Wyszarpany remis w ostatniej minucie!
07.01.2014; 23:58
Przełamanie Postigi
Przez długi czas wtorkowego spotkania piłkarze Valencii nie byli w stanie udokumentować swojej przewagi nad rywalem, a na domiar złego stracili bramkę po stałym fragmencie. Jednakże walka do ostatniej chwili przyniosła skutek! W 93. minucie przełamał się Helder Postiga, który zagwarantował walenckiej ekipie remis.
Juan Antonio Pizzi posłał do boju nieco inny skład, niż ten, który w sobotę nie pozostawił złudzeń Levante. Do pierwszej jedenastki po raz pierwszy od spotkania z Kubaniem Krasnodar powrócił Michel Herrero. Uwagę zawracała również obsada bramki w postaci Vicente Guaity.
Od początku bardzo głodni gry i bramki byli gospodarze, którzy narzucili swój styl gry i zepchnęli liczących na kontrataki Rojiblancos. Pierwszym ostrzeżeniem dla ekipy Diego Simeone był strzał Daniela Parejo. Pereira i Michel świetnie zgubili w środku pola rywali, po czym ten drugi przeprowadził akcję pod same pole karne, podaną do Parejo piłkę przepuścił Postiga, ale strzał Hiszpana okazał się chybiony. Odpowiedzieć próbowało Atletico. Futbolówkę przed polem karnym w oczekiwaniu na partnerów przytrzymał Diego Costa, po czym odegrał do Ardy Turana. Turek błyskawicznie znalazł dobrze ustawionego na obrzeżu szesnastki Raula Garcię, a ten nie zastanawiając się szybko uderzył na bramkę Guaity, który ładną interwencją nie dał się pokonać. Później doszło też do niecodziennej sytuacji. Miej oczy dookoła głowy – powiedzieć należałoby do sędziego Closa Gomeza, który cofając się przewrócił się na wiążącym buta Guilavoguim.
Pomimo dominacji Blaqnuiegros nie udało się im w jakakolwiek sposób nieco groźniej zagrozić bramce Courtoisa. Ciekawiej było w drugiej połowie. W pierwszych kilkunastu minutach obraz gry pozostawał bez zmian – przewaga była po stronie miejscowych. Najlepszy na boisku wydawał być się Fede, w którego poczynaniach widzieliśmy wiele fantazji i ogromnego zaangażowania. Ciekawie zrobiło się, kiedy niespełna 21-letni skrzydłowy przewrócił się w polu karnym, a ku wyraźnemu niezadowoleniu Mestalla arbiter nie zauważył faulu.
Chwilę później swój popis dał Juan Bernat, który ograł Juanfrana i schodząc do środka przed polem karnym uderzył po długim słupku. Piłkę odbił Courtois, a sekundę później fani walenckiego zespołu znów domagali się jedenastki dla swojej ekipy, kiedy to futbolówka po dobitce Michela rzekomo trafiła w rękę Alderweirelda.
W następnych kilkunastu minutach podopieczni Pizziego nieco przystopowali, co wykorzystać chciało Atletico. Rojiblancos zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. Najpierw rzut wolny tuż sprzed pola karnego wykonywał Gabi, ostatecznie posyłając piłkę ponad bramką. Jednakże chwil kilka później owoce dla przyjezdnych przyniósł rzut różny. Po dośrodkowaniu fatalnie piąstkował Vicente Guiata, z czego skorzystał Raul Garcia.
Po trafieniu stołecznego zespołu wszystko wróciło do normy. „Nietoperze” coraz bardziej nacierały na bramkę Courtoisa. Najpierw piękne uderzenie z dystansu Canalesa wybronił wspomniany belgijski bramkarz Atleti, a chwilę później ten sam piłkarz nie trafił na pustą bramkę z najbliższej odległości…
Na placu gry pojawił się bohater poprzedniego spotkania z Levante, Sofiane Feghouli. Algierczyk od początku dał znać o swojej obecności kilkoma świetnymi dryblingami, a jeden z nich doprowadził go do pozycji strzeleckiej. Mocne uderzenie skrzydłowego ponownie obronił świetnie spisujący się Courtois.
Kiedy wydawało się, że Rojiblanocs szczęśliwie wywiozą wygraną z Estadio Mestalla miejscowi przeprowadzili jeszcze jedną, jak się okazało, bramkową akcję. Fantastycznie do ofensywnej akcji podłączył się Guradado, po czym posłał piłkę do Feghouliego, który zachowując przytomność dograł do wbiegającego Postigi! Portugalczyk nie mógł spudłować owej sytuacji i wreszcie przełamał fatalną passę! 1:1!
