Moyà chce odejść
26.01.2011; 22:42
Hiszpan głodny gry
Nie cichną spekulacje dotyczące obsady bramki Valencii. Głos w sprawie zabrał agent piłkarza. Oznajmił on, że jego klient chce opuścić Mestalla, by grać więcej.
Tajemnicą poliszynela jest, że nad Turią trwają poszukiwania następcy Césara Sáncheza. Nie tak dawno media obiegły informacje o możliwości pozyskania z Almerii Diego Alvesa. Coraz lepsze noty zbiera też Vicente Guaita i o ile przed sezonem oczywistym było, że notowania Moyi stoją wyżej niż młodszego kolegi, o tyle teraz sytuacja nie jest już taka oczywista. Warto również pamiętać o wypożyczonym do Internacionalu Porto Alegre Renanie. W takiej sytuacji szanse na regularne występy dla 26-letniego wychowanka Mallorci są niewielkie.
Moyà, pozyskany w 2009 roku ze stolicy Balearów za 5 milionów euro, ma kontrakt ważny do 2013 roku. Gazety donoszą, że zainteresowany jego usługami jest jego były trener, a obecnie szkoleniowiec Sevilli - Gregorio Manzano. Bramkarz miałby przeprowadzić się do Andaluzji jeszcze tej zimy.
KOMENTARZE
Jak dla mnie mądra decyzja, nie idzie mu w Walencji to chce odejść, walczy o skład już 1,5 roku. Jeszcze Renan odejdzie i będzie O.K.
Alves może przyjść, Cesar emerytura a do pierwszego składu Suala jako trzeciego.
Moya przyszedł do Valencii i miał przody u Emerego, który specjalnie odsunął od pierwszego składu świetnie grającego we wcześniejszym sezonie i pretemporadzie Cesara. Moya grał fatalnie i w końcu nawet Emery nie wytrzymał. W tym sezonie Moya ma za konkurenta Cesara zmagającego się z kontuzją i młodego niedoświadczonego Guaite. I co? I chce odejść, do innego klubu, gdzie nie będzie miał rywali. To jest zwykłe tchórzostwo. Co innego gdyby był przez 1,5 roku w świetnej formie i mimo to siedział na ławce, a co innego siedzieć na ławce ze względu na słabą grę i próbować zwiać stąd gdzieś, gdzie nawet grająć słabo będzie miał pewne miejsce w podstawowej jedenastce. I to jeszcze chce odejść teraz, gdy sam zaczął lepiej grać a jego największy konkurent jest kontuzjowany (i pewnie po tym sezonie skończy karierę i można wywalczyć miejsce bramce Valencii na długie lata). Wybacz, ale naprawdę trzeba nie mieć jaj, żeby w tej sytuacji szukać innej drużyny.
Wydaje mi się, że trudno Moyi zarzucać tchórzostwo. Jest to raczej kalkulacja, wybór optymalnej ścieżki kariery. Sprowadzając Alvesa klub daje jasny sygnał, że nie stawia już na niego. Szkoda tylko tych 5 mln.
Teraz Ty nie naginaj faktów. Unai grzecznie zakomunikował w mediach, że postawi na Moye. Miał takie prawo, bo ten fantastycznie spisywał się na Majorce i nikogo raczej nie dziwiło, że chce dać szanse właśnie jemu (mimo równie dobrej dyspozycji Cesara). Nie miał żadnych chodów, ale najwidoczniej brzmi to lepiej w odniesieniu do Twojej teorii.
"Moya grał fatalnie i w końcu nawet Emery nie wytrzymał."
Nie był nietykalny tak jak Cesar, więc nie wiem po co te chore komentarze w stylu "Emery wreszcie przejrzał na oczy". Jak dobrze pamiętam po 5 kolejce Moya został wymieniony. To wcale nie późno. Pokazuje jedynie, że otrzymał możliwość gry, z której nie skorzystał.
k_tronic, tego właśnie nie lubię u niektórych osób. Jeśli nie masz czasu sprawdzić pewnych informacji, to nie pisz głupot, bo niepotrzebnie wprowadzasz zamęt. Jeszcze część osób pomyśli, że to fujara, a nie bramkarz.
Kwestia Renana - chyba jest już skreślony, więc nie ma co o nim więcej wspominać.
PS Wiele osób mówiło, że 3 bramkarzy w składzie to bezsens. Teraz powinni podziękować trenerowi za przeczucie i decyzje o zatrzymaniu Guaity, bez którego zresztą część nie wyobraża już sobie składu drużyny, w Valencii. Widocznie zdawał sobie sprawę, że w razie gdy Cesar zacznie niedomagać Moya może potrzebować zastępcy. I za to brawa.
