sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Celades: „Miałem dobre relacje z Murthym”

Bogdan Wójcik, 30.09.2020; 16:52

Były trener o swoim epizodzie w Valencii

W ubiegły wtorek Albert Celades obchodził swoje 45. urodziny. W związku z tą okazją udzielił wypowiedzi stacji Radio Marca, w której po raz pierwszy od zwolnienia poruszył temat swojego pobytu w Valencii. Kataloński trener przybył do klubu w trakcie sezonu 2019/20 po ówczesnym zwolnieniu Marcelino, a swoją przygodę z Los Ches zakończył na sześć kolejek przed końcem kampanii.

Liczne trudności oraz dobre relacje z Murthym

Albert Celades zauważa, że prowadzenie Valencii wcale nie należało do najłatwiejszych zadań, tym bardziej, że były to jego początki kariery trenerskiej na poziomie klubowym:

„Valencia była trudnym klubem, w którym dodatkowo pojawiało się sporo problemów. Było to miejsce, w którym mogłem wiele dowiedzieć się o pracy na stanowisku profesjonalnego trenera. To była dla mnie nauka.” – zaczął.

Zapytany o skargi Javiego Gracii na brak transferów, były trener odniósł się do swoich osobistych doświadczeń:

„To nie było łatwe. Chcieliśmy sprowadzić środkowego obrońcę z powodu kontuzji Garaya, jednak nie mogliśmy tego zrobić. Pozyskaliśmy co prawda Florenziego, o którego również prosiłem, ale nie udało nam się ze stoperem. Nie miałem z tym żadnego problemu, po prostu rozumiałem, że tak jest. Są osoby odpowiedzialne za podejmowanie takich decyzji, a moim zadaniem jest poświęcić się trenowaniu i maksymalnemu wykorzystaniu piłkarzy, których mam do dyspozycji”. – wyjaśnił.

Katalończyk wypowiedział się również na temat relacji z Anilem Murthym, które wbrew pozorom nie były wcale tak złe, jak można było przypuszczać:

„Miałem dobre relacje z prezydentem. Przybyłem tu z dnia na dzień, a po jakimś czasie wiedziałem już jak działa klub. Wiedziałem także co się w nim dzieje i co może się wydarzyć. Nie miałem z nim żadnego problemu i nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Pracowałem z wielkim oddaniem. Zawsze starałem się robić to, co uważałem za słuszne dla zespołu i dotarliśmy tam, gdzie dotarliśmy. Bez narzucania presji, bo to nie jest dobra metoda. W klubie jest właściciel, który wyznaczał limity, ale zawsze pozwalał mi spokojnie pracować.” – powiedział.

Przedwczesne zakończenie współpracy

Celades uważa, że gdyby pozwolono mu dokończyć sezon, zdołałby zakwalifikować się wraz z drużyną do Ligi Europy. Przypomnijmy, że Valencia ostatecznie zakończyła sezon na dziewiątym miejscu:

„Kiedy odszedłem po porażce z Villarrealem, byliśmy o jeden punkt za Realem Sociedad. Zespół z San Sebastian rozgrywał bardzo dobry sezon, więc nie oznacza to, że straciliśmy kontakt z czołówką. Myślę, że zakwalifikowalibyśmy się do Ligi Europy, ale nie ma sensu już tego analizować” – mówi Katalończyk.

Były szkoleniowiec Nietoperzy przyznaje także, że jego początki w Valencii nie były łatwe, ponieważ odejście Marcelino było gwałtowne i miało duży wpływ na zawodników. Wspomina także o swoim samotnym pojawieniu się na konferencji prasowej w Londynie przed meczem Ligi Mistrzów z Chelsea:

„Dla mnie to była wielka duma i wielki przywilej móc trenować Valencię. To historyczny klub z niesamowitymi kibicami i świetnymi zawodnikami. Ale początek był bardzo trudny, zresztą nie tylko dla mnie, również dla zawodników. Poprzedni trener spisywał się bardzo dobrze, nagle nastąpiła gwałtowna zmiana, a my musieliśmy szybko przejść do porządku dziennego. Trzy dni później pojechaliśmy do Barcelony, gdzie doznaliśmy sromotnej porażki. Potem pojechaliśmy na Stamford Bridge, gdzie wyszedłem sam na konferencję prasową, ponieważ zawodnicy nie chcieli w niej uczestniczyć w ramach protestu wobec klubowych władz. To trudne sytuacje, z którymi trzeba sobie radzić, ale nam udało się to odwrócić, czego dowodem jest to co widzieliśmy później. Do końca stycznia graliśmy naprawdę dobrze, nawet pomimo licznych kontuzji i wielu innych trudności do pokonania.” – wyjaśnia.

Celades zwraca także uwagę na swoją pracę i jej efekty oraz uważa, że ​​jego przedwczesne zwolnienie przyczyniło się do bardziej negatywnego spojrzenia na to, co naprawdę zrobił dla klubu:

„Nie wszystko co kończy się przedwcześnie jest tak złe, jak mogłoby się wydawać. Byliśmy niepokonani na Mestalla. Oczywiście, nie wszystkie rzeczy poszły po naszej myśli, jednak biorąc pod uwagę trudności, z którymi musieliśmy się zmierzyć i które przez cały ten czas trapiły Valencię, myślę, że dokonaliśmy razem wielu dobrych rzeczy, które należy docenić.” – dodaje na koniec.

Kategoria: Wywiady | Plaza Deportiva, Marca | fot. valenciacf.com skomentuj Skomentuj (0)

KOMENTARZE

Nie ma żadnych komentarzy.