Punkt uratowany w końcówce
08.12.2018; 18:37
Z Sevillą na remis
Pomimo dobrej postawy w pierwszej połowie, Valencii nie udało się pokonać Sevilli przed własną publicznością. Mecz zakończył się podziałem punktów. Bramkę dla gości zdobył Sarabia, wyrównał zaś Diakhaby w doliczonym czasie gry.
Po tym, jak w meczu z Ebro, Marcelino zdecydował się na wiele zmian, teraz szkoleniowiec uznał, że powróci do gry pierwszą jedenastką. Pomiędzy słupkami stanął Neto, w środku obrony zagrał duet Paulista – Garay, rozgrywać miał Dani Parejo, a w linii ataku pojawili się Rodrigo wraz z Miną.
Valencia szybko mogła objąć prowadzenie. Po jednym z pierwszych rzutów wolnych Dani Parejo dośrodkował na głowę Ezequiela Garaya, którego uderzenie odbił Tomas Vaclik. Co więcej, czeski golkiper zdołał się pozbierać i obronić dobitkę Santiego Miny z najbliższej odległości!
Gospodarze kontrolowali boiskowe wydarzenia, jednak nadal bolączką było wykończenie akcji. Niekiedy brakowało finalnego podania lub strzału, którym można byłoby ponownie sprawić trud bramkarzowi przyjezdnych. Na kolejne celne uderzenie musieliśmy czekać dopiero do początku drugiej połowy, gdzie przeciwników próbował postraszyć Carlos Soler.
Brak wykorzystania przewagi optycznej zemścił się po dziesięciu minutach od wznowienia gry. Po wybiciu piłki z pola karnego ta trafiła pod nogi Andre Silvy, którego uderzenie okazało się kiksem, a futbolówka niefartownie trafiła do wbiegającego w pole pięciu metrów Sarabii i ten bez problemów umieścił ją w siatce. 1:0 dla Sevilli.
W przeciągu piętnastu minut od straconego trafienia Marcelino przeprowadził trzy zmiany. Z powodu kontuzji Gabriela na murawie pojawił się Diakhaby, a Guedesa i Minę zmielili odpowiednio Czeryszew oraz Batshuyai. Valencia nadal próbowała dostać się pod bramkę Vaclika, jednak w grze „Nietoperzy” ewidentnie czegoś brakowało. Tymczasem Sevilla dwukrotnie mogła podwyższyć swoje prowadzenie, jednak w obu przypadkach przyjezdni trafiali w słupek — najpierw z dystansu swojej szansy szukał Banega, a następnie sytuację sam na sam zmarnował Andre Silva.
Mimo, że przez cały mecz Valencia nie potrafiła wykorzystać swojej przewagi, to walczyła do samego końca. I tak, przyniosło to efekt w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Rzut wolny wykonywał Dani Parejo, który posłał precyzyjne dośrodkowanie w pole karne, gdzie idealnie z piłką spotkał się Mouctar Diakhaby i strzałem głową doprowadził do remisu! Remis wywalczony rzutem na taśmę! 1:1!
W grze ekipy z Mestalla nadal czegoś brakuje. Los Ches wywalczyli punkt w końcówce, jednak tak naprawdę wynik końcowy trzeba traktować bardziej, jako dwa oczka stracone, niż jeden zdobyty.
KOMENTARZE
Nie dlatego że źle grali. Dlatego że brakło im serca. Soler i Wass robili dużo większy szum na połowie rywala niż Gaya iGuedes ale co z tego skoro dośrodkowania wołały o pomstę do nieba. Siedzieliśmy im na ogonie ale każdy bał się ukłuć. Z trybuny widziałem 2 karne przeciwko Sevilli, nie wiem jak z transmisji. Też nam się trochę przyfarciło Jak można nie trafić na pustaka? Ale to nie nasza sprawa.
Kompletnie nam nie idzie w tym roku. Straszna skuteczność. A jak nie idzie to i szczęście nie dopisuje. Ta dobitka Miny na początku meczu powinna wejść do bramki. Inaczej by się mecz ułożył. Dobrze, że chociaż strzelili bramkę na koniec meczu, bo i piłkarze by się załamali i ja bym się załamał :-(
2. Nie rozumiem dlaczego po meczu z Gironą, Pan Marcelino nie poleciał jeszcze?
3. Nie rozumiem dlaczego ten beton na ławce nie potrafi zaskoczyć rywala inną taktyką.
4. Nie rozumiem dlaczego rywal Valencii oddając 1-2 strzały trafia do bramki, a my 20 i nic.
5. Nie rozumiem dlaczego gra Guedes z kontuzją.
Brawo dla tych, którzy bronili Rodrigo po sezonie. Gość jest tłem.
