sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Podsumowanie 1. kolejki Liga BBVA

sebol, 02.09.2008; 18:22
Dwa długie miesiące - tyle sympatycy futbolu czekać musieli na start kolejnego ligowego sezonu Primera Division. Liga BBVA- bo tak się ona teraz nazywa ruszyła z impetem, by znów wzbudzać różnorakie emocje wśród entuzjastów, dla wielu, najlepszej piłkarskiej ligi na świecie. Najbardziej "żywa" wśród lig powraca na salony, miejmy nadzieję, jeszcze silniejsza i bardziej wyrównana. Witamy trzy nowe ekipy: Numancię, Malagę oraz Sporting Gijon, które zdołały wywalczyć awans z niższej klasy rozgrywkowej. W premierowej kolejce oczywiście nie brakowało bramek, znalazło się także miejsce dla nieprzewidywalnych rozstrzygnięć. La Liga już w grze ! Oto podsumowanie zakończonej niedawno kolejki numer jeden:

Espanyol - Real Valladolid 1:0 (Luis Garcia)

Mecz otwarcia sezonu 2008/2009 Ligi BBVA stanowiło spotkanie Espanyolu Barcelona z Realem Valladolid. W pierwszej z ekip nastąpiła zmiana na ławce trenerskiej. Ernesto Valverde, który z powodzeniem prowadził tę drużynę przez dwa lata przystał na warunki Olympiakosu Pireus i przeniósł się do Grecji, by walczyć tam o mistrzostwo kraju i europejskie puchary. Nowym szkoleniowcem został dotychczasowy asystent Valverde, Tintín Márquez. Od samego początku mecz rozgrywany był pod dyktando gospodarzy, choć pierwsza groźna akcja dziełem podopiecznych Jose Mendillibara. Piłka bezpośrednio po wykopie golkipera Recre trafia do Jonathana Sesmy, ten przyjęciem piłki wypuszcza ją nieco do przodu, wypracowuje pozycje do strzału i uderza silnie lewą nogą. Niestety - obok prawego słupka Kameniego. Ze strony Espanyolu tylko jedna akcja z wielu przeprowadzonych zakończyła się bramką, a stało się to w 47 minucie. Podanie De la Peny z głębi pola na skraj pola karnego, tam przejmuje ją adresat - Luis Garcia, ścina do środka i precyzyjnym strzałem umieszcza piłkę w siatce. Tak więc ubiegłoroczny beniaminek, który minionego sezonu ledwo utrzymał się w ekstraklasie nie sprostał solidnemu zespołowi z Barcelony, natomiast Tintín zalicza skromny, aczkolwiek "skuteczny" debiut.

Atletico - Malaga 4:0 (Heitinga, Forlan x2, Pongolle)

W lidze hiszpańskiej od pewnego czasu spotyka się pojęcie "wielka szóstka". Do dotychczasowej czwórki, czyli Realu, Barcy, Sevilli i Valencii dołączyli Villarreal i Atletico. Te ostatnie ma się ponoć liczyć w ostatecznym rozrachunku z powodu dobrych posunięć na rynku transferowym, a także procentującymi z każdym rokiem efektami pracy meksykańskiego szkoleniowca Javiera Aguirre. Choć złośliwi mogą doczepić się, że podobnie o potencjale Los Colchoneros mówiono w zeszłym roku, ewidentnie widać tendencje postępową i w tym sezonie Atletico może sporo namieszać. W pierwszej konfrontacji gracze z Madrytu stanęli naprzeciw beniaminka, Malagi - ubiegłego wicemistrza Segunda Division. Zapowiadał się spacerek i tak też się stało. Gospodarze zaaplikowali rywalowi aż 4 bramki i goście wracali do Andaluzji ze skwaszonymi minami. Dzieło zniszczenia rozpoczął nowy nabytek, holender John Heitinga, który wykorzystał swą szansę, po tym jak piłka spadła mu pod nogi po rzucie rożnym. Trafienie numer dwa i Diego Forlan. Urugwajczyk otrzymuje podanie do boku od Aguero i będąc już w polu karnym uderza na bliższy słupek nie pozostawiając szans bramkarzowi. Gol nr 3 i znów były gracz Man Utd i Villarreal - Diego Forlan, tym razem po strzale z rzutu karnego. Na 4:0 podwyższył - także nowy gracz na Vicente Calderon - Florent Sinama Pongolle. Francuz wykorzystał podanie Raula Garcii i sprytnym strzałem wewnętrzną stroną stopy ustalił wynik spotkania. Atletico rozbudza oczekiwania, a Malaga musi starać się wykorzystać najbliższą szansę, by zmazać z siebie wstyd po tym blamażu.

