sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Fede główną bronią Pizziego?

Krystian Porębski, 01.04.2014; 15:00

Spotkanie po latach

Ostatnich spotkań włodarze, zawodnicy i kibice Valencii nie mogą zaliczyć do udanych. Trudno wskazywać także na piłkarzy, którzy w ostatnim czasie wykazywali się równą, przyzwoitą formą. Jednym z nich jest na pewno Fede. Co stoi za tym, że młodzian tak szybko rozkwitł u boku Pizziego?

Jak się okazuje, Fede i Pizzi to dobrzy znajomi. FC Bombal gdzie jako młodzieniec grał Cartabia, było jednym z klubów jakie obserwował przyszły szkoleniowiec. Co ciekawe to właśnie za sprawą argentyńskiego trenera uniwersalny zawodnik trafił do Hiszpanii. Początkowo był testowany przez Barcelonę, trenerzy La Masii nie poznali się jednak na talencie Cartabii i odrzucili jego kandydaturę. Tym samym młodzian trafił do Valencii i grał w kolejnych drużynach juniorskich ekipy ze stolicy Lewantu, jednak z krótką przerwą. Więcej o Fede możecie przeczytać w jego metryce, w dziale kadra.

Nie można zapominać o tym, że to Miroslav Đukić wprowadził młodego Argentyńczyka do składu. Poza kilkoma dobrymi momentami, Fede u boku serbskiego szkoleniowca nie pokazywał jednak zbyt wiele. Przypominał innych walenckich skrzydłowych, a najbardziej swojego rodaka – Pablo Piattiego. Ba, można było nawet stwierdzić, że to po prostu gorsza wersja zawodnika, który i tak był przecież niedawno na wylocie z klubu. Po przyjściu Pizziego skrzydłowy zyskał pewności siebie, a przede wszystkim, jego zagrania przestały być chaotyczne, zaczął wkładać jeszcze więcej serca w grę. Nadal dobre występy nie przekładają się na statystyki, jednak tak odważna i dominująca postawa na boisku musi robić wrażenie, zwłaszcza kiedy chodzi o tak młodego zawodnika.

Ciekawe jak świetnie układa się współpraca zawodnika z trenerem. Zanim Pizzi został szkoleniowcem Valencii, nie widzieli się przez 8 lat. Ostatni raz kontakt mieli, kiedy to początkujący entrenador przywiózł swojego podopiecznego do Hiszpanii. Miało to miejsce w 2006 roku. Co ciekawe, Pizzi wcale nie musiał zostać trenerem, początkowo pracował wraz ze swoim agentem, Ricardo Schlieperem, doradzając w zakresie talentów, które mogłyby trafić do Europy. Jego pierwsze przygody z trenerką w latach 2005 (pracował w duecie wraz z José del Solarem) i 2006 były krótkie i zdecydowanie okazały się fiaskiem. Argentyńczyk miał 3 letnią przerwę od trenerki, a jednym z owoców jego działalności wraz ze Schlieperem był transfer Cartabii do Valencii.

Oczywiście sprowadzenie młodego zawodnika spoza Unii Europejskiej było problematyczne i kosztowne dla klubu. Oczarowany umiejętnościami młodziana Pizzi zdołał jednak przekonać o słuszności takiego posunięcia trenerów walenckiej młodzieży. Wiązało się to z koniecznością znalezienia pracy dla rodziców młodego zawodnika – bez tego Fede nie mógłby zostać zawodnikiem „Nietoperzy”. Po dwóch latach pobytu w walenckiej szkółce, kiedy osiągnął wiek kadeta, Cartabia trafił jednak do Torre Levante. Jak się okazało, gdy minęły kolejne dwa lata, Fede znów zwrócił uwagę trenerów z Valencii. Negocjacje nie były proste, bo Argentyńczyk świetnie się rozwijał. Ostatecznie, za sprawą ojca zawodnika, Torre Levante zdecydowało się oddać młody talent do Valencii.

Fede miał szansę gry dla Hiszpanii, zdecydował się jednak na grę dla swojego ojczystego kraju

Biorąc pod uwagę, że już jako 13-latek Fede zrobił takie wrażenie na Pizzim, musimy brać pod uwagę, iż to właśnie ten zawodnik będzie jednym z kluczowych zawodników zespołu, jeśli oczywiście Argentyńczyk nadal będzie trenerem Valencii. Trzeba jednak przyznać, że młody zawodnik nie nadużywa zaufania tego, który jako pierwszy dostrzegł jego niesamowity talent. Wygląda na to, że drużyna doczekała się zawodnika, który będzie motorem napędowym drużyny na miarę choćby Joaquína, a może nawet Vicente?

