Emery o przeszłości i przyszłości
31.05.2009; 17:07Unai Emery po ostatnim gwizdku arbitra spotkania Valencia – Athletic był zadowolony z gry swoich podopiecznych, lecz osiągnięć drużyny w tym sezonie nie mógł już darzyć podobnym gorącym uczuciem. Szkoleniowiec jest mocno rozczarowany brakiem kwalifikacji do eliminacji Ligi Mistrzów, jednak czuje, że Valencia w tym sezonie zasłużyła na kredyt zaufania.
Zaraz po meczu trener powiedział: „Wkrótce zrobimy szczegółową analizę sezonu. Klub nigdy nie wymagał ode mnie zakończenia rozgrywek w pierwszej czwórce, lecz to nadal jest rozczarowanie. Fani wspierali nas podczas gry, ale są zawiedzeni, że nie zrobiliśmy awansu do Champions League”.
Zapytany o własną przyszłość, Emery odmówił spekulacji: „Wszystko co mogę powiedzieć, to że zawsze daję to, co mam najlepszego. W dniu, w którym odejdę, zrobię to z wysoko podniesioną głową. Nie przestanę pracować dla klubu, dopóki będzie mnie chciał”.
Na koniec szkoleniowiec skomentował możliwe przemeblowanie składu i sprzedaż do tej pory kluczowych zawodników: „Musimy zaufać tym, którzy pracują nad przyszłością klubu. My pracujemy nad stroną sportową, lecz nic nie jest konkretne, ponieważ są inne kwestie, którymi należy się zająć wcześniej. Nie wiemy, jaki projekt będzie miał miejsce. Musimy się po prostu przystosować”.
KOMENTARZE
Zawiódł, ale nie na tyle żeby go przekreślić. Ponieważ VCF jest w dramatycznej sytuacji finansowej nie ma miejsca na kolejne eksperymenty kadrowe. Gdyby jednak można było wybierać, postawiłbym na Pellegriniego lub Ramosa, dziękując Emeremu za współpracę.
Druga sprawa - skoro przez połowę sezonu nie było kasy, piłkarze nie angażowali się na 100% w grę, wokół słychac było tylko kłótnie Prezesów, Prezydentów, ex-prezydentów, Członków Zarządu i innych Diabel wie jakich jeszcze członków - to jak w takiej atmosferze można spokojnie grac i budowac drużynę??? Benitez miał raj na ziemi w porównaniu z Emerym...
Z kolei Alexis świetnie prezentował się w Getafe. Niejeden trener chciałby mieć obronę z takich szaraków.
Benitez raju nie miał (jak to w VCF), gdyż życie umilali mu Manuel Llorente (dyr.generalny) i Jesus Pitarch (dyr.sportowy). To byli ludzie, którzy w dużym stopniu przyczynili się do odejścia Beniteza.
Brak kasy był rzeczywiście dołujący, ale trwało to niecałe 2 miesiące, nie pół roku.
Tu się musi coś zmienic...
Tak naprawdę, to bardzo mało spotkań zagraliśmy w optymalnym ustawieniu: Moretti, Marchena, Albiol, Miguel.
Albiol liderem obrony nie jest i potrzebuje kogoś kto będzie sterował grą. Emery zbyt szybko i nieudanie wprowadził po kontuzji Marchenę, więc nasz kapitan nie imponował formą.
Renan też nie grał porywająco - poprawnie, ale Cesar jest co najmniej o klasę lepszy.
Patrząc na te wszystkie przetasowania w składzie nie jest dziwne, że tyle goli straciliśmy. To co można zarzucić Emeremu, to (jak wspomniałem) wprowadzenie po kontuzji do gry Marcheny. Jeśli chodzi o zawodników to nie ich winą jest brak zgrania i pewności siebie, skoro defensywa niemalże cały czas grała w innym ustawieniu.
Nie zgodzę się z krytykowaniem Emerego (choć wg mnie jest słabym trenerem) i piłkarzy. Mieliśmy pecha z kontuzjami, to wszystko.
Chciałbym, abo do VCF tafił jakiś dobry obrońca, doświadczony i z cechami przywódczymi, bo to właśnie straciliśmy z odejściem Ayali. Ale przy tej kasie co mamy, to ...
Nawet przeciętni piłkarze mogą grać dobrze (zwłaszcza zespołowo) jeśli dokładnie wiedzą co mają robić na boisku. Niestety Emery nie potrafił zapanować nad drużyną i poukładać ją taktycznie. Szansa na poprawę jest, ale trzeba dokonać gruntownej przebudowy i wyciągnąć trafne wnioski. Jestem tym bardziej rozczarowany, gdyż byłem gorącym zwolennikiem Emerego przed rozpoczęciem sezonu.
« Wsteczskomentuj