sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Drużyna 31. kolejki Primera Division

Łukasz Kwiatek, 12.04.2011; 18:24

Kto zasłużył na wyróżnienie?

Barcelona nie ma monopolu na „manity” w prestiżowych meczach. Po więcej niż perfekcyjnej grze w derbach Wspólnoty Autonomicznej Walencji, w starciu określanym jako mecz o panowanie w „innej” lidze – lidze bez Realu Madryt i Barcelony – Valencia rozbiła Villarreal 5:0 i ugruntowała swoją pozycję na ostatnim miejscu podium.

Niedzielny wysyp bramek na Estadio Mestalla wynagrodził złaknionym goli kibicom serię niskich wyników w innych meczach, za co odpowiedzialność w równej mierze ponoszą nieskuteczni napastnicy, jak i kompetentni bramkarze. Bezbramkowy remis pikującemu w klasyfikacji Espanyolowi uratował Carlos Kameni, dość zawzięcie atakowany przez graczy Herculesa Alicante.

Niesubordynowany Miguel Brito wrócił do składu Valencii po odpokutowaniu pasma wybryków i z marszu stał się na jedną z gwiazd spotkania. Ofensywne wypady i prostopadłe podania Portugalczyka stwarzały Valencii kluczową w konsekwencjach przewagę na prawej flance. Zaporę niemal nie do sforsowania nawet dla piekielnie ruchliwych napastników Villarrealu stanowił Marius Stankevicius. Interwencje przerywającego wymyślne podania, notującego odbiory i blokującego strzały Litwina musiały doprowadzać „Los Amarillos” do szewskiej pasji.

Twarda, wyrachowana gra z nastawieniem na fizyczny kontakt przyniosła Realowi Madryt zadziwiająco łatwe zwycięstwo nad słynącym z agresji i waleczności Bilbao. Jose Mourinho zaskoczył wyjściową jedenastką, w której znalazło się miejsce dla Ezequiela Garaya, znakomicie radzącego sobie w pojedynkach z rosłym i zwinnym Fernando Llorente oraz eksplodującym testosteronem Gaizką Toquero.

Najlepszy występ w barwach Atletico odnotował Brazylijczyk Filipe Luis. Pewny pod własną bramką, jeszcze lepiej radził sobie na połowie Realu Sociedad i bezbłędnie wykorzystał sprytne podanie Diego Costy, otwierając listę strzelców. W tym samym meczu na obydwu flankach szalał Jose Antonio Reyes. Skrzydłowy „Colchoneros” wręcz upokorzył Carlosa Martineza, rozkładając bezradnego obrońcę „La Realu” na murawie, i oddał piłkę Mario Suarezowi, któremu do podwyższenia wyniku wystarczyło dostawienie nogi.

Pozostawienie zbyt dużej swobody na boisku Jonathanowi De Guzmanowi grozi trwałym uszkodzeniem wzroku – źle pilnowany Holender najjaśniej błyszczy na boisku. O tej prawidłowości zapomniała Sevilla, co skończyło się dla niej niewesoło, a mogło nawet fatalnie. Momentami przyczajony z tyłu, momentami dowodzący atakami lub wypluwający przed siebie zabójcze prostopadłe piłki De Guzman zdobył bramkę po zgrabnym rajdzie, a w końcówce meczu strzelił nieznacznie niecelnie.

„Żółta Łódź Podwodna” nie została prozaicznie zatopiona – została raczej wessana przez turbinę atomowego napędu Valencii i zmielona na pył. Paliwem jądrowym w ekipie Unaia Emery’ego bez wątpienia był Juan Mata, autor nie tylko dwóch bramek, ale i motor napędowy większości ataków Valencii. Natomiast środek pola, pomimo gry przeciwko naszpikowanemu kreatywnymi pomocnikami Villarrealowi, okupował Ever Banega. Argentyńczyk szybko dystrybuował piłkę oraz zdołał poprawić swoje statystyki goli i asyst.