Choć bramkowy remis przed rewanżem w lepszej sytuacji stawia Atletico, to z postawy „Nietoperzy” można być zadowolonym. Pomimo, iż to właśnie Valencia bramkę zdobyła w doliczonym czasie gry o szczęściu raczej mówić powinni piłkarze Diego Simeone, a korzystny rezultat w dużym stopniu zawdzięczać swojemu golkiperowi. Póki co wydaje się, że zespół podnosi się z kolan, a Pizzi robi to, czego oczekujemy. Rewanż na Calderón za tydzień.
Valencia - Atletico 1:1
Gole: Raul Garcia - Postiga.
KOMENTARZE
Co do meczu - postawy Guaity już nie ma co komentować nawet. Bardzo pozytywnie Michel, widać, że kiedy gra na swojej pozycji, prezentuje się dobrze. Bernat też naprawdę dobrze, na skrzydle wyraźnie odżywa - parę razy zakręcił Materacami. Fegh bardzo dobra zmiana. No i wreszcie przełamanie Postigi, oby nie tylko jednorazowy wyskok.
1. Postiga - ratuje go tylko bramka, bo cały mecz przetruchtał odcięty od podań...
2. Guaita - pogrążą go bramka, bo innych złych interwencji nie miał, gdyż... Atletico nie szturmowało bramki...
3. Parejo - koleś jest jak porcelanowa laleczka, podskakująca kózka... Gramy bez rozgrywającego mając Daniego na boisku. Miał jakieś jedno dobre, konstruktywne podanie do przodu w tym meczu???
Jezusicku, Dani to nasz najpewniejszy punkt w tym sezonie. Dlaczego nadal kierujecie się sympatiami, a nie patrzycie na to wszystko obiektywniej? Parejo jest nietykalny, bez niego nie gralibyśmy takiej piłki ani z Atletico ani z Levante.
"Parejo dzielił piłki z matematyczną dokładnością, dzięki czemu zespół bez problemu przedostawał się pod pole karne rywali" - coś w ten deseń. No ale nie, grał źle, bo nie gra jak Ever, czyli 100 piłek na pałę, a raz się uda...
Ponad to widać, że bez Evera gramy dużo lepiej, mam nadzieję ze sprzedamy go już teraz za duże pieniądze bo to jest NAJWIĘKSZY LEŃ w Valencii od lat.
Ale żebym nie był posądzony o sianie defetyzmu - bardzo jestem zbudowany postawą drużyny w dwóch ostatnich meczach i żywię nadzieję, że 10 pkt straty do LM jest stratą do odrobienia. AMUNT!
Gdybym miał klasyfikować naszych, to na pudle posadziłbym:
1/ Feghouliego
2/ Bernata
3/ Parejo.
Na drugim biegunie Postiga blady plusik (za bramkę) i nieszczęsny Guaita: (-1). Widać, że brak mu pewności. Jego błędy wynikają przede wszystkim ze słabej psychiki.
Trzeba też pamiętać, że to dopiero 2-gi tydzień pracy Pizziego, a jak wiadomo drużynę buduje się długo i mozolnie. Mimo wszystko już teraz widać kolektyw i jakiś pomysł na grę.
Moim zdaniem świetnie rozrzucał piłki, wiedział kiedy zwolnić tempo i przetrzymać, kiedy uspokoić i zagrać do tyłu, a kiedy przyspieszyć i zagrać do przodu. Jedyne czego mogło w jego wykonaniu zabraknąć to odważniejsze piłki prostopadłe, ale to równałoby się większej ilości strat czyli więcej kontrataków Atleti.
Po prostu Parejo wyglądał tak jakby idealnie spełniał ramy taktyczne narzucone przez trenera.
Guaita - pogrążą go bramka, bo innych złych interwencji nie miał, gdyż... Atletico nie szturmowało bramki...
Ja uwazam ze zagral bardzo zle caly mecz a ta bramka to bylo tylko podsumowanie, nie wiem czy zwrociles uwage jak ustawial mur? Nie wiem czy ten mur mial kryc kamerzyste czy ochroniarzy ale na pewno nie bramke. W sytuacjach kiedy atakowali go napastnicy on robil sobie jaja, a jego wybicia na aut przypominaja mi dosrodkowania Bałłagana. Szkoda ze Alves to burak poza boiskiem bo tak bylaby szansa ze bedzie bronil w rewanzu
Ale gratki i tak sie naleza za naprawde dobry a momentami bardzo dobry mecz :)
Poza tym niektorym sie chyba Parejo pomylil z Michelem...bo ja widzialem w wiekszosci rozgrywajacego Michela a nie Parejo...numer 24 (Michel) z 21 (Parejo) latwo pomylic ale jak sie uwaznie mecz ogladalo to rozgrywal Michel, odbieral pressingiem Michel, dryblowal Michel i to On gral na calej szerokosci boiska rozdzielajac pilki na skrzydlach i dyktujac tempo gry...moim zdaniem zrobil wiecej niz Parejo, ktory rowniez gral bardzo dobrze ale paleczke na rozegraniu przejal dopiero po zejsciu Michela...w ataku byly zawodnik Levante biegal jak oszalaly...szkoda ze mu w pressingu slabo pomagal Postiga bo na dwojke niepewnych dosc stoperow Atletico moglo to przyniesc lepszy skutek...facet jak schodzil na zmiane to niemal sie slanial na nogach i to nie z powodu slabej kondycji ale z wysilku jaki w ten mecz wlozyl...
