Z fartem za pan brat
16.03.2013; 23:54
Udane zakończenie dnia
W końcu! Po trzech kolejkach bez zwycięstwa, zespół Ernesto Valverde pewnie pokonał Betis. Valencia nie mogła tym razem narzekać na deficyt szczęścia, bowiem już po kilkunastu minutach Andaluzyjczycy musieli grać w osłabieniu, a rzut karny na bramkę zamienił Soldado.
Oba zespoły do meczu przystępowały ze zgoła innymi nastrojami. Valencia w ostatnich trzech meczach nie wygrała, z kolei goście z Sewilli na tej samej przestrzeni spotkań zdołali nie ponieść żadnej porażki. Po składach, ustawionych wyjątkowo ofensywnie łatwo można było zauważyć, iż zarówno trener Valverde jak i Pepe Mel liczą na komplet punktów.
Od początku mecz zdominowała drużyna Blanquinegros. Pierwszą sytuację strzałem sprzed szesnastki stworzył Tino Costa, jednak futbolówkę obronić zdołał Adrian. Niedługo po tym odważnej próby w postaci strzału z przewrotki pokusił się Adil Rami.
W szesnastej minucie gospodarze objęli prowadzenie. W pole karne padł Roberto Soldado, a sędzia bez większego wahania wskazał na jedenasty metr, natomiast obrońcy Betisu, Antonio Amay`i, pokazał czerwony kartonik. Karny się należał czy nie, najważniejsze, że bez kłopotów wykorzystał go „Żołnierz”. 1:0.
Jedyną niezłą okazję przyjezdni mieli w samej końcówce pierwszej połowy, kiedy to strzał Benata z rzutu wolnego powędrował nad poprzeczką. Po stronie gospodarzy strzelali Guardado, Jonas czy Feghouli ale piłka w siatce znaleźć się nie mogła.
Nietoperze dominowali nad Beticos w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Goście kompletnie nie radzili sobie grając w dziesięciu. Mnóstwo niecelnych podań, proste błędy, po prostu brak argumentów na to by jakkolwiek zagrozić bramce Alvesa. Fakt, iż przegrywali tylko jedną bramką zawdzięczać mogą piłkarzom Los Ches, którzy nie byli w stanie wykorzystać słabości rywala.
Wraz z początkiem drugiej połowy obraz gry nieco uległ zmianie. Kilka minut po jej rozpoczęciu Ruben Castro oko w oko stanął z Diego Alvesem. Pojedynek ten padł łupem Brazylijczyka, a Castro domagał się odgwizdania rzutu wolnego lub karnego, gdyż przed oddaniem strzału szarpał go Jeremy Mathieu. Arbiter spotkania najwyraźniej uznał, że nie miało to większego wpływu na strzelecką nieporadność Hiszpana i ani wolnego a tym bardziej karnego nie podyktował.
Tymczasem po przeciwnej stronie barykady, vis a vis Castro, Roberto Soldado nabawił się – jak później wyjawili komentatorzy Canal+ - skręcenia kostki w jednej z nóg. Napastnika rodem z Hiszpanii zastąpił Nelson Haedo Valdez.
W 75. minucie warte zauważenia było zagranie Sergio Canalesa. Młody Hiszpan zagraniem piętką fantastycznie „wypuścił” Jonasa. Jednakże koniec końców nic większego z tejże akcji nie wynikło.
Mecz z minuty na minutę stawał się coraz to nudniejszy, a kwestię zwycięstwa na pięć minut przed końcem rozwiał Paulao. Po dośrodkowaniu Canalesa, obrońca rodem z Brazylii nie porozumiał się z Adrianem i wpakował piłkę do własnej siatki. 2:0!
W ostatniej akcji meczu wynik podwyższył Jonas. Brazylijczyk otrzymał kapitalną długą piłkę od Tino Costy, po czym zgasił futbolówkę do ziemi, położył przed sobą defensora gości i zakończył akcje pięknym strzałem w długi słupek! Adrian bez najmniejszych szans! 3:0!
Nie ma wątpliwości, iż Los Ches wygrali arcyważny mecz i to wygrali pewnie bo 3:0. Z pomocą sędziego czy bez, trzy punkty się należały. Nadzieje w sercach kibiców znów zostały bardziej rozpalone, gdyż porażki doznała Malaga, a walencki klub wskoczył wobec tego na piątą lokatę. Następny mecz już w Wielkanoc, rywalem Atletico!
