Porażka na de la Cerámica
18.10.2020; 18:25
Porażka w starciu z rywalem
Valencia przegrywa drugi mecz z rzędu, tym razem z Villarrealem. „Nietoperze\" zagrały słabo i spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla gospodarzy. Bramki strzelili Paco Alcácer i Dani Parejo, a dla Valencii gola zdobył Gonçalo Guedes.
Mecz zaczął się dla „Los Ches" nagorzej jak mógł. Już w 5 minucie, zawodnicy Villarrealu wtargnęli w pole karne Valencii. Alfonso Pedraza minął Correie i został sfaulowany przez spóźnionego Gabriela. Rzut karny na gola zamienił Paco Alcácer. 1:0 dla gospodarzy.
Po tym golu widowisko nie było najwyższego poziomu. „Nietoperze" robiły tylko za tło dla przeciwników, którzy nie grali na miarę swoich umiejętności. Zawodnicy „Żółtej Łodzi Podwodnej" próbowali podwyższyć prowadzenie, ale na próbach się skończyło.
W tej sytuacji jedyną nadzieją dla podopiecznych Gracii były stałe fragmenty. I właśnie po jednym z nich padł gol. W 37 minucie, Carlos Soler zagrał krótko z rzutu rożnego do niepilnowanego Guedesa. Ten przebiegł kilka metrów i strzelił z dystansu. Piłka przeleciała między nogami Iborry i wpadła do bramki. 1:1! Nic więcej się nie wydarzyło do przerwy i piłkarze zeszli do szatni.
Po rozpoczęciu drugiej połowy obraz gry się nieco zmienił. Mecz stał się bardziej wyrównany, choć nie przez wyraźną poprawę gry „Los Ches", ale przez jej pogorszenie się u gospodarzy. Swoje szanse na zdobycie goli mieli Blanco i Wass, ale nie udało im się. Ten pierwszy został nieco później zmieniony przez Cherysheva w 52 minucie.
Minuty mijały i piłkarze powoli opadali z sił. Javi Gracia dość późno wykorzystał resztę zmian, zaś Unai Emery nie wahał się wprowadzić świeżą krew. Jednakże to nie zmiennicy zdecydowali o zwycięstwie. W 69 minucie Dani Parejo wbił sztylet w serca kibiców Valencii. Po wymianie kilku podań pod polem karnym, oddał sprytny strzał tuż pod poprzeczkę. Jaume nie zdołał sięgnąć piłki mimo dobrego ustawienia. Być może zmyliła go rotacja futbolówki i interweniujący (i spóźniony) Diakhaby, który nie zdołał przeciąć strząłu. 2:1 dla gospodarzy.
Mimo, że gol nie padł późno i był czas na reakcje, Gracia czekał ze zmianami aż do 83 minuty. Zmiennicy nie mieli wiele czasu na odwrócenie losów meczu i nie zdołali tego zrobić. Ostatnią szansę dla Valencii zmarnował Diakhaby, który nieczysto trafił w piłkę po dośrodkowaniu. Chwilę później, sędzia gwiżdże po raz ostatni i spotkanie kończy się zwycięstwem gospodarzy. Z ciekawszych sytuacji można wymienić czerwoną kartkę dla Takefusy Kubo, jednakże nie pomogło to bardzo zawodnikom „Los Ches".
La Liga 6. kolejka
Villarreal CF – Valencia CF 2:1 (1:1)
Bramki: Paco Alcácer (6'), Gonçalo Guedes (37'), Dani Parejo (69')
Villarreal CF: Asenjo; Alfonso Pedraza, Torres, Albiol, M. Gaspar; Iborra, Gómez, Parejo (97' Costa), Trigueros (64' Coquelin), Chukwueze (64' Kubo); Alcacer (82' Bacca).
Valencia CF: Jaume; Correia (83' Racic), Diakhaby, Gabriel, Gaya; Musah (83' Jason), Wass (83' Gameiro), Soler, A. Blanco (53' Cheryshev); Guedes (90' Vallejo), M. Gómez.
KOMENTARZE
Myślę, że "Los Ches" zasłużyli przynajmniej na remis...
Najgorsze, że bramki dla Villarealu strzelali byli zawodnicy Valencii.
Więc jeszcze raz:
LimaK, bez urazy, ale uważam, że Valencia nie zasłużyła na remis, a już na pewno nie na "przynajmniej remis". Nie było tym razem kompromitacji, ale poprawa jest ledwie zauważalna, na przeciętny Villarreal niestety niewystarczająca.
Obrona przypomina tę z ubiegłego sezonu, a w kontruowaniu ataku widać nieporadność.
Różne pytania się rodzą,np.: dlaczego Gracia tak poźno wprowadził zmiany, dlaczego nie grał Kang In? Dlaczego nie grał od początku typowy DM - Uros Racić? Bez niego dwójka Soler/Wass nie dawała rady - ani dobrze nie broniła, ani niczego specjalnego nie tworzyła w ofensywie.
Czy Lato nadal będzie szlifował ławkę?
Ci, którzy mieli być filarami drużyny zawiedli - Paulista i Gaya.
Gracia wydaje się być coraz bardziej zagubiony, dynamika grupy ulatnia się.
Równocześnie z żalem patrzy się na byłych piłkarzy VCF, którzy z różnych przyczyn wywędrowali, a teraz grają dla innych: Parejo, D.Silva, Ferran czy Gonzalo Villar w Romie.
Dodam, że nie mamy teraz zawodnika do wykonywania bezpośrednich rzutów wolnych.
« Wsteczskomentuj