Guaity zatarg z Alexisem
04.11.2013; 22:07
Scysja pod Madrytem
Do nieprzyjemnego incydentu, z Guaitą i Alexisem Ruano w rolach głównych, doszło w ostatnich minutach ostatniego ligowego meczu z Getafe. Sprowokowany niesportowym zachowaniem przeciwnika, walencki bramkarz z furią rzucił się na byłego obrońcę Los Ches.
Wszystko zaczęło się w ostatniej minucie doliczonego czasu. Fede Cartabia z impetem wpadł w interweniującego Moyę, który wijąc się z bólu, wymusił na arbitrze przerwę w spotkaniu. Rzut sędziowski został natychmiastowo wykonany przez graczy podmadryckiego klubu, a piłka po chwili znalazła się pod polem karnym Valencii.
W akcie frustracji, po niewykorzystanej, klarownej sytuacji, Alexis upadł na kolana i chwycił się za głowę w geście niedowierzania. Choć operator kamery usilnie starał się udowodnić, że sytuacja została źle zinterpretowana przez Guaitę i emocje Alexisa odebrał jako próbę symulacji, dziennikarze Las Provincias i Marci mają pewność, że całe zajście miało miejsce z powodu rzutu sędziowskiego sprzed kilku sekund.
Tymczasem Guaita, mając pewność, że tym razem wznowienie gry należy do jego zespołu, podbiegł z pretensjami do swojego dawnego kolegi i wygarnął mu w kilku słowach, co myśli o podobnym zachowaniu. Po krótkiej sprzeczce, w której udział wzięli niemal wszyscy piłkarze obecni na boisku, sędzia postanowił ukarać żółtym kartonikiem zarówno Alexisa, jak i Guaitę.
Jeszcze po ostatnim gwizdku sędziego, Guaita nie zamierzał odpuszczać i potrzebna była interwencja kilku członków sztabu szkoleniowego, by nie doszło do niepotrzebnych przepychanek.
Zachowanie Guaity, choć heroiczne, mogło być bolesne w skutkach. Oto dowiadujemy się, że niefortunna interwencja Alvesa z pierwszej połowy wyklucza go z gry na następne dwa tygodnie. Gdyby sędzia podszedł do sytuacji bez odpowiedniego dystansu, mógł ukarać wychowanka Valencii nawet czerwonym kartonikiem, co skutkowałoby przerwą podobnej długości.
KOMENTARZE
Alexis symulkę odstawił i sędzia tak to chyba odczytał, stąd żółty kartonik, a nie czerwony.
Cieszmy się, że skończyło się tylko na żółtej.
« Wsteczskomentuj