Passa trwa: Villarreal 0:1 Valencia
07.01.2007; 23:20
W derbach regionu Valencia pokonała na El Madrigal miejscowy Villarreal 1:0. Gola na wagę zwycięstwa w 73 min. zdobył Miguel Angel Angulo.
Valencia wygrywając z rywalem zza miedzy odniosła czwarte zwycięstwo w lidze z rzędu. Nietoperze wykorzystali tym samym potknięcia głównych rywali w walce o tytuł i wciąż liczą się w rywalizacji o końcowy tryumf w La Liga.
Zainkasowane na trudnym terenie 3 punkty cieszą, tym bardziej, że gra Blanquinegros pozostawia wiele do życzenia. Podopiecznych Quique stać było na przyzwoitą postawę tylko w pierwszej połowie. Druga odsłona należała do gospodarzy, jednak to Valencii udało się strzelić, jedyną tego wieczoru bramkę.
Spotkanie nie należało do porywających. Wręcz przeciwnie. W grze Ches widać było stosunkowo defensywne nastawienie, natomiast Villarreal wydaje się być nadal w kryzysie, gdyż zagrało nieprzekonująco, jakby bez wiary we własne możliwości. Na obraz gry zapewne wpłyną brak dwóch kreatywnych piłkarzy w obu ekipach - Riquelme oraz Vicente.
Oczy wszystkich kibiców 'Żółtych' zwrócone były tego wieczoru na popularnego Matigola, czyli Matiasa Fernandeza. Młody Chilijczyk napsuł sporo krwi defensorom Ches, i może zaliczyć swój występ do udanych.
W pierwszej odsłonie lepsze wrażenie pozostawiła po sobie drużyna z Valencii. Dobrą okazję do strzelenia gola miał Villa, który na spółkę z Silvą, mógł pokonać bramkarza gospodarzy. Ci grali słabo, a trener Pellegrini wyglądał na bezradnego. Jedyną okazję jego podopieczni mieli pod koniec pierwszej części gry, kiedy to Argentyńczyk Franco nieznacznie przestrzelił.
Bohater Angulo
Druga połowa była niemal odwrotnością pierwszej. Valencia oddała inicjatywę co wykorzystali gospodarze. Do bramki Canizaresa trafić mogli, najpierw Cani, a następnie Matias Fernandez, po którego strzale, piłka trafiła w słupek.
Nielicznymi akcjami odpowiadali podopieczni Floresa. Dobrym uderzeniem głową popisał się Ayala, ale Barbosa wykazał się dużym refleksem. W 73 minucie, po wrzutce z rzutu rożnego Villi, do dośrodkowania najwyżej wyskoczył Baraja, następnie piłka trafiła do Angulo, a ten z najbliższej odległości, na raty pokonał bramkarza gospodarzy.
Drużyna Pellegriniego do ostaniej minuty mocno naciskała przyjezdnych. Aktywny był Fernandez, ale i on nie potrafił znaleźć drogi do bramki 'Canete'. Ostatecznie, derbowe spotkanie zakończyło się zwycięstwem Ches 1:0.
Foto (valenciacf.es): 1, 2, 3, 4, 5, 6
Składy:
Villarreal CF 0: Barbosa, Arruabarrena, Diego Forlán, Josico, Guille Franco (José Mari, min. 75), Cani, Senna, Fuentes, Peña (Cygan, min. 39), Josemi (Marcos, min. 75) i Matías.
Valencia CF 1: Cañizares, Miguel, Ayala, Albelda, Villa, Baraja (Marchena, min. 90), Morientes (Joaquín, min. 68), Angulo, Albiol, Silva (Hugo Viana, min. 79) i Curro Torres.
Gole: 0-1 Min. 73 Angulo.
Sędzia: Fernández Borbalán.
Żółte kartki: Arruabarrena dla Villarreal, Miguel i Curro Torres dla Valencii.
Widzów: 23.000
Valencia wygrywając z rywalem zza miedzy odniosła czwarte zwycięstwo w lidze z rzędu. Nietoperze wykorzystali tym samym potknięcia głównych rywali w walce o tytuł i wciąż liczą się w rywalizacji o końcowy tryumf w La Liga.
Zainkasowane na trudnym terenie 3 punkty cieszą, tym bardziej, że gra Blanquinegros pozostawia wiele do życzenia. Podopiecznych Quique stać było na przyzwoitą postawę tylko w pierwszej połowie. Druga odsłona należała do gospodarzy, jednak to Valencii udało się strzelić, jedyną tego wieczoru bramkę.