Osasuna - Villarreal 1:1 (Nekouman - Senna)

Kolejny kandydat do namieszania w ligowej czołówce mierzył swe siły z Osasuną Pampeluna na El Sadar. Nastroje kibiców w Vila-Real po zdobyciu wicemistrzostwa są niewątpliwie wyśmienite, a mecz inauguracyjny miał im potwierdzić potęgę swych ulubieńców. Żółte łodzie podwodne także nie próżnowały, gdy konkurenci wojowali na rynku transferowym, w skutek czego wzmocnili środek pola oraz siłę uderzeniową. Ariel Ibagaza, wcześniej etatowy playmaker Mallorci dołączył do ekipy Pellegrino natomiast Joseba Llorente i Jozy Altidore mają teraz stanowić o sile uderzeniowej Villarreal. Amerykanin z trójki wcześniej wymienionych graczy nie znalazł się jeszcze w kadrze Żółtych Łodzi Podwodnych, natomiast reszta jego kolegów awizowanych do składu musiała starać się o zaspokojenie wygórowanych apetytów swych fanatyków. Pierwsza połowa przeminęła bez fajerwerków, a i początek drugiej nie wskazywał na wzrost poziomu atrakcyjności widowiska. Jednak w 54 minucie sędzia dyktuje rzut wolny z około 25 metrów i do piłki podchodzi Marcos Senna. Kapitan wicemistrza Hiszpanii, który zebrał świetne recenzje po występie na Euro 2008 w kadrze narodowej byłby mniej więcej piątym egzekutorem wolnego, w kadrze Villarreal Urugwajczyk z urodzenia ma jednak więcej do powiedzenia. Fenomenalny strzał w okienko i jest 1:0. 68 minuta przynosi kolejną w tym spotkaniu bramkę. Faul Godina w polu karnym. "Jedenastkę" wykorzystuje Nekouman i dwadzieścia minut przed końcem spotkania nie wszystko toczy się tak jak planowali gracze El submarino amarillo. Do końca meczu wynik się nie zmienia i skromnie rozpoczyna się ten sezon dla piłkarzy z prowincji Castellon.

Athletic - Almeria 1:3 (Velez - Pellerano, Negredo, Ortiz )

Kolejne spotkanie kolejki numer jeden stanowił mecz ligowych średniaków: basków z Bilbao z Almerią. Jak wiadomo z pracą w Almerii pożegnał się trener Unai Emery, który nie pogardził ofertą z Valencii. Zastąpił go Gonzalo Arconada. Człowiek ten mógł pracować z innym pierwszoligowcem, Numancią, którą wprowadził do najwyższej klasy rozgrywkowej. Na stanowisku szkoleniowca Athletic, wciąż Joaquin Caparros. O godzinie 19.00 na San Mames zabrzmiał gwizdek arbitra głównego pana Fernando Teixeiry Vitienesa i obie ekipy ruszyły do walki. Z lepszym skutkiem pierwszą część zmagań rozpoczęli goście bowiem już w 7 minucie na 1:0 bramkę zdobył Argentyńczyk Henran Pellerano. W kolejnych minutach szczęście ciągle sprzyjało gościom i podwyższenie prowadzenia przyszło wraz z minutą 33. A to za sprawą jej najlepszego strzelca z ubiegłego sezonu - Alvaro Negredo, wychowanka Realu Madryt. Kropkę nad i postawił już w drugiej odsłonie Jose Ortiz doprowadzając do bezpiecznej trzy-bramkowej przewagi. Chwilę później ukontentowani przedstawiciele Andaluzji dali sobie wpakować bramkę, autorem której został w 57 minucie Jon Velez. Warto wspomnieć, iż w międzyczasie gospodarze mieli dogodną okazję do zdobycia gola, bowiem sędzia podyktował na ich korzyść rzut karny. Podszedł do niego stały wykonawca tego typu fragmentów w zespole z Bilbao, Fran Yeste, jednak jego strzał był na tyle mizerny, że poradził sobie z nim portero rywali, Diego Alves. Mecz zakończył się wynikiem 1:3 i jak widać niezły pożytek z "podwalin", jakie pozostały po pracy Unaia Emery'ego, zrobił jego następca, Arconada.

