Wydarte trzy punkty na koniec roku
23.12.2018; 14:09
Piccini daje zwycięstwo w samej końcówce
Valencia przez większość spotkania z Huescą przeważała, jednak po pierwszych 45 minutach gry prowadziła zaledwie 1:0 po golu Parejo. W drugiej części goście wyrównali po rzucie karnym i wszystko wskazywało na to, że Los Ches kolejny raz podzielą się punktami z rywalem. W 93 minucie szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy przechylił jednak Cristiano Piccini i tym samym podopieczni Marcelino zakończyli rok wygraną!
Kontuzje Kondogbii oraz Coquelina spowodowały, iż Marcelino zdecydował się przesunąć do środka pola Daniela Wassa. Oprócz zmiany pozycji dla Duńczyka, w wyjściowym zestawieniu obyło się bez większych niespodzianek.
Valencia od początku spotkania miała przewagę nad boiskowymi wydarzeniami i przyniosło to owoce już w 25 minucie. Po akcji lewą stroną piłka trafiła do będącego w polu karnym Rodrigo, który podał do Czeryszewa, a ten tuż przed linią końcową boiska wycofał futbolówkę do nadbiegającego Daniego Parejo. Kapitan Valencii, chociaż zaliczył nieczyste uderzenie, to strzałem z dziesięciu metrów dał „Nietoperzom” prowadzenie! 1:0.
Niewiele brakowało, a goście szybko doprowadziliby do remisu. Przy dośrodkowaniu w szesnastkę pomyłkę zaliczył Piccini, piłka trafiła do dobrze ustawionego Melero, lecz na wysokości zadania stanął Neto. Jednakże optyczna przewaga była po stronie gospodarzy, jednak znakomicie pomiędzy słupkami spisywał się również golkiper Hueski, Santamaria. W końcówce pierwszej odsłony bramkarz gości spektakularnie wybronił strzał głową Santiego Miny z kilku metrów!
33-latek w bramce przyjezdnych błyszczał także po zmianie stron. Kilkanaście minut po wznowieniu gry Santamaria wyciągnął mocny płaski strzał Carlosa Solera! Pomocnik Valencii był za to antybohaterem akcji w 72 minucie, gdy bezmyślnie sfaulował rywala w polu karnym i Huesca nieoczekiwanie uzyskała rzut karny. Z jedenastu metrów nie pomylił się Cucho Hernandez. 1:1 i konsternacja na Mestalla.
Pomimo całkiem dobrego meczu ze strony Valencii, gospodarze byli o krok od tego, by przegrać cały pojedynek. Po rzucie rożnym uratowała ich poprzeczka, a kilka chwil później atakujący beniaminka nie wykorzystali sytuacji dwa na jeden, gdy piłkę na własnej połowie stracił Dani Parejo. Tymczasem w poszukiwaniu zwycięskiej bramki Marcelino na plac gry posłał Ferrana Torresa i Michy`ego Batshuayia.
Jak się okazało, walka do końca opłaciła się i w doliczonym czasie gry, dokładnie w 93 minucie Los Ches wbili przyjezdnym decydującą bramkę! Po zgraniu piłki przez Rodrigo Moreno z piętnastego metra huknął Cristiano Piccini i po jego mocnym uderzeniu piłka ugrzęzła w siatce! Na Mestalla euforia, 2:1!
Valencia wygrała trudny mecz i chociaż tydzień temu wydawało się, że okres dwóch tygodni przerwy spędzi w dolnej połowie tabeli, to teraz wywindowała się na ósmą pozycję. To jednak wciąż zbyt mało, celem jest przecież pierwsza czwórka.
KOMENTARZE
Nie jestem pewien, czy transfery, jakie by nie były, dadzą oczekiwany przez wszystkich kibiców Valencii efekt.
Myślę, że to już najwyższy czas, aby podziękować Marcelino za współpracę.
Owszem, pierwszy sezon jego pracy w klubie był świetny, ale nie można w nieskończoność żyć przeszłością...
AMUNT VALENCIA! :)
Akurat przyciął mi Eleven w momencie jednego z ujęć na presidente i nieciekawie wyglądał.
Dotąd bylem za pozostaniem Marcela, teraz juz mi wszystko jedno. Tak naprawdę już dawno zasłużył na zwolnienie.
Trudno o przełamanie gdy gra się tak prosty futbol i jeszcze coś w tym nie gra.
Dlatego nie wierzę że Marcel jest w stanie to wyciągnąć. A z zasady nie jestem zwolennikiem zmiany gdy pierwszy sezon był znakomity, więc jescze pierwszy marny się nie skończył. A druga sprawa to kwestia następcy. Nie ma u nas ambicji i parcia na sukces więc tylko niesamowity fart spowodowalby przyjście kogoś kto odmieni oblicze tej ziemi, tak na dłużej. A nawet gdyby, to taki ktoś szybko się zmyje, bo gdzie my jesteśmy w hierarchii wynagrodzeń trenerów..
Ostatnio czytałem ze Mestalla jest za pozostaniem trenera. No raczej już nie.
Do Nuno w analogicznej sytuacji też spiewano vete ya, a jego optymalna gra rokowala bardziej że można do tego kiedys nawiązać. A Marcel jest znaną postacią i pobjego karierze widać że um dalej w las tym więcej drzew. Nie chcę go nazywać jednosezonowcem, ale krótkodystansowcem chyba można. A gdy raz juz wytrzymał fason trochę dłużej, to u progu kolejnego sezonu z perspektywą LM, pokłocil się i uciekł by znowu zaczynać od nowa.. Taki Korwin-Mikke hiszpańskiich klubów.
Możemy podziękować patałachowi Longo, że nie przegraliśmy, ale nie ma to większego znaczenia, niebawem wrócimy do remisów i zer
Voro in!
To był mecz pełen paradoksów: Huesca grała z VCF jak równy z równym, co więcej mogła wygrać, Piccini w I.połowie omal nie sprokurował bramki dla gości, by stać się bohaterem, Soler głupim zachowaniem sprezentował karnego, a potem uratował drużynę przed utratą bramki. Parejo strzelił gola, ale również popełnił ogromny błąd, który mógł przesądzić o porażce.
Marcelino bujał się jak na huśtawce, najpierw w górę, potem w dół, a na koniec kiedy już miał zlecieć, znowu wyniosło go do góry.
Ciekawe na jak długo, bo VCF jest nadal drużyną chimeryczną podatną na byle podmuch.
Zwycięstwo sprawiło mi ogromną radość, jednak styl gry mocno martwi.
Piccini pokazał, że nawet święta Maria nie pomoże jak się dobrze przymierzy. To aluzja przede wszystkim do Miny.
Podobał mi się Rodrigo, momentami Parejo.
Picciniego Marcel powinien zanieść do domu na rękach. Z kolei zawiódł Soler, który jakoś nie mógł znaleźć sobie miejsca na boisku i miał dużo nieudanyvh zagrań.
Dzięki temu zwycięstwu koniec roku będzie mniej gorzki.
Chociaż oczywiście trzeba się cieszyć, bo takie wyszarpnięcie zwycięstwa ma swój smak!
Mamy jakiegoś pecha w tym sezonie.
Jednak chyba nie tylko pecha - to brak pewności siebie nas zjada. Zawodnik musi mieć pewność siebie, żeby zapakować piłkę do bramki nawet w dość oczywistej sytuacji.
Gdyby w takich okolicznościach Valencia wygrała np. z Barcą czy Sevillą, Mestalla kipiałaby z dumy. Wygrana z Huescą to natomiast przyczynek do zadumy.
« Wsteczskomentuj