sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Paradoksy Dalport: Post Scriptum

sebol, 15.09.2009; 16:09

Jeszcze niedawno redaktor serwisu vcf.pl - Ulesław - skrupulatnie donosił o wszelkich posunięciach ze strony zmierzającej do przejęcia Valencii spółki Inversiones Dalport, stopniowo odkrywając coraz to więcej faktów dotyczących tajemniczej urugwajskiej korporacji. Kiedy wszystko wskazywało na to, że do końca swych dni Ulesław będzie musiał przelewać na papier tę niekończącą się historię, pod koniec sierpnia saga Paradoksy Dalport znalazła ujście, a słynny Ule odetchnął z ulgą. Finalnie na redakcyjnym blogu starał się jeszcze ostrzec przed możliwymi nieprawościami ze strony firmy, a po wszystkim zaczął się modlić, aby ten epizod został zamknięty na dobre...

Wielokropek na końcu wstępu może wskazywać na gwałtowną odmianę sytuacji, a więc spektakularny powrót Inversiones Dalport i pokonanie Fundacio Valencia w walce o pakiet większościowy. Nic takiego nie miało jednak miejsca, a istotna treść newsa będzie tylko dopiskiem do Paradoksów Dalport Ulesława, sagi, której w moim odczuciu nie należy zamykać dopóty, dopóki firma z Ameryki Południowej na dobre nie upadnie. Pozwoliłem sobie jednak dodać jeszcze jeden element do serii, wierząc, że nie zostanę posądzony o naruszenie praw autorskich przez kolegę z redakcji, jednocześnie starając się nieco go odciążyć. Podsumowaniem tej telenoweli niech będzie dość irracjonalna wypowiedź prezydenta Inversiones Dalport - Victora Vicente Bravo wraz z komentarzami ze strony klubu.

Bravo znalazł czas dla dziennikarzy po walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Oznajmił, iż jego spółka miała w zanadrzu odpowiednie fundusze, by skorzystać z prawa poboru akcji w pierwszej turze emisji akcji, nie skorzystała z niego jednak z powodu braku gwarancji, że po wszystkim będzie w stanie dokonać przewrotu. Według prezesa Dalport firma miała potrzebne 46 mln, ale zabrakło pewności, czy po wszystkim będzie zarządzać klubem: Mam dowody, że dysponowaliśmy odpowiednim kapitałem. Przybyliśmy, aby zaoferować pieniądze, ale nas odtrącono.

Ktoś, kto oferuje pieniądze i rości sobie prawo do administracji klubem, musi mieć klarowną przeszłość - udowodnić, że potrafił nimi zarządzać. Nie chcemy być zuchwali, ale nie żyjemy w krainie cudów. Zrobimy co w naszej mocy, by pozbyć się zgniłych jabłek - padły słowa z obozu rządców Valencii. Riposta Bravo zawarła w sobie groźbę o ewentualnym dochodzeniu w tej sprawie, ponieważ według szefa spółki Inversiones Dalport prawnie dalej jest większościowym udziałowcem w klubie: Nie jesteśmy duchami. Podpisaliśmy umowę, a później rzeczy z dnia na dzień gwałtownie się zmieniają. Prosimy tylko o szansę. Jeśli się mylimy, prędzej czy później pogodzimy się z losem, teraz jednak będziemy brali udział we wszystkich zgromadzeniach akcjonariuszy.

Różnych rzeczy spodziewano się, jeśli chodzi o udział Bravo w zebraniu. Podejrzewano, że zaproponuje zmianę rady klubu, ostatecznie ograniczył się jednak do mowy i przedstawienia projektu swojej spółki. Oznajmił, że ma do zaoferowania 700 mln na realizację planu. Valencia musi ukończyć pracę nad Nuevo Mestalla. Do tego potrzeba 150 mln. Należy też spożytkować grunty starego Metalla. Jest ono świetnie usytuowane, więc można by tam zbudować 7-gwiazdkowy hotel, pierwszy taki w Hiszpanii. Jesteśmy też gotowi włączyć do drużyny sześciu wysokiej klasy piłkarzy- dodał.