Michel pokazal ze sercem, wola walki plus umiejetnosci mozna wiele zdzialac...Banega gdyby wkladal choc polowe tego wysilku w mecze co wczoraj Michel, plus dodal do tego glowe i swoje umiejetnosci to Valencia bylaby na miejscu Atletico w tabeli...a ze jest len patentowany i nieudacznik to wyglada to tak jak wyglada...zobaczymy jak bedzie dalej spisywal sie Michel na mediapunta bo wypadlo to wczoraj naprawde bardzo dobrze...oby tak dalej...
Na uwage zasluguja swietne zmiany...dobrze zagrali wspomniany Parejo, Bernat i niezle Fuego...Fede troche bez glowy ale w sumie pozytywnie...slabiutko Postiga ale i byl przez wiekszosc meczu odciety od podan...dobrze ze raz znalazl sie tam gdzie powinien...boki obrony tak sobie...srodek defensywy praktycznie bezrobotny bo srodkowa linia Ches skutecznie ograniczyla poczynania pomocy Atletico, ktore musialo grac wiecej skrzydlami...
W naszym klubie może i panuje burdel, ale z pewnością nie aż taki duży, żeby minimalizować ewentualne bójki na treningach. Alves dostał karę finansową, więc jestem pewien, że po prostu padło kilka słów za dużo. A widząc wczorajszą postawę Guaity i ogólny całokształt na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy to absolutnie mu się nie dziwię.
No, chyba że pijesz do czegoś innego, wspominając o buractwie, to wtedy chętnie się ustosunkuję. ;)
Generalnie nie widziałem w ostatnich miesiącach takiego zaangażowania, nawet przez chwilę, w jakimkolwiek meczu. Większość zasuwała wzdłuż i wszerz boiska przez pełne 90 minut, co już jest dobrym prognostykiem na resztę sezonu. Pod tym względem rewelacyjnie wypadli Michel i Bernat. Ten pierwszy w ogóle bardzo mi się wczoraj podobał, bo może i wybitnego meczu nie zagrał, ale chyba nie było piłki, którą by odpuścił. Brawa!
Oczywiście pomijam Guaitę i — z bólem, bo bardzo go lubię — Postigę. Ani jeden, ani drugi nie nadają się do gry w piłkę nożną. Jeden dziurawy i niepewny, drugi kanciasty i nieudolny. Ciekaw jestem co z Canalesem, bo wczoraj znowu nie zachwycił, a do tego zmarnował 100% sytuację pod koniec meczu. Mamy na tej pozycji aż nadto piłkarzy, a latem wraca Gil i Viera, więc — z bólem, bo bardzo go lubię — chyba nie trzymałbym gościa na siłę. Ewentualnie wypożyczył do jakiegoś Espanyolu, żeby sobie przypomniał jak się kopie piłkę.
Piłkarsko Canales jest lepszy od Michela, ale prezentuje się dużo gorzej pod względem fizycznym (pamiętam, że chyba 2 lata temu w czasie pretemporady Michel był najlepszy w testach wydolnościowych). Zauważyłem, że Pizzi lubi walczaków, więc dlatego Canalesa nie było w wyjściowym składzie. To ma swoje konsekwencje - Canales myśli o zmianie klubu, nawet w tym okienku transferowym.
Chciałbym podkreślić wspaniałą postawę kibiców - takiego dopingu nie widziałem/słyszałem od dawna.
Wiele wskazuje na to, że wydobywamy się z marazmu i wracamy do normalności. I właśnie to jest tak niezwykłe, że jesteśmy zachwyceni tą metamorfozą.
z Realem nie graliśmy za Djukica.
Pełna zgoda co do MICHELA.
Zagrał bardzo dobrze, jeden z najlepszych u nas, o ile nie najlepszy. Feghouli miał mało minut ale przy trenerze który wykorzysta jego umiejętności to w formie będzie ciągnął Valencię i będzie najlepszy z graczy ofensywnych.
