łatwiej jest niewidomemu zostać sędzią w półfinale Ligi Europy, niż kibicowi Valencii polubić Sevillę.
— Łukasz Kwiatek (@lukaszkwiatek)
kwiecień 24, 2014
Sevilla: Beto; Diogo Figueiras, Pareja, Fazio, Fernando Navarro; M'Bia, Carriço; Reyes (Marko Marin, m.59), Rakitic, Vitolo (Iborra, m.90); Bacca (Gameiro, m.73).
Valencia: Guaita; Joao Pereira, Javi Fuego, Mathieu, Bernat (José Gaya, m.46); Feghouli (Jonas, m.74), Parejo, Keita, Fede Cartabia (Piatti, m.57); Vargas y Paco Alcácer.
Gole: 1-0, M.33: M'Bia. 2-0, M.36: Bacca
Skrót spotkania:
KOMENTARZE
Będzie ciężej niż w meczu z FC Bazel ale trzeba wierzyć!
Wbrew większości uważam, że mamy szanse na awans. Ważne, żeby porwać w tym tygodniu Rakiticia, odwołać się od tej bzdurnej kartki dla Paco, a potem zagrać w pełni wypoczętym składem. Dwie bramki to nie tragedia, a już na pewno nie przeciwko Sevilli Unaia.
Nadal sądzę, że przy odrobinie szczęścia mogliśmy ten mecz zakończyć bardzo korzystnie, a Sevilla wcale nie okazała się taka groźna, jak ją przed meczem malowano.
Nevan, Sevilla po prostu zagrała mądrze, widać w tym pewną myśl, strategię, a przede wszystkim WYRACHOWANIE.
Po jaką cholerę mieli szturmować na naszą bramkę przy korzystnym rezultacie kiedy w ten weekend zagrają o LM z Athletic Bilbao?!
Dali się podpalić i wyszumieć biednej VCF, a potem wyprowadzili kilka ciosów. I tyle. Wystarczyło.
U nas zero pomysłu... akcje sklejane jak kijek dziadka mroza - chyba taśmą klejącą - gra pozycyjna nie istnieje, bo czy można taką nazwać ciągłe dośrodkowania w pole karne? (casus Barcy z Atleti).
Poza tym naszym piłkarzom i trenerowi brakuje sprytu, cwaniactwa i boiskowej inteligencji. Kiedy w 2004 zdobywaliśmy Puchar UEFA mieliśmy piłkarzy albo sprytnych (Mista, Xisco), albo cwanych (tych to mnóstwo - Carboni, Ayala, Albelda) oraz obdarzonych tzw. inteligencją na boisku (Baraja, Vicente). A teraz... szkoda gadać. Jak można opisać takiego Paco czy Vargasa?
Całej drużynie natomiast brakuje szczęścia, ale też znane powiedzenie mówi, że szczęściu trzeba pomóc.
Sędzia więc naturalnie dał dupy.
Ja wierzę, że - jeśli nie wyeliminujemy - to sporo im krwi napsujemy w rewanżu.
A ten słoweński kozojebca powinien być zepchnięty ze skały do morza za sędziowanie. Liniowy też.
Nareszcie ktoś powiedział to, co wrzucam tu co jakiś czas: Bernat musi grać w ofensywie jako skrzydłowy, a nie marnować się w obronie. Na bok obrony mamy - jak się okazało - Bernata II, czyli Gayę. Zagrał świetnie!
Jeśli Sevilla - tfu! - awansuje, to mimo tego, że jestem wielkim fanem piłki hiszpańskiej, będę kibicował Benfice (oby) lub Juve... Sorry, ale chyba jednak nie jestem w stanie kibicować tej skundlonej Sevilli...
Wierze we ReAMUNTade ! Amunt !
Za tydzień na Mestalla 4:0 :)
Twojej wypowiedzi nie skomentuje. Czysta zazdrość, polecam maść na ból du** Szkoda, że sędzia nie gwizdnął też ewidentnego karnego dla Sevilli i Keita nie dostał żółtej kartki mimo kilku brutalnych lub kończących kontrę fauli
A tak poza tym, z czym do ludzi? Valencia jakieś klarowne sytuacje zaczęła tworzyć w końcówce meczu i to po dwóch błędach: fatalnym wybiciu Diogo i niepotrzebnym wyjściu Beto. A tak poza tym? Co, że grali sobie piłką? Ale cóż z tego...przez pierwszą połowę w zasadzie bez ani jednego groźnego strzału, bez jakiegokolwiek zagrożenia.
Wystarczy policzyć setki i widać kto zasłużył na zwycięstwo. Co rzut wolny to pozostawiony ktoś w polu karnym tak jak Fazio czy Iborra w końcówce. Przecież to są kryminały. Valencia powinna przegrać wyżej i niech się cieszy, że to najmneijszy wymiar kary za zupełną bierność w obronie. O choć jednego gola w rewanżu jestem spokojny
A co grała Sevilla? Zbudowali przewagę po nieprawidłowym golu, jak można było nie zauważyć takiego spalonego? Do tego momentu mecz był wyrównany i wszystko mogło się wydarzyć. Piszesz o żółtej kartce dla Keity, a tak naprawdę to skrzywdzony został Paco dostając niesłuszną żółtą...
