sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Zapowiedź sezonu 2020/2021

Redakcja, 12.09.2020; 23:34

Na co stać Valencię?

Poprzedni sezon był dużym rozczarowaniem, zarówno dla kibiców jak i włodarzy. Dodatkowo epidemia koronawirusa osłabiła finanse zespołu, zmuszając do wyprzedaży. W jakich barwach maluje się kolejny sezon „Nietoperzy?”

Zapowiedź będzie składać się z odpowiedzi na poniższe pięć pytań:

  1. W Valencii doszło w tym okienku do mnóstwa zmian. Odeszło wielu zawodników, m.in. Rodrigo i Francis Coquelin, a także jeden z najbardziej zasłużonych, kapitan Dani Parejo. Kolejny raz wymieniono też trenera. Co tak właściwie dzieje się w klubie?

  2. Co sądzisz o zmianach w zespole? Przysłużą się drużynie, czy sprawią, że będziemy drżeć w każdym meczu?

  3. Jakie są Twoje nadzieje i przewidywania na ten sezon? Czy Javi Gracia da radę poukładać zespół, czy też będzie to powrót do marazmu sprzed ery Marcelino?

  4. Kto będzie Twoim zdaniem najmocniejszym punktem Valencii w tym sezonie?

  5. O które pozycje w kadrze będziemy w nadchodzącej kampanii martwić się najbardziej?

Redakcja:

Iwo Rubaszewski

  1. Przede wszystkim w klubie panuje niewyobrażalny bałagan. Pozbywanie się kluczowych zawodników, brak transferów do klubu, zmiany na ławce trenerskiej, problemy z zarządzaniem. Niewątpliwie wiele w tym winy Petera Lima. Potrzeba kogoś, kto choć w aspekcie sportowym odpowiednio poukłada drużynę i wykorzysta potencjał zawodników. Oby kimś takim był Javi Gracia.

  2. Niestety, ale ciężko mieć choćby nadzieję, że dotychczasowe zmiany przyniosą pozytywny skutek. Nie uważam, że każdy mecz będzie dla zespołu ogromnym wyzwaniem, jednak niewątpliwie część drużyn znajdujących się dotychczas w zasięgu Los Ches może okazać się zbyt mocnych.

  3. Gracia ze swoim doświadczeniem oraz warsztatem powinien taktycznie odpowiednio poukładać zespół, jednak pod znakiem zapytania stoi to, czy sami piłkarze jakich ma pod skrzydłami będą w stanie sprostać wyzwaniu i zająć miejsce dające grę w europejskich pucharach. Moje nadzieje wiążą się właśnie z awansem do Ligi Europy, gdyż drugi sezon z rzędu bez gry w pucharach byłby ogromną klęską.

  4. Jeśli dopisze mu zdrowie to niewątpliwie o sile ofensywnej drużyny może stanowić Gonçalo Guedes. Portugalczyk w zeszłym sezonie był bardzo nierówny. Potrafił pokazać się ze świetnej stron( na przykład w meczu przeciwko Osasunie), ale bardzo często nie odrywał istotnej roli lub ze względu na urazy, wcale na nie wychodził na boisko. Jeśli na drodze nie staną mu kontuzje i odzyska regularność może dać drużynie tak wiele jak w sezonie 2017/2018.

  5. Jeśli klub nie poczyni żadnych znaczących wzmocnień to zdecydowanie o pozycję prawego obrońcy oraz o środek pola. Na flance obrony próżno szukać nominalnego, a zarazem klasowego zawodnika. Klika dni temu Mestalla opuścił Cristiano Piccini, niewiadomą jest przyszłość Thierrego Correi, więc jedyną opcją pozostaje Daniel Wass. Jeśli zaś chodzi o środek pola, to w tym miejscu po prostu brakuje piłkarzy. Geoffrey Kondogbia, który może odejść z drużyny, utalentowany, ale bardzo nieokiełznany Kang-in Lee, a poza nimi brak graczy na poziomie pierwszego składu. Racić czy Carbonell nie są zawodnikami, którzy mogą być znaczącą wartością dodaną. Jeśli klub nie poczyni odpowiednich wzmocnień to centralna pomoc może być największym problemem Valencii w nadchodzącym sezonie.