Pójdzie śladem rodaków?

Już ponad 30 Argentyńczyków przywdziewało trykot Valencii. Wśród nich takie tuzy jak choćby Kily González, Óscar Rubén Valdez, Pablo Aimar, Roberto Fabíán Ayala, Mauricio Pellegrino oraz największy z nich wszystkich, prawdziwa klubowa legenda – Mario Kempes. Nie można zapominać również o obecnym szkoleniowcu – Juanie Antonio Pizzim, który był zawodnikiem Valencii w latach 1993-94. Kolejnym wielkim może się okazać Fede, urodzony w Rosario podobnie jak Messi, Di Maria, Banega czy Kily González. Grając w juniorach wykazywał się świetnymi umiejętnościami dryblingu, strzałem z dystansu oraz czymś, czym jeszcze nie oczarował kibiców z Valencii – stałymi fragmentami gry. Obecnie to Dani Parejo jest głównym wykonawcą, ale widać, że Pizzi świetnie zna swojego podopiecznego i Cartabia coraz częściej dostaje szanse wykonywania czy to rzutów wolnych, czy to dośrodkowań z narożnika boiska.

Muszę podziękować Juanowi Antonio Pizziemu, to on mnie tu sprowadził. Gdy dostałem szansę angażu w Valencii, powiedziałem „tak” beż żadnego zastanowienia. Dzięki temu trafiłem do drużyny juniorów.

Walenccy dziennikarze już dawno zainteresowali się utalentowanym zawodnikiem. Przynajmniej do nie dawna Fede mieszkał z mamą, a z przeprowadzką nie miał żadnych problemów. Walencja jest według niego podobna do Argentyny, pod względem pogody, jedzenia. Twierdził, że się tu zadomowił i jeśli będzie miał szansę na grę w pierwszym składzie Valencii, nie będzie się musiał nigdzie stąd ruszać.

Co ciekawe, jakiś czas po przylocie do Hiszpanii, Fede miał problemy z paszportem i musiał wrócić na chwilę do swojego rodzinnego kraju. Kiedy wrócił, poszedł na wypożyczenie do drużyny o interesującej nazwie – CF Cracks. Potem trafił do wcześniej wspomnianego Torre Levante. Młodemu zawodnikowi podobała się filozofia trenera Mestallety, Paco Lópeza, która nastawiona była głównie na atak, nie bardzo pasowała mu natomiast taktyka Sergio Ventosy, u którego każdy mecz był „wojną”.

Fede miał szansę gry dla Hiszpanii, zdecydował się jednak na grę dla swojego ojczystego kraju: „Kiedy grałem w Juvenil, Luis Milla zaprosił mnie na trening z reprezentacją Hiszpanii do lat 19, ale mu odmówiłem. Był mną zainteresowany od kiedy trafiłem do Valencii i chciał mnie przekonać do gry dla La Furia Roja. Urodziłem się w Argentynie, mam włoski paszport. Jeśli kiedyś osiągnę naprawdę wysoki poziom, być może będę wybierał pomiędzy tymi dwoma krajami, ale najważniejsza jest dla mnie właśnie Argentyna”.

Młody zawodnik zna się dobrze z Jose Luisem Gayą, co w perspektywie ewentualnego transferu Bernata, wydaje się niezwykle dobrą informacją. Co ciekawe, szanse debiutu Fede miał już w 2012 roku w meczu Copa del Rey przeciwko Llagosterze, ostatecznie Mauricio Pellegrino zrezygnował z takiego rozwiązania. Pizzi podkreślił, że mimo iż argentyński szkoleniowiec kiedy przybył do Walencji rozmawiał z zawodnikami rezerw i obiecywał im szanse, nie wywiązywał się ze swoich postanowień. Najlepszymi kolegami Fede byli… Banega i Gago. Jeśli chodzi o idoli zawodnik urodzony w Rosario uwielbia Juana Romána Riquelme, a jego ulubionym zawodnikiem grającym kiedyś w Valencii jest Pablo Aimar. Nie lubi porównań do Leo Messiego, zawsze podkreślał, że chce być po prostu sobą i jeśli będzie trenował ciężko, być może będzie choć w pewnym stopniu tak dobry jak jego sławny rodak.

Kategoria: Ogólne | PlazaDeportiva | Vavel | SuperDeporte | Własne skomentuj Skomentuj (0)

KOMENTARZE

Nie ma żadnych komentarzy.