Atletico Madryt - Valencia 0:1
10.09.2006; 11:49
W zapowiadanym na hit II kolejki Primera Division spotkaniu Atletico Madryt – Valencia, piłkarze lewantyńskiego klubu pokonali gospodarzy 0:1, po bramce niezawodnego Davida Villi. Zwycięstwem tym podopieczni Quique Floresa już na starcie rozgrywek ligowych umocnili swoją pozycję w czołówce tabeli, przybliżając się jednocześnie do bariery 1000 wygranych spotkań w historii swoich występów w La Liga. Odliczanie trwa, a licznik wskazuje obecnie 999 zwycięstw ligowych.
Od początku spotkanie obie strony szukały okazji na strzelenie bramki, co goście osiągnęli już w 7 minucie. Perfekcyjnym przechwytem w środku pola Carlos Marchena zainicjował kontratak Nietoperzy, poprowadzony następnie skrzydłem przez Vicente i zakończony mierzonym dośrodkowaniem, które na gola zamienił David Villa. Leo Franco był bez szans. Po straconej bramce wydawało się, że gospodarze rzucą się do ataków chcąc szybko odrobić straty, lecz to piłkarze Valencii bliżsi byli podwyższenia rezultatu, znów za sprawą ”El Guaje”. Najlepszy strzelec Che z ubiegłego sezonu tym razem zmarnował jednak dogodną okazję, strzelając wprost w bramkarza Atletico. Po pierwszych dwóch kwadransach, znakomicie dotąd układająca się gra podopiecznych Quique Floresa zaczęła się sypać. Stopniowo przewagę zaczęli uzyskiwać gospodarze, którzy za sprawą byłego Valencianisty – Misty, bliscy byli wyrównania rezultatu. Napastnik rodem z Murcii był tego dnia bardzo aktywny, starając się udowodnić kibicom ”Rojiblancos”, ze nie przypadkiem znalazł się w wyjściowej jedenastce kosztem kreowanego na następcę Diego Maradony Sergio Aguero. Szybko okazało się jednak, ze o ile zapałem i ambicją Mista mógł się podobać, to pod względem skuteczności przypominał znanego nam wyszytkim piłkarza, który w swoim ostatnim sezonie gry dla ”Blanquinegros” zdołał strzelić zaledwie jedną bramkę.
Spotkanie to należało do bardzo zaciętych i ostrych, czego efektem była spora liczba fauli, 4 żółte kartki i 2 czerwone. Piłkarzom obu zespołów bardzo zależało na zdobyciu 3 punktów, przez co żaden z nich nie odstawiał nogi w pojedynkach z rywalem. Pierwszą ofiarą takiej gry był David Villa, który wyprowadzając kontrę brutalnie powalony od tyłu został przez Costinhę, co mogło spowodować poważną kontuzję u asturiańskiego napastnika. Szczęśliwie, ”El Guaje” szybko pozbierał się po upadku, Portugalski pomocnik zdołał jednak uniknąć należytej karze za to zagranie, otrzymując tylko żółtą kartkę. Podobnego szczęścia nie miał Emiliano Moretti, który niedługo później został bezpośrednio wyrzucony z boiska za podobny faul, podcinając Valerę. Valencia broniła się w osłabieniu, co szybko wykorzystać chcieli gospodarze. Raz po raz starali się zaskoczyć Canizaresa strzałem z dystansu, próby te zamiast w bramce, najczęściej kończyły jednak na trybunach stadionu, lub w rękach doświadczonego bramkarza Nietoperzy. W 70 minucie gościom dopisało ogromne szczęcie, gdyż wprowadzony po przerwie na boisko Sergio Aguero, zdołał oddać strzał będąc oddalonym zaledwie o 2 metry od linii bramkowej. W role wybawiciela wcielił się tym razem nie Canizares, a Raul Albiol, który w ostatniej chwili zdołał zablokować uderzenie. Na kwadrans, przed ostatnim gwizdkiem sędziego siły obu zespołów się wyrównały, gdyż z boiska usunięty został kapitan Atletico – Fernando Torres. Młody napastnik starał się blokować Canizaresa przy próbie wybicia piłki, za co został ukarany pierwszą żółtą kartką, drugą natomiast otrzymał za dyskusję z sędzią, w kierunku którego hiszpański snajper powtarzał co chwilą słowa ”Nie masz wstydu”. Pozbawieni swojej największej gwiazdy podopieczni Aguirre nie byli już w stanie odmienić losów meczu i Valencia mogła się cieszyć z drugiego z rzędu wygranego spotkania.