Bogdan Wójcik

  1. Co właściwie dzieje się w klubie – tego chyba do końca nie wie nikt. Nerwowe poczynania można dojrzeć w niemal każdym aspekcie zarządzania Valencią – od planowania kadry, poprzez sztab trenerski, aż po nieustanny chaos w zarządzie. Nie milkną także echa zamieszania z nowym stadionem, którego szkielet od wielu lat stoi odłogiem. Co ciekawe, w klubie zasadniczo nadal nie ma dyrektora sportowego – od dymisji Césara Sáncheza minęły niemal dwa miesiące, a jego obowiązki przejęli wówczas na spółkę Miguel Ángel Corona, Jorge López a także sam Anil Murthy. Można odnieść jednak wrażenie, że sporo do powiedzenia w kontekście transferów ma również... agent sportowy Jorge Mendes, który raz po raz oferuje klubowi swoich podopiecznych. Jakby tego było mało, szereg okoliczności sprawił, że Valencia musi znacząco zredukować budżet płacowy. Do głównych powodów takiego stanu rzeczy zalicza się rzecz jasna wszechobecny kryzys spowodowany pandemią koronawirusa, ale także brak awansu do europejskich pucharów. Skutkami ubocznymi stały się więc konieczność masowej wyprzedaży kluczowych zawodników, oraz narastające trudności z wypłacaniem pensji. Klub ma problemy z płynnością finansową, a zarówno piłkarze jak i były trener Marcelino nie zgodzili się na formę płatności w postaci weksli, którą zaproponował Meriton Holdings Limited.

  2. Trudno zakładać, że tak duża liczba chaotycznych zmian wpłynie korzystnie na dyspozycję zespołu. Na dzień dzisiejszy (11 września) jedynymi transferami do klubu są powroty z wypożyczeń, z których tak naprawdę tylko Jason wydaje się mieć szansę na odegranie większej roli w zespole Gracii. Sam trener z kolei otwarcie apeluje do władz o konieczność wzmocnienia składu, i choć w mediach przejawiają się informacje o zainteresowaniu kilkoma naprawdę ciekawymi nazwiskami, to osobiście wolałbym jednak rozmawiać o faktach dokonanych, nie domniemaniach. A fakty są takie, że zespół opuścili m.in. tacy zawodnicy jak: wieloletni kapitan, nowożytna legenda klubu — Dani Parejo, ostoja środka pola, nieustępliwy walczak — Francisc Coquelin, oddany klubowi, mobilny i ruchliwy napastnik — Rodrigo Moreno, największa perełka, świeżo upieczony reprezentant Hiszpanii — Ferran Torres, doświadczony stoper, gwarant solidnej jakości — Ezequiel Garay. Nie można mówić więc o zachowaniu jakiejkolwiek równowagi pomiędzy wzmocnieniami a transferami z klubu. Prawdą jest jednak, że dla zarządzających kluczowym aspektem stało się dbanie nie o jakość kadry, a mocno nadwyrężony budżet płacowy. Cóż, przynajmniej na tym poletku można odtrąbić sukces, gdyż niewątpliwie udało im się pogonić najbardziej zasobożernych zawodników. Pytanie tylko, czy aby na pewno Peter Lim stawiał sobie za punkt honoru doprowadzenie do sytuacji, w której wypychamy z klubu kapitana ze łzami w oczach oraz pozbywamy się niemal za bezcen kilku zawodników tworzących dotychczasowy kręgosłup zespołu? Cytując klasyka – wiem, ale nie powiem. Małym światełkiem w tunelu, które wynika bezpośrednio z obecnej sytuacji, może być natomiast odważniejsze stawianie na wychowanków. Tacy zawodnicy jak Kang-in Lee czy Hugo Guillamón mają nie tylko potencjał sportowy, ale także finansowy. Odpowiednio wypromowani mogą w przyszłości spełnić swoje zadanie, jakim wydaje się być obecnie zniwelowanie strat finansowych i podreperowanie klubowej kasy. Ale my, kibice, nie patrzmy na nich jak na żywy towar eksportowy. Dopóki są w naszym klubie, po prostu cieszmy się ich rozwojem i obserwujmy, jak rosną w oczach z meczu na mecz.

