sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Udany rewanż

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik, 28.11.2013; 23:08

Pierwsze miejsce zapewnione

Mimo, iż Nietoperze fatalnie rozpoczęły rozgrywki grupowe Ligi Europy, to na kolejkę przed końcem mają już pewny awans z pierwszego miejsca. Wszystko przypieczętował triumf nad walijskim Swansea, a autorem jednej bramki okazał się Daniel Parejo.

W przedostatniej kolejce Ligi Europy walenccy piłkarze walczyli o zapewnienie sobie pierwszego miejsca w grupie. „Nietoperze” z pewnością chcieli też zrewanżować się za wrześniowe lanie, jakie Swansea sprawiła im na Mestalla wygrywając aż 3:0. W pierwszym składzie zobaczyliśmy m. in. Victora Ruiza, który nareszcie powrócił do wyjściowego zestawienia.

Valencia ruszyła na Swansea chcąc narzucić Walijczykom swój styl gry. W zasadzie to się udawało, lecz nie przynosiło wymiernych skutków. Za to „Łabędzie”, jako pierwsze mogły objąć powodzenie na Liberty Stadium, gdyż dwukrotnie kontry groźnymi strzałami kończył Wilfred Bony. Koniec końców, na strachu się skończyło.

Z przewagi Valencii nieustannie nic się nie rodziło, ale do 19 minuty. Wówczas defensorzy miejscowych, po rzucie rożnym, wybili piłkę wprost pod nogi Juana Bernata. Futbolówka po uderzeniu Hiszpana niefortunnie odbiła się bodajże od Amata, trafiła do Daniego Parejo, ale ten uderzeniem do pustej bramki dał Blanquinegros prowadzenie.

„Nietoperze” nieco żwawiej ruszyli na bramkę Tremmela. Gorąco zrobiło się po uderzeniu z dystansu Jonasa, jednak wówczas piłka nieznacznie minęła słupek. Również zza pola karnego, lecz po ziemi, golkipera Swansea zaskoczyć próbował ponownie Daniel Parejo.

Powodów do zadowolenia absolutnie nie mogli mieć fani walskiej ekipy. Nie dość, że grę prowadziła Valencię to kontuzji doznał najdroższy w historii klubu zawodnik, Bony.

Zmiennik króla strzelców holenderskiej Eredivisie, Alvaro Vazquez od początku wykazywał dużą chęć do gry, a wynagrodzić miała mu to bramka zdobyta w 45 minucie. Zaledwie 180 sekund po pojawianiu się rezerwowego napastnika „Łabędzie” powinny remisować. Strzał Shelveya pierw obronił Alves, ale dobitki właśnie Vazqueza nie był już w stanie. Szczęście było tym razem przy walenckim klubie - boczny sędzia dopatrzył się pozycji spalonej u byłego gracza Getafe, a tej z pewnością nie było. Tak, czy owak, wciąż 0:1.

Druga odsłona mogła świetnie zacząć się dla Valencii. Przed świetną szansą stanął Sofiane Feghouli. Wychodzący sam na sam z bramkarzem Algierczyk nie zdołał jednak umieścić futbolówki w siatce i posłał ją tuż obok słupka bramki Tremmela.

Jednakże późniejsze fazy drugiej należały do Swansea. Desperackie ataki drużyny z Premier League nie mogły znaleźć powodzenia. Bardzo dobrze – z Mathieu w składzie – spisywała się obrona „Nietoperzy”. Francuz szczególnie zapadł w pamięć kibicom, kiedy wybił piłkę z linii bramkowej po potężnym strzale Vazqueza z blisko czterech metrów.

Z kolei podopieczni Dukicia niejednokrotnie mieli okazję, by załatwić Walijczyków groźnymi kontratakami. Jednakże często było widać brak przyśpieszenia, albo najzwyczajniej złe wybory. Wyśmienitą okazję miał chociażby Sergio Canales, który mając dobrze ustawionych dwóch kolegów, zagrał tak, że żaden z nich nie był w stanie sięgnąć futbolówki.