Zapraszamy do zagłosowania na najlepszego piłkarza meczu, wytypowania poprawnego wyniku w spotkania z Atletico oraz zapoznania się z pomeczową garścią statystyk:
KOMENTARZE
Ciekawe jakby Jonas zagrał na szpicy zamiast Soldado. Wg mnie na pewno nie gorzej od żołnierza, a na pewno skuteczniej...
Dobranoc.
Tu dziennikarze i tam dziennikarze. Jedna cholera, żadni nie mają monopolu na prawdę. W to co Marca widziała w meczach Realu też wierzysz?
Nie rozumiem. To, że gość jest nieobiektywny w meczach klubu, któremu kibicuje (co jest chore, to fakt, bo jako dziennikarz nie powinien sobie na to pozwalać) znaczy automatycznie, że w innych meczach klubów mu totalnie obojętnych zawsze mówi na przekór faktom?
Już prędzej Tobie uwierzę niż Marce :P
Prędzej się przekonam do faulu gdy jeszcze kilka razy powtórkę zobaczę niż dlatego, że jakaś gazeta tak napisała.
Wątpię by ktokolwiek z nich mówił/ pisał nieprawdę by siać ferment. Po prostu widzieli tą sytuację inaczej.
Co do samego meczu to na wielki plus Pereira i Rami. Mniejszy plus za pierwszą połowę Soso, Jonas też mi się podobał no i bardzo fajnie zagrał Canales przez ten czas co był.
Trener traci nieco ze swojego czaru. Dziś Valencia miała przede wszystkim szczęście.
A tak przy okazji, fajnie oglądało się Mathieu z opaską kapitana:)
W obecnym - zwłaszcza internetowym - świecie, wszelkie formy obiektywizmu i sprawiedliwości są rzadkie i niepopularne. Stąd więc twoje wypowiedzi o obiektywizmie wzbudzają mój szacunek. Ważne żeby nie tylko kibicować, ale też być prawym człowiekiem który umie dostrzec prawdę a nie tylko swój punkt widzenia. SZACUN!
Tylko właśnie śmieszą mnie komenty kogoś takiego jak Fuh, bo on w klarowniejszej sytuacji Adriano z Realem karnego nie widzi, a tu już z całą pewnością, ciekawe dlaczego(wydaje mi się, że nie chodzi o VCF a o coś zupełnie innego :P)... a nie wiem kto większy aktor Adriano czy Soldado ;)
Po za tym ciekawiłyby mnie komenty co niektórych jakby podoba sytuacja zdarzyła się przeciw VCF najlepiej w meczu z R lub B... wiałoooo by grozą :D
Obiektywny to ja mogę być w meczu VCF z Betisem, bo oba zespoły darzę sympatią, ale już np. w meczu z Atletico na moją ocenę mogłaby rzutować antypatia do materacy. Nie wiem czy da radę być obiektywnym w piłce... skoro w moim wyuczonym zawodzie 3 ludzi widzi tekst źródłowy i są 3 różne opinie, a nawet czytając jedno, jakże wydawałoby się oczywiste, zdanie było kilka rozmijających się opinii to wątpię, żeby oglądając mecz można byłoby wydawać obiektywne opinie, zawsze coś na to rzutuję...
Mecz ustawiło czerwo i karny (był czy nie był, nie wiadomo) ale po naszej dobrej grze od początku i sytuacji sam na sam Żołnerza. Już przed tą sporną sytuacją gralismy niezle.
Valverde swietnie poukładał grę, mamy procentowo duzo posiadania pilki i fajnie organizujemy grę, ale do 16 metra. Jedyne czego nam brakuje to ostatniego podania i wykonczenia akcji.
Głowny nasz problem to to, że chyba z 80% naszych dosrodkowań jest blokowanych albo idzie w trybuny. To aż niewiarygodne że pilkarze na tym poziomie tak psują dośrodkowania. Na miejscu Ernesto ćwiczyłbym to do znudzenia na treningach z naszymi skrzydlowymi pomocnikami/obrońcami.
