Zwycięstwo po dwóch ciosach w końcówce!
11.04.2019; 23:01
Pokaźna zaliczka Valencii przed rewanżem
Valencia uczyniła niezwykle duży krok w stronę awansu do półfinału Ligi Europy. Los Ches pokonali 3:1 Villarreal po golach Wassa i Guedesa w doliczonym czasie gry i ze spokojem mogą oczekiwać na rewanż na Estadio Mestalla.
Względem poprzedniego, przegranego 0:2 spotkania z Rayo w LaLiga, Marcelino zdecydował się dokonać pięciu zmian w wyjściowej jedenastce. Miejsce Diakhabyego w obronie zajął Garay, W pomocy ujrzeliśmy Guedesa i Wassa zaś w ataku obok Rodrigo wybiegł Kevin Gameiro.
Początek meczu rozpoczął się w dosyć spokojnym tempie, jednak już w szóstej minucie przed szansą stanęła Valencia. Gayà odegrał piłkę na lewym skrzydle do Guedesa, a ten próbując przedrzeć się w pole karne został sfaulowany przez spóźnionego z interwencją Santiago Caseresa. Rzut karny! Do jedenastki podszedł etatowy wykonawca – Dani Parejo. Kapitan „Nietoperzy” posłał piłkę w lewy bok bramki, jego intencje wyczuł jednak Andrés Fernandes, wybijając piłkę przed siebie. Do futbolówki dopadł jednak Guedes i pewnie umieścił ją w bramce gospodarzy. 0:1!
Od tej chwili Los Amarillos zdecydowanie musieli wzmożyć ataki na bramkę Neto, co gościom stwarzać mogło okazje do kontrataków. W 15. minucie do dogodnej okazji strzeleckiej doszedł Gameiro, jednak posłał futbolówkę wyraźnie ponad bramką. Dwie minuty później Santi Cazorla oddał próbę strzału z około 15 metrów, jednak podobnie jak Francuz – posłał piłkę w trybuny. Kilka minut później goście powinni prowadzić dwiema bramkami. W polu karnym Ferrán świetnie odegrał piłkę do Gameiro, jednak tego dnia celownik Francuza był mocno rozregulowany, czego dowodem była kolejna zmarnowana okazja.
W 27. minucie centrę w pole karne posłał Xavier Quintilla, jednak Iborra skierował piłkę głową obok bramki. Ataki gospodarzy nasilały się, w 31. minucie sędzia Michael Oliver odgwizdał rzut wolny dla gospodarzy po faulu Garaya. Do piłki podszedł Santi Cazorla po czym oddał bardzo groźny strzał w kierunku bramki Neto, ale minimalnie chybił. Chwilę później angielski arbiter skierował na „wapno” po tym, jak Garay ściągnął do parteru Vicente Iborrę. Na jedenastym metrze stanął Cazorla i w przeciwieństwie do kapitana Valencii, udało mu się skierować futbolówkę do bramki. 1:1. Gospodarze nabrali animuszu, zaś Los Ches musieli skupić się na dotrwaniu do przerwy przy takim wyniku. Jeszcze przed zejściem do szatni świetną akcję przeprowadzili gracze Villarreal po odbiorze piłki, lecz zamiary Gerarda Moreno wyczuł Neto, parując piłkę na rzut rożny. Brazylijski portero musiał jeszcze raz przed przerwą interweniować – po strzale Chukwueze.
Pierwsze dziesięć minut drugiej odsłony spotkania to próby wejścia Valencii w pole karne gospodarzy, lecz z każdą kolejną to Villarreal zaznaczał swoją przewagę, czego dowodem była okazja m.in. Santi Cazorli, który z 16 metrów uderzył ponad bramką, po wcześniejszym zamieszaniu w „szesnastce” gości. Chwilę później doskonale za plecy obrońców Valencii urwał się Chukwueze próbując przelobować Neto, jednak tego dnia były bramkarz Juventusu imponował dyspozycją i złapał szybującą ponad nim piłkę. W 61. minucie na boisku pojawił się Francis Coquelin, zmieniając Ferrána.