  3. Wiele wskazuje na to, że czeka nas sezon przejściowy. Nowy szkoleniowiec, mocno uszczuplona kadra, kryzys instytucjonalny i finansowy, a także widmo dalszych konsekwencji związanych z pandemią koronawirusa nie mogą napawać optymizmem. Jakby tego było mało, nasi główni ligowi konkurencji naprawdę solidnie się wzmocnili. Villarreal postawił na ambitny projekt, którego głową został dobrze nam znany Unai Emery. Nasi lokalni rywale postanowili wykorzystać chaos pustoszący szeregi Los Ches i niepostrzeżenie wykupili za grosze naszych dwóch liderów środka pola - Parejo i Coquelina. Sevilla, będąca na fali wznoszącej po kolejnym triumfie w rozgrywkach Ligi Europy, również wygląda na papierze niezwykle solidnie. Podobnie sytuacja ma się również z Realem Sociedad czy choćby Realem Betis, który od niedawna prowadzony jest przez doświadczonego szkoleniowca – Manuela Pellegriniego. I choć naprawdę ufam Javiemu Gracii oraz jemu pomysłowi na zespół, obawiam się, że najbliższy sezon zakończymy na pozycji z przedziału 8-12. Chciałbym się mylić, jednak rozsądek nie pozwala mi na bardziej optymistyczne założenia. Pociesza mnie jednak to, że futbol czasem rządzi się swoimi prawami. Kto wie, może akurat teraz przytrafi nam się jakaś nieoczekiwana, romantyczna historia...

  4. Podejrzewam, że niezależnie od ilości i jakości potencjalnych wzmocnień, nowym liderem zespołu zostanie José Gayà. Wydaje mi się, że Hiszpan dorósł do roli lidera zarówno na boisku, jak i poza nim, czego efektem jest przejęcie opaski kapitańskiej po Danim Parejo. Istotne jest jednak to, że wraz z mentalnością idzie u niego w parze wysoka dyspozycja sportowa. Po przerwie pandemicznej Gayà wyróżniał się na tle kolegów z zespołu, raz po raz siejąc spustoszenie na lewej flance. Liczę także na nieco efektywniejszą grę naszej ofensywy, w szczególności Maxiego Gómeza i Gonçalo Guedesa. Jeśli tylko Gracia uwolni ich potencjał, cały zespół może na tym skorzystać. Ciekaw jestem także nowej boiskowej roli Carlosa Solera, a także tego, czy nowy szkoleniowiec postawi odważniej na Kang-ina Lee.

  5. Najwięcej niepewności budzi u mnie obsada obrony, a w szczególności para środkowych stoperów. Jeszcze stosunkowo niedawno, pod wodzą Marcelino, to właśnie defensywa była najsilniejszą formacją Valencii. W sezonach 2017/18 i 2018/19 zespół stracił odpowiednio 38 i 35 bramek, co było czwartym i drugim najlepszym wynikiem w lidze. Ubiegła kampania zapoczątkowała negatywny trend, który poskutkował aż 53 straconymi bramkami; to więcej niż choćby jeden ze spadkowiczów – CD Leganés. Z solidnego duetu Paulista-Garay w klubie został już tylko ten pierwszy, a poszukiwania partnera dla Brazylijczyka spełzły na niczym. Eliaquim Mangala notorycznie boryka się z problemami zdrowotnymi powodującymi u niego spore wahania formy, zaś Mouctar Diakhaby w ubiegłym sezonie niekiedy popełniał wręcz juniorskie błędy, co z pewnością odbiło się także na jego pewności siebie. Cała nadzieja w eksplozji talentu 19-letniego Hugo Guillamóna, który dobrze prezentował się w końcówce ubiegłego sezonu oraz w pretemporadzie. Mimo to uważam, że to właśnie obrona jest największym mankamentem obecnej Valencii.

Goście:

Michał Świerżyński, komentator Eleven

W Valencii doszło w tym okienku do mnóstwa zmian. Odeszło wielu zawodników, m.in. Rodrigo i Francis Coquelin, a także jeden z najbardziej zasłużonych, kapitan Dani Parejo. Kolejny raz wymieniono też trenera. Co tak właściwie dzieje się w klubie? To pytanie zadają sobie kibice i eksperci z całego świata. Taka rewolucja – rekonstrukcja, pozbycie się niektórych piłkarzy było zabiegiem czysto finansowym, natomiast oddanie za darmo Parejo a wcześniej Alemany’ego oraz Marcelino to był jasny sygnał dotyczący polityki klubu: „Zmieniamy kurs, nie potrzebujemy ludzi, którzy nie zgadzają się z naszą wizją prowadzenia klubu”. Ciężko jest jednak znaleźć osoby, którym podobałby się kierunek obrany przez Petera Lima.

