Spokojny przywódca
06.03.2013; 20:09
Trzy miesiące wystarczyły na znaczną poprawę
Niemal wyrzucony przez poprzedni sztab, dziś, pośród żartów na konferencji prasowej, Daniel Parejo przekazuje nową wiadomość: „Nie ma znaczenia, na jakiej grasz pozycji, liczy się głód, dzięki któremu możesz pojawić się tam, gdzie chcesz”. Efektem jest przebudzenie 23-latka, który po raz pierwszy zaczyna spełniać oczekiwania kibiców z Mestalla.
Oprócz wyników — Valencia na początku grudnia zajmowała dwunaste, dziś jest na piątym miejscu — Valverde zmienił oblicze większości piłkarzy, którzy stali się zdecydowanie bardziej pewni siebie.
Jak tego dokonał? Dzięki spokojnemu i bezpośredniemu przywództwu. Ernesto Valverde, Viandar de la Vera, Cáceres (rocznik 1964), daje zawodnikom rozwiązanie, zwłaszcza przeprowadzając zmiany, niemal zawsze z wyczuciem. Jeśli ktoś ma coś na sumieniu (na przykład Feghouli), nie zwleka z upomnieniem. Treningi są krótkie i intensywne. Jeśli komuś nie podoba się wizja drużyny, wskazuje mu drzwi; tym sposobem Gago trafił na wypożyczenie do Vélez Sarsfield. Jego nieugiętości i pewności nie towarzyszy agresja, a tym bardziej krzyk. Jonas odwdzięczył się trenerowi trzema golami w ostatnich dwóch kolejkach, teraz prosi klub o przedłużenie jego kontraktu, który wygasa w czerwcu.
Po zwolnieniu Mauricio Pellegrino 1 grudnia, kibice domagali się autorytetu, kogoś, kto wskaże drogę kapryśnemu i leniwemu zespołowi. „Nie uwierzyłem w twardą rękę, a w pomysł, jaki miał Valverde” — przekonuje dyrektor sportowy, Braulio Vázquez. „W końcu to młodzi ludzie, którzy chcą wygrywać, cieszyć się i być drużyną”.
Valverde nie mówi o sędziach, nawet jeśli fani czują się oszukani, jak w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Króla na Bernabéu. Mówi to, o czym myśli. „Posługuję się krótkimi, acz treściwymi zdaniami. Jeśli powiem zawodnikowi nie, oznacza to »nie«”— zapewnia.
Intuicyjnie odkrywa wszechstronność piłkarzy — Víctor Ruiz stał się mediocentro, co pozwoliło mu na powrót do obrony z odzyskaną pewnością; lewy obrońca Mathieu wyróżniał się jako stoper przeciwko Levante, mimo tego że jego błąd kosztował drużynę utratę gola w końcówce, a w konsekwencji remis 2:2.
Valverde odmawia prolongowania umowy ze względu na niepewność. Ani Manuel Llorente, ani Braulio nie wiedzą, czy zostanie na ławce trenerskiej na przyszły sezon. Klub jest w rękach Generalitat, lokalnego rządu, który spłacił Bankii 4,8 miliona euro długu.
Indagowany o to, czy wybierze się we wtorek do Paryża, Valverde uśmiechnął się i powiedział: „Jeśli wcześniej mnie nie wyrzucą, to tak”. Wczoraj, już po wylądowaniu na lotnisko de Gaulle'a, na jego ustach znów pojawił się uśmiech „Tak więc jestem, nie wyrzucili mnie”.
KOMENTARZE
Nie ma żadnych komentarzy.« Wsteczskomentuj