sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Jedynie remis

Nevan, 30.10.2010; 19:58

Valencia 1-1 Saragossa

Valencia zremisowała na własnym stadionie z Saragossą 1-1, mimo, że była zdecydowanym faworytem owego spotkania. Gospodarze przez 90 minut nie potrafili stworzyć sobie żadnej klarownej sytuacji, a bramkę dla podopiecznych Unaia Emery'ego zdobył Lanzaro po trafieniu samobójczym. Ten sam piłkarz strzelił również bramkę dla swojego zespołu.

Unai Emery zdecydował się wystawić najmocniejszy skład. Na bramce ustawiony został Miguel Angel Moya, w zastępstwie Cesara Sancheza. Na bokach obrony znaleźli się Miguel i Mathieu. Środek defensywy zajęli tradycyjnie już David Navarro i Ricardo Costa. Środek pomocy, należał do Mehmeta Topala i Evera Banegi, natomiast Pablo Hernandez i Vicente Rodriguez dostali szanse zaprezentowania swoich możliwości na skrzydłach. Znalazło się również miejsce dla Juana Maty, który został ustawiony tuż za Aritzem Adurizem.

Już w 2 minucie bramkę zdobyli goście, którzy od samego początku rzucili się do ataku. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłka trafiła do Jarosika, a ten nie zastanawiając się długo wrzucił piłkę z powrotem w pole karne. Futbolówka znalazła się pod nogami Lanzaro, który ładnie ją przyjął i uderzył z powietrza w długi róg bramki strzeżonej przez Moyę.

W pierwszych minutach spotkania można było zaobserwować sporo niedokładności w poczynaniach obu drużyn. Zawodziły szczególnie krótkie podania w środkowej strefie boiska, bardzo często będące przyczyną groźnych ataków przeprowadzanych przez przeciwnika. I mimo, że to Valencia przegrywała i musiała gonić wynik, to kolejne okazje stwarzali sobie goście. Już w 10 minucie Braulio otrzymał doskonałe podanie z głębi pola, i tylko fantastyczna interwencja Miguela Moyi obroniła Ches przed stratą drugiej bramki.

Ataki gospodarzy były chaotyczne i nie przynosiły absolutnie żadnych korzyści. Na domiar złego, Saragossa grała bardzo rozważnie w defensywie, a jej kontrataki co jakiś czas zmuszały obronę Valencii do maksymalnej koncentracji i skupienia, co w kilku przypadkach sprowokowało groźne sytuacje dla przyjezdnych..

Dopiero od około 25 minuty, Valencia zaczęła dochodzic do inicjatywy. Ataki Saragossy ograniczały się do absolutnego minimum, natomiast ataki gospodarzy stawały się coraz groźniejsze, szczególnie za sprawą szalenie aktywnego Miguela Brito, który raz po raz nękał obronę gości wrzutkami i rajdami.

W 44 minucie padła bramka dla Valencii. Strzelcem został nie kto inny, jak Lanzano. Piłkarz, który w 2 minucie wyprowadził Saragossę na prowadzenie, próbował podawać głową do bramkarza, lecz piłka po jego interwencji przeleciała nad rozpaczliwie interweniującym Doblasem i wpadła do bramki.

W drugiej połowie akcje Valencii nadal nie przynosiły wymiernych korzyści, a atakujący mieli poważne problemy z przedostaniem się pod pole karne rywali, nie wspominając o konstruowaniu składnych akcji. Nadal opierały się głównie na dośrodkowaniach w pole karne, z których nic nie wynikało.

W 60 minucie groźnie zrobiło się pod bramką Saragossy za sprawą Vicente, który posłał dośrodkowanie w sam środek pola karnego. Nie byłoby kłamstwem stwierdzenie, że rzuty wolne były najgroźniejszą bronią Valencii w tym meczu.

W 68 minucie, Ander Herrera otrzymał czerwoną kartkę za brzydki wślizg prosto w nogi Juana Maty. Ander pojawił się na boisku w 45 minucie. Chwilę po tym wydarzeniu, na boisku zameldował się Roberto Soldado, zmieniając Vicente, co było ostatecznym sygnałem do ataku. Taktyka z dwoma napastnikami, dawała więcej możliwości w ataku, i rzeczywiście - dało się zauważyć akcje przeprowadzane środkiem pola, choć Ches nadal atakowali głównie skrzydłami.

W 75 minucie Roberto Soldado miał szansę na zdobycie bramki, dającej prowadzenie Valencii, lecz ubiegł go Doblas, który w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg Żołnierza.

Ataki Valencii nasilały się, a Saragossa zaczęła rozpaczliwie bronić dostępu do własnej bramki, mimo to nadal zdarzały się sytuacje, podczas których robiło się gorąco pod bramką gospodarzy, szczególnie za sprawą Braulio. Valencia, mimo niekorzystnego rezultatu nie starała nie starała się za wszelką cenę strzelić bramki. Im bliżej było końca meczu, tym bardziej było widać zrezygnowanie piłkarzy Valencii.