W dalszej części mowy Bravo ostrzegał włodarzy: Fundacio Valencia doprowadzi klub do jeszcze większego zadłużenia, ponieważ ich kasy są puste. Prezes firmy prosił o możliwość administracji klubem bez proponowania nowego składu rady, a los aktualnej miał zostać rozstrzygnięty w głosowaniu. Dalport po wszystkim jest w zaledwie 5 procentach (4 z hakiem) właścicielem Valencii. Nie podoba się to jednak panu Bravo: Nie uwierzymy, dopóki nie ujrzymy 74 mln włożonych w akcje przez Fundacio Valencia. Biznesmen ma jednak problem, bowiem odpowiednie trybunały czy sam Banco España są w stanie przedstawić dokumentację świadczącą o poprawności transakcji. Nie obchodzi mnie, że mamy około 5% własności klubu, skoro prawnie ciągle mamy 50,3%. Nasi pełnomocnicy pracują nad przejęciem klubu - ucinał rozpaczliwie Bravo.

Powyższa wypowiedź to dzieło dnia wczorajszego. Dziś wiadomo już, że po sensacyjnym wystąpieniu Bravo nic się nie zmieni. Według rządców Valencii mowa tego człowieka nie miała zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością i obfitowała w mnóstwo niedomówień (dlaczego spółka pomimo 500-700 mln kapitału nie zaoferowała marnych 46 mln, aby zostać właścicielem; śmieszna wydaje się też kwestia sześciu nowych cracków oraz 7-gwiazdkowego hotelu itd.). Ich zdaniem sytuacja, która zaistniała po rozszerzeniu kapitału Valencii, a więc nagła transformacja 50,3% udziałów Dalport w marne 5% nie jest niezgodna z prawem i nie dziwne, iż nie podoba się panu Bravo. Łagodnie mówiąc, prezydent Dalport został zlekceważony przez radę klubu i raczej nie jest już większym zagrożeniem dla starających się przywrócić finansową płynność dotychczasowych włodarzy klubu.

Sprawa Inversiones Dalport zamknięta? Oby.

Kategoria: Ogólne | SuperDeporte skomentuj Skomentuj (4)

KOMENTARZE

1. plooy15.09.2009; 16:39
w jednym Bravo ma racje.... sytuacja Valencii nie jest jeszcze stabilna a tym bardziej rozowa

trzeba jak najszybciej rozdrobinc udzialy w klubie, tak aby ryzyko watazkow kierujacych klubem zniknelo raz na zawsze

to za co my musimy trzymac kciuki, to aby kryzys finansowy jak najszybciej sie zakonczyl i w jak najmiejszym stopniu oslabil gospodarke hiszpanii - tylko w takiej sytuacji uda sie sprzedac grunty za dobra cene i w przyzwoitym czasie... a to wydaje sie byc najwazniejszym krokiem do ratowania finansow klubu

warto byloby jeszcze aby vcf wrocila do stalych i dobrych wystepow w lidze mistrzow, bowiem to dopiero daje perspektywy rozwoju sportowego i finansowej stabilizacji

ze sowjej strony liczylbym rowniez na poprawe scoutingu - wiecej transferow do klubu za maksymalnie kilka milionow i pozniejszym odsprzedaniu za duzo wieksze pieniadze

2. zając43515.09.2009; 21:02
zając435Funacio Valencia jest pewniejsze od Dalport. Ciężka sytuacja, mam nadzieję, że wszystko zakończy się dobrze, Valencia będzie grała w Lidze Mistrzów, a trzonem tej drużyny będą Silva, Villa i Mata.
3. Feroci16.09.2009; 07:24
Dalportowi bardziej chodzi chyba o tą ziemię pod ten niby 7* hotel niż o sam klub. Dobrze, że zarząd klubu tak postąpił, a nie "poczuł" pieniędzy, które mogły być tylko wabikiem. Teraz cała nadzieja w fundacji. A Dalport niech szuka sobie kogoś naiwnego.
4. pedro116.09.2009; 10:05
Bravo ma też rację mówiąc, że Fundacja spowodowała zwiększenie zadłużenia klubu. Pieniądze na podniesienie kapitału pochodziły w dużej części z kolejnej pożyczki, nie ze środków inwestorów.
Gdzie się podziali najwięksi szkodnicy: Soler i Soriano? To właśnie przez nich takie zgniłe kartofle jak Dalport mieszają do tej pory i pewnie na tym się nie skończy.
Ich wszystkich należałoby wystrzelić gdzieś w kosmos.