sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Valencia vs. Villarreal — zapowiedź

Michał Kosim | Bartek Płonka, 18.04.2019; 18:33

Postawić kropkę nad i

Valencia tydzień temu po raz kolejny w tym sezonie pokonała swojego rywala rzutem na taśmę, zdobywając dwa gole tuż przed zakończeniem spotkania z Villarrealem (1:3). Przed dzisiejszym rewanżem Los Ches znajdują się w znakomitej sytuacji i zdaje się, że nic nie jest w stanie odebrać trenerowi, piłkarzom i kibicom upragnionego półfinału Ligi Europy. „Nietoperze” są jednak najlepszym przykładem na to, że niemożliwe nie istnieje.

10 kwietnia 2013, ćwierćfinał Ligi Europy. Valencia po wyjazdowej porażce 3:0 z FC Basel jest przez wielu skreślona z walki o półfinał europejskich rozgrywek. Ciężko się dziwić: zespół prowadzony przez Juana Antonio Pizziego rozegrał fatalne spotkanie w Bazylei i nic nie wskazywało na to, że uda się odwrócić losy dwumeczu. Wtedy rozpoczęła się internetowa akcja #reAMUNTada, która miała nakręcić zespół przed rewanżem na Mestalla i sprawić, że uwierzy on w historyczny powrót. Efekt? Zwycięstwo 3:0 w podstawowym czasie gry i dogrywka, w której już rozpędzona Valencia nie dała szans szwajcarskiemu klubowi, wygrywając ostatecznie aż 5:0.

Basel pokazało dwa różne oblicza. Tak samo jak PSG z Barceloną w sezonie 16/17 czy Barcelona z Romą rok później. Zbytnia pewność siebie wygranego, podrażnione ambicje przegranego czy jego nieprawdopodobna wiara w dokonanie rzeczy niemożliwej w rewanżu, wznosząca piłkarzy na wyżyny umiejętności – nazwijcie to jak chcecie. Powiedzenie, że dwubramkowe prowadzenie jest niepewne to już klasyk, który traktuje się z przymrużeniem oka, ale coś w tym jest. Czasem jeden gol przeciwnika i kiełkująca w głowie myśl, że roztrwoni się przewagę potrafią sparaliżować zespół. Dlatego dobrze dla Los Ches byłoby dziś podejść do rewanżu tak, jakby tej przewagi w ogóle nie było. Jakby był to kolejny „finał” w lidze. Lub jeszcze lepiej: gdyby byli tego wyniku bardzo świadomi i wygrali starcie, które rozpocznie się na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. To mentalne.

Villarreal, czy tego chce czy nie, musi dziś bowiem odważnie zaatakować. Nieważne, czy od początku meczu, czy w jego późniejszej fazie. Taki moment prędzej czy później nastąpi. Dobra postawa obronna Los Ches i coraz bardziej zabójcze w ostatnim czasie kontrataki dają Marcelino spore pole do popisu w kwestii założeń taktycznych. Jego zespół może zarówno przejąć inicjatywę, jak i zamurować bramkę w pierwszych minutach – jeśli drużyna z Estadio de la Cerámica postanowi zaskoczyć od początku – czekając na tą jedną kontrę. Wtedy „Żółte Łodzie Podwodne” mogą być jak okręt na ostatniej stronie zeszytu w kratkę. Trafiony-zatopiony.

Groźni na Mestalla

Ostatnie pięć spotkań pomiędzy obydwoma zespołami na obiekcie Valencii może napawać nieśmiałym optymizmem dzisiejszych gości. Trzy zwycięstwa – w tym jedno 1:3, które dziś zapewniłoby im dogrywkę – remis i dotkliwa porażka 3:0, która miała miejsce podczas ostatniego starcia na Estadio Mestalla, mogą nieco niepokoić Valencianistas. W tym ostatnim pojedynku gola strzelił m.in. wypożyczony właśnie z ekipy El Submarino Amarillo Dienis Czeryszew, który dziś ma duże szanse na występ od pierwszej minuty. Villarreal był jednak wtedy w zupełnie innym położeniu – nawet mimo tego, że wygrany w ostatniej ligowej kolejce mecz z Gironą (0:1) był jedynym zwycięstwem w ostatnich pięciu meczach drużyny Callejy. W żadnym z nich nie prezentowali się jednak źle, m.in. strzelając cztery gole Barcelonie (4:4).

