Villalonga oferuje 75 mln euro za akcje Solera, od 20.00 konferencje prasowe z udziałem Villalongi, Solera i Soriano.
24.07.2008; 20:09
Być może właśnie teraz Juan Soler przeżywa swoje ostatnie godziny jako największy udziałowiec Valencii CF... Podczas całonocnych negocjacji prowadzonych w jednej z miejskich restauracji przylegającej do Hotelu Palau de la Mar, gdzie Juan Villalonga wynajmuje pokój, aktualny zarządca klubu złożył Juanowi Solerowi propozycję wykupienia całego pakietu 69.201 akcji, których posiadaniem legitymuje się Soler. Oferta opiewa na niebagatelną kwotę 75 mln euro. I choć do tej pory ex-prezydent Valencii zapewniał, że nawet nie myśli o sprzedaży akcji, bowiem pragnie dotrzymać słowa danego kibicom o wzniesieniu najpiękniejszego stadionu na świecie, tak sformułowaną ofertę może jednak przyjąć.
Jak podała oficjalna strona internetowa Valencii, o godzinie 20.00 rozpocznie się konferencja prasowa z udziałem Juana Villalongi, zaś 30 minut później przed kamerami staną Juan Soler oraz Vicente Soriano - niegdysiejsi przyjaciele, późniejsi wrogowie, obecnie... - sojusznicy, zgodnie odrzucający projekt Villalongi przewidujący dodatkową emisję akcji i podniesienie kapitału spółki o 60 mln euro.
Bez wątpienia, najbliższe godziny, a może nawet minuty okażą się decydujące w kwestii przyszłości klubu oraz kluczowych zawodników, na których sprzedaż od niedawna naciskać zaczął Soler. Trudno obecnie spekulować czy do sprzedaży akcji ostatecznie doszło - wszystkiego dowiemy się po oficjalnych wypowiedziach najważniejszych postaci klubu. Wszystko to zadecyduje także o przyszłości kierownictwa Valencii - obecny zarząd nie podjął decyzji o dymisji z powodu przedłużających się negocjacji Solera z Villalongą, ale jeśli do sprzedaży akcji ostatecznie dojdzie, zapewne w najbliższych godzinach uzyskamy potwierdzenie rezygnacji Augustina Morery oraz jego najbliższych współpracowników.
Jak podała oficjalna strona internetowa Valencii, o godzinie 20.00 rozpocznie się konferencja prasowa z udziałem Juana Villalongi, zaś 30 minut później przed kamerami staną Juan Soler oraz Vicente Soriano - niegdysiejsi przyjaciele, późniejsi wrogowie, obecnie... - sojusznicy, zgodnie odrzucający projekt Villalongi przewidujący dodatkową emisję akcji i podniesienie kapitału spółki o 60 mln euro.
Bez wątpienia, najbliższe godziny, a może nawet minuty okażą się decydujące w kwestii przyszłości klubu oraz kluczowych zawodników, na których sprzedaż od niedawna naciskać zaczął Soler. Trudno obecnie spekulować czy do sprzedaży akcji ostatecznie doszło - wszystkiego dowiemy się po oficjalnych wypowiedziach najważniejszych postaci klubu. Wszystko to zadecyduje także o przyszłości kierownictwa Valencii - obecny zarząd nie podjął decyzji o dymisji z powodu przedłużających się negocjacji Solera z Villalongą, ale jeśli do sprzedaży akcji ostatecznie dojdzie, zapewne w najbliższych godzinach uzyskamy potwierdzenie rezygnacji Augustina Morery oraz jego najbliższych współpracowników.
KOMENTARZE
Jedyny komentarz jaki może by do tej sytuacji to [*]
Soler zerwał umowę z Villalongą, swoje akcje przekazał Soriano z opcją kupna i powołał nowego prezydenta klubu, którym został do niedawna wróg nr 1 - tenże Soriano.
Co to oznacza?
- wyprzedaż gwiazd,
- odejście Villalongi i wszystkich jego ludzi, w tym Azkargorty,
- powrót J.Sancheza (chyba jedyny plus),
- ogromne problemy finansowe (mimo wyprzedaży),
- konieczność wypłacenia Villalondze 10 mln za zerwanie umowy - to konsekwencje, które na gorąco przychodzą mi do głowy.
Odchodząc Villalonga stwierdził m.in. że Valencia "umiera" i klub jest na skraju "rozwiązania".
Jego zdaniem długi VCF wynoszą obecnie 439 mln euro + 350 mln, które ma pochłonąć budowa nowego stadionu - co czyni razem 789 mln euro długu. Do końca roku niezbędne, bieżące wydatki sięgną 150 mln.
Soler dla odmiany twioerdzi, że Villalonga to demagog i że liczby przytaczane przez niego są nieprawdziwe.
Można więc zapomnieć o wielkich ambicjach sportowych i nastawić się na wegetację VCF (w najlepszym razie), bowiem szlaban na inwestorów zagranicznych oznacza taplanie się w lokalnym grajdołku. Soriano nie ma pieniędzy a bez nich nic nie da się zrobić.
Obaj panowie przestraszyli się impetu i skali zmian proponowanych przez Villalongę. Skończył się sen o potędze.
« Wsteczskomentuj