Numancia - Barcelona 1:0 (Mario)

W tym spotkaniu każdy inny rezultat prócz zdecydowanego zwycięstwa gości miał niewątpliwie być sporą niespodzianką. Choć Blaugrana pod wodzą nowego trenera - Pepa Guardioli przeżyła sporą kadrową rewolucję, część jej filarów pozostała na Camp Nou i nic nie wskazywało na kłopoty Dumy Katalonii w tym meczu. Rzeczywistość okazała się odmienna i ze spuszczonymi głowami opuszczać musieli murawę nowego stadionu PD przyjezdni z Barcelony. Feralny dla nich gol padł wcześnie bo już w 14 minucie, a jej autorem Mario. Piłka dośrodkowana w pole karne z lewej flanki zostaje przedłużona głową i spada pod nogi Mario, znajdującego się polu karnym. Ten wykorzystując chwilę czasu, jaka wynikła z braku rywali w jego obrębie zdołał podjąć trafną decyzję i oddać wystarczająco precyzyjny strzał, aby ucieszyć fanów swojej drużyny. Stroną dominującą w tymże meczu byli oczywiście Barcelończycy, jednak za każdym razem gdy decydowali się już wieńczyć akcję ofensywną na ich drodze stawał to bramkarz, to słupek, to piłka po strzale przelatywała metr obok bramki. Na pochwałę zasłużył na pewno główny crack Azulgrany, czyli Messi, który, jak się okazało nadaremne, dwoił się i troił w atakach swego zespołu. "Nie wywiązaliśmy się z zadania" - stwierdził po meczu Guardiola, dodając, że sami są sobie temu winni po czym obiecał, iż popracuje nad skutecznością swych podopiecznych. Odnotujmy zatem pierwszy falstart potentata.

Betis - Recreativo 0:1 (Adrian)

Kolejne zawody przyciągnęły kibiców na Estadio Manuel Ruiz de Lopera, gdzie gospodarze obiektu, Betis Sevilla podejmowali Recreativo Huelva. Betis na rynku transferowym nie poszalał jak to było w roku ubiegłym, zdołał jednak ściągnąć gwiazdę reprezentacji Turcji, Brazylijczyka Mehmeta Aurelio oraz Achille Emanę, dotychczas kluczowego piłkarza Toulusy. Recreativo natomiast doznało sporego osłabienia, jakim było na pewno odejście Pongolla, gracza numer jeden na Nuevo Colombino w zeszłym sezonie. Najstarszy klub w Hiszpanii raczej nie był faworytem w tym meczu i presja z pewnością nie ciążyła na barkach graczy Recre. Dlatego być może już w pierwszej połowie sposób na Verdiblancos znaleźli gracze z Huelvy. Autorem trafienia z 35 minuty Adrian. Gracz znalazł się w polu karnym, gdzie dostał podanie z lewej flanki, dość fartownie "zakręcił" jednym z defensorów Betisu i z bliskiej odległości zdobył gola. Jak się później okazało gola na wagę trzech punktów. Piłkarze Betisu tego dnia nie byli w stanie zaserwować riposty przeciwnikom i zakończyli zawody bez zdobyczy punktowej.

Racing - Sevilla 1:1 (Juanjo - Fabiano)

