Powraca temat sprzedaży Villi lub Silvy...
20.07.2008; 09:36
Kategoryczny sprzeciw dwóch największych udziałowców klubu - Juana Solera i Vicente Soriano - skazuje plany powiększenia kapitału spółki przez emisję nowych akcji na całkowitą porażkę już na starcie. Aby przeforsować taki plan, należy zebrać głosy właścicieli 2/3 wszystkich akcji, więc bez 90.000 należących do Solera i Soriano, pozostaje 102.000 akcji potencjalnych zwolenników Villalongi. Reakcji Villalongi można się było zatem spodziewać: klub bez pieniędzy nie może normalnie funkcjonować, a więc niezbędne fundusze pozyskać należy z transferów.
Villalonga liczył przede wszystkim na poparcie Soriano, które mogłoby wywrzeć sporą presję na Solerze - przy poparciu pomniejszych udziałowców, jedyną osobą zdolną zablokować emisję byłby właśnie Juan Soler. Niezdecydowanie Soriano, który wciągnął go przecież w rozgrywkę o władzę w Valencii miało rozczarować Villalongę, który zaczyna powoli myśleć o transferze któregoś z najbardziej medialnych zawodników: Villi lub Silvy. Taki transfer miałby dać 40-50 mln euro gotówki, umożliwiając funkcjonowanie klubu i obsługę obecnego zadłużenia.
Akcje pochodzące z nowej emisji w pierwszej kolejności miałyby być zaoferowane obecnym akcjonariuszom, jeśli jednak nie znalazłyby tam nabywcy, zakupić je mógłby już każdy, co otwiera drogę obcym inwestorom. Nie może dziwić pierwsza reakcja największych udziałowców, którzy - aby nie doprowadzić do osłabienia swoich wpływów - musieliby sięgnąć po akcje z nowej emisji, płacić ciężkie miliony tylko po to, aby nic się przy liczeniu głosów nie zmieniło. W innym przypadku prawdopodobnie pojawiłaby się nowa siła w rozkładzie głosów, zdolna sporo namieszać podczas walnych zjazdów i głosowań.
Jak teraz traktować groźby Villalongi? Blef i próba nacisku czy ciężka rzeczywistość? Na tak postawione pytanie odpowiedzieć przed samymi sobą będą teraz musieli najwięksi udziałowcy klubu, bez których do emisji nowych akcji nie dojdzie. Trudno spekulować czy będą mieli na tyle odwagi, by wbrew wcześniejszym zapowiedziom klubowych działaczy dać zielone światło na transfer piłkarzy niezastąpionych, złamać słowo dane kibicom tylko po to, by chronić swoje wpływy, czy też ugną się na dodatkową emisję zgodę wydadzą. Prawdę poznamy 16 sierpnia - w dniu walnego zjazdu akcjonariuszy, o którym jeśli powiedzieć można cokolwiek pewnego to to, że niezależnie od decyzji, jakie wówczas zapadną, na długo zaważą one na losach klubu.
Villalonga liczył przede wszystkim na poparcie Soriano, które mogłoby wywrzeć sporą presję na Solerze - przy poparciu pomniejszych udziałowców, jedyną osobą zdolną zablokować emisję byłby właśnie Juan Soler. Niezdecydowanie Soriano, który wciągnął go przecież w rozgrywkę o władzę w Valencii miało rozczarować Villalongę, który zaczyna powoli myśleć o transferze któregoś z najbardziej medialnych zawodników: Villi lub Silvy. Taki transfer miałby dać 40-50 mln euro gotówki, umożliwiając funkcjonowanie klubu i obsługę obecnego zadłużenia.
Akcje pochodzące z nowej emisji w pierwszej kolejności miałyby być zaoferowane obecnym akcjonariuszom, jeśli jednak nie znalazłyby tam nabywcy, zakupić je mógłby już każdy, co otwiera drogę obcym inwestorom. Nie może dziwić pierwsza reakcja największych udziałowców, którzy - aby nie doprowadzić do osłabienia swoich wpływów - musieliby sięgnąć po akcje z nowej emisji, płacić ciężkie miliony tylko po to, aby nic się przy liczeniu głosów nie zmieniło. W innym przypadku prawdopodobnie pojawiłaby się nowa siła w rozkładzie głosów, zdolna sporo namieszać podczas walnych zjazdów i głosowań.
Jak teraz traktować groźby Villalongi? Blef i próba nacisku czy ciężka rzeczywistość? Na tak postawione pytanie odpowiedzieć przed samymi sobą będą teraz musieli najwięksi udziałowcy klubu, bez których do emisji nowych akcji nie dojdzie. Trudno spekulować czy będą mieli na tyle odwagi, by wbrew wcześniejszym zapowiedziom klubowych działaczy dać zielone światło na transfer piłkarzy niezastąpionych, złamać słowo dane kibicom tylko po to, by chronić swoje wpływy, czy też ugną się na dodatkową emisję zgodę wydadzą. Prawdę poznamy 16 sierpnia - w dniu walnego zjazdu akcjonariuszy, o którym jeśli powiedzieć można cokolwiek pewnego to to, że niezależnie od decyzji, jakie wówczas zapadną, na długo zaważą one na losach klubu.
KOMENTARZE
Ale temat jest b.poważny. Jak słusznie zauważa Ule, zaczyna się rozgrywka o władzę w klubie. Soler myślał, że odda zarządzanie w ręce Villalongi, a sam pozostanie panem i władcą co najmniej do otwarcia nowego stadionu. A tu niespodzianka - Villalonga przeszedł do szybkiego kontrnatarcia i trzyma Solera w szachu. Okazuje się również (co zarzucał Soriano Soler), że Soriano jest goły jak święty turecki.
Z takimi ludźmi daleko się nie zajedzie. Nowa, doraźna koalicja Soler&Soriano Co.Ltd. liczy na to, że Villalonga wyczaruje pieniądze z zagranicy (jakiś nowy kredycik), bez konieczności podniesienia kapitału. Mogą się przeliczyć. Najgorsze jest jednak to, że wojna na górze osłabia cały klub, nie tylko Villalongę.
cieszy mnie to że już jutro będe w stolicy Lewantu :)
« Wsteczskomentuj