Baraja a urazy mięśniowe
31.01.2007; 17:44
Kontuzja, której Ruben Baraja nabawił się w meczu z Betisem jest trzecim poważnym urazem pomocnika Che w tym sezonie. Władze klubowe, zaniepokojone tak częstymi odwiedzinami gabinetów lekarskich przez ”El Pipo” zamierzają poddać go dokładnym badaniom, by znaleźć przyczynę jego problemów zdrowotnych.
Sztab medyczny Valencii podejrzewa, ze u Barajy mogło dojść do infekcji, wywołujące stany zapalne w mięśniach. Z tego też powodu lekarze zamierzają przebadać krew piłkarza, a jeśli to nie przyniesie oczekiwanej odpowiedzi, Ruben poddany zostanie badaniom radiologicznym, które pozwalają ocenić, jak bardzo jego mięśnie podatne są na przeciążenia.
Nie można także wykluczyć tego, że ostatnia z kontuzji Barajy jest konsekwencją przyspieszenia rehabilitacji piłkarza z urazu mięśniowego, który trapił go od początku tego roku. 31-letni pomocnik powrócił do treningów zaledwie 3 dni przez spotkaniem z Betisem, aczkolwiek zajęcia te ukończył bez większych problemów, ćwicząc z maksymalnym obciążeniem.
Jakikolwiek jest powód tajemniczych kontuzji ”Pipo”, są one prawdziwym utrapieniem dla Quique Floresa, który wzorem Beniteza preferuje taktykę z dwoma piwotami, w roli których najlepiej sprawdzają się Albelda i Baraja właśnie.
Sztab medyczny Valencii podejrzewa, ze u Barajy mogło dojść do infekcji, wywołujące stany zapalne w mięśniach. Z tego też powodu lekarze zamierzają przebadać krew piłkarza, a jeśli to nie przyniesie oczekiwanej odpowiedzi, Ruben poddany zostanie badaniom radiologicznym, które pozwalają ocenić, jak bardzo jego mięśnie podatne są na przeciążenia.
Nie można także wykluczyć tego, że ostatnia z kontuzji Barajy jest konsekwencją przyspieszenia rehabilitacji piłkarza z urazu mięśniowego, który trapił go od początku tego roku. 31-letni pomocnik powrócił do treningów zaledwie 3 dni przez spotkaniem z Betisem, aczkolwiek zajęcia te ukończył bez większych problemów, ćwicząc z maksymalnym obciążeniem.
Jakikolwiek jest powód tajemniczych kontuzji ”Pipo”, są one prawdziwym utrapieniem dla Quique Floresa, który wzorem Beniteza preferuje taktykę z dwoma piwotami, w roli których najlepiej sprawdzają się Albelda i Baraja właśnie.
KOMENTARZE
Ps. Myślałem, że już coś się wyjaśniło w sprawie Maty bądź Sissoko, a tu cisza panie Carboni, cisza...
W dodatku storpedował rozmowy w sprawie "waloryzacji" kontraktu z Albeldą, twierdząc że klub nie ma teraz pieniędzy. Żeby wywalić 26 mln nie było problemów, a na el Capitano już brakuje. Czy opłaca się więc grać w Valencii?
Baraja ma już 32 lata i w tym wieku, po latach intensywnego wysiłku fizycznego mogą pojawiać się różne dolegliwości. Starość nie radość...
« Wsteczskomentuj