Najlepsze derby świata!!! Valencia 3:3 Villarreal
11.01.2009; 12:02Niesamowite emocje towarzyszyły spotkaniu rozgrywanemu pomiędzy Valencią i Villarreal na Estadio Mestalla w ramach 18. kolejki Primera Division. Mecz zakończył się wynikiem 3:3, mimo że Nietoperze prowadziły przez prawie całe spotkanie.
Dla drużyny Żółtej Łodzi Podwodnej spotkanie z regionalnym rywalem miało być okazją do przełamania serii trzech porażek. Niepowodzenia odniesione kolejno w spotkaniach z Sevillą, Barceloną i Realem Madryt, a więc z potentatami ligi sprawiły, że zespół z El Madrigal spadł na 7 miejsce, które jak wiadomo nie daje nawet prawa gry w Pucharze UEFA. Gdyby Villarreal zakończył sezon na tej pozycji, byłoby to dla drużyny Manuela Pellegriniego prawdziwą klęską, gdyż przed sezonem zapowiadano walkę o mistrzostwo Hiszpanii.
Z kolei Valencia po porażkach z Barceloną i Realem meczem z Atletico udowodniła, że mały kryzys w drużynie kreowany przez media odszedł w niepamięć. W 17. kolejce drużyna Los Ches zagrała jeden ze swoich najlepszych meczów w tym sezonie, całkowicie dominując nad przyjezdnymi z Madrytu. To samo chciała zaprezentować w derbach regionu Walencja.
W drużynie Pellegriniego zabrakło serca i płuc drużyny - mistrza Europy Marcosa Senny oraz kontuzjowanego prawego obrońcy Javi Venty. W ekipie z Mestalla nie mógł zagrać Vicente pauzujący za czerwoną kartkę, którą ujrzał w spotkaniu w Pucharze Króla przeciwko Racingowi Santander, a także Miguel, który za domniemane grożenie śmiercią arbitrowi tego spotkania został ukarany przez hiszpańską federację zawieszeniem na trzy mecze.
Od początku spotkania Valencia rzuciła się na rywali, co przyniosło natychmiastowy efekt bramkowy. David Silva krótko rozegrał rzut rożny z Joaquinem, który wrzucił futbolówkę w pole karne wprost na głowę Rubena Barajy. Pomocnik Blanquinegros przez nikogo nie atakowany bez problemu wpakował piłkę do bramki strzeżonej przez Diego Lopeza.
Jednak gracze Valencii nie poprzestali na jednobramkowym prowadzeniu. Już w 10 minucie było 2:0. David Albelda, który niespodziewanie zajął miejsce na prawej obronie pod nieobecność Miguela, popisał się znakomitym podaniem do Davida Villi. El Guaje znakomicie przyjął piłkę w jedenastce przeciwnika, efektownym zwodem ograł Diego Godina i pewnym strzałem pokonał Lopeza. Typowa
akcja w stylu Villi.
Niespodziewanie szybkie prowadzenie Los Ches najwyraźniej rozjuszyło gości, którzy rozpoczęli szturm na bramkę Renana. Santiago Cazorla popisał się znakomitym lobem, jednak brazylijski portero nie dał się zaskoczyć i sparował uderzenie na poprzeczkę. Chwilę później bramka znów się zatrzęsła, gdy Gonzalo Rodriguez uderzeniem głową trafił w to samo miejsce, gdzie Cazorla. Defensywa Nietoperzy nie była zbyt pewna i często dopuszczała do groźnych sytuacji pod własną bramką. Jednak na szczęście na wysokości zadania stawał Renan, na przykład w 27 minucie, gdy obronił strzał głową Angela. Zawodnicy Valencii pozwolili wyszumieć się drużynie Villarreal i sami przystąpili do kontrataku. Szalała dwójka Davidów - Villa i Silva. Pierwszy znów trafił do bramki, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną, natomiast drugi po podaniu Joaquina trafił w poprzeczkę bramki Lopeza. Sam Ximo też siał popłoch w szeregach obronnych Villarreal. W 44 minucie przeprowadził rajd przez połowę boiska, jednak jego strzał był minimalnie za wysoki. Niestety, powtórzyła się historia w meczu z Atletico, gdy po okresie swojej zdecydowanej przewagi Nietoperze w ostatniej minucie straciły bramkę. Kompletnie niepilnowany Fabricio Fuentes nie miał żadnych problemów, by po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzeniem głową pokonać Renana. Mimo straty gola kibice Valencii mogli śmiało powiedzieć: w pierwszej połowie Żółta Łódź Podwodna została zatopiona.