Ciekawie zapowiadało się kolejne spotkanie w tej kolejce, gdzie naprzeciw siebie stanęli sąsiedzi z tabeli w zeszłorocznej klasyfikacji La Liga. Sevilla od lat prowadząca politykę "wychować i drogo sprzedać", a ostatnio, gdy nieco się rozwinęła także system "taniej kupić, drożej sprzedać" i w tym roku znalazła łakomych kandydatów do odkupienia paru swych graczy. Największe pieniądze Sevilla zarobiła oczywiście na transferze Daniego Alvesa, który nie pomógł swemu nowemu zespołowi w konfrontacji z beniaminkiem. Dodatkowo spory zysk zanotowali także ze sprzedaży Seydu Keity ( Barca) i Poulsena (Juventus). Na Estadio Sanchez Pizjuan przywędrowało w zamian 4 graczy w tym obrońca Squillaci z Lyonu i pomocnik Romaric z Rc Lens. Racing natomiast pozbył się jednego z napastników, Polaka Ebiego Smolarka, który powędrował na wypożyczenie do Boltonu. Faworyzowaną ekipą była ta prowadzona przez Manolo Jimeneza, bowiem jak się spekuluje ma ona także powalczyć o najwyższe lokaty w tym sezonie. Niestety żadna z drużyn nie pokusiła się o zagarnięcie całej puli i mecz zakończył się remisem 1:1. Bramki zdobyli odpowiednio Juanjo, który głową umieścił piłkę w siatce po dobrym dośrodkowaniu z prawego skrzydła, oraz Luis Fabiano. Ten natomiast skorzystał z prezentu, jaki sprawił mu los, zsyłając pod jego nogi piłkę w czasie zamieszania wynikłego w trakcie bicia rzutu rożnego. Podział punktów na El Sardinero, a na zwycięstwa obu zespołów przyjdzie jeszcze na pewno pora.


Sporting Gijon - Getafe 1:2 (Castro- Albin, Casquero)

Gospodarze są trzecim beniaminkiem w nowej edycji rozgrywek o mistrzostwo Hiszpanii i także nie chcieli w swym debiucie tanio zaprzedać skóry. Na przeciw nich stanęło jednak Getafe, ubiegłoroczny finalista Pucharu Hiszpanii, od paru sezonów solidnie radzący sobie w pierwszej lidze. Choć ekipę gości opuścił trener - Michael Laudrup, który podobnie jak Valverde wybrał ofertę pracy w Grecji (Panathinaikos) gracze z przedmieścia Madrytu poradzili sobie w tym meczu całkiem nieźle. Bramka numer jeden miała miejsce w końcówce pierwszego kwadransa. Do uderzenia z rzutu wolnego w bliskiej odległości, na wprost bramki gospodarzy podchodzi Albin. Uderza niemalże w środek bramki, jednak chaotycznie interweniujący Sergio Sanchez nie jest w stanie jej zatrzymać. Piłkarze z Gijon zdołali jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę doprowadzić do remisu, a to za sprawą akcji z 35 minuty. Podczas rozegrania rzutu z autu przed polem karnym ustawiony jest Diego Castro. Piłka wrzucona w pole karna i muśnięta głową przez jednego z kolegów spada mu pod nogi wywołując impuls uderzenia z pierwszej. Prawa noga i piłka odbija się od jednego z rywali, jednak natychmiast wraca i tym po strzale lewą stopą znajduje drogę do siatki. Gdy takim wynikiem zdawało się już zakończyć owo spotkanie w 86 minucie dał o sobie znać Casquero. Dopadł do kozłującej na linii pola karnego piłki i kropnął z powietrza nie dając szans golkiperowi przeciwnika. Sporting dołącza zatem do Malagi i oboje mogą bić brawo Numancii, która w przeciwieństwie do nich jako jedyna z beniaminków zdobyła punkty, w dodatku cały komplet w starciu z Barceloną.

Deportivo - Real Madrid 2:1 (Mista, Lopo - van Nisterlooy)