  1. Paradoksalnie, te zmiany mogą wyjść niektórym piłkarzom na dobre. Ewidentne jest, że jakość zespołu zdecydowanie spadła i obecna kadra (chociaż jeszcze nie jest kompletna a okienko trwa) jest dużo słabsza. Niestety słyszymy, że planowane są kolejne odejścia kluczowych piłkarzy (Kondogbia, Cillessen). Ten sezon przysłuży się głównie młodszym piłkarzom (Vallejo, Kang-In, Racic, Guillamón) i piłkarzom, którzy powinni zrobić krok w przód w swojej karierze (Maxi Gómez, Carlos Soler, Guedes). To na ich barkach spocznie ciężar gry i odpowiedzialność za wyniki nowego sportowego projektu.

  2. Nie pokładam zbyt wielu nadziei w Javim Gracii. Nie uważam go za szkoleniowca, który powinien prowadzić klub na tym poziomie. Na dodatek sam trener ostatnio żalił się na brak wzmocnień zespołu, co oznacza, że współpraca z zarządem nie układa się po jego myśli.

  3. Jeśli Guedes ustabilizuje swoją sytuację zdrowotną Valencia może liczyć na doskonałą lewą flankę z parą Gayà-Guedes. Dodatkowo jeśli Maxi Gómez wykorzysta pokładane w nim nadzieje i stanie się napastnikiem nr 1 można oczekiwać od niego około 20 bramek w sezonie.

  4. Przede wszystkim o wątłą cały czas obronę. W klubie wciąż jest Diakhaby i Mangala, jedynym porządnym stoperem jest Paulista a Guillamón to melodia przyszłości, chyba że pozytywnie nas zaskoczy. Niepewna jest też sytuacja w bramce, bowiem Jaume nie jest bramkarzem, który potrafi utrzymać dobrą, równą formę przez kilka miesięcy a Cillessen najprawdopodobniej pożegna się z klubem (mówi się o zainteresowaniu z Anglii i Niemiec).

Krystian Porębski

  1. Przepraszam za określenie, ale mamy w klubie burdel. A w zasadzie nie powinienem przepraszać ja, tylko Peter Lim wraz ze swoim nadwornym błaznem Anilem Murthym. Zmiana trenera była oczywista, ale zarząd stworzył problem i sam go posprzątał. Zapewne tylko na chwilę.

  2. Zmiana trenera wyjdzie na plus, o ile Javi Gracia szybko nie wyleci. Zmiany w składzie muszą się odbić na formie zespołu. Bez Parejo na pewno będzie dobrze, Coquelin to też wielka strata, a zwłaszcza za taki bezcen. Jedyny plus jaki widzę w całej sytuacji to postawienie na młodych, ale nie wiem czy mamy w zespole AŻ tyle potencjału.

  3. Myślę, że trzeba mierzyć w osiągalne cele. Top 10 to będzie sukces w obecnej sytuacji. Na nic więcej nie liczę, ale nie zdziwi mnie, jeśli to będzie sezon, w którym będziemy drżeć o utrzymanie. Jakbym miał obstawiać, powiedziałbym, że skończymy na 12. miejscu.

  4. Jeśli zostanie, to na pewno José Luis Gàya. Tutaj nie mam żadnych wątpliwości, to jedyny godny zawodnik do przejęcia opaski po Danim.

  5. Środek pomocy. Bez względu na to jak spiszą się młodzi, robimy totalną rewolucje bez pozyskiwania nowych zawodników. Nie wiem jak to się ma udać. Oczywiście inną sprawą jest defensywa, ale tutaj problem jest dobrze znany, cyrk w pomocy to będzie coś nowego.

Karol Kotlarz

  1. Mówiąc krótko - chaos. Zbliżamy się do punktu, w którym sytuacja będzie dramatyczna. Nowy trener nie wie nic o transferach do i z zespołu, a władze klubu wydają się podejmować decyzje w sposób losowy. Klub, który niegdyś walczył o miejsce w Lidze Mistrzów, będzie walczyć o miejsce w środku tabeli.