I nikt nie spodziewał się, że owa łódź zdoła załatać dziury i wypłynąć na powierzchnię. Lecz tak się niestety stało. Przez pół godziny drugiej połowy gra była wyrównana i obie ekipy miały swoje szanse. Jednak po zejściu z boiska dowodzącego defensywą Raula Albiola akcje Villarreal stały się o wiele groźniejsze. Na skutki tego nie trzeba było długo czekać. W 76 minucie na pozycję sam na sam z Renanem wyszedł Joseba Llorente i choć pierwszy jego strzał sparował brazylijski portero, to przy atomowej dobitce był bezradny. Radość graczy Villarreal nie trwała jednak długo - dwie minuty później Mata dośrodkował na głowę Edu, który wyprowadził Valencię na prowadzenie. Notabene, brazylijski pomocnik wszedł właśnie za... Albiola.
Jednak ostatnie słowo należało do gości. W 82 minucie w polu karnym Valencii przewrócił się Joan Capdevila, a sędzia Medina Cantajelo uznał, że sprawcą upadku mistrza Europy był Joaquin i wskazał na wapno. Giuseppe Rossi nie dał szans Renanowi i na tablicy pojawił się wynik 3:3. Drużyna Nietoperzy atakowała i walczyła do końca, jednak nie udało się po raz czwarty pokonać Diego Lopeza.
Po tym spotkaniu na pewno pozostał lekki niedosyt. Nasi chłopcy przez prawie cały mecz prowadzili, by ostatecznie dać sobie wydrzeć zwycięstwo. Raczej nie można powiedzieć, że przegrali wygrany mecz
, ponieważ Villarreal także prezentował tego wieczoru znakomitą dyspozycję i miał tyle szans na strzelenie kolejnych goli, co Valencia. Jednak ciągle nasuwa się refleksja, że Blanquinegros po tak wspaniałym początku i dwubramkowym prowadzeniu powinni wygrać derby Walencji. Cóż, Naszym jeszcze troszkę brakuje, byśmy mogli z czystym sumieniem powiedzieć, że jesteśmy kibicami najlepszej pod względem sportowym drużyny świata. Ale narzekanie po tak fenomenalnym widowisku byłoby sporym nietaktem.
Bramki:
Skrót:
KOMENTARZE
Przegralismy (ten remis uznam za porażkę) wygrany mecz ... tyle ;/
PS. Pedro przed mecze napisał, że bedzie cieszył sie z remisu!? Cieszy sie dalej ? Pozdrawiam Pedro ;)
To byl kapitalny mecz 2och swietnych zespolow.Villareal pokazal kawal swietnego futbolu i mial swoje okazje, szczerze to szkoda by ich bylo jakby przegrali.
My z kolei zagralismy kapitalna 1`polowe kiedy powinnismy zabic Villareal. Ale bylismy strasznie nieskuteczni. W 2 polowie totalnie spuscili z tonu i mecz potoczyl sie tak a nie inaczej jak z boiska zeszli moretti i albiol.Szkoda bo powinnismy mimo wszystko wygrac ale jak sie nie gra tak samo obie polowy to sie ma.
Szkoda Albiola bez niego to tylko Renan nam został, robił co mógł, a robił dużo i za mecz można mu podziękować - ma chłopak kawał serca!
Amunt VCF
Wiemy kto strzelał bramki, kto nie wykorzystał sytuacji (a było ich dużo!), ale pozostaje jeszcze sędzia który rozegrał przeciętne spotkanie i popełniał błędy, a największym było niepodktowanie rzutu karnego po faulu Fuentesa na Macie (trzy powtórki sytuacji zapewne nawet kibiców Villarrealu przekonały że był faul). Szkoda, że tak to zinterpretował, bo to mogło zmienić przebieg meczu, ale gdybać możemy... Cieszmy się z tego co nasi pokazali, bo to dobrze rokuje!
co wazniejszy mecz to zawsze jakies zastrzezenia do sedziego
niestety w lidze hiszpanskiej poziom sedziowania nie jest najwyzszy i czesto troche obniza poziom meczu
to byly derby i padl wynik remisowy ktory czesto pada w takich spotkaniach ale z taka gra jaka prezentuje Valencia to jakis tytul w tym sezonie zdobedziemy
dlaczego zszedl Moretti i Albiol?