Valencia na przestrzeni całego spotkania, ani razu nie zagroziła poważnie bramce Doblasa, natomiast Saragossaa przy odrobinie szczęścia, mogła ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść. Ostateczny wynik to 1-1, który na pewno nie satysfakcjonuje piłkarzy Unaia Emery'ego.

Kategoria: Ogólne | własne skomentuj Skomentuj (24)

KOMENTARZE

1. Lolek30.10.2010; 20:25
LolekA na trybunach Herculesa zasiadają sami fanatycy, to jest atmosfera!
2. Fuh30.10.2010; 20:45
FuhByc moze odrobimy 1 pkt straty do Realu, trzeba szukac pozytywow! Na temat meczu juz sie nie chce wypowiadac, jezeli sie to szybko nie poprawi, to bedzie po LM w tym i nastepnym sezonie. Niech mi ktos wytlumaczy, jak to mozliwe, by Ci sami pilkarze ktorzy grali z Bursasporem, grali dzis taka padake z Saragossa, nie potrafie tego zrozumiec...
3. Gajos30.10.2010; 21:14
GajosFuh odpowiedź prosta słaby trener.
Dla mnie Emery niema mentalności zwycięscy, zespół powinien w każdym sezonie grać o mistrzostwo, a u nas celem jest LM.
4. Qnick198630.10.2010; 21:16
Qnick1986Dramat. Mallorca i Saragossa w domu to powinno być 6 pkt a nie 1.
Tym gorzej, że teraz czekają nas 3 ciężkie mecze w lidze plus mecze o wszystko w LM.
Jak chłopaki teraz nie zepną pośladków to listopad może być tragiczny w skutkach.
5. Fuh30.10.2010; 21:19
FuhWidmo powtorki z Rudzielca?
6. idol30.10.2010; 21:22
idolFuh wypluj to słowo ;p
7. lisovski30.10.2010; 21:40
lisovskiPo tym pięknym początku już chciałem zacząć odszczekiwać to wymyślałem na Emrego w poprzednim sezonie i krew mnie zalewała gdy czytałem "nie konstruktywną" krytykę.No ale tym meczem trener powrócił na na półeczkę z napisem przeciętność.Jutro pojawi się tradycyjny news w którym trener winę weźmie na siebie co robi się żałosne.Llorente powinien posłuchać co opowiada trener i poszukać jakiegoś rozwiązana.
8. Kewell30.10.2010; 22:32
Kewellno i czemu nie Pellegrini???
9. nanek1930.10.2010; 22:56
Unay Emery
żal :(
10. nanek1930.10.2010; 22:59
a dokl unaiii ;p
11. mucha002930.10.2010; 22:59
mucha0029Pellegrini to byłby bardzo dobry trener. Tylko czy stać nas na niego ? Trzeba uzyskać jakieś środki na jego pensje np nie podwyższać zarobków Macie :D
12. Nevan30.10.2010; 23:07
Nevan@up

Albo wręcz sprzedać go do jakiejś Barcelony.
13. idler30.10.2010; 23:08
idlerTak się zastanawiam, ile razy, do jasnej cholery, zostanie powtórzone sformułowanie "mentalność zwycięzcy/ów/ska"? Raz użył tego ruben123 i dobrze, ale czy wy wszyscy się już od tego uzależniliście?

O wyniku dowiedziałem się smsem, efekt? Totalny facepalm i zwątpienie...
14. mucha002930.10.2010; 23:10
mucha0029Też dobry pomysł ale Barca musiałaby już teraz nam zapłacić choć część kasy za Matę.
Za karę Manuel Llorente powinien im pensje zamrozić jak w Kolejorzu robiono kiedyś :)
15. pedro930.10.2010; 23:11
Jeśli Miguelowi jeszcze szumi w głowie i nie potrafi utrzymać linii spalonego, jeśli Banega nie potrafi być liderem, a Mathieu podaje piłkę rywalom i gra jak jeździec bez głowy, dalsze jeśli można mnożyć, to nie ma co zrzucać całej winy na Emerego.
Emery będzie miał twardy orzech do zgryzienia z ustaleniem składu na Rangersów.
16. idler30.10.2010; 23:23
idlerJa bym proponował, aby W KOŃCU zagrał tym 4-4-2
17. Maciej30.10.2010; 23:45
MaciejSzczytem parodii była sytuacja, w której dwóch piłkarzy Valencii zderzyło się ze sobą, biegnąc do piłki.
18. Kejba31.10.2010; 00:19
Takie małe poprawki w artykule powinny być.
Powinno się trzymać jednej zasady pisowni Zaragoza , albo Saragossa - a nie jak jest w artykule raz tak a raz tak (i co to w ogóle jest za forma Zaragossa?)
19. fundmental31.10.2010; 01:36
mata na mediapunta??? bardziej by mi odpowiadało 'mata na wylocie'. Unai jest cieniasem, który tępi nasze największe atuty - skrzydła! mata i pablo w podstawowym składzie a na ławce vicek i ximo...bez komentarza!
Jestem przekonany, że VCF zagra w tegorocznej edycji Ligi Europejskiej, Ferguson sympatyzuje z Glasgow i nie pozwoli żeby odpadli z LM, przez co nietoperze zajmą 3 miejsce w grupie i mister powie, że walczyli do końca...brak słów, straciłem wiarę.
rijkard jest wolny, ciekawe jakie ma wymagania finansowe, on wie jak pokonać real i zna na wylot barcelonę, unai, z kolei, nie ma o tym zielonego pojęcia.
Mata na sprzedaż!