Ps. Panowie trochę gościnności, ewentualne bluzgi oszczędźmy na maj ; p
Jesteś zwykłym chamem i prostakiem i niestety nic na to nie poradzę. No cóż, identyczne teksty były wypisywane pod adresem Joxerka (kibica Athletic) i jak widać są dopasowywane według pewnego wzorca do kolejnych, lepszych od Valencii drużyn. Ale to nie nasza wina, że tm sezonie Valencia jest w środku tabeli, choć osobiście chciałbym, żeby walczyła o inne cele bo to jedna z najbardziej zasłużonych i utytułowanych drużyn w Hiszpanii.
Frustracja robi swoje i to rozumiem. Wiesz, ale jeśli jestem jednym z dwóch fanów Sevilli w Polsce to ogromnie się cieszę. W końcu ten sezon to dobra gra tego klubu i każde zwycięstwo smakuje wręcz znakomicie. Lepiej zjeść pizze we dwóch niż całym stadem.
A z mojego kolegi proszę się nie śmiać. Jak skończy gimnazjum to już będzie miał wykształcenie wyższe od ciebie i jeszcze będzie wysyłał kiedyś do niego swoje CV...
szelos
Ja nie twierdzę, że sędzia nie pomógł Sevilli bo jest to oczywiste. To wcale nie był dobry mecz Sevilli, dużo dużo gorszy niż np. z Porto. Jednak jest to choćby taki Rakitic, który potrafi w pojedynkę dobrymi zagraniami czy wrzutkami z rzutów wolnych stworzyć zagrożenie. Kartka Paco też kompletnie niezasłużona. Jak dla mnie można było ukarać taką samą karą Beto. Sevilla miała więcej szczęścia, ale błędy Valencii czy jej nieskuteczność, brak pomysłu na akcje nie były bez znaczenia.
Dla mnie Valencia naprawdę świetnie gra skrzydłami. Gdyby do tego dołożyć dobrą grę Parejo i lepszych snajperów to byłoby nieźle. Ale ten nie zawsze potrafi wziąć na siebie ciężar gry. Również Keita to już nie ten zawodnik co kiedyś.
Uważam, że Valencia ma jeszcze szanse na awans i kibiców czeka ciekawy rewanż. Tymczasem pozdrowienia dla prawdziwych kibiców tego klubu, wiem, że w większości są to miłe osoby, no nie liczę takich prostaków jak Kojiro:)
Musisz przyłazić tutaj "na sępa" bo nawet nie masz z kim porozmawiać o tym swoim śmiesznym klubiku, na który wszyscy leją i będą lać nawet gdyby wygrał ligę mistrzów ;) Athletic to co innego, bo to klub, który zasługuje na szacunek - czego nikt nigdy nie powie o sevilli.
Zero argumentów. Ty za to nie masz z kim porozmawiać w życiu, bo z człowiekiem na tak niskim poziomie po prostu nie ma dyskusji, a co najwyżej jest kłótnia. Idź do mam talent na najbardziej żenującą osobę świata :)
Nie, że bronię Sevillistas, bo w wielu kwestiach się z nim nie zgadzam, ale też nie jest tak, że plecie kompletne bzdury i przyszedł rozpętać gównoburzę.
Sevilla zasłużyła na zwycięstwo, bo grała lepiej. Tyle. Przy czym do 1. bramki nasza gra wcale nie wyglądała gorzej, a przewaga Sevilli wynikała z tego, że my mieliśmy Parejo, a oni Rakiticia. Osobiście uważam, że przez pierwsze 20 minut Keita grał jak profesor: spokojnie i mądrze. Po stracie bramek ani jedno, ani drugie nie było nam potrzebne i gość przepadł.
Bramki na 1:0 też nie uznali piłkarze Sevilli tylko sędziowie. A potem wystarczyło bronić wyniku.
Nevan jesteś hipokrytą, toczysz krucjatę o Fuego z Docotrem, a wieszasz psy na Parejo za jeden mecz. No ja pierdolę. Na stronie atmosfera jak w towarzystwie wzajemnej adoracji, kto więcej lajków na twiterze, kto głośniej nakrzyczy. Do dupy z takimi kibicami.
No chyba, że nie bez powodu nawiązałeś do Twittera - jeśli chodzi o to, to najwidoczniej troszkę zbyt poważnie to odebrałeś. Zresztą sam zastanawiam się, czy aby nie jest zbyt mocno eksploatowany — od bodaj 3 miesięcy gra wszystko co się da.
Parejo zagrał DNO , DNO i jeszcze raz DNO. Może on jest słaby psychicznie ? JAk drużyna gra w miarę dobrze lub dobrze to jest ok. Jeśli wynik jest niekorzystny Parejo pokazuje to co wczoraj. To była tragedia.
Tak czy siak sędzia zepsuł mecz i tyle.
Po tej bramce pierwszej się sypnęło i szybko wpadł drugi gol. Sędziowie powinni płacić duże kary finansowe za taką robotę.
ja podobnie jak nevan nigdy nie byłem jego zwolennikiem, nie jestem i na pewno nie zostanę - i nie biorę pod uwagę jednego meczu czy nawet jednego sezonu, dla mnie to za słaby grajek na arcyważnej pozycji.
co do tematu samego meczu, generalnie nie wiem skąd u naszego trenera i naszych graczy taki huraoptymizm. zagrali dobre spotkanie? zagrali tragicznie! na tle ułożonej i dążącej do celu sevilli wyglądali jaki chłopki roztropki biegające w jedną i drugą stronę, kopiące na oślep i czekające na najniższy wymiar kary! bez jakiegokolwiek pomysłu na grę!
wreszcie, temat kibiców innych drużyn na naszej stronie - tutaj to już w ogóle nie ma co komentować tekstów i komentarzy tego całego Kojiro - zbanować dziada. :-)
« Wsteczskomentuj