Moja ocena piłkarzy:
Renan: dużo obronionych piłek (zwłaszcza strzał Ibagazy). Przy bramkach raczej bez szans. Słaba gra na przedpolu. Ocena: 8/10
Albelda: nowa pozycja naszego pomocnika. Ogólnie nie grał źle, ale mając smak na ustach gry Miguela musimy przyznać że prawa strona była naszym słabszym punktem. Albelda grał walecznie i zadziornie. Asystował przy bramce Davida Villi. Ocena: 6/10
Albiol: grał dobrze, starał się dyrygować partnerami. Ogólnie najlepszy z naszych obrońców. Ocena: -8/10
Marchena: niewidoczny na początku spotkania. Uratował nas przed stratą bramki. Później z konieczności grał na środku pola. Mecz udany. Ocena: 7/10
Moretti: jak zwykle solidnie. Spokój, nie popełniał żadnych głupich strat. Rywale mieli z nim problem. W drugiej połowie zastąpił go Del Horno. Ocena: +7/10
Joaquin: pierwsza połowa kapitalna. Grał dojrzale. W drugiej jak i cały zespół nieco gorzej. Wyróżniający się piłkarz spotkania. Asysta przy golu Rubena. Ocena: -9/10
Baraja: pięknie rozpoczął spotkanie. Strzelił gola. Później lekka niepewność. Mecz może zaliczyć do udanych. Ocena: 8/10
Fernandes: słabsze ogniwo w pomocy. Oddał jeden strzał, często tracił piłki. Ocena: +6/10.
Mata: dobry mecz. Bardzo ruchliwy, waleczny. Brakowało mu szczęścia. Czułem, że angażuje się z całego serca. Asystował przy bramce Edu. Wyróżniający się piłkarz. Ocena: 9/10
Villa: zdobył gola, walczył ale... brakowało zimnej krwi. Gdyby strzelił gola na 3:1, Villarreal by nie wyrównał a tak rozpoczął koszmar na Mestalla. Piękny popis umiejętności przy strzeleniu bramki.
Rezerwowi:
Maduro: tu mam największy problem. Coś tam grał, ale był bardzo niewidoczny. Ocena: +5/10
Del Horno: widać, że chce grać w VCF. Starał się i trzeba mu przyznać że rozegrał dobre spotkanie. Ocena: 7/10
Edu: strzelił gola, ale potem jakby uszło z niego powietrze. Starał się ale jakoś mu to nie wychodziło. Ocena: 7/10.
Chcę zwrócic uwagę na świetny występ Albeldy w roli prawego obrońcy. Niestety, w ten sposób Emery osłabił środek pomocy, ale coś trzeba było wymyślić po nieodpowiedzialnym wybryku Miguela.
Jeśli chodzi o sytuację finansową klubu, jest ona daleka od stabilizacji. Na jutro zwołane zostało nadzwyczajne spotkanie zarządu (rady), na którym consejero Munoz (poplecznik Solera) ma wystąpić z wnioskiem o odwołanie Soriano (w związku z krytyczną sytuacją ekonomiczną klubu) i powołanie na stanowisko prezydenta VCF Colomera(obecnego v-ce).
Przypuszczam, że w grę wchodzi właśnie Colomer, ponieważ byłby bardziej spolegliwy i jednocześnie nie jest zaliczany do grona oponentów Soriano. Nie muszę chyba dodawać, że o ekonomii nie ma zielonego pojęcia.
Wydawało mi się, że autorem tego loba był Ibagaza, a nie Cazorla.
Szkoda, że najprawdopodobniej jedna z tych drużyn z Lewantu nie zagra w przyszłym sezonie w LM...
Co do nowego prezydenta prawdopodobnie zostanie nim dyrektor sportowy Valencii - pan Gomez.