Valencia wygrała ostatecznie cały mecz 1:0, w pełni zasłużenie. Mimo wszystko należy uznać, iż kontrolowała spotkanie i wychodzi z grupy na pierwszym miejscu. Gra Blanquinegros mogła się nawet podobać, a triumf cieszy. Niestety, już w niedzielę powrót to ligowej, szarej rzeczywistości…

Swansea City - Valencia CF 0:1 (0:1)

Gol: Daniel Parejo

Kategoria: Mecze | wlasne skomentuj Skomentuj (11)

KOMENTARZE

1. KilyVCF29.11.2013; 01:31
KilyVCFAle jaja.
Valencia gra pucharowy mecz a
komentarzy ZERO.
To już lepiej jest gdy dostajemy w palnik
3-0 od Walijczyków, przynajmniej jakiś odzew :)
2. Peteroso29.11.2013; 07:28
Super że jest pole walki na którym potrafimy odnosić zwycięztwa. Choć przyznam, że nie oglądałem całego meczu, bo było to zbyt męczące. Poziom żenujący, ale jednak wygrana cieszy.
3. pitus188929.11.2013; 08:15
Gdyby nie Joao i Alves bylibyśmy w tak wielkiej dupie,że to się w głowie nie mieści,bez nich nie istniejemy.Reszta słaby mecz wyróżniał się w miarę Feghouli i plus dla Parejo za brame :)
4. pajacyk29.11.2013; 08:32
pajacykJak w pierwszych minutach nietoperze przejęli inicjatywę i grali piłką , to nie wyglądało to wcale źle. Tylko, że my nie mamy ataku – nie ma komu podać i komu strzelić. Jonas – jak pisałem kiedyś – to dla mnie nie jest klasyczny napastnik, Postiga jest już za słaby a Paco jeszcze za słaby. Pierwszy raz od wielu, wielu lat nie mamy napastnika na jako-takim poziomie. Wcześniej byli Soldado, Villa, Morientes, Mista, nawet di Vaio (przez 1 sezon), Carew, J. Sanchez itd.
Paradoksalnie podobnie słabo w ataku było w sezonie 2001/2002 kiedy nie mieliśmy napadziora a wygraliśmy ligę!
Co do samego meczu – no cóż. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Tej drużyny pod tym trenerem chyba na więcej po prostu nie stać. Trzeba się więc cieszyć, że od czasu do czasu zwycięża. Myślę, że 1/8 Ligi Europejskiej i 5-6 miejsce w lidze to absolutne maximum tej ekipy.
5. 19Piter9729.11.2013; 09:00
19Piter97Najlepiej mecz rozegrany w obronie w tym sezonie. Rudy jak nigdy , Victor zagrał i dobrze zagrał :3. Canales z Feghoulim to straszna padaka jest. Szczególnie ten drugi co mógł już nam ustawić mecz jeśli wykorzystałby tą sytuacją sam na sam.-,-
6. Qnick198629.11.2013; 11:54
Qnick1986Wygrana to wygrana. Tradycyjnie znajdą się jednak marudy.
Wczorajszy mecz przypominał mi Valencię sprzed dekady za Beniteza. Z tyłu cholernie pewnie (o dziwo), w środku inteligentnie (Parejo - od zera do bohatera), z przodu mało kreatywnie, ale z przebłyskami od święta. No i pewniak na bramce.

Wypisz wymaluj dawna Valencia. No i jeszcze to 1:0, które kiedyś było niemal tradycją. Pamiętam, że kiedyś byliśmy chyba najmniej atrakcyjnie grającym topowym klubem europy. Komentatorzy non stop twierdzili, że na grę VCF nie da się patrzeć i wcale im się nie dziwię, bo sam jako fan Valencii chwilami wymiękałem :P

Wczorajszy mecz jakoś nastroił mnie nostalgicznie na wspominki dawnych czasów. Wczorajszej Valencii sporo również brakowało do tej sprzed lat. W końcu grali ze Swansea a nie tuzami Europy, więc moje porównanie może zostać przez niektórych odebrane jako świętokradztwo. Dostrzegłem jednak podobieństwo w ogólnym schemacie.