Składy obu drużyn:
Atlético Madryt 0: Leo Franco, Antonio López, Luccin, Costinha, Fernando Torres, Jurado (Galleti, min. 46), Petrov, Valera (Maxi, min. 68), Pablo, Mista ( Agüero, min. 46).
Valencia CF 1: Cañizares, Miguel, Marchena, Ayala, Villa, Angulo, Vicente (Gavilán, min. 81), Albiol, Silva (Regueiro, min. 66), Edu, Moretti.
Gole:
0-1 Villa (min. 7).
Od początku spotkanie obie strony szukały okazji na strzelenie bramki, co goście osiągnęli już w 7 minucie. Perfekcyjnym przechwytem w środku pola Carlos Marchena zainicjował kontratak Nietoperzy, poprowadzony następnie skrzydłem przez Vicente i zakończony mierzonym dośrodkowaniem, które na gola zamienił David Villa. Leo Franco był bez szans. Po straconej bramce wydawało się, że gospodarze rzucą się do ataków chcąc szybko odrobić straty, lecz to piłkarze Valencii bliżsi byli podwyższenia rezultatu, znów za sprawą ”El Guaje”. Najlepszy strzelec Che z ubiegłego sezonu tym razem zmarnował jednak dogodną okazję, strzelając wprost w bramkarza Atletico. Po pierwszych dwóch kwadransach, znakomicie dotąd układająca się gra podopiecznych Quique Floresa zaczęła się sypać. Stopniowo przewagę zaczęli uzyskiwać gospodarze, którzy za sprawą byłego Valencianisty – Misty, bliscy byli wyrównania rezultatu. Napastnik rodem z Murcii był tego dnia bardzo aktywny, starając się udowodnić kibicom ”Rojiblancos”, ze nie przypadkiem znalazł się w wyjściowej jedenastce kosztem kreowanego na następcę Diego Maradony Sergio Aguero. Szybko okazało się jednak, ze o ile zapałem i ambicją Mista mógł się podobać, to pod względem skuteczności przypominał znanego nam wyszytkim piłkarza, który w swoim ostatnim sezonie gry dla ”Blanquinegros” zdołał strzelić zaledwie jedną bramkę.
Spotkanie to należało do bardzo zaciętych i ostrych, czego efektem była spora liczba fauli, 4 żółte kartki i 2 czerwone. Piłkarzom obu zespołów bardzo zależało na zdobyciu 3 punktów, przez co żaden z nich nie odstawiał nogi w pojedynkach z rywalem. Pierwszą ofiarą takiej gry był David Villa, który wyprowadzając kontrę brutalnie powalony od tyłu został przez Costinhę, co mogło spowodować poważną kontuzję u asturiańskiego napastnika. Szczęśliwie, ”El Guaje” szybko pozbierał się po upadku, Portugalski pomocnik zdołał jednak uniknąć należytej karze za to zagranie, otrzymując tylko żółtą kartkę. Podobnego szczęścia nie miał Emiliano Moretti, który niedługo później został bezpośrednio wyrzucony z boiska za podobny faul, podcinając Valerę. Valencia broniła się w osłabieniu, co szybko wykorzystać chcieli gospodarze. Raz po raz starali się zaskoczyć Canizaresa strzałem z dystansu, próby te zamiast w bramce, najczęściej kończyły jednak na trybunach stadionu, lub w rękach doświadczonego bramkarza Nietoperzy. W 70 minucie gościom dopisało ogromne szczęcie, gdyż wprowadzony po przerwie na boisko Sergio Aguero, zdołał oddać strzał będąc oddalonym zaledwie o 2 metry od linii bramkowej. W role wybawiciela wcielił się tym razem nie Canizares, a Raul Albiol, który w ostatniej chwili zdołał zablokować uderzenie. Na kwadrans, przed ostatnim gwizdkiem sędziego siły obu zespołów się wyrównały, gdyż z boiska usunięty został kapitan Atletico – Fernando Torres. Młody napastnik starał się blokować Canizaresa przy próbie wybicia piłki, za co został ukarany pierwszą żółtą kartką, drugą natomiast otrzymał za dyskusję z sędzią, w kierunku którego hiszpański snajper powtarzał co chwilą słowa ”Nie masz wstydu”. Pozbawieni swojej największej gwiazdy podopieczni Aguirre nie byli już w stanie odmienić losów meczu i Valencia mogła się cieszyć z drugiego z rzędu wygranego spotkania.