W Walencji było zaledwie 5 stopni a frekwencja nie była taka zła. Bodajże na meczu Sevilli przybyło zaledwie 2,5 tyś. kibiców.
p.s: dlaczego nie jest prowadzona sonda: 'Piłkarz miesiąca'?
Sami dobrze wiecie ze w swoich komentarzach czesto jestem wysoce krytyczny wobec VCF ale tak jak juz wspominalem ta VCF pokazuje zupelnie nowy wymiar futbolu.Po powrocie Silvy to jest ta sama VCF ktora sie tak zachwycalem, a na Mestalla to co gramy to poezja.
Co do meczu owszem pozostaje niedosyt, ale szczerze mowiac czulbym smutek bo Villareal nie zaslugiwal na porazke.Grali swietnie i wielka szkoda dla futbolu jezeli zabraknie ich w LM.My natomiast z taka gra nie mamy sie co bac gdyz awansujemy do LM.
Wczoraj widzielismy widowisko niemal perfekcyjne jezeli chodzi o kreatywnosc i kontratakowanie - niestety jednak brakowalo skutecznosci bo strzaly Villi , Maty czy Silvy powinny skonczyc sie golami.
Co do defensywy nie mozemy miec wielkich pretensji bo gralismy dobrze przeciw rywalowi ktory konstruuje znakomite akcje ofensywne. Obrona wygladala ok do momentu zejscia Albiola i Morettiego.Potem byl juz chaos bo Maduro i Del Horno sa za slabi na tak dobrze grajacych plkarzy Villareal.
Pamietajmy ze gralismy duza czesc meczu prakycznie eksperymentalna obrona stad te stracowne gole.
Wierze ze teraz bedzie juz tylko lepiej i moze byc kolejna seria zwyciestw.Martwi mnie tylko zeby na wyjazdach Emery nie ustawial zespolu zbyt defensywnie.
P.S. Czy wie ktos skad mozna sciagnac caly wczorajszy mecz VCF?
Świetny mecz, szkoda wyniku. Brawo VCF, oby tak dalej!
Drobne błędy językowe w tekście ;)
Nie odmienia się :]
2. vcf chce rzucic sie do ataku, w 15 minut strzela 2 bramki i chłopcy myslą ze jest po meczu.
cofają sie do obrony i czekają, a tymczasem mecz jeszcze trwa 75 min i nie da sie praktycznie utrzymac czystego konta w meczu, no chyba ze ma sie obrone jaka była w 2004 roku(Curro Torres, Ayala, Marchena, Carboni). teraz nie ma takiej obrony i dlatego trzeba dalej atakowac ale z mniejsza siłą. I potem jest nerwowa końcówka i remis albo uda sie wygrać. teraz było to pierwsze.
3. Mecze Valencii w tym sezonie mało co nie przyprawiają mnie o papiltacje serca!
mam nadzieje ze to plotki
Valencii potrzeba stabilizacji a nie ciaglych zmian
Soriano ma pomysl jak poprawic nasza sytuacje nie sprzedajac najwazniejszych zawodnikow
jesli zmieni sie prezydent obawiam sie ze mozemy szybko pozegnac kogos z dwojki Villa czy Silva a teraz jest niewiele klubow ktore sa w stanie zaplacic odpowiednia cene ze tych zawodnikow
w zlej sytuacji ekonomicznej jest teraz wiele klubow a to ze wzgledu na kryzys finansowy ktory pewnie jeszcze sie poglebi wiec zmiana prezydenta klubu teraz jeszcze bardziej pogorszy nasza sytuacje ekonomiczna bo nie wierze zeby nowy prezydent nagle poprawil nasza sytuacje nie sprzedajac najlepszych zawodnikow
Skoro każda z drużyn strzeliła po 3 gole, tzn. że wszyscy zagrali na remis. Co to znaczy, że VCF należało się zwycięstwo lub powinni wygrać? Jest jak jest i szkoda gadać, że mogłoby, gdyby, a szkoda że, a powinni, a należało się nam, a byliśmy lepsi.
Nikt nie był lepszy. Nie wygrywa się za okazje a za bramki.
Villarreal (Vila-real en valenciano, y oficialmente desde 2006)...
« Wsteczskomentuj