To pewnie jednak jednorazowy wybryk i już od następnego meczu będzie kiszka. Wierzę jednak, że może w końcu coś drgnie w tym klubie.

Ostatnio mecze w LE bardziej mnie interesują niż liga, więc wygranie grupy bardzo mnie cieszy. Już nie mogę się doczekać losowania par 1/16 i 1/8.
7. dijey129.11.2013; 12:22
dijey1Wg. mnie klasyczny mecz dwóch połówek. W pierwszej gra krótkimi podaniami, długie utrzymywanie się przy piłce i spokojne konstruowanie akcji ofensywnych. Druga połowa to nerwówka jak za czasów Emery'ego.

Na plus moim zdaniem Parejo, Joao i Oriol. Na minus Jonas i Feghouli.

Ciekawie kształtuje się liczba zdobytych punktów w PD i LE: w Primera mamy 17 w 14 kolejkach(średnia 0,8 pkt/mecz), a w LE 12 pkt w 5 kolejkach(ze średnią 2,4 pkt/mecz).
8. dijey129.11.2013; 12:24
dijey1Soreczka, 1,2 punkta średnio w PD.

BTW, czemu nie można edytować własnych komentarzy?
9. fundmental29.11.2013; 15:32
Nie wiem czy ktoś zagrał wczoraj lepiej od pary naszych stoperów. Matje i Victor po prostu rewelacyjne zawody, ale jakoś niektórzy za wszelka cenę próbują ukryć fakt, ze Jeremy zagrał świetne zawody. Juz nie pierwszy raz tak się dzieje, co jest smutne...Parejo super, Oriol zaskakująco dobrze, Joao tradycyjnie-3ma wysoki poziom. Gdyby Feg wykorzystał rewelacyjne podanie od Canalesa, to mówilibysmy teraz o nich jak o bohaterach, a tak to zupełnie poniżej oczekiwań. Diego Alves to klasa swiatowa i bije na łeb Guaite. Szkoda, ze napadziora nie mamy. Jonas jako podwieszony-rewelacja, na szpicy-słabo. Potrzeba nam goleadora z prawdziwego zdarzenia i moze coś z tego bedzie ;) AMUNT!!!
10. pedro929.11.2013; 18:16
Zobaczyłem wczoraj uśmiechniętego Djukicia. Nie wiem czy to bardziej jego zasługa, czy Rufete, ale VCF to była wreszcie drużyna walcząca i grająca całkiem solidnie. Mieliśmy przy okazji sporo szczęścia, bo równie dobrze mecz mogliśmy zremisować, a nawet przegrać. Sędzia nie uznał Swansea prawidłowo zdobytej bramki.
To była wyrównana walka. Zdobyliśmy bramkę po błędzie bramkarza, po podobnym błędzie Alvesa my z kolei omal nie straciliśmy gola. Wyróżniłbym szczególnie Mathieu i Parejo. Pozytywnie zaskoczył mnie Oriol. Jak widać chociazby po tym meczu, że najwazniejsza jest obrona. Jeśli potrafi się zagrać na 0 z tyłu, to z reguły coś się wykombinuje z przodu.
11. LimaK29.11.2013; 18:34
Pierwsza połowa całkiem dobra w wykonaniu Valencii ale druga już słabsza. Ważne, że zwycięstwo pozwoliło na awans z pierwszego miejsca. Pasuje zacząć wygrywać w lidze bo jest dramat a przecież walczymy o 4 miejsce :P

Hehe... Nowy dyrektor sportowy wysyła swoich ludzi by ci sprawdzali jak Djukić prowadzi treningi z drużyną :D