Idzie nowe

Być może najważniejszą informacją ostatniej dekady w Valencii jest sprzedaż parceli obecnego stadionu ADU Mediterráneo za kwotę przewyższającą oczekiwania i wycenę klubu, która wynosiła 113 mln €. Nieoficjalnie mówi się o 120 mln €, które mają pozwolić na wznowienie budowy Nuevo Mestalla. „Realistyczna prognoza zakłada, że Valencia będzie mogła przenieść się na nowy obiekt podczas sezonu 2022/23” – stwierdził Mateu Alemany podczas konferencji prasowej. Proces sprzedaży i uzyskiwanie odpowiednich licencji będą czasochłonne; sama budowa ma natomiast trwać „od 18 do 22 miesięcy”.

To już oficjalne i nieuniknione: Valencia rozgrywa jeden z ostatnich sezonów na Estadio Mestalla. To nie tylko ostatni dzwonek, by odwiedzić stadion, ale też by pożegnać go godnie – najlepiej pucharem. Kto wie, może właśnie zwycięstwem w Lidze Europy w tym sezonie? Drzwi do półfinału stoją przed Los Ches otworem. Trzeba tylko postawić kropkę nad i.

Z lotu Nietoperza

Na pytania odpowiedział Bartek Płonka, były redaktor naczelny VCF.pl.

Mecz z Levante był według Ciebie jednym z najlepszych w sezonie czy na pozytywne odczucia mocno wpłynął poziom rywala, znajdującego się w dołku? Podzielasz moje wrażenie, że graliśmy szybciej niż w większości spotkań w obecnych rozgrywkach?

Od pierwszych minut spotkania było widać, że piłkarze Marcelino byli tego dnia w gazie. W przeciwieństwie do pierwszego meczu w Lidze Europy z Villarrealem, w niedzielę człowiek nie mógł oderwać się od telewizora. Nawet po straconej bramce można było mieć przeczucie, że tak grająca Valencia za chwilę znów obejmie prowadzenie i tak się stało. Z pewnością, umieściłbym ten występ „Nietoperzy” w TOP3 najlepszych tego sezonu do tej pory.

Korea Południowa dostała zgodę od Los Ches, by Kangin zagrał na Mistrzostwach Świata U-20 odbywających się w Polsce, przez co dziś może rozegrać ostatni mecz dla VCF w tym sezonie (Valencia zachowała możliwość ściągnięcia go z powrotem, np. w przypadku plagi kontuzji). To dobra decyzja klubu?

Jak najbardziej, zresztą klub dość umiejętnie zabezpieczył się wspominaną możliwością powrotu. Myślę, że brak takiej zgody byłby krzywdzący dla samego zawodnika, dla którego mistrzostwa rozgrywane na Starym Kontynencie będą szansą do pokazania się szerszej publiczności. Nam też pozostaje się cieszyć, że prawdopodobnie zobaczymy Kangina z bliska.

Eibar ma już szukać zastępstwa dla Joana Jordána, którym zainteresowana jest m.in. Valencia. No właśnie: Maksimović czy Jordán?

Joan Jordán, mimo 24 lat, to już dość ograny zawodnik w lidze hiszpańskiej. Z drugiej strony, obecny sezon i spora ilość minut w Getafe dla Nemanji Maksimovicia to również dość spory bagaż. Oddanie Serba, ale nie poprzez operację wypożyczenia, a sprzedaży z możliwością odkupu na ten moment wydaje się trafione. Gdybym sam miał wybierać gracza spośród tej dwójki wybrałbym Maksimovicia, chociaż nie wskazuję na Serba bez wahania.

Których piłkarzy Villarrealu szczególnie wyróżniłbyś przed rewanżem na Mestalla?