Sześć trafień w dwóch ostatnich meczach to dorobek strzelecki „Żołnierza” – Roberto Soldado. Napastnik Valencii systematycznie atakował z prawego skrzydła, szukając pojedynków z niedoświadczonym w Primera Division młodym stoperem Kiko Olivasem, a w efekcie co chwilę znajdował się w sytuacjach bramkowych. Wykorzystał dwie z nich. Leo Messi przeprowadził wręcz niewyobrażalną liczbę dryblingów – hiszpańscy statystycy doliczyli się jedenastu – pokonał z nieco dyskusyjnego rzutu karnego największego specjalistę na świecie od bronienie jedenastek, Diego Alvesa, asystował przy golu Thiago i dołożył kolejne trafienie, zmuszając do błędu obrońcę heroicznie walczącej na Camp Nou Almerii. Sobotnim występem Messi przerwał haniebną – jak na niego - passę czterech ligowych meczów bez gola.

Jedenastka kolejki: Kameni (Espanyol) – Miguel (Valencia), Stankevicius (Valencia), Garay (Real Madryt), Filipe (Atletico) – Reyes (Atletico), Banega (Valencia), De Guzman (Mallorca), Mata (Valencia) – Soldado (Valencia), Messi (Barcelona)

Rezerwowi: Bravo (Sociedad), Lora (Sporting), Ponzio (Saragossa), Rakitic (Sevilla), Pablo (Valencia), Di Maria (Real Madryt), Aguero (Atletico)

Choć aż trzykrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki, nie może sobie niczego zarzucać Claudio Bravo. Chilijczyk kapitulował tylko w sytuacjach absolutnie beznadziejnych, w dramatycznych ratował Sociedad przed totalną katastrofą. Sporting Gijon jeszcze w tym sezonie nie zajmował 11. miejsca w klasyfikacji. Wygrana nad Osasuną pozwoliła drużynie Manolo Preciado prawdopodobnie na dobre przeegzorcyzmować prześladujące nią do niedawna widmo degradacji. Najwięcej potu na Estadio El Molinon wylał prawy obrońca Alberto Lora.

Kupiony w zimie Ivan Rakitic zadziwiająco szybko uzależnił od siebie grę całej Sevilli, podporządkowaną wytycznym chorwackiego rozgrywającego. Były gwiazdor Schalke kolejny raz zapewnił Andaluzyjczykom zdobycz punktową, wykorzystując błąd bramkarza Mallorki. „Płuca i ośmiornica” - anatomicznymi i zoologicznymi określeniami opisywali grę Leonardo Ponzio dziennikarze „Asa”. Pracowity defensywny pomocnik Realu Saragossa trafił do siatki Getafe, przyczyniając się do zwycięstwa Aragończyków, pozwalającego im umknąć na trzypunktowy dystans nad strefą spadkową.

Zwinny „Chudzielec” - Angel Di Maria – uciekał obrońcom Bilbao i wywalczył dla „Królewskich” dwa rzuty karne. Pierwszy dzięki swojej szybkości, drugi – z powodu anomalii grawitacyjnych, które wywołały zadziwiającą utratę równowagi Argentyńczyka, subtelnie muśniętego w obrębie „szesnastki” przez Xabiego Castillo. Taktyka „va banque” - zdjęcie z boiska lewego defensora Joana Capdevili i wprowadzenie nowego napastnika – ostatecznie zrujnowała grę Villarrealu. Pozbawiony czułej opieki reprezentanta Hiszpanii Pablo Hernandez rozhasał się na dobre, kręcił na murawie piruety i produkował podania, po których Mata i Banega nie mieli problemów z umieszczeniem piłki w siatce.

Sergio Aguero nie potrafił ukryć nadzwyczajnej ochoty na zdobycie bramki w meczu z Realem Sociedad, sam stwarzał sobie sytuacje i osobiście je marnował. Napastnik Atletico w końcu dopiął swego, popisując się wyjątkowym rajdem przez trzy czwarte boiska, w stylu swojego teścia – Diego Maradony.

Nagrody specjalne i okolicznościowe wyróżnienia:

Złoty Akwalung, nagroda im. Polskiego Towarzystwa Sportów Ekstremalnych – Angel Di Maria. Argentyńczyk rzucał się po murawie San Memes z gracją zawodowego nurka, wywalczając w ten sposób jeden z rzutów karnych.

Cytat kolejki, nagroda im. Marka Cycerona - Fernando Macua. Na sędziego meczu Bilbao – Real Madryt narzekali piłkarze Bilbao, narzekał trener, a swoje dorzucił również prezydent klubu. Macua przyznał się do złotej rady udzielonej sternikowi „Królewskich". "Powiedziałem Perezowi, żeby nie kupował Fernando Llorente, ponieważ sędziowie nigdy nie gwiżdżą karnych po faulu na nim" – cytuje Macuę „Marca”.

Nagroda im. Mikołaja Sępa Szarzyńskiego – David Barral. Ma szczęście do nieoczekiwanych prezentów David Barral. Podobnie jak w meczu z Atletico Madryt, niczym rasowy sęp pola karnego Barral przygarnął bezpańską piłkę, przepuszczoną przez obrońcę Osasuny, i spokojnie skierował ją do siatki.

Nagroda im. Roberta Makłowicza – Stowarzyszenie Kibiców Mallorki. "Gdy mecze rozgrywane są o 17:00, ludzie jedzą jeszcze swoją paellę" – w ten sposób tłumaczył w 2010 roku niską frekwencję kibiców ówczesny trener Mallorki, Gregorio Manzano. Choć później przepraszał za swoje słowa, nie uniknął w minioną sobotę specjalnego powitania, gdy już jako trener Sevilli przybywał walczyć z byłym klubem. Stowarzyszenie Kibiców Mallorki zorganizowało wieczorne „święto paelli”, przygotowując ponad półtora tysiąca porcji popularnej na Balearach potrawy, pokazując byłemu trenerowi, że aby zajadać się paellą, nie trzeba rezygnować z oglądania meczu.

Artykuł napisany dla portalu Interia.pl

Kategoria: Ogólne | Interia.pl skomentuj Skomentuj (8)

KOMENTARZE

1. mucha002912.04.2011; 18:44
mucha0029Ależ to wygląda wspaniale ! 5 zawodników Valencii w jedenastce kolejki Oby tak dalej !!

Amunt !
2. Cirian12.04.2011; 18:52
CirianPablo 'tylko' na 'ławce rezerwowych' to wg. mnie OGROMNE niedopatrzenie. W skali tylko tej kolejki oczywiście.
3. skarpetek12.04.2011; 20:30
skarpetekAleż jedenastka, przepiękna. No cudo :-)
4. Darlene12.04.2011; 20:41
DarlenePablo miał świetną drugą połowę, ale pierwszą co najwyżej dobrą więc Ulesław pomimo swojej ogromnej sympatii dla tego piłkarza raczej słusznie umieścił go tylko na rezerwie. A Mata wyrasta na lidera zespołu
5. Pokus12.04.2011; 20:45
Odrazu uśmiech pojawia sie na twarzy:)

A co do pablo to za kogo mialby byc za mate moze?;D
6. Joxer12.04.2011; 21:18
JoxerTekst zajebisty Ule jak zawsze...ale...na litosc boska prezydent Athletic nazywa sie Fernando Garcia MAcua a nie MUcua......:):):) a potem dziwicie ze jestescie u mnie na cenzurowanym..... i to potrojnie....;);););) ....normalnie jawna dyskryminacja...mogles przynajmniej napisac PereS dla rownowagi ;);););)
7. Ulesław12.04.2011; 21:40
Ulesław#Macua

Błędy w nazwiskach to po prostu świecka taka tradycja tego cyklu ;) Wybacz.

#Pablo w jedenastce

No proszę Was, za tą spartaczoną sytuację, w której wystarczyło tylko dostawić nogę? Niech się raduje, że jest na ławce ;)
8. Maciek_198513.04.2011; 07:16
Maciek_1985Ale czemu nie widzę w tej jedenastce Dealberta? Przecież nie grał zbyt krótko, a tylko raz udało mu się przewrócić o własne nogi i stworzyć rywalowi okazję do strzelenia gola? To absolutnie najwyższy poziom naszego genialnego stopera!