Królewscy do tego spotkania podchodzili uradowani zdobyciem w ostatnim czasie kilku trofeów. Najpierw w dwumeczu walki o Superpuchar Hiszpanii stosunkowo gładko poradzili sobie z Nietoperzami Unaia Emery'ego, by nieco później sięgnąć po mniej prestiżowe, aczkolwiek ważne Trofeo Bernabeu, bijąc Sporting Lizbona 5:0. Na El Riazor teoretycznie nie powinno być kłopotów, gdyby nie jeden malutki szczegół. Real nie zdołał wygrać na tym obiekcie przez niemal 18 lat ! Zmotywowani by przełamać to fatum Raul i spółka mieli postarać się o to, by nie powtórzyć blamażu swych największych rywali. Jednak 26 minuta przyniosła potwierdzenie tezy, iż gra na obiekcie El Depor jest bolączką dla Madrytczyków. Dośrodkowanie Andresa Guardado na bramkę zdołał zamienić Mista, gracz który przeniósł się do Deportivo z Atletico Madryt, gdzie byłby może piątym z kolei napastnikiem w jego szeregach. W barwach Los Turcos, jak się okazało, rozpoczął od razu w pierwszej jedenstce i to od razu z impetem. Piłkarze Realu zatem z myślą o punktach musieli ostro wziąć się do pracy. Dopiero na początku drugiej odsłony podopieczni Bernda Schustera znaleźli "hacka" na dobrze zorganizowanych gospodarzy. Świetne podanie zewnętrzną stroną stopy brzylijczyka Marcelo znalazło adresata u Raula, który zdołał obrócić się i oddał strzał. Niestety piłka trafiła w stopera oponentów, na szczęście szybko doskoczył do niej van Nisterlooy i posłał ją do bramki. Na próżno jednak zdały się starania gości bowiem już 4 minuty później po kolejnym dośrodkowaniu świetnie grającego w tym spotkaniu Andresa Guardado, tym razem z cornera, walkę powietrzną zdołał wygrać Lopo i podwyższył na 2:1. Takim rezultatem mecz się zakończył i zatem przypomnijmy: Real i Barca przegrywają, Sevilla zaledwie remisuje, plusy dla Atletico i Valencii, które wysoko ograywają swych rywali.


Kategoria: Ogólne | własne skomentuj Skomentuj (12)

KOMENTARZE

1. MAESTRO02.09.2008; 19:03
MAESTROJedno jest pewne, pomimo przegranych to własnie realM. i barca beda walczyc o tytuł, valencia, atletico i villarreal.
o puchar uefa: sevilla(bardzo w tymsezonie osłabiona), espanyol(zawsze mocny), racing(czarny kon)i deportivo, a o utrzymanie real valladolid, sporting gijon, umancia sion i malagafc .
takie jest moje zdanie
2. mz02.09.2008; 19:59
mzŚwietny mecz z Barceloną rozegrał Carlos Bellvis. Jeżeli to nie był przypadek i formę utrzyma do końca sezonu, to w kolejnym może wrócić do Valencii nie jako zmiennik Morettiego, a zawodnik pierwszego składu.
3. Kanius02.09.2008; 21:36
KaniusI wtedy skończy się nasza udręka o lewą flankę. Swoją drogą trochę mnie dziwi porażka szczególnie Barcelony, widać że kasa to nie wszystko.
4. Kurczak02.09.2008; 21:41
KurczakZachciało się budowy od podstaw...
5. Kurczak02.09.2008; 22:01
KurczakEj a żaden z redaktorów nie będzie wypisywał Drużyny Kolejki z goal.com?
6. goly03.09.2008; 13:19
Silva kontuzjowany został na zgrupowaniu ( już je opuścił), mam nadzieję, że to nic poważnego.
7. davidvilla7v03.09.2008; 16:38
davidvilla7vW tym sezonie z dwójki Barca i Real typuje raczej barce jak sie rozkreci będzie nie do zatrzymania(oczywiście nie dla Valencii) według mnie skład dużo lepszy niż realu
8. Kurczak03.09.2008; 16:42
KurczakTa, kupili Alvesa i Hleba i już mega Barca ;). Szczerze wolałem Ronniego i Deco :P
9. wk03.09.2008; 18:39
wkWiem, że to dla tego, że kibicuje Valencii, ale wydaje mi się, że naprawde zajdziemy wysoko w lidze. Może mistrzostwo? Kto wie ;)
10. davidvilla7v03.09.2008; 19:08
davidvilla7vHleb to słabiak a Alves to panienkachociaż chyba leden z najlepszych bocznych obrońców na świecie
11. MAESTRO03.09.2008; 19:34
MAESTRO---> davidvilla7v
twója opinia o hlebie jest załosna- to typ zawodnika który moze i nie ma techniki ronniego ale gryzie murawe przez 90 minut meczu, nie gwiazdorzy i moze grac na srodku jak i na skrzydle- taki ktos by sie nam przydał w zespole, walczak(jak makelele tylko inna pozycja) do upadłego
ale ty pewnie kyslisz ze jak nie brazylijczyk to juz słaby, widac ze dopiero co wróciłes ze szkoły
12. Arek00705.09.2008; 19:43
Arek007największym zaskoczeniem było porażka realu i barcy a najlepsze jest to że na naszą korzyść:)