Brawo dla Wassa, Solera, Gayi i Coquelina.
VCF jest wciąż w kryzysie. Przy takim podejściu inaczej ogląda się mecz i remis cieszy, niż powoduje smutek.
Z moich osobistych opinii. Parejo gra lepiej niż na początku sezonu i przyznam szczerze, że wczoraj przyjemnie oglądało mi się jego grę. Z kolei Guedes zaczyna mi przypominać naszego sławnego Fede. Dużo wiatru a zero efektywności! Nie bez powodu prawa strona lepiej wygląda.
Generalnie aż prosi się, żeby coś pozmieniać w ofensywie, bo za cholerę nie ma chemii i formy w tej części boiska.
Czy jest gdzieś jakiś dobry napastnik do wzięcia w zimę?
To co? Wyznaczamy sobie kolejną granice? Np od nowego roku będzie już tylko lepiej i skończy się kryzys? :)
Sporą porcję gwizdów dostał Batshuay na zmianie, widać kibice go nie lubią. No nie bez powodu. Ale np. Banega nie dostał gwizdów. Dostało się Anilowi "Anil, canalla fuera de Mestalla" i Murthy'emu "Murthy vete ya" co by znaczyło że winą za wyniki obarczają zarząd Prawda jest taka że nowe nabytki niewiele wnoszą. Zmiana Guedesa za ruskiego też niewiele wniosła. Ten Rosjanin mi w ogóle nie pasuje do VCF. Na krzesełkach każdy miał plastikową flagę Los Ches, jedni pomarańczową, drudzy białą że znakiem nietoperza. Od 80 minuty szeleściły białe flagi
Nie zgodziłbym się z tobą jeśli chodzi o Parejo. Znowu nie stanął na wysokości zadania, chociaż rzuty wolne wczoraj miał udane.
Z kolei napastnicy oraz Guedes to jakieś nieporozumienie.
Czeryszew został sprowadzony na Mestalla na życzenie Marcelino, podobnie jak Gameiro. Sevilla nie grała jakiegoś super meczu, ale nie miała większych problemów z przewidywalną do bólu Valencią.
Jestem ciekaw, czy zostajesz na ManU?
Nie ma komu przytrzymać piłkę i troszkę z nią przebiec.
Niestety, widać że jak już gracze na dorobku dostali kontrakt, to powietrze schodzi.
Kondogbia, Murillo, może Guedes?
Szczerze, to chyba żadnego meczu z przyjemnością nie obejrzałem w tym sezonie, niestety.
Amunt VCF.
No OK a teraz trzeźwym okiem i na poważnie.
Mamy totalnego niefarta że zawodnicy którzy stanowili o sile drużyny sezon temu, teraz są poza grą. Oczy przecieram ze zdziwienia że Guedes, Kondogbia, Rodrigo, grają tak marnie. Ten niefart ma jednak swoje imię, nazywa się Marcelino. Jak to mówią amerykanie "NOTHING PERSONAL, but...". Tak sobie przeanalizowałem jego trenerską karierę i to jest trener jednego sezonu. Nie wiem kto okrzyknął go wybitnym trenerem, ale jego osiągnięcia wcale o tym nie świadczą. Unai i Benitez są przy nim tuzami futbolu. Potrafił czarować z Racingiem czy Villarreal, tudzież wprowadzić Valencię do LM, ale gdy coś się tnie to zazwyczaj nie ma pomysłu. Uważam że jego czas w Valencii już się skończył i jeżeli zostanie a jakimś cudem w tym sezonie zakwalifikujemy się do Ligi Europy to będzie to niebywały "sukces". Z tym małym zastrzeżeniem że nas interesują sukcesy a nie "sukcesy", bo "kasa misiu, kasa" ... musi się zgadzać, a w LE się nie zarabia.
No, ale to już nawet nie chodzi o liczby. Nasza gra wygląda koszmarnie. Nie potrafimy przeprowadzić skłądnej kontry, atak pozycyjny leży i polega na dograniu do skrzydła i bezsensownej wrzutce. Zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie byli gwiazdami tej ligi, teraz są tłem, szczególnie napastnicy. Nowe nabytki zdecydowanie nie dają tyle ile powinni.