Składy obu drużyn:
Atlético Madryt 0: Leo Franco, Antonio López, Luccin, Costinha, Fernando Torres, Jurado (Galleti, min. 46), Petrov, Valera (Maxi, min. 68), Pablo, Mista ( Agüero, min. 46).
Valencia CF 1: Cañizares, Miguel, Marchena, Ayala, Villa, Angulo, Vicente (Gavilán, min. 81), Albiol, Silva (Regueiro, min. 66), Edu, Moretti.
Gole:
0-1 Villa (min. 7).
KOMENTARZE
ale podobno gralismy dosc slabo
czty to prawda? ktos ogladal spotkanie?
AMUNT :valencia: !!!
Mecz generalnie byl slaby z jednej jak i z drugiej strony.Taki bezbarwny-jak powiedziala moja zona "graja jak w sparingu".
Silva kompletnie nie widoczny(widzialem go przy pilce chyba 2 razy-jak ja stracil i jak sie zamienil z Angulo pozycjami) , Angulo to samo,kazda akcja lewa strona wiec Vicente mial troche roboty(ladnie dosrodkowal w 7 minucie-wprost na noge Villi).Wsumie nic wiecej sie nie dzialo.Atletico mialo jakies tam okazje ale nic z tego nie wychodzilo.Ogolnie mecz nudny , po strzelonej bramce myslalem ,ze chlopaki pojda za ciosem , a tu zamkneli sie na swojej polowie i tyle.Jeszcze w drugiej polowie Edu mial dobra sytuacje ale strzelil chyba 3 metry nad lewym "okienkiem".
Wsumie to tyle :-)
Aha no i kartka dla Moretti'ego troche "dziwna" bo wczesniej w podobnej sytuaji Costinha (czy jak on tam sie zwie) zachowal sie podobnie i dostal tylko zolta.
Kartka dla Torres'a tez dziwna ,do teraz nie wiem o co chodzilo sedziemu.
Mam tylko nadzieje ,ze we wtorek bedzie zdecydowanie lepiej,bo z taka gra moze byc ciezko.
Pozdr.
Bardzo brakuje mi Aimara. Na tym tle Silva wypadł zdaje się bladziutko. Jest jeszcze mnóstwo roboty przed Floresem i zawodnikami.
A co do Silvy to zagrał słabo, nei da się ukryć. Nie chodiz jednak o to, ze zle czuł sie z piłką, tylko był kompletnie niewideiczny, ze względu na ustawienie, w którym grął jako napstnik, nawet nei cofniety, a grający tuż obok Villi. To jeszcze większe marnowanie jego mozliwości niz ustawianie go na skrzydle. Silva musi grać jako mediapunta.
Prawdziwy test za 2 tyg na Nou Camp.
Myślę że ten mecz może nam odpowiedzieć gdzie jesteśmy w walce o tytuł...
Amunt...
Podobno bardzo słabo zagrał Vicente. Czy tak rzeczywiście było? A jak oceniacie Edu?
kazda druzyna sie dociera bo nie od dzis wiadomo ze przedsezonowe przygotowania nikomu tak naprawde nie starczaja..
do tego dochodzi fakt, ze nasze nowe nabytki ktore maja wzmocnic pierwsza "11" nie moga jeszcze grac
tak wiec licza sie kolejne 3 pkty a nie styl-na vicente calderon jeszcze nie jedni straca pkty a my mozemy juz ten mecz "odhaczyc"
co do meczy w LM-to zupelnie inna bajka wiec mysle ze nasza dyspozycja w lidze ma tu male znaczenie, a poza tym to pierwszy mecz i to na dosc trudnym terenie-wiec podchodze do niego bez zbednej podniety
AMUNT :valencia: !!!
AMUNT :valencia:
« Wsteczskomentuj