Myślę, że – mimo wszystko – musimy uważać na napastników „Żółtej Łodzi Podwodnej”. Wprawdzie liczby nie zachwycają, ale trzeba pamiętać, że Carlos Bacca, Toko Ekambi, Gerard Moreno czy Samu Chukwueze to groźni zawodnicy i jeśli Villarreal myśli o tym, by odrobić straty to ci gracze muszą być w formie dzisiejszego dnia. Zobaczymy, jak „Żółta Łódź Podwodna” poradzi sobie w środku pola, ponieważ ilekroć oglądam ten zespół w tym sezonie, tak cały czas mam wrażenie, że Villarreal nadal nie może się pozbierać po utracie Rodriego. O defensywie nie wspominam, bo to akurat z pewnością najsłabsza ze wszystkich formacji ekipy Javiego Callejy.

Postawiłbyś dziś na rezerwową jedenastkę czy takie podejście do meczu mogłoby się Twoim zdaniem okazać zgubne?

Marcelino dość umiejętnie wymienia zawodników w podstawowym składzie i myślę, że tym razem sobie poradzi, a jednocześnie nie wymieni przy tym wszystkich ważnych ogniw. Piłka nożna jest nieobliczalna i już nieraz to pokazywała, nie ma więc mowy o żadnym lekceważeniu. Niemniej jednak chętnie zobaczyłbym na placu gry Toniego Lato czy Rubéna Sobrino. Wydaje się, że prędzej będziemy mogli ich ujrzeć teraz, niż podczas starć z Betisem czy Atletico.

Blanquinegros są w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem. Uważasz, że ekipa Marcelino powinna zaatakować i strzelić pierwsza gola, zmuszając Villarreal do postawienia wszystkiego na jedną kartę i czekając na późniejsze dobicie rywala z kontry czy bezpieczniej będzie postawić na pewną grę obronną?

Obawiam się, że możemy być świadkami podobnego widowiska, jak w przypadku rewanżowego spotkania 1/16 finału z Celtikiem. Valencii w to graj, tak naprawdę jeśli niewiele się będzie dziać, to idealny scenariusz dla „Nietoperzy”. Uważam, że jeśli ktokolwiek oczekuje wielkich emocji, to bardzo dużo zależy od Villarrealu. Oni muszą postawić wszystko na jedną kartę, a jednocześnie pamiętać, jak groźne są kontry Valencii. Wystarczy przypomnieć sobie ostatnie minuty pierwszego spotkania.

Przewidywane składy

W zespole Valencii zabraknie dziś Jaume, Picciniego, Kondogbii i Rodrigo (kontuzje) oraz Garaya (decyzją trenera). Superdeporte przewiduje zaskakująco rezerwowy skład, m.in. z Lato, Diakhabym i Roncaglią w obronie, Czeryszewem zamiast Guedesa, Wassem zamiast Coquelina czy Ferranem w miejsce Solera. W weekend Valencię czeka arcyważny mecz ligowy z Betisem i hiszpańska gazeta spodziewa się, że Marcelino da odpocząć wielu ze swoich najważniejszych piłkarzy, choć trener Blanquinegros potrafił już zaskakiwać w ostatnich starciach – choćby wystawiając Guedesa w ataku i Czeryszewa na lewej pomocy w meczu z Levante sprzed kilku dni.

Villarreal, znajdujący się dwa punkty nad strefą spadkową w LaLiga, czeka z kolei domowy mecz z Leganés. Przed Javim Calleją trudna decyzja o tym, jak rozłożyć nacisk pomiędzy dzisiejszym a niedzielnym pojedynkiem. Tym bardziej, że do końca sezonu pozostały im m.in. wyjazdowe mecze z Sociedad, Realem Madryt i Getafe.

W ekipie gości zabraknie dziś Bruno Soriano, Bonery, Miguelóna oraz Álvaro Gonzáleza.

Ostatni mecz z Villarrealem:
Zwycięstwo po dwóch ciosach w końcówce!

Przypominamy o tegorocznej edycji naszego Forumowego Typera, którego nagrody w bieżącym sezonie ufunduje użytkownik naszej strony, Maciek_1985.

Kategoria: Mecze | własne skomentuj Skomentuj (2)

KOMENTARZE

1. Mico18.04.2019; 19:27
MicoByle tylko nie stracić gola w pierwszych 20-30 min. Inaczej może być nerwowo.
2. Dzidek18.04.2019; 20:21
DzidekBądźmy optymistami. ;)
Żeby odpaść, musieliby stracić co najmniej 3 gole. A to ostatnio udało się chyba dopiero Realowi, ponad rok temu.