Spotkanie nie należało do porywających. Wręcz przeciwnie. W grze Ches widać było stosunkowo defensywne nastawienie, natomiast Villarreal wydaje się być nadal w kryzysie, gdyż zagrało nieprzekonująco, jakby bez wiary we własne możliwości. Na obraz gry zapewne wpłyną brak dwóch kreatywnych piłkarzy w obu ekipach - Riquelme oraz Vicente.
Oczy wszystkich kibiców 'Żółtych' zwrócone były tego wieczoru na popularnego Matigola, czyli Matiasa Fernandeza. Młody Chilijczyk napsuł sporo krwi defensorom Ches, i może zaliczyć swój występ do udanych.
W pierwszej odsłonie lepsze wrażenie pozostawiła po sobie drużyna z Valencii. Dobrą okazję do strzelenia gola miał Villa, który na spółkę z Silvą, mógł pokonać bramkarza gospodarzy. Ci grali słabo, a trener Pellegrini wyglądał na bezradnego. Jedyną okazję jego podopieczni mieli pod koniec pierwszej części gry, kiedy to Argentyńczyk Franco nieznacznie przestrzelił.
Bohater Angulo
Druga połowa była niemal odwrotnością pierwszej. Valencia oddała inicjatywę co wykorzystali gospodarze. Do bramki Canizaresa trafić mogli, najpierw Cani, a następnie Matias Fernandez, po którego strzale, piłka trafiła w słupek.
Nielicznymi akcjami odpowiadali podopieczni Floresa. Dobrym uderzeniem głową popisał się Ayala, ale Barbosa wykazał się dużym refleksem. W 73 minucie, po wrzutce z rzutu rożnego Villi, do dośrodkowania najwyżej wyskoczył Baraja, następnie piłka trafiła do Angulo, a ten z najbliższej odległości, na raty pokonał bramkarza gospodarzy.
Drużyna Pellegriniego do ostaniej minuty mocno naciskała przyjezdnych. Aktywny był Fernandez, ale i on nie potrafił znaleźć drogi do bramki 'Canete'. Ostatecznie, derbowe spotkanie zakończyło się zwycięstwem Ches 1:0.
Foto (valenciacf.es): 1, 2, 3, 4, 5, 6
Składy:
Villarreal CF 0: Barbosa, Arruabarrena, Diego Forlán, Josico, Guille Franco (José Mari, min. 75), Cani, Senna, Fuentes, Peña (Cygan, min. 39), Josemi (Marcos, min. 75) i Matías.
Valencia CF 1: Cañizares, Miguel, Ayala, Albelda, Villa, Baraja (Marchena, min. 90), Morientes (Joaquín, min. 68), Angulo, Albiol, Silva (Hugo Viana, min. 79) i Curro Torres.
Gole: 0-1 Min. 73 Angulo.
Sędzia: Fernández Borbalán.
Żółte kartki: Arruabarrena dla Villarreal, Miguel i Curro Torres dla Valencii.
Widzów: 23.000
KOMENTARZE
a co do pary Angulo & Joaquin aż nasuwają się słowa, które można było powiedziec przed obecnym sezonem:
"CUDZE CHWALIMY
SWEGO NIE ZNAMY
SAMI NIE WIEMY
CO POSIADAMY..."
Dziękujemy Angulo!!
Amunt Valencia!!
Floresa ratuja wyniki i nic wiecej.Mamy po prostu farta ale ten fart kiedys sie skonczy.
Moim zdaniem Flores jest srednim trenerem , a Inter niestety sie po nas przejedzie jak walec udowadniajac niestety ze Valencia jest w slabej formie.
Mnie ten wynik cieszy ale wolalbym wygrane po dobrej grze a nie wymeczone.
Amunt
Ja bym chcial widziec Valencie walczaca o najwyzsze cele, a niestety z ta gra na to nie ma szans.
U siebie potrafimy grac swietnie i z tym sie zgodze.
Ale na wyjazdach gramy za topornie i bez pomyslu.Z Saragossa i Villareal wygralismy szczesliwie.
Ja nie chcialbym ogladac tak grajacej Valencii...