O intencjach obu trenerów mógł świadczyć właśnie charakter dokonywanych przez nich zamian. Javi Calleja decydował się desygnować do gry samych ofensywnych zawodników, przy czym Marcelino stawiał na graczy o specyfice defensywnej. Jedyną ofensywą roszadą Asturyjczyka było wejście Cherysheva za Gameiro i jak się później okazało, był to „strzał w dziesiątkę”. W ostatnich kilkunastu minutach spotkania Subamarillos już tak nie zagrażali bramce Neto, jak miało to miejsce wcześniej. Do głosu coraz częściej zaczęła dochodzić Valencia.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry niespodziewanie padła druga bramka dla gości. Parejo posłał piłkę w stronę Cherysheva. Rosjanin przepuścił ją do Gayi, zaś lewy obrońca dośrodkował w pole karne, gdzie nabiegał Daniel Wass. Duńczyk oddał pewny strzał w kierunku długiego słupka i umieścił piłkę w siatce. 1:2! Gospodarze próbowali jeszcze się odgryźć, lecz nadziali się na zabójczą kontrę „Nietoperzy”. Lewą stroną pomknął Dienis Cheryshv, który dokładnie dograł do Guedesa wszerz boiska. Portugalczyk uderzył piłkę idealnie w kozioł, czym uniemożliwił Fernandezowi skuteczną interwencję. 1:3!
Valencia wypracowała sobie kapitalną zaliczkę przed rewanżem, mimo iż nie grała dobrego spotkania. Villarreal po raz kolejny udowodnił, że końcówki spotkań nie należą do ich specjalności. W wywiadzie udzielonym EL Desmarque, Momo Sissokho stwierdził, iż z Valencią musisz być gotowy na wszystko. Dziś mieliśmy tego potwierdzenie. Rewanż na Mestalla już za tydzień.
KOMENTARZE
AMUNT VALENCIA!!! :)
Uszatek MOTM, zdecydowanie!
Mówcie sobie co chcecie, ale Wass - mimo iż ni jak nie pasuje do Valencii naszych marzeń - to i zagra na każdej pozycji, jeszcze może obiad ugotuje i szatnię posprząta. XD
Reasumując - po to właśnie wydaliśmy grube miliony na Guedesa i skromniej zakontraktowaliśmy i Wassa i Czeryszewa w odwodzie.
Mówienie o tym, że nie da się wypuścić jakiegoś wyniku patrząc na przebieg tegorocznej LM jest dosyć ryzykowne. Osobiście będę się cieszył dopiero po ostatnim gwizdku kolejnego meczu, bo naprawdę rożne rzeczy się dzieją.
Dla mnie Wass ok, jest wszechstronny, ale na każdej pozycji gra po prostu przeciętnie. Zastępując Kondo nie wszedł nawet w jeden jego but. Mam wrażenie, że jedynie asystował przeciwnikowi jak ten miał piłkę. Natomiast na skrzydło jest za wolny. Jednak wszystko mu idzie wybaczyć jak się widzi taką bramkę :)
Wg mnie Gaya też zagrał wczoraj słabiej niż zwykle. No i spory błąd Garaya. Ciekawe jest to, że ostatnie 20 minut, to my dążyliśmy do strzelenia bramki, nie Villareal i wyglądało to tak jakbyśmy mieli więcej sił. Trzeba pochwalić też Neto - jest bardzo pewnym punktem. Guedes nam się rozstrzelał :)
Wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu, który był emocjonujący I wyrównany. Dużo się działo, było dużo błędów. U nas najlepszy był Neto, wyróżniłbym też Guedesa, Czeryszewa i Wassa - zwłaszcza za bramkę. Reszta przeciętnie. Obrona tym razem niepewna. Na Villareal wystarczyło.
W ewentualnym półfinale trafiamy na zwycięzcę dwumeczu Arsenal - Napoli.
« Wsteczskomentuj