20. ruben12331.10.2010; 12:13
Tu juz nie chodzi o to kto jest optymistą a kto "realistą" - kazdy kto ogląda Valencie widzi dobrze co sie teraz dzieje z tym zespołem.

Ja obserwuje ten sam obrazek od prawie 2 lat i jasno twierdze ze jest to najgorsza Valencia jaką w zyciu widzialem zaraz obrok tej Koemana.

Kazdy, nawet 2 ligowa druzyna polska jest w stanie wygrać z tą Valencią na Mestalla, a w kazdym meczu z silniejszym rywalem kibic Valencii musi wstydzić sie za swoj zespoł po koncowym gwizdku.

Żaden zespół w Europie nie gra w ten sposób czyli "zwyciestwo jak nam mecz wyjdzie" a porażka "jak się przeciwnik postawi" dlatego że wiekszość dobrych zespołów grając z ostatnią druzyna w lidze aplikuje jej z 4 gole dokumentując swoją przewage. Valecnia drży o kazdy wynik do konca a ja osobiscie nie pamietam meczu w lidze kiedy wygralibysmy roznica np 4 goli.

A problem Valencii to nie obrona tylko atak - 0 goli strzelonych przez NASZYCH
21. ruben12331.10.2010; 12:21
... 0 goli strzelonych przez NASZYCH z Rangersami, ManUnited, Saragossą , a jeden gol i to z karnego z Mallorką.

Widać ze w systemie z 1 napastnikiem nie stwarzamy zadnego zagrozenia a ten kretyn i tak nie chce grac 2ma napastnikami co i tak nie jest wybitnie skuteczne. Emery to widzi i prubuje 4-3-3 ale pilkarze sie buntuja bo grac tak nie potrafią. Nasza gra ofensywna jest tak bezpłciowa ze ani nie ma pilek prostopadlych do napastników jak w Villareal, ani dosrodkowań bo grając ciągle bokami nasi i tak prawie wogole nie dosrodkowują...

To jest jak błędne koło w którym calkiem zamotał się Emery - widać ze nie ma juz zadnego pomysłu na to jak poprawić grę Valecnii. Dodatkowo popelnia ogromne bledy taktyczne. I tak sie ciagnie od lat , a poniewaz Emery jest miły i pilkarze go nawet lubią nie ma mowy o jego zwolnieniu.

W tej chwili ewidentnie wielka dwójką plus Villareal są poza zasięgniem Valecnii a jest jeszcze Sevilla i Atletico z ktorymi trzeba walczyć.
Nie wiem jak bedzie ale szczerze mówiąc ja takiej Valecnii nie chce w zyciu oglądać , wole Valencie z jakimkolwiek innym trenerem , nawet niech Cuper wróci , byleby to nie był Emery...
22. pedro931.10.2010; 12:25
Fundamental, chyba coś ci się pokręciło. Vicek grał przecież w wyjściowym składzie i niestety zawiódł.
Jak można było wystawić przeciw grajacej wzmocnioną defensywą Saragossie 1 napastnika?
Myślę, że Emery się pogubił. Idea rotacji jest słuszna, ale jak się ma klasowych piłkarzy. U nas skład jest wyrównany w stronę przeciętności. Jak do tego Banega, Fernandes czy Tino niewiele wnoszą do gry, Mata gra jako mediapunta, Topal nie ma żadnych predyspozycji do rozgrywania, chaos jest murowany.
Emery ciągle zawodzi się na Chorim, a równocześnie nie daje szans Isco.
Mestalla nie jest obecnie żadną twierdzą. To licha, sklecona z desek chatka, na którą każdy może napaść i ją ograbić.
Obawiam się, że najgorsze jeszcze przed nami, bo mam wrażenie, że Emery nie ma pomysłu i na tyle silnej osobowości, żeby wydobyć drużynę z kryzysu.
Na pocieszenie niektórzy konkurenci też dają plamę. Sevilla pod wodzą dr nauk filozoficznych Gregorio Manzano poległa bez walki na Camp Nou.
Niestety czołówka, niczym TGV, mknie do przodu, a my jak zacinająca się ciuchcia zwalniamy i skręcamy na boczny tor.
23. ruben12331.10.2010; 12:39
Dokłądnie pedro9.

Nikt by nie miał tu pretensji jakbysmy przegrywali z Realem czy Barcą i okazjonalnie mieli wpadki ale mieli jasną filozofię gry, a z taką Saragossą wygrywali w sposób zdecydowany.

Niestety Emery nie ma jasnej filozofii, jego druzyna gra jak jej mecz wyjdzie a to charakteryzuje słabiutkie druzyny.
24. patryk101931.10.2010; 13:01
patryk1019Typowa Valencia; jest w stanie wygrać z przeciwnikiem lepszym, a gry jest zdecydowanym faworytem, przegrać.