Jose Luis Gayà po finale Copa del Rey

Lewy obrońca Valencii w pomeczowym wywiadzie przeanalizował zwycięski finał przeciwko Barcelonie. Zawodnik obchodził w tym dniu swoje 24 urodziny.

José, to dla ciebie wyjątkowe urodziny?

Tak, bez wątpienia to najlepsze urodziny, jakie kiedykolwiek miałem. Valencia nie wygrywa tytułów codziennie, więc tym bardziej należy docenić to co osiągnęliśmy.

Zdobycie pucharu z Valencią było twoim marzeniem?

Tak, to dla mnie ogromna radość. Nie spodziewałem się, że uda się to w tym roku. To niesamowita satysfakcja, że po jedenastu latach przerwaliśmy złą passę. Valencia zdecydowanie zbyt długo czekała na kolejne trofeum.

Trudno było to sobie wyobrazić w styczniu, prawda?

To było nie do pomyślenia, a teraz stało się rzeczywistością. Nie spodziewaliśmy się też, że awansujemy do Ligi Mistrzów. Dopóki piłka w grze warto więc pracować i dawać z siebie wszystko. W trudnych chwilach byliśmy zjednoczeni. W finale pokazaliśmy naszą osobowość i charakter. W nagrodę cieszymy się z pucharu.

Kiedy Undiano Mallenco zagwizdał, jaka była pierwsza rzecz, która przemknęła ci przez głowę?

Że jesteśmy mistrzami. Kiedy strzelili nam bramkę, bardzo się wystraszyliśmy. Jednak zjednoczeni zdołaliśmy dotrzymać prowadzenie do końca. To zasługa wszystkich.

Tweetnij