Niestety to w dużym stopniu wynik pracy Marcelino i nie można udawać, że tak nie jest. Już 15 kolejek za nami, a właściwie były tylko małe zrywy, nie widzę żadnej stałej poprawy. Obym się mylił, ale nie jestem pewny czy Marcelino jest w stanie ten sezon jakkolwiek uratować.
Dobija mnie dalej wizja kontrującej Valencii, piłkę dostał Guedes i zamiast zapieprzać ile sił w nogach to biegł jak za karę by później niedokładnie podać. Myślę że sława go przerosła. Jednak Ligue1 to nie Laliga
Czeryszewa nie mogę oglądać.
Przykro się oglądało białe flagi pod koniec meczu. Ale o dziwo to nie Marcelino oberwał, a zarząd a przecież transfery były jego
ale Valencia zastosowała dobry pressing nawet ładnie konstruowała akcję,Guedes też pokazał jaki ma potencjał,ale ja myśle,że on już nie jest tak odważny jak w tamtym sezonie,nie wchodzi tak często w dryblingi jakby obawiał się złapania jakiejś kontuzji,ale grając czasami tak asekuracyjnie bardziej naraża się na kontuzje
możemy mieć na lewym skrzydle takiego drugiego Vicente,ale być może,tak jak Vicente, może być kontuzjogenny
z przebiegu całego meczu Sevilla była lepsza więc 1 punkt to i tak sukces patrząc ile nas obecnie dzieli od naszego rywala ,ale z taką grą Valencia będzie skazana na walke co najwyżej o LE
Marcel pojechał po bandzie,z tą taktyką niezmienna od 15 kolejek,niewazne jaki rywal Valencia gra ciągle to samo
ile nas obecnie dzieli od takiego Levante,niby 4 punkty
Neto 5 - co miał to obronił, nie zatrudniony prawie cały mecz, przy bramce bez szans
Gaya 7 - Super mecz jeden z lepszych w naszej drużynie, biegał za dwóch a nawet trzech
Gabriel 6 - Bez szału, bez dramatu
Garay 8 - Czyścil wszystko i w ofensywie się starał.
Wass 6 - Wiem że się starał, biegał dośrodkowywał ale żadne dośrodkowanie nie doszło do adresata. Przy bramce też nie był bez winy, z jego strony było podanie /strzał
Goncalo Guedes 2 - tylko dlatego że był lepszy niż Parejo. Po za tym dramat.
Dani 1 - beznadziejny mecz, zwalnial każda akcja, trzymał bez sensu piłkę i 0 celnych podam do przodu, po swoich stratach zero powrotu. Gość nie powinien grać
Francis 7 - Super mecz Czyścil wszystko co miał z przodu nic nie dołożył od siebie
Soler 9 - Najlepszy zawodnik starał się strzelał biegał, jedyny który chciał wygrać
Mina 3- tylko dlatego że był lepszy niż Rodrigo
Rodrigo 2- beznadziejny, bezbarwny,
Marcelino 3- po za machaniem rękoma i beznadziejnymi zmianami nie zasłużył na wyróżnienie.
Widzieliście może Marcelino?
Pamiętam go po meczu nomen omen Sevilla - VCF kilka lat temu. Drobny, niewysoki, sprawiał wrażenie wycofanego. Dzisiaj jak na niego patrzę, tym razem w tv, wydaje mi się jeszcze drobniejszy i jakiś zagubiony.
Guedes powinien wreszcie się wyleczyć, bo gra na pół gwizdka niczego dobrego nie przynosi.
Krytyka zarządu VCF skupia się rzecz jasna na prezydencie Anilu Murthym. Myślę,że może liczyć w najbliższym czasie na "szczególne" traktowanie, bo odnosząc się do tej krytyki zastosował pisowską metodę dzielenia, twierdząc że nie są to prawdziwi kibice...
nic dziwnego ze wychodzi mu tylko jeden, pierwszy sezon
nie licze takich kapiszon jak neville
valencianistas, kto regularnie bywa na stadionie ten wie, ze to juz ‘regular occurance’ i nie ma co zaklamywac rzeczywistosci. valencianismo nie podoba sie ani lim-mendes, ani layhoon chan, ani tez anil murthy
zaden z tej bandy
niemal wszystkie ich decyzje dzialaja na szkode tego klubu
Nie muszę się rozpisywać i powtarzać, dzięki
Jedyne co dodam do "nigdy nie było tak jednowymiarowego trenera" to, że od czasów Nuno . Tak samo zatwardziały w swojej jedynej, słusznej taktyce, grający ciągle tymi samymi nazwiskami, że mogł być na wylocie niedawno, gdyby nie ostatnie 2 zwycięstwa z Chelsea i Newcastle. Kibice Wolves mają już dość jego "wyborów" ale te dwie wygrane przyszły rychło w czas.