Brak dokładności podań przed polem karnym - to nasza zmora. Tak było w tym i poprzednich meczach. No i skuteczność, ale to już inna bajka:)
Za to obrona własciwie bezbłędnie. Betis zagroził nam może ze 2 - 3 razy, w tym głównie po strzałach z dystansu. Rami jak zwykle dobrze, ale Mathieu naprawdę mnie przekonuje. Własciwie odkąd gra jako środkowy obronca popełnił jeden duży błąd, gdy się poślizgnął.
Fajnie Canales, widać ze on ma to czego brakuje naszym skrzydłowym - CELNOŚĆ podań. Zagrał kilkanaście minut i właściwie zaliczył 2 asysty. Mam nadzieje, że szybko upora się z problemami fizycznymi i na stałe wróci do składu.
Z rywali o LM najbardziej obawiam się Realu Sociedad, to co grają teraz to kosmos... mam nadzieje że do meczu z nami stracą formę :-P
Ja wyciągnąłem podobne wnioski do Ciebie co do sytuacji Adriano i poniekąd usprawiedliwiałem sędziego... ale zauważ, że ja w swoim komencie nie pisałem o sędziach, bo uważam, że Ci raz dają a innym razem odbierają to co dali(Ty podałeś tylko zdarzenia z LM na korzyść Barcy, mógłbym wyliczyć tyle samo przeciw.. ale nie o to tu chodzi).. pisałem o postrzeganiu określonych sytuacji przez określonych "osobników", fanatyk zobaczy karnego, hater nie a znów gdy gra jego zespół dopatrzy się karnego w mniej klarownej sytuacji... choć to też tylko moja subiektywna opinia, bo jak pisałem ciężko być w pełni obiektywnym, choćby ktoś się na to nie wiem jak silił...
Chciałbym jednak żeby kibice nie popadali w skrajności, bo dla mnie w każdej dziedzinie życia skrajność jest zła... jeszcze jak dołoży się do tego nutkę krytyczności w stosunku do swojego zespołu to będzie słodziutko ;)
Wracając do meczu ważne że Soldado strzelił dobry omen przed Atleti które nie błyszczy formą i jak zagramy tak dobrze jak z PSG i Soldado coś strzeli to jest szansa na 3 punkty.
Zagraliśmy słaby mecz przeciw słabo grającemu Betisowi. Tym razem to wystarczyło, ale na lepsze drużyny to za mało. W dodatku z materacami nie zagrają Rami i Soso (żółte kartki), a Albelda doznał kontuzji w czasie rozgrzewki. Soso powinien dostać w łeb za swoją głupotę i 5-tą kartkę.
Nie podoba mi się ustawianie Banegi jako mediapunta - to nie jego pozycja i pewnie dlatego nie gra najlepiej. Gramy najczęściej prawym skrzydłem, bo lewe praktycznie nie istnieje. Jonas to nie skrzydłowy. Ustawiając tam Jonasa Valverde traci wiele możliwości. Dlaczego nie gra Bernat czy Guardado? W ten sposób Guardado nie włącza się aktywnie w ofensywę, a równocześnie w obronie nie jest asem.
Na plus Pereira, Rami, Soso i Jonas. Co dziwne Parejo nie miał głupich strat, ale w kreowaniu gry nie błyszczał.
Często zastanawia mnie skąd się biorą tak rażąco niecelne podania, jak to znowu miało miejsce wczoraj. Zawodnik nieatakowany przez nikogo posyła piłkę do nikogo lub do rywala. Na miejscu Valverde zabrałbym się za wyeliminowanie takich błędów.
Kontakt był, a przynajmniej mi się tak wydawało po iluś tam powtórkach... do tego można tak samo podejść jak do sytuacji Soldado, dlatego wspominałem o tym... w zależności z której strony "barykady" się stoi można zobaczyć to co się chcę. Teatr Adriano to inna kwestia i według mnie przez jego aktorstwo nie podyktowano karnego, zamiast wpaść na wyciągniętą nogę to on już zaczął "leeeeecieć" jak Małysz, tylko bez telemarku a z pięknym "poturlem" a'la Soldado ;) Powinni karać za aktorzenie, za brutalne zagrania nie wychwycone przez sędziego a wychwycone potem przez kamery itd... coś jak w NBA wtedy może by się nauczyli.
Fuh
Chyba tylko dla tak nastawionego człowieka do Barcy i wszystkiego z nią związanego to była prowokacja...
« Wsteczskomentuj