Laudrup w Valencii?
08.05.2011; 13:11
Kontakt z agentem trenera nawiązany
Relacje pomiędzy szkoleniowcem Valencii a zarządem tego klubu nie są ostatnio zbyt dobre. Postawa Valencii w meczach z Realem i Osasuną była w Hiszpanii głośno komentowana, a swoje zainteresowanie posadą w trzeciej drużynie poprzedniego sezonu wyraził już Michael Laudrup, obecny trener Mallorci.
Ofertę współpracy hiszpańskiemu klubowi złożył już agent Laudrupa, Turek Bayram Tutumlu. Kontrakt trenera wygasa w czerwcu 2012 roku, jednak jak mówi sam zainteresowany, "(...) Wszyscy wiemy, że w piłce nożnej posiadanie podpisanego kontraktu nie zawsze coś oznacza". Słowa te padły po tym, jak zaczął zaostrzać się konflikt na linii Laudrup-Llorenç Serra Ferrer, prezydent Mallorci.
Dodać trzeba, że większość zarządu Mallorci była za zwolnieniem trenera w przypadku przegranej zespołu z Getafe. Jednak dwa tygodnie temu podopieczni Duńczyka zwyciężyli 2:0; nawet, gdyby przegrali, konsekwencje prawdopodobnie nie zostałyby wyciągnięte. Ostateczna decyzja należałaby bowiem do prezesa klubu, który nie chciał płacić odszkodowania za wcześniejsze zerwanie kontraktu. Natomiast gdyby Valencia zdecydowała się zatrudnić Laudrupa, musiałaby zapłacić Mallorce kwotę 500 tys. €.
KOMENTARZE
A co takiego niby Laudrup zrobił z drużynami które prowadził żeby zatrudniać go do 3 ekipy PD?
Oby dalej tak nie wyglądało szukanie następców Emerego, jeżeli już do takiego dojdzie.
Odkładając żarty na bok. Kwestia trenera jest o tyle newralgiczna, gdyż wymaga natychmiastowego rozwiązania. Zawodnicy zdają sobie sprawę z pozycji Emery'ego w klubie i wydaje się, że kalkulują oraz rozmyślają nad sensem dalszej przygody z Valencią (vide Banega). Jeżeli jakimś cudem Llorente przedłuży Unaiowi kontrakt można być pewnym, że ze słabszymi rywalami Valencia będzie grała w miarę atrakcyjnie, utrzymując się w przodzie przy piłce, a defensywa dalej będzie nic nie warta. O sukcesach również można zapomnieć. Emery nie jest gwarantem dyscypliny - taktycznej na boisku i tej w szatni. A tylko zdyscyplinowany zespół może wygrywać trofea. Z drugiej strony zmiana trenera to loteria. Po Emerym wiadomo czego można się spodziewać. Na wybitnego specjalistę szans nie ma, choćby ze względu na niedostępność takowych bądź wygórowane oczekiwania finansowe (vide Benitez). Gdyby Llorente stanął na głowie i poruszył wszystkie możliwe kanały w zasięgu byłby Pellegrini - to jedyny kandydat z Hiszpanii godny zainteresowania. Niestety obserwując doniesienia mediów w przypadku zwolnienia Baska w grze o fotel trenera byliby szkoleniowcy młodzi - Pocchettino, Laudrup, Pellegrino. Bez doświadczenia w wielkim klubie. A więc taka alternatywa jest bez sensu, bo Emery ma nad nimi przewagę... zdobywa to doświadczeniew VCF. Po prawdzie eksperymentuje na otwartym organizmie, ale nie musi poznawać zawodników, inni zaczynali by od zera. Pellegrino raczej nie nauczył się tego od Beniteza, co Villas Boas od Mourinho. Pochcettino to wcale nie jakiś fachowiec od gry defensywnej, a Laudrup piłkarzem był wybitnym, ale trenerem jest klasy Roberta Maaskanta. Wnioski:
- Pellegrini - nierealne
- Deschamps - nierealne
- Emery - ekonomiczne i realne
I podziwiam ludzi ktorzy pisza ze Emery cos gwarantuje. Kibicuje Valencii ale wiem ze kolejny jego sezon to bedzie porazka o o Le powalczymy. I wszyscy ktorzy pisali o tym ze emery cokolwiek gwarantuje pomysla dwa razy zanim cos napisza. Po raz enty my dobrych meczy w sezonie mielismy 5 jak nie mniej. Reszta to fart/ sedziwie. W przyszlym zabraknie tego, jakas kontuzja i fanatycy emerego znikna z forum raz dwa:) albo zaczna pisac ze zawsze byli przeciw niemu:)
Trzeba jasno stwierdzić. Jeżeli Valencia chce być postrzegana jako wielki klub, a takie zgłasza aspiracje, musi mieć trenera, który piłkarzom wolę zwycięstwa. A Emery czy inny trener z Almerii, Mallorki czy asystent Beniteza z czasów Liverpoolu i Interu tego nie potrafią. Potrzebny jest trener z sukcesem i charakterem. Jeżeli nie, trzeba się zadowolić przeciętniactwem Unaia.