Komentarze na shoutcie mnie rozbawiły ostatnio :D "Marcelino: Pokazalismy walencki charakter. Jestem dumny z gry. Wynik przyjdzie sam" czy "hiszpański Nawałka nam się trafił" top panowie ;)
PS UNAI WRACAJ!
Jeśli chodzi jeszcze o obecny stan rzeczy dot. zarządu, to wielokrotnie o tym wspominałem, ale niektórzy byli/są głusi i produkują newsy o statach kibiców na Mestalla (Siarka ;D) a potem sprzeczają się o to w komentarzach jak w najlepszej propagandzie tvpis ;) taki mały przytyk, pstryczek, marne prowo ;P
Wiecie w ogóle, że całkiem niedawno Mendes znowu widziany był w Valencii, w tzw. 'Oficinas del Valencia'
oraz w Paternie razem z w Anila Murthy'ego?
fuera!
Jakich "statach kibiców na Mestalla"? Nawet nie wiem o jakim newsie mówisz, bo nie kojarzę, żebym w tym sezonie takowego pisał, więc musiałeś go wyciągnąć sprzed miesięcy wstecz. Ciężko mi się odnieść po takim tekście rzuconym w eter tylko po to, żeby się wyżyć z powodu złych wyników klubu, ale jeśli Ci ulżyło - pozostaje się cieszyć. :)
Poza tym: jestem przede wszystkim kibicem VCF. Udzielałem się tu niemal przez dekadę przed dołączeniem do redakcji, więc zarzut o to, że włączam się do jakiejkolwiek dyskusji jest śmieszny (a wręcz żałosny, wybacz).
Pjona!
Nie bierz tego tak do siebie. Lubię czasem takie małe, tanie, marne prowokacje ;P sorry
Lubię też wywoływać dyskusje
Piona :)
Parejo - 1
Dokładnie widać Twoje nastawienie do tego pana. Nie przypominam sobie, bym widzał Daniego jeżdżącego tak na wślizgach jak w ostatnich meczach. Asysta do Diakhabego sama się nie zrobiła, a powinien mieć jeszcze 2 w pierwszej połowie, gdyby napastnicy nie razili nieskutecznością.
W meczu z Realem podanie klasy światowej do Miny, który w sytuacji 1na1 chybił.
Nie jestem wyznawcą Parejo, ale potrafię dostrzec jego mocne i słabe strony. Nie wymagam od niego szybkości Vicente, ale zapewniam Cię, że gdyby napadziory byli skuteczni to Parejo byłby królem asyst w LaLiga.
Zdejmij klapki i AMUNT!!!
Na przyszłość: atakiem średnio zachęcisz mnie do konstruktywnej dyskusji, a innego typu rozmów nie uznaję - ku wielkiemu zawodowi pewnego usera tutaj :P Ale szanuję za szczerość, że to zaczepka i za luźniejsze podejście w odpowiedzi, bo już się miałem zawijać.
Co do zarządu, skoro już jestem: jak rozumiem chęć zwolnienia Marcelino, bo są ku temu oczywiste przesłanki (i punkty, i styl), tak nie bardzo pojmuję chęć pozbycia się nagle wszystkich zarządzających klubem. Zainwestowano latem bardzo dużo kasy w transfery, które na papierze były świetne, kadra została wzmocniona, po raz pierwszy od dekady są oferty za parcele pod starą Mestallą, klub czeka na papierkowe zgody na wznowienie prac nad Nuevo, wreszcie spłacane są kredyty, banki widzą, że rozmawiają z poważnymi ludźmi, młodzi zawodnicy ze szkółki są wreszcie chronieni bardzo wysokimi klauzulami...
Dla mnie Alemany czy Murthy robią super robotę i chyba nie warto tak się nakręcać na wywalanie wszystkich przez to, że nie idzie na polu sportowym. Ale to tylko moje zdanie.
« Wsteczskomentuj