  2. Pozbycie się trzonu zespołu w postaci Parejo, Garaya, Rodrigo, Coquelina czy Ferrana nie wróży dobrze. Uważam, że każdy mecz będzie o wiele większym wyzwaniem, porównując do poprzedniego sezonu.

  3. Valencię czeka walka o środek tabeli. Jeśli nie dojdzie do kilku solidnych transferów, nie uda się powalczyć o miejsce premiowane grą w pucharach, a to zapewne jest cel klubu.

  4. Trudno jednoznacznie wskazać lidera w obecnej kadrze i piłkarza, który miałby poprowadzić Los Ches do walki w każdym meczu. Mam nadzieję, że tym razem kontuzje będą omijać Guedesa i stanie się on kluczową postacią w zespole. Po cichu liczę też na Solera, który mógłby zostać następcą Parejo. Po meczach sparingowych myślę, że jedną z czołowych postaci może zostać Kang-In. Młody pomocnik musi jednak unikać błędów z poprzedniego sezonu i nie osłabiać zespołu niepotrzebnymi kartkami.

  5. W każdej formacji są pewne luki, które trzeba wypełnić, inaczej w nadchodzących meczach może być ciężko. Chyba najbardziej martwi mnie stan defensywy. Co prawda na lewej stronie Valencia ma kłopot bogactwa, to jednak po przeciwnej stronie obrony brakuje odpowiednich zawodników. Problem jest też w środku - nie martwię się o Gabriela i Guillamóna, obawiam się jednak o formę Diakhaby'ego i Mangali.

Piotr Przyborowski, Moje Levante

  1. To tak naprawdę ciąg dalszy walk wewnątrz klubu i ogromnych problemów instytucjonalnych w Valencii. Choć oczywiście zabrzmi to nieco okrutnie, tak naprawdę pod niektórymi względami koronawirus okazał się dla Petera Lima i spółki zbawienny. Coś czuję, że gdyby Mestalla podczas niedzielnych Derbów Walencji była zapełniona, kibice nie siedzieliby cicho i jasno wyraziliby, co sądzą o braku stabilizacji w pierwszym zespole "Nietoperzy".

  2. Szczerze, niewiele można o tych zmianach powiedzieć. Klub opuściły filary zespołu albo przynajmniej bardzo ważni dla niego piłkarze. W tej chwili bardzo chciałbym wiedzieć, kto zastąpi takich piłkarzy jak wspomniani przez Ciebie Rodrigo, Coquelin, ale przede wszystkim Dani Parejo. Bardzo ciężko jest mi sobie wyobrazić Valencię bez jej kapitana. I sądzę, że choć zmiana pokoleniowa jest oczywiście od czasu do czasu potrzebna, o czym świetnie przekonano się w Barcelonie, tak w tym przypadku rozstanie się z Parejo okaże się błędem.

  3. Ja oczywiście mam nadzieję, że Valencia na koniec rozgrywek nie będzie najlepszą ekipą z Walencji. Tak na poważnie, życzę Javiemu Gracii, a przede wszystkim kibicom "Nietoperzy" dużo cierpliwości. Ta się przyda, by osiągnąć wreszcie jakąś stabilność.

  4. Nie będę jakimś wielkim ryzykantem i powiem, że będzie nim José Gayà. Od dłuższego czasu jeden z najlepszych lewych defensorów w Europie, który nie bez przyczyny odgrywa też coraz ważniejszą rolę w reprezentacji Hiszpanii. Biorąc pod uwagę, że po drugiej stronie defensywy Valencia dysponuje Danielem Wassem, można stwierdzić, że akurat o boki obrony na Mestalla martwić się nie muszą.

  5. Bez względu na to, czy trwa przebudowa, czy nie, na Mestalla z pewnością wszyscy liczą na grę w europejskich pucharach. Bez transferów o Ligę Mistrzów może być ciężko, ale nawet bez wielkich gwiazd ta drużyna dysponuje takimi piłkarzami, że Liga Europy powinna być dla nich celem do spełnienia.

A Wy jakie macie odczucia przed nowym sezonem? Kto według Was będzie odkryciem sezonu, a kto najbardziej nas zawiedzie? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!

Kategoria: Felietony | Własne skomentuj Skomentuj (2)

KOMENTARZE

1. michalgerrard13.09.2020; 14:25
michalgerrard10-12 miejsce
2. mankut13.09.2020; 16:38
mankutJestem optymistą więc myślę że 7 miejsce jest realne :).