Wole później sukcesy niż cieszyć się z jednego triumfu i wspominać go przez ok 8 lat jak obecnie niektórzy tu zgromadzeni,którzy piszą.
Gdzie ta Valencia z grała w finale LM, gdzie ta dawna obrona, nie takiej Valencii kibicowałem.
Ha a my wszyscy z każdym dniem jesteśmy coraz młodsi.
A po trzech latach Emery'ego progresu w grze nie ma żadnego, są za to dziwne gierki z zawodnikami (Miguel, Chori, Vicente, Ever, Navarro)...
Fae, wszystko ok, ale Cuper i Benitez mieli do dyspozycji czołowe postaci kadr narodowych, Reprezentantów przez duże R, a nie rezerwowych. Tamta Valencia (mówię tak, bo dla mnie Benitez kontynuował dzieło Cupera) kadrowo przypominała prawie obecną Barcelonę, ta dzisiejsza może Leverkusen. Nie chcę jednak umniejszać zasług owym trenerom - byli wspaniali, a "wszystko zgrało się ze sobą w jednym czasie". Do osiągnięcia sukcesu brakuje nieraz tego pierwiastka szczęścia jak to niektórzy mówią.
Nie poradził sobie w Juventusie? Teza ciekawa. Wprowadził zdemolowany klub do Serie A zaczynając z poziomu -30 punktów i wyprzedził nie Albinoleffe czy Padovę, ale Napoli i Genoę. Po awansie w Serie A Deschamps przedstawił swoją wizję zespołu na kolejny sezon i zakładał, że Juventus potrzebuje kilku sezonów na odbudowanie swojej pozycji. Koncepcja upadła więc rozstał się z klubem. Gdzie jest teraz Juve każdy wie, a o zdanie na temat Deschampsa warto popytać kibiców Starej Damy.
Przyznam, że nie śledziłem jego kariery ani kiedyś (piłkarskiej nie miałem okazji, nie pokazywali tylu meczów, Ty chyba też nie miałeś takiej szansy), ani w ostatnich kilku latach (nie oglądam zbyt dużo spotkań francuskiej i włoskiej ligi z różnych powodów, również dlatego, że na nich zasypiam). Czytałem jednak jakiś czas temu pewien artykuł o tym jak sobie "radzi" w Marsylii i tam z tego co pamiętam ktoś wyraził taką opinię, że trochę zmiękł odkąd przestał grać w piłkę. Tym się sugerowałem, dlatego chciałem zapytać i uczciwie się dowiedzieć czy nie jest to, aby "miękki" trener.
Wyprzedził wszystkich w 2 lidze, ale trzeba też powiedzieć, że miał najlepszy skład, ludzi którzy chcieli coś udowodnić po tej aferze (nie rozstrzygam czy byli winni czy nie), a te 30 karnych punktów, o których mówisz, zostało przez jakieś tam władze ligi włoskiej zredukowane do 9 (o tym już zapomniałeś). Wyrzucony został bodaj na 2 kolejki przed końcem i też nie byłbym taki pewien, że odszedł tylko dlatego, że zarządowi coś tam się nie spodobało i nie zaakceptowali jego wizji. Gdyby był dla nich kluczowy w tej "układance" nie puściliby go tak łatwo z torbami.
Mimo to przyjmuję Twoja argumentację, bo sam nie wiem wszystkiego na temat Deschampsa i przyznaje się do tego, że nie śledzę wnikliwie jego kariery. Mimo tego byłbym ostrożny z wywyższaniem jego sylwetki trenerskiej.
« Wsteczskomentuj