Pizzi poprawił organizację, co przekłada się na indywidualne noty piłkarzy,
generalnie niewiele mnie zaskoczyło:
Postiga jak to Postiga (jak to napastnik w naszej drużynie), ważne że się znalazł tam gdzie powinien
Piatti - serducho, ważna decyzja o strzale
Canales - jest strasznie cienki w tym sezonie, zupełnie mnie nie zdziwiło że nie trafił do bramki
Guaita - standardowo, więcej nie będę pisał bo będzie że znowu tyle jadu na niego wylewam
Guardado - jest coraz lepszy, lubi te gierki z Parejo i innymi w środku
Joao - nawet gdy Barragan gra dobrze to wolę na boisku jego grającego średnio
Bernat, Fede, Soso - takie trzy wiertła w tym meczu które potrafią się wbić w największy tłok, przedryblować, ściągnąć na siebie uwagę, odegrać
@Vicente
zgadzam się co do Parejo w pewnych kwestiach
ale koledzy też mają rację.
- Dani na ten etap 'zaawansowania' VCF jest wystarczający, tym bardziej że potrzebujemy mocniej lewego obrońcy, zmiennika Joao, stopera, ze 2 napastników..
- ma duży wpływ na posesję, bo gra bezpiecznie, "10 razy" w akcji do najbliższego, lubi grać te krótkie piłki gdy ma wolnosć wyboru i parę opcji łatwych podań,
- zwłaszcza z Atletico brak strat i posiadanie było wazne, Pizzi mógł wręcz nakazać grać mu bez najmniejszego ryzyka, zresztą to pasuje do jego stylu
- nie zapominaj że z Levante to on uruchomił 1 gola długą piłką po ziemi do przodu, więc czasem zagra też coś trudniejszego, zresztą ma dobrą technikę podania, tylko nie radzi sobie gdy trzeba się śpieszyć, gdy jest atakowany, albo trzeba odebrać..
podobny jest Romeu tylko gorszy.
- też się zgadzam że z Banegą może być lepiej, niech tylko Pizzi go uczuli na straty , zmotywuje do walki i będzie dobrze, a przynajmniej może dać lepsze przygotowanie akcji. niech gra i na 60% możliwości ale bez partactwa.
@idol
nie bez Banegi gramy lepiej tylko bez Djukica.
Może nie będziemy żałować że taki długi kontrakt dostał JAP, tylko że za krótki.
który w odróżnieniu od Ruiza z niedawnego meczu ligowego nie bał się D.Costy, nie bał się ostro wchodzić w materace,
przy czym była dobra asekuracja, nie dali się nawijać a był taki moment czy dwa gdy można było się bać.
Najwazniejsze sa jednak punkty w lidze zeby miec szanse na LM lub chociaz LE.
Cieszy zaangażowanie piłkarzy, którego ewidentnie brakowało pod wodzą Djukića. Teraz każdy walczy o piłkę i fajnie to wygląda byle tylko poprawić skuteczność wykańczania akcji :)
Valencia powinna wygrać przynajmniej 3:1 a tu do ostatniej sekundy musieliśmy czekać na wyrównanie.
Guaita znów się popisał przy bramce dla Atletico... :/
Bardzo podobał mi się w tym meczu Fede, a zwłaszcza Bernard. Bardzo lubię młodych piłkarzy którzy nie boją się odważnie wchodzić w obronę rywali. Co prawda zaliczył sporo strat, ale w młodym wieku każdemu to się zdarza. Zdecydowanie wolę graczy popełniających błędy, ale potrafiących coś samemu zrobić niż niemal bezbłędnych ale liczących tylko na podania kolegów. Feg świetna zmiana. 2 kapitalne rajdy po których prawie padły bramki. Jeżeli Pizzi przywróci do formy Banege i Pabona to jakość tej drużyny może znacznie wzrosnąć. Jeśli tak by się stało, całkiem fajnie pasowało by ustawienie 4-3-3 z Oriolem, Parejo i Banegą w pomocy. Katalończyk przede wszystkim byłby odpowiedzialny za ofensywę, Hiszpan pełniłby rolę Xaviego, a Argentyńczyk napędzałby atak.
A fakt. Zapomnialem ze Dukic juz wtedy byl na zielonej trawce i w tym meczu Valencie prowadzil "czasowiec"....sorki ;). Ale nie zmiania to faktu ze na Real sie sprezyli nawet bez trenera na lawce...;)
kiedyś w sport+ Dariusz Dudka
opowiadał że Michel na treningach
to robi takie rzeczy że się zawodnikom i trenerowi nie mieszczą w głowie,
tak więc nie wiem czy Sergio taki lepszy,
na pewno bardziej wypromowany, w Racingu odpowiadał też za gole, co bardziej reprezentacyjne no i "grał" w RM
Co prawda trenerzy mają czasem dziwną percepcję - np.swojego czasu QSF nie poznał się na Macie, w przeciwieństwie do Koemana.
Michela lubię i mam nadzieję, że się będzie rozwijał.
« Wsteczskomentuj