Co do Angulo, to widać po prostu po nim, że się chłopak ostro zmotywował po przyjściu Joaquina. Nie załamał się też po śmierci Matki. Krótko mówiąc - bohater ostatnich tygodni :)
Jestem bardzo zdegustowany. :>
ale wracajac do nas-pamie tajcie o jednym-wynik idzie w swiat i daje nam zmniejszenie straty to czolowki i na dzien dzisiejszy tylko to sie liczy.
natomiast patrzac przyszlosciowo ie wyglada to ciekawie-moro stracil gdzies dyspozycje strelecka z poczatku sezony, baraja gra jak gravesen.. albiol popelnia szkolne bledy i jesli odejdzie ayala to pewnie wszystko sie posypie, bo co tu duzo mowic-el raton trzymal wczoraj gre w obronie Valencii-chwala mu ze nie gra "przeciwko" nam..
brakuje nam stylu jaki prezentowalismy chociazby za beniteza, bycmoze powrot vicente nie tylko do gry ale i do formy poprawi "wyglad" naszej gry, bo na forme joaquina przestalem juz liczyc
nrazie badzmy spokojni-ktos napisal ze u siebie ramy dobrze, wiec moze po dobrym meczu na Mestalla i takim slabiutkim jak wczoraj na San Siro okazemy sie lepsi w dwumeczu z wlochami:>
AMUNT !!!
Jak to możliwe, że zawodowi piłkarze, z jednej z czołowych drużyn europejskich nie potrafią sklecić składnych akcji, nie potrafią celnie podać, tracą co i rusz piłkę?
Powtórzę się, ale Sevilla mimo przegranej w Saragossie grała o niebo lepiej niż VCF.
Szybka, kombinacyjna gra, gra z klepki - to u nich norma. Przyglądałem się uważnie np. Alvesowi - on gra genialnie. A ten nasz wychwalany przez wielu Miguel - w każdym meczu co najmniej kilka razy podaje niecelnie w prostych sytuacjach czy też traci piłkę w bezsensownych akcjach. To u niego norma. Uczepiłem się akurat jego, ale to samo można powiedzieć o większości naszych asów.
Jaki stąd wniosek? według mnie ciągle ten sam - Flores nie nadaje się na trenera VCF i piszę o tym nie wtedy, kiedy idzie źle, tylko teraz, kiedy ciułamy punkty. Trzeba spojrzeć na poziom gry krytycznie, a nie popadać w euforię czy samozodowolenie, bo akurat udało się wygrać mecz. :>
Powiedzmy sobie otwarcie - nie mamy w tej chwili drużyny na miarę wielkich sukcesów. Valencia pod wodzą Floresa to tylko solidna drużyna, która swoją grą rozczarowuje. :> :>
Staste słusznie zauważył, że trzeba wziąć poprawkę na tą przerwę po której większość faworytów zawiodła, tylko my daliśmy radę na trudnym, co by nie było terenie. Wcześniej wszyscy zdajemy sobie sprawę, nie można dobrze grać bez podstawowych piłkarzy. Nadal kilku ich brakuje jak Vicente,Edu czy Moretti (Del Horno).Dopiero zbieramy się po tej przesiewce zdrowotnej. Na początku sezonu graliśmy dobrze. Myślę, że to wróci wcześniej czy później.
:( :( ... brakuje też ofensywnego pomocnika granie z dwo defensywnymi (ALBELDA, BARAJA)nie wychodzi juz tak dobrze jak za czasów BENITEZA... nie oszukujmy się trzeba coś zmienić... :valencia: :valencia: :valencia:
Stworzyliśmy tylko 3 bramkowe sytuacje (choć może jeśli chodzi o mecz wyjazdowy nie jest to aż taki zły wynik), a poza tym wdawaliśmy się w kopaninę i co rusz głupio traciliśmy piłki, w obronie przodował w tym Ayala- w głowę zachodziłem jak taki doświadczony piłkarz może tak beztrosko grać !?
Co do ofensywy to bardzo brakowało skrzydeł, jedynie Silva wnosił co nie co ożywienia w grę tej formacji.
Nasi napastnicy nie mogli też wczoraj zdziałać za wiele bo po prostu nie mieli wsparcia innych formacji, a nawet nie otrzymywali dorodkowań (jak raz zauważył komentator: Angulo ma nawet problemy z dokopaniem piłki w pole karne), dlatego Moro był niewidoczny a Villa zmuszony do osamotnionej walki z kilkoma rywalami.
Jednak trzeba się cieszyć z tego że dopisało nam szczęście i udało nam się uzyskać kolejne jakże potrzebne 3 punkty
AMUNT FLORES
- tyle sobie życzy Getafe. ;)
czołówka traci punkty- może to jest właśnie ten moment, kiedy Real, Barca, Atletico przeżywają kryzys tak jak my go mieliśmy niedawno. Flores zapowiedział przed końcem ubiegłego roku, że będzie komplet 9- ciu punktów w trzech meczach... ziściło się. kolejny mecz to kolejne zwycięstwo z nędznym w tym sezonie Villarrealem. no ale ten klub nie ma słabej drużyny, noi to były przecież derby na terenie rywala. będzie dobrze zobaczycie. dla Valencii nadchodzą tłuste krowy :valencia:
GONIMY!!!!!!
« Wsteczskomentuj