"Teraz Ty nie naginaj faktów. Unai grzecznie zakomunikował w mediach, że postawi na Moye."
A gdzie naginam fakty? Przyszedł Cesar w trakcie sezonu, zaczął grać jak z nut ratując nas świetnymi interwencjami niemal w każdym meczu. Potem przyszedł Moya i wskoczył do pierwszego składu choć Cesar wciąż utrzymywał znakomitą dyspozycję. Emery miał prawo postawić na Moyę, ale jeśli odsuwa zawodnika, który gra prawie bezbłędnie by zrobić miejsce nowemu, to znaczy, że nowy ma przody u trenera. Czy gdzieś tu kłamię albo coś jest nie jasne?
"Nie był nietykalny tak jak Cesar, więc nie wiem po co te chore komentarze w stylu "Emery wreszcie przejrzał na oczy". Jak dobrze pamiętam po 5 kolejce Moya został wymieniony. To wcale nie późno. Pokazuje jedynie, że otrzymał możliwość gry, z której nie skorzystał."
Po przyjściu Moyi jest dwóch liczących się bramkarzy: jeden spisujący się znakomicie przez całą wcześniejszą rundę (Cesar) i jeden nowy, który popełniał błąd za błędem. Trzymanie go aż 5 spotkań w pierwszym składzie, to aż za długo. Gdyby nie było alternatywy dla Moyi to ok, ale podkreślę jeszcze raz: nie było żadnego powodu aby w bramce pojawił się ktoś inny niż Cesar. Normalne jest, że jeśli ktoś go zastąpił, to nie tylko musi grać równie dobrze, ale nawet lepiej. A Moya grał tylko gorzej.
Wciąż nie jest dla mnie jasne o co Ci chodzi z przeinaczaniem. Napisz konkretnie w którym miejscu skłamałem lub coś celowo pominąłem.
wypowiedz Emery'ego, w której powiedział, że postawi na Moye - fakt
chody u trenera - domysł, własna interpretacja
lisovski, przykro mi, ale z Twojej chaotycznej wypowiedzi niewiele mogę zrozumieć. W swoim komentarzu nie rozwodziłem się na temat tego dlaczego Moya nie został nr 1.
Nie o to mi chodziło. Nie mam też zamiaru dłużej się rozpisywać o tym. Na koniec zwrócę Ci uwagę na to co wg mnie jest najistotniejsze.
Moya chce odejść i mówi, że dlatego żeby móc więcej grać.
Chciałem tylko zwrócić uwagę, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby grał w VCF. Trener jest mu przychylny (przedstawiony przykład z zeszłego sezonu; w tym sezonie po kotuzji Cesara to Moya a nie Guaita dostał szansę). Jest Cesar, który już chyba szykuje się do emerytury i młody i mniej doświadczony Guaita. Naprawdę nie ma przeszkód do gry. Wystarczy tylko wykazać się umiejętnościami (co przed kontuzją pokazał).
To wszystko opisane przeze mnie miało pokazać, że jedny problem leży w głowie Moyi. To on widzi jakieś przeszkody skoro chce odejść, a to moim zdaniem oznacza, że boi się rywalizacji w klubie. Od każdego piłkarza mamy prawo wymgać pełnego zaangażowania i podjęcia walki o grę, a tym bardziej jeśli płaci się za kogoś 5 mln euro. Nie można tak po prostu powiedzieć, że chce się więcej grać więc się rezygnuje i idzie gdzie indziej.
Tak to wygląda w moich oczach. Jeśli masz inne zdanie, to w porządku, nie będę Cię więcej przekonywał. W każdym razie dzięki za to, że podszedłeś w dyskusji z szacunkiem do mnie, a nie jak El_D... który od razu próbował mnie ośmieszyć, żeby pokazać jaki jest mądry i fajny.
Lubię Miguela, ale chyba lepiej, żeby odszedł - wolę zaryzykować utopienie paru mln euro za D.Alvesa, niż patrzeć jak ze zdolnego bramkarza robi się wystraszony szaraczek.
lisovski, Moya zawalił to, co zawalił, czyli pare meczów. Pamiętam Sporting, Atletico, Alcoyano, Brugge i jakby się uprzeć to może jeszcze Villarreal. Tych błędów byłoby chyba na tyle. W spotkaniu 3 z Getafe nie przypominam sobie bramek dlatego przypuszczam, że mogły paść nie z jego winy. Po meczu z Atletico do bramki wskoczył Cesar dlatego nie rozumiem tej Twojej wyliczanki. Nie wiem czy według tego liczyć kolejno spotkania ligowe, CdR, Ligi Europy czy może tylko te, w których Moya brał